Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyzdrowiałem/wyzdrowiałam... :)


roccola

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadza się, raz w tygodniu, jeśli zaszła taka potrzeba to dwa razy. W sumie chciałabym spróbować jeszcze raz, ale po pierwsze to wymaga sporych nakładów finansowych (za terapie z nfz podziękuję), po drugie ciężko znaleźć na to czas w ciągu roku akademickiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też po chodzeniu do psychologa ,o to byloz 2 lata temu ostatnio nie bylam u rzadnego specjalisty. I opieram sie na ksiazkach psychologicznych ,wręcz je zjadalam. Tylko ze po czasie okazało się że dawaly jedynie złudne wrażenie ze będzie lepiej .Przy kazdej lekturze czulam taki optymizm ,ze sie uda ale niewiele z tego robilam co tam było.

Dam taki przykład : znajomemu specjalista po wielu wizytach stwierdził że jego stan jest na tyle ciężki że z tego nie wyjdzie. A wyszedł i jest w pełni zdrowy .Więc nie ma co się opierac na takich opiniach lekarzy ,którzy nie dają szans. to człowiek sobie kładzie bariery umysłowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

didol, ja miałem tak samo z długoterminową psychoterapią (2 lata), coś tam się o sobie dowiedziałem, ale mimo wszystko na natręctwa nic nie podziałało. Za to po paru miesiącach terapii poznawczo-behawioralnej (wspomaganej lexapro, ale da sie tez bez lekow, jesli nie jest z Toba bardzo zle) jestem zdrowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idzie wyzdrowieć..pierwszy atak lęku miałam pod koniec 2007r, zaszylam sie po nim w domu, z zywej, wesolej laski, dla ktorej dom byl hotelem, stalam sie takim domatorem,ze az strach sie bac :shock: ..nie wiedzialam wtedy co mi, tez chodzilam od lekarza do lekarza, nie zwracajac uwagi na to, ze wlasciwie objawy pojawiaja sie gdy zostaje sama, gdy jestem poza domem lub mam sama wyjsc w ogole cos zalatwic..polecialam pol roku na benzo, po czym przy odstawieniu mialam takie loty, ze glowa mala;/ zaczelo przechodzic gdy to ja zaczelam z domu wychodzic, malymi kroczkami, najpierw z kims bliskim, potem staralam sie z kims znajomym na piwko umowic, fakt faktem, krazylam kolo domu,ale wyszlam i to sie liczy. W pewnym momencie,nawet nie wiem kiedy[w sumie po ok 2latach], zylam jak dawniej :D poruszalam sie sama, zmienilam miasto, chcialam tego i to dostalam;] mysle, ze najwazniejsze, to przestac wlasnie skupiac sie na sobie.Zauwazcie: gdy jestescie czyms zaabsorbowani, czujecie jakis atak? lęk? bo ja nie, tak naprawde chwilami chyba sama go przywoluje, np, stoje w kolejce i nagle mysl: a dlaczego jeszcze nie mdleje?' i zgadnijcie co? zaczyna mi sie slabo robic ;] wiec odwrocic uwage od siebie i skupic ja na otoczeniu, zachowujcie sie jak kiedys - na loozie;]wiem wiem...latwo mowic,ale moim skromnym zdaniem, nerwica jest rozregulowaniem organizmu, musimy dojsc do ladu i skladu wewnetrznego, wit b complex i magnez pomoga. Ruch na pewno tez no i przede wszystkim, jak to sie mowi, kochaj swoja rodzine, ale przebywaj z ludzmi, z ktorymi lubisz przebywac ;)aha, dodam jeszcze jedno. Mnie daly do myslenia slowa pewnej pani, ktora rzekla, ze fora internetowe, w przypadku chorob, nie sa dobrym wyjsciem. Wnikajac w tresci zamieszczonych tam postow, sami nakrecamy objawy i zachowujemy sie, jak to powiedziala, jak studenci medycyny, ktorzy podczas studiow choruja wlasciwie na wszystko;]grunt to pozytywne nastawienie, skoro nasz umysl potrafil wywolac objawy chorobowe[ np. chipochondria] lub ogolnie jakas chorobe, potrafi ja tez wyeliminowac, co nie? apropo forum, ludzie z nerwica, po obczajeniu mniej wiecej objawow[mnie takze pomogla tresc tego forum] powinni od razu wskakiwac do tematu:'wyzdrowialem/wyzdrowialam... :)' a nie nakrecac sie coraz bardziej jak to im zle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja też dzisiaj w dobrym humorku i wierzę tak jak powyżej ktosik;p że z tego sie wychodzi!

