Skocz do zawartości
Nerwica.com

Maćko

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Maćko

  1. Malmag Witaj! Przede wszystkim musisz skonsultować swoje dolegliwości z lekarzem, zrobić podstawowe badania aby wykluczyć inne schorzenia. Ja czasami mam takie dolegliwości jak kładę się spać, serce mi wali tak mocno że aż mnie to przeraża, do tego mam mdłości. Pomaga mi na to Millocardin - lekki lek uspakajający dostępny na receptę. A propo, czy wiecie że ten lek ma ponad 50 lat? Moja prababcia także go używała. W tej chwili staram się w takiej sytuacji wyciszyć, zamykam oczy i myslę o przyjemnych rzeczach. W tym stanie zasypiam. A propo objawów - jest tyle ich wersji ile możesz sobie wymyślić, każdy z nas może mieć inne. A propo ataków serca (zawałów) - w kilku procentach występują ataki serca o których nawet nie wiemy i ich nie odczuwamy, dopiero póżniejsze badania (EKG) to odkrywają. Potoczny atak serca to jeden z najsilniejszych bólów jakie może odczuć organizm człowieka. Nie jest się wstanie wtedy wyprostować, przyjmuje się pozycje embrionalną, bół promieniuje od mostka we wszystkich kierunkach. Z reguły nie puszcza samoistnie i zawsze potrzebna jest interwencja medyczna, w groźniejszych przypadkach zostaje zatrzymane krążenie i trzeba przeprowadzić reanimację. Właśnie odebrałem unijny certyfikat z udzieklania pierwszej pomocy Pozdrawiam. P.S. Alkohol to złe rozwiązanie. Przypuszczam że ogólniedostępne leki uspakajające także nie pomogą. Zgłoś się do lekarza pierwszego kontaktu i opowiedz mu o swoich dolegliwościach.
  2. Witajcie ponownie. Kolejny atak jak ten opisany w 1 poście na razie się nie powtórzył. Za to jest masa mniejszych z którymi jakoś sobie radzę. Przykładowo w kościele staram się usadowić niedaleko wyjścia. Podczas tegorocznych Świąt Wielkanocnych stanąłem parę metrów od drzwi. Zwykle siedzę ale wtedy liczyłem się z tym że będzie dużo ludzi i wolałem być jak najbliżej wyjścia. Po pewnym czasie był taki ścisk że ludzie dosłownie mnie popychali. Msza się rozpoczeła a ja poczułem się "nieswojo". Zapewne znacie to uczucie. Ręce zaczeły mi się pocić, robi się sucho w gardle i czuję że ona nadchodzi... Zaczynam o niej myśleć, mam wrazęnie że zaraz się przewrócę. Boję się żebym nie zemdlał. Nie wytrzymuję! Wychodzę. Po wyjściu wszystko mija - znowu wygrała. ech. Tak było kiedyś ale teraz już jej tak łatwo nie przychodzi mną zawładnąć. Wiem że ona istnieje tylko w moim umyśle. Zrobiłem takie badania jak: EKG, EKG-holter całodobowy, EKG wysiłkowe, echo serca, badania krwi, dna oka, USG jamy brzysznej, prześwietlenie klatki. Wszystkie wyszły pozytywnie. Leczę się u kardiologa na nadciśnienie, miałem czasami 160/100 ale teraz zażywam małe ilosci leków, mam mniej stresów, dobrze się odżywiam i aktualnie mam 120/80 - 130/90. Biorę także Metohexal - połówkę najmniejszej dawki. Kardiolog przepisał mi to na spowolnienie akcji serca podczas stesu itp. Od tej pory moje serduszko podczas ataków nie pszyspiesza już tak jak kiedyś. JAK WALCZĘ Z NIĄ? Staram się nie używać leków choć w niekórych przypadkach muszę je zastosować. Za kilka dni mam mały zabieg dentystyczny tzw.ghirurgiczne obniżenie dziąseł brrrr. No nie wiem jak to wytrzymam ale wspomogę się jedną tabletką Hydroksyzyny. Z reguły jej nie używam bo jestem po niej baaaardzo senny. Jak czuję że nadchodzi to staram się przestać myślec o niej, robię wszystko żeby nie myśleć. Ona co chwilę wraca a ja co chwile staram się myśleć o czymś innym. Wiem że jest lepsza metoda polegająca na przyglądnieciu się co się będzie dalej działo działo. Niestety próbowałem ją zastosować i wymiękam na pewnym etapie - ale będę nadal próbował. Najbardziej boję się że stracę przytomność, zemdleję i nikt nie będzie w stanie mi pomóc, niekiedy boję się że serce stanie i takie tam podobne rzeczy. Był okres że nie mogłem wyść z domu i jak tylko serce zaczynało szybciej bić (np.podczas spaceru pod górkę)to wpadałem w panikę. Wogóle zauważyłem że wszelkie dolegliwości potrafią być starterem dla niej. Nie wiem jak Wy ale ja źlę się czuję na wszelkiego typu masowych imprezach, wśród ludzi których nie znam i zawsze muszę mieć możliwość łatwego wydostania się na zewnątrz. MÓJ PIERWSZY ATAK. To było w pracy około 11 dwa lata temu. Wtedy nie miałem pojęcia co to