Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko to sprawa indywidualna i zależnie od tego jakie sa objawy wtedy należy odpowiednio interweniować. Jeżeli ktoś czuje lęk i napięcie przed czekającym go egzaminem lub popada w depresję po utracie kogos bliskiego - nie ma powodu aby go przeswietlać, robic mu rezonans, eeg i cholera wie co jeszcze. Co innego jeżeli ktoś doznaje omdleń, paraliżu, miewa bóle, krawawienia i inne rzeczy. Wtedy z pewnością należy najpierw wykonać komplet badań a dopiero po wykluczeniu innych możliwych schorzeń uznać te objawy za nerwicę. Istotnie bagatelizowanie dolegliwości i podciąganie wszystkiego pod nerwicę może być złudne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również uparcie będę podkreślać, że pośpiech niczemu dobremu nie służy... Każda decyzja umotywowana nim bądź jakąkolwiek presją jest gorsza niż mogłaby być, nie zawsze do końca przemyślana, często analizowana "na gorąco". Panika - rozumiem...do niedawna sama tak reagowałam...jednak uważam, że najkorzystniejsze dla nas decyzje przychodzą...pod wpływem chwili. Może dlatego nie warto się śpieszyć...? Na pewno w głębi duszy czujesz, co jest dla Ciebie najlepsze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich. Przeczytałem mnótswo postów, a własnie piszę mój pierwszy.... Dlaczego ? Ponieważ nastał taki dzień w którym chciałem się dowiedzieć czegoś więcej na temat...... Kołatania serca, kłucia, dusznościach i lękach. Chcę wam naspiać , że te wszystkie objawy są bardzo naturalne, dotykają bardzo wielu ludzi. Dotykają tez najbliższych a nawet o tym nie wiemy. Czasmi przechodza same od siebie, a czasami męczą nas latami. Myślę, że gdybysmy wszyscy się tak spotkali, to jak ręką odjął przeszłoby w oku mgnienia. Pewnie zastanawiacie się dlaczego ? Dlatego, że byłoby nas tysiące, dziesiątki tysięcy itd... Często zastanawiam się jak walczyć z różnego rodzaju lękami. Najlepsze jest to, że im więcej się dowiaduje tym ze mną gorzej, czasem nagłupsza rzecz, pierdoła, byle gówno spowoduje, że "świat nie istneje" to może byc Głupi komentarz, zdanie, czynność, czasami najprostsze, najbanalniejsze rzeczy. Myślałem, że wpadłem w jakiś psychiczny tunel, z którego nie da się wyjść. Forum dodało mi otuchy dlatego, że widzę - nie jestem sam to po 1, a po 2 z tym można walczyć :]. Pozdrawiam wszystkich i życzę przede wszystkim dobrego humoru, samopoczucia - nie przejmujcie się byle gównem tak jak ja.... NIE WARTO ! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w pracy. Narazie jest ok. Dojechałam bez problemu( tzn. bez leków) Zobaczymy jak bedzie poźniej :D

 

[ Dodano: Pon Wrz 25, 2006 12:02 pm ]

Dziekuje wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki. Jestem 5 godz. w pracy i jest super. Zero leków. Wszyscy sa mili i jest fajnie. Buziaki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem co mam robic z tymi nogami ciagle cieszkie slabe zreszto cala jestem cieszka ciagle mysle o SM moze rezonanz nie znalaz w mojej glowie ogniwa SM albo innej choroby bardzo sie boje bo przeciesz cigle jest mi zle a jestem mloda osoba czsem mysle sobie nie to nerwica a zachwile moze mam SM boze ja mam dosc ciaglego myslenia co mi jest

I na dodatek doszly zawroty glowy

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamka, to tylko nerwy,zdaję sobie sprawę, że "tylko" w tym przypadku głupio brzmi, ale tak jest. Skoro badania niczego nie wykazały, to chyba oczywiste, że fizycznie jesteś zdrowa. Ja też podobno jestem zdrowa a czuję, że umieram, że jest coraz gorzej. To nasze dusze są chore. Nie bardzo mi wychodzi to całe pocieszanie, sama sobie z sobą nie radzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że nikt nie zleca poważnych badań przy dolegliwościcach jakie powoduje nerwica. A na prywatne nie każdego stać. Ja miałam w związku z moimi objawami lękowymi kilkukrotnie morfologię, konsultację u neurologa i hormony tarczycy. To wszystko. Dla pełnego spokoju chętnie bym zrobiła EKG, EEG, tomografię... Ale nikt mi na to skierowania nie da... Jednak coś mnie pociesza:-p Choruję już 6 lat i gdyby to było coś poważnego somatycznego, to by się dawno zaostrzyło. A tu w kółko tylko lęki, kołatanie serca, drżenie, pocenie i zawroty głowy. Od lat. To chyba nie może być nic innego, zwłaszcza, że hormony tarczycy miałam dopiero co badane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, na innym forum, dotyczącym zdrowia ogólnie, spotkałam osobę, która stwierdza autorytatywnie, że coś takiego jak nerwica nie istnieje.

Dacie wiarę???

Człowiek ten uważa, że wszystkie dolegliwości, które nas trapią, mają podłoże somatyczne, i jeśli lekarze nic nie znajdują, to znaczy, że źle szukali...

Nie dowierzam w te demagogiczne słowa, ale... zwątpienie się we mnie zasiało.

Czy braliście pod uwagę taką możliwość?

Jak sprawdzić, że to na 100% nie żadna choroba fizyczna?

Czy nerwica istnieje?... (co za głupie pytanie, przecież sama ją mam, ale... no właśnie... wątpliwości zasiano...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znaczy jakby mu wierzyć mam guza/tętniaka w głowie, przeszłam zawał, udar, niedowład.......powinnam już nie żyć - na to wskazują moje objawy somatyczne a jednak dopiero co wykonane przeróżne badania wskazują, że jestem okazem zdrowia gdyby nie nerwica....Nie dołujmy sie takimi teoriami, wystarczy nasze zmaganie się z chorobą na codzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz Kretko moi najbliżsi też mi to ciągle mówią. Choruję od 4 lat i ciągle wkręcam sobie guza mózgu albo tętniaka - gdybym faktycznie go miała to przez 4 lata nie miałabym poprawy a pewnie już bym była roślinką albo jeszcze co gorszego. Robię sobie co rok badania i nic nie wykazują, mojego męża to złości że poomimo dobrych wyników ja niedowierzam lekarzom i nadal się nakręcam - jest to silniejsze ode mnie niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.Jestem pierwszy raz na forum.Postanowiłam napisać bo z tym cholerstwem walczę juz od 3 lat i na razie raz przegrywam raz wygrywam.Moje objawy nasilają się jesienią jest mi cały czas zimno, mam dreszcze, po twarzy chodzą mi jakieś lodowate mrówki, ścina mi skórę na głowie,a następnie mam jakieś takie dziwne uczucie jak bym miała zachwile zemdleć serce wali mi jak oszalałe i pocą mi się dłonie.Dopada mnie to wszędzie nie ważne gdzie jestem i co robię.Na początku choroby pół roku nie wychodziłam z domu a mam 7 letnią córkę i muszę ją zaprowadzać do szkoły.Ostatnio na zebraniu w szkole zaczęło mi sie to dziać i musiałam uciekać.Cały czas wydaje mi się że umieram że będę mieć zawał,to jest ponad moje siły.na wczasach czuję się super przychodzi wresień i się zaczymna bóle w klatce piersiowej i brzęczeniecałego ciała.Zażywam cloranxen i tranxene ale nie zawsze pomaga.cały czas wydaje mi się że jestem ciężko chora nie pracuje bo boję się jeżdzić autobusem że zemdleje,błagam czy ktoś ma takie objawy jak ja tak wymieszane,nic mnie nie cieszy a mam dziecko i chcę dla niego żyć normalnie.Niech mi ktoś odpisze.Teraz to codziennie mam takie ataki w domu w sklepie to najgorsze uczucie że zaraz zemdleje,błagam o pomoc.Sylwusia-78

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Sylwusia.