nerwica. Poczułem się źle dostałem mdłości, byłem rostrzęsiony. Serce zaczeło mi mocno i szybko bić. Miałem dziwne wrażenie ze zaraz zemdleję. Pomyślałem że to stres (wtedy pracowałem jako handlowiec). Wyszedłem z biura poszedłem się przejść. Niestety nie przeszło objawy tylko się nasiliły, wsiadłem do samochodu i połozylem sie na fotelu. Nic z tego serce waliło jak oszalałe. Zacząłem się denerwować że coś mi się dzieje (zawał?). Może jechać na pogotowie? Poszedłem do biura położyłem głowę na biurku i po pewnym czasie wszystko ustąpiło. Po tym incydencie jeszcze kilka razy mocno panikowałem podczas ataków, łącznie z wizytą na pogotowiu (oczywiście EKG było OK). Jak teraz siedzę i to wszystko piszę to myślę że ta nerwica to mnie już nudzi, ciągle jedno i to samo. Poznaliśmy się już dość dobrze i ona wie że łatwo jej ze mną nie pójdzie (Nie ze mną Bruner te numery ) Często próbuje mną zawładnąć ale z reguły dostaje mocnego kopa. Raz na 1-2 miesiące przegrywam z nią. Im więcej z nią wygrywam tym jest ona słabsza i rzadziej atakuje. Pozdrawiam wszystkich do których przypętała się ta paskuda! Walczcie z nią i pamiętajcie że guzik wam może zrobić! Ona tylko potrafi symulować i udawać. Maćko P.S. Moja żona niestety nie rozumie tego mojego schorzenia, oby się nim nie zaraziła ode mnie
  3. Witajcie, Mam 35 lat i od stycznia 2006 czytam to forum, wtedy także uzmysłowiłem sobie że mam nerwicę. Umierałem już kilkakrotnie, przechodziłem zawały itd.itp. jak Wy wszyscy. Zamierzam na tym forum opisywać okoliczności i objawy moich ataków. ----------------- 3 września 2006 Zaczeło się w niedzielę. Wstałem rano i stwierdziłem że jestem jakiś senny - wypiłem małą kawkę, zjadłem porządne śniadanie i się zaczeło. Nagły niepokoj mocne bicie serca ale nie szybkie (biorę Metohexal). Najgorsze jest to uczucie ze zaraz zemdleję albo stracę przytomność. Do tego dochodzi lekki ucisk w klatce plus duszności. Więc kładę się ale to wcale nie pomaga - już wiem nerwica, a może tym razem nie? Podczas tego stanu wszystko mnie drażni karcę syna za głupie pytania. Mam w apteczce lek Milocardin ale nie nie wezmę go - wytrzymam! Kładę się nakrywam kocem i staram się wyciszyć, wreszcie zasypiam. Po godzinie wstaję jest 12:00 muszę jechać z rodzinką na działkę (30km). To dla mnie teraz nie lada wyzwanie. Zapalam silnik, nie jest żle aby tak dalej... Pierwsze kilka km i mam spowrotem wszystkie objawy plus suchość w ustach. Czy ja wytrzymam? Może zawrócić? Powiedzieć żonie że źle się czuję?NIE wytrzymam. Wjechałem na autostradę, jadę powoli 90 Km/h jest coraz gorzej, trzeba było zawrócić. Na pewno coś się mi stanie - zasłabnę. Jadę kolejne kilometry obwodnicą, teraz to nawet karetka szybko do mnie nie przyjedzie. Połowa drogi - mijam zjazd na port lotniczy, troszeczkę lepiej tu jest bezpieczniej, na pewno jest pomoc medyczna. Przyspieszam zmieniam pas na lewy, przy bardziej ostrej jezdzie objawy maleją, koncentruje sie na prowadzeniu samochodu. Dojezdzam do działki, objawy wracają - na tym zadupiu to żadna pomoc nie dojedzie na czas. Nadchodzi burza jest spadek ciśnienia żle się czuje jestem słaby, mam wszystkie dolegliwości opisane wczesniej. Siadam w altance już nie mogę, ten ucisk w płucach, mdłości, strach. Nie nawidzę tego stanu, siedzenie nic nie pomaga, muszę się czymś zająć ale nie mam siły. Wychodzę na zewnątrz kucam, staram się wymiotować - nie mam czym. Kilka skurczów żąłądka i wypluta ślina trochę pomaga. Jezu kiedy się to skończy! Zaraz się coś stanie! Jestem roztrzęsiony - kiedy sciągną mi tę obręcz z płuc. Sprawdzam gdzie czuję ucisk - w górnej części mostka, w takim razie to nie serce - to co do jasnej cholery! Chodzę po działce zbieram maliny zajmuje się czymś byle choć na parę sekund zapomnieć. Zaczepia mnie sąsiad zadaje pytania i nagle cudowne wyleczenie. Niestety po paru minutach znowu nawrót. Po 2 godzinach nerwica mnie opuszcza wraca apetyt, jem kiełbaskę upieczoną na ognisku. W drodzę powrotnej robimy zakupy w Tesco - mam lekke nawroty ale da się wytrzymać. Do końca dnia jestem nie stabilny ale mocnych nawrotów już nie mam. Pozdrawiam wszystkich z podobnymi symptomami i do następnego razu. Maćko P.S. Głęboki wdech powietrza i wstrzymanie oddechu zmniejszają u mnie ucisk w klatce i inne "bóle" w tej okolicy.
×