Ja leczę się ponad 2 lata.

Te najgorsze lęki mam już za sobą ( dla mnie najgorsze było lato), a objawy miałam takie jak Ty i wiele innych - można powiedzieć, że dużo gorszych. Tez jakiś czas brałam cloranxen, ale tylko dlatego, że przepisał mi go lekarz rodzinny zanim poszłam do psychiatry. Masz rację , że ten lek nie zawsze pomaga, ale też uzależnia!!!

( czasem zdarza się jeszcze, że czuję lekki niepokój,wrażenie, że zaraz zemdleję, ale to jest nic w porównaniu z tym co było na początku).

Z regóły my nerwicowcy jesteśmy bardzo wrażliwymi ludźmi i dlatego wszystko co dzieje się wokół przeżywamy znacznie bardziej niż przeciętni, zdrowi ludzie.

 

Sylwusia może to kwestia leków? Może powinnać je zmienić? Pogadaj ze swoim lekarzem i nie poddawaj się.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ponownie.

Kolejny atak jak ten opisany w 1 poście na razie się nie powtórzył. Za to jest masa mniejszych z którymi jakoś sobie radzę.

Przykładowo w kościele staram się usadowić niedaleko wyjścia. :?

 

Podczas tegorocznych Świąt Wielkanocnych stanąłem parę metrów od drzwi. Zwykle siedzę ale wtedy liczyłem się z tym że będzie dużo ludzi i wolałem być jak najbliżej wyjścia. Po pewnym czasie był taki ścisk że ludzie dosłownie mnie popychali. Msza się rozpoczeła a ja poczułem się "nieswojo". Zapewne znacie to uczucie. Ręce zaczeły mi się pocić, robi się sucho w gardle i czuję że ona nadchodzi... Zaczynam o niej myśleć, mam wrazęnie że zaraz się przewrócę. Boję się żebym nie zemdlał. Nie wytrzymuję! Wychodzę. Po wyjściu wszystko mija - znowu wygrała. ech.

 

Tak było kiedyś ale teraz już jej tak łatwo nie przychodzi mną zawładnąć.

Wiem że ona istnieje tylko w moim umyśle. Zrobiłem takie badania jak: EKG, EKG-holter całodobowy, EKG wysiłkowe, echo serca, badania krwi, dna oka, USG jamy brzysznej, prześwietlenie klatki. Wszystkie wyszły pozytywnie. Leczę się u kardiologa na nadciśnienie, miałem czasami 160/100 ale teraz zażywam małe ilosci leków, mam mniej stresów, dobrze się odżywiam i aktualnie mam 120/80 - 130/90. Biorę także Metohexal - połówkę najmniejszej dawki. Kardiolog przepisał mi to na spowolnienie akcji serca podczas stesu itp. Od tej pory moje serduszko podczas ataków nie pszyspiesza już tak jak kiedyś.

 

JAK WALCZĘ Z NIĄ?

Staram się nie używać leków choć w niekórych przypadkach muszę je zastosować. Za kilka dni mam mały zabieg dentystyczny tzw.ghirurgiczne obniżenie dziąseł brrrr. No nie wiem jak to wytrzymam ale wspomogę się jedną tabletką Hydroksyzyny. Z reguły jej nie używam bo jestem po niej baaaardzo senny.

 

Jak czuję że nadchodzi to staram się przestać myślec o niej, robię wszystko żeby nie myśleć. Ona co chwilę wraca a ja co chwile staram się myśleć o czymś innym. Wiem że jest lepsza metoda polegająca na przyglądnieciu się co się będzie dalej działo działo. Niestety próbowałem ją zastosować i wymiękam na pewnym etapie - ale będę nadal próbował.

 

Najbardziej boję się że stracę przytomność, zemdleję i nikt nie będzie w stanie mi pomóc, niekiedy boję się że serce stanie i takie tam podobne rzeczy.

 

Był okres że nie mogłem wyść z domu i jak tylko serce zaczynało szybciej bić (np.podczas spaceru pod górkę)to wpadałem w panikę. Wogóle zauważyłem że wszelkie dolegliwości potrafią być starterem dla niej.

 

Nie wiem jak Wy ale ja źlę się czuję na wszelkiego typu masowych imprezach, wśród ludzi których nie znam i zawsze muszę mieć możliwość łatwego wydostania się na zewnątrz.

 

MÓJ PIERWSZY ATAK.

To było w pracy około 11 dwa lata temu. Wtedy nie miałem pojęcia co to nerwica.

Poczułem się źle dostałem mdłości, byłem rostrzęsiony. Serce zaczeło mi mocno i szybko bić. Miałem dziwne wrażenie ze zaraz zemdleję. Pomyślałem że to stres (wtedy pracowałem jako handlowiec). Wyszedłem z biura poszedłem się przejść. Niestety nie przeszło objawy tylko się nasiliły, wsiadłem do samochodu i połozylem sie na fotelu. Nic z tego serce waliło jak oszalałe. Zacząłem się denerwować że coś mi się dzieje (zawał?). Może jechać na pogotowie? Poszedłem do biura położyłem głowę na biurku i po pewnym czasie wszystko ustąpiło.

Po tym incydencie jeszcze kilka razy mocno panikowałem podczas ataków, łącznie z wizytą na pogotowiu (oczywiście EKG było OK).

 

Jak teraz siedzę i to wszystko piszę to myślę że ta nerwica to mnie już nudzi, ciągle jedno i to samo. Poznaliśmy się już dość dobrze i ona wie że łatwo jej ze mną nie pójdzie (Nie ze mną Bruner te numery 8) ) Często próbuje mną zawładnąć ale z reguły dostaje mocnego kopa. Raz na 1-2 miesiące przegrywam z nią. Im więcej z nią wygrywam tym jest ona słabsza i rzadziej atakuje.

 

Pozdrawiam wszystkich do których przypętała się ta paskuda!

Walczcie z nią i pamiętajcie że guzik wam może zrobić!

Ona tylko potrafi symulować i udawać.

 

Maćko

 

P.S.

Moja żona niestety nie rozumie tego mojego schorzenia, oby się nim nie zaraziła ode mnie :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylo lat temu 10 swietna zabawa na imprezie techno kumpelka mowi :bedzie fajnie wez lsd iwzielam to bylo straszne powyginani ludzie uczucie niepewnosci,agrofobia,kiedy mi puscilo to po chyba 10 godzinach bylam najszczesliwsza na swiecie ale po 5 miesiacach zaczelam odczuwac niepokoj tak silny ze przestalam wychodzic z domu bylam przerazona milam silne zawroty glowy lekarze mowili zatrucie pokarmowe,i tego typu bzdury wkoncu trafilam do bioenergoterapeuty ktory powiedzial:to nerwica.trafilam na psychoterapie bez lekow dalam rade bylo lepiej znalam mechanizmy tego co ze mna sie dzieje potem wrocilo wiec znowu terapia i znowu lepiej potem prywatne wizyty u psychoterapeuty i bylo ok.teraz kiedy juz zycie mam ulozone wspanialy zwiazek ,dobra prace i brak wiekszych problemow znowu przyatakowalo ale dam rade bioenergoterapeuta powiedzial mi ze nerwica to waz ktory mieszka w nas i zywi sie nasza krwia to prawda ale mi czasami udaje sie tego weza uspic czego i wam zycze bo tak juz jest raz gora raz dol pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maćko:-) Fantastycznie potrafisz ubrać w słowa to, co się dzieje z Tobą, ze mną, z wieloma osobami tutaj. Napad paniki, te objawy fizyczne, są potworne, jednak ja też je poznałam już niemal od podszewki, już staje się to nudne... Mimo, że dobrze wiem, co mi jest, nie mogę się uwolnić od paraliżującego niepokoju, zwłaszcza gdy jestem sama. O wychodzeniu samemu z domu na długi czas w ogóle zapomniałam, powoli (wspomagając się lekami) wychodzę z zacisznej kryjówki mieszkania, bo za tydzień trzeba wrócić na studia, a do tego przeprowadzam się. Może taki skok w głębinę pomoże mi?...

Przez lata przekonałam się, że nerwica, napad paniki, nie są w stanie nic mi zrobić. Choć setki razy obawiałam się omdlenia, nigdy mi sie nie przytrafiło. A jednak wciąż się tego boję...

Musimy walczyć, wciąż i wciąż od nowa, bo ona jest uparta i chce nam pokazać, że ona tu rządzi. Ale to nieprawda. Wspierając siebie nawzajem i mając dużo optymizmu i samozaparcia, możemy wrócić do normalnego życia. Bez niej:-)

Powodzenia Tobie i wszystkim nam tutaj, zmagającym się codziennie z lękiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę napisać jedynie, że mój

ginekolog pozytywnie wypowiedził się na ten temat. Mam 23 lata i bardzo marzę o dziecku, niestety musieliśmy to z mężem na razie odłożyć, ponieważ z powodu pogorszenia samopoczucia, wróciłam do leków. Jednak rozmawiałam już o tym z ginekolożką. Powiedziała, że nie powinno być żadnych problemów po odstawieniu lekow, jedynie należy z zajściem w ciążę poczekać ok. 3 miesiące od odstawienia, żeby organizm wrócił do własnej równowagi. Podobno są też leki, które można przyjmować w ciąży, ale ja nie zdecydowałabym się na takie ryzyko. Gdyby z dzieckiem było coś nie tak (nawet z innego powodu), nigdy bym sobie nie darowała. najpierw zakończę leczenie, zrobię psychoterapię, odstawię leki, a później dopiero dzidziuś. W końcu najważniejsze żeby był zdrowy:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hi ja tez samolotem nie moge latac a latam kurde jakos .tez sie martwilam co zrobie jak mnie to zlapie?oszaleje bede kazala pilotowi ladowac?????????gdybym miala swiadomosc ze jak powiem :panie pilocie chce wysiasc zle sie czuje a on na to juz ladujemy byloby ok ale jak nie masz wyjscia z jakiejs sytuacji to musisz wytrzymac kurde nie ma rady ja lece za 4 tygodnie juz chyba 12 raz i fatalnie to znosze ale nie jest tak zle bo kolejny raz sie zdecydowalam.pamietaj ze takich strachowiczow jak ty prawie caly samolot:)a w grupie zawsze razniej i powiem ci jak wysiadlam z samolotu po raz pierwszy powiedzialam do siebie teraz to juz moge wszystko pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wruciłam ze spaceru z moją córcią i już pod klatką czułą to coś dziwnego na tważy to zimno i prąd przechodzący po całym kręgosłupie i znów musiałam zażyć cloranxen dziś już drugą tabletkę.Masakra nawet boję się obiad zrobić bo myślę że przy tym umrę.Dziękuję za odpowiedzi staram się jak mogę być silna,prubuję autosugestię ale nie zawsze to daje efekty nawet dzwonek komórki doprowadza mnie do stanu trzęsawki.Boję się o przyszłość co będzie dalej teraz jest przy mnie mąż wie o mojej chorobire już wszystko wspiera mnie jak może a co potem.Kiedyś będę musiała iść do pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec tak jutro ide do szpitala, na operacje przegrody nosowej i tu problem bo ostatnio jak w szpitalu bylem nie moglem wytrzymac w szpitalu z powodu lęków itd. i juz szykowalem plan ucieczki, ale mnie wypuscili wiec tego nie zrobilem. Co mi radzicie jak takie mysli znow sie pojawia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×