Przepraszam, ja to wiem, ze sie wychodzi:)

...tylko trzeba zapisac się na terapię i znow moje trzeba;/ ZAPISZCIE SIĘ

i za darmochę bo na NFZ

polecam;)

Gratulujęęęęęęęę wszystkim co zaczęli coś ze sobą robić, w znaczeniu rozmowy ale Z PSYCHOLOGIEM A NIE TYLKO NA FORUM;p

:zzz:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich znerwicowanych:

Pierwsza sprawa:

PSYCHOTERAPIA, przede wszystkim psychoterapia.

W wieku około 19 lat zachorowalem na nerwice lękową. Z chorobą walczyłem 3 lata. Od dwoch lat nie odczuwam zadnych objawow. Dwa lata zazywalem leki, potem rok z przerwami chodziłem do psychoterapeuty. Jestem pewien ze jakbym zaczal psychoterapie jak najwczesniej po pierwszych objawach nerwicy (a nie po dwoch latach zazywania lekow), to moj epizod nerwicowy trwalby duzo krocej (a wszystko przez to ze odczuwalem m.in. lęk przed psychoterapią :) - taki urok nerwicy:). Znerwicowanych przestrzegam tez przed wertowaniem internetu na temat nerwicy lękowej - internet jest pełen śmieci! (znadziecie glownie ludzi ktorzy opisują swoje przypadki tej choroby i nie wiedza co z tym zrobic).

Druga sprawa - psychiatrzy i psychoterapeuci to tez ludzie (czasem lepsi czasem gorsi, jak to lekarze) i nie zawsze potrafia odpowiednio pomoc. Dlatego wazne jest zeby dobrać jak najlepszego fachowca od tych spraw. Szukajce ludzi z polecenia, nie chodzcie do pierwszego lepszego lekarza.

Trzecia sprawa - Dacie rade!. Nerwica to tylko stan umyslu ktory mozna zmienic, ze tak powiem diametralnie, w zupelnie inny pozytywny stan :). Głowa do góry!

Chetnie pomoge znerwicowanym, mozecie do mnie napisac markla2@wp.pl.

Pozdrawiam, powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia społeczna to już przeszłość ^^ od miesiąca chodze do szkoły, ani razu nie uciekłem, rozmawiam z wieloma osobami (co kiedyś nawet do nauczyciela nie mogłem słowa wydusić ^^) nie chodziłem na żadne terapie po prostu zacząłem z tym walczyć, wszystko co złe zapisywałem sobie w zeszycie i później krok po kroku próbowałem z tym walczyć (spróbujcie to naprawdę dobry sposób który podsunęła mi mama :)) Albo może to zasługa tego że jestem jeszcze młody i łatwiej było mi z tego wyjść ^^ Teraz mogę wam wszystkim oznajmić że WYZDROWIAŁEM!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, wyszlam z bardzo silnej nerwicy lekowej, ktora wywrocila moje zycie do gory nogami. Pomagam teraz ludziom którzy borykają się z tym samym problemem. Jesłi masz ochotę napisz do mnie, odpisuję na wszystkie maile, najszybciej jak mogę. Opowiem Ci moją historię i mam nadzieję że pomoge. amikkka-23@wp.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, wyszlam z bardzo silnej nerwicy lekowej, ktora wywrocila moje zycie do gory nogami. Pomagam teraz ludziom którzy borykają się z tym samym problemem. Jesłi masz ochotę napisz do mnie, odpisuję na wszystkie maile, najszybciej jak mogę. Opowiem Ci moją historię i mam nadzieję że pomoge. amikkka-23@wp.pl

Fajnie byłoby gdybyś tu pisała swoją historię. Wielu z nas napewno z chęcią przeczytałoby z czym się borykałaś, jak to wszystko znosiłaś i co najważniejsze ...jak uporałaś się z tym zaburzeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawno mnie nie było tu na forum. coś mnie jednak dzisiaj tchnęło, żeby zajrzeć. mogę o sobie powiedzieć, że wyzdrowiałem:)

wyzdrowiałem z nerwicy lękowej i depresji. i chociaż od czasu do czasu pojawiają się jeszcze jakieś objawy somatyczne czy pogorszenie nastroju to mimo wszystko czuję się zdrowy:)

trzymam za was kciuki, wam też się uda:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, zdecydowanie psychoterapia. zmieniłem dzięki niej podejście do siebie i świata. to była ciężka praca nad samym sobą, nie tylko podczas terapii ale również samemu w domu. doszedłem do wniosku, że jeżeli chcę się z tego wyrwać, to muszę solidnie się napracować, więc podporządkowałem terapii i pracy nad sobą cały swój czas. chodziłem codziennie na terapię grupową, a po niej w domu kontynuowałem to co się działo na terapii ( w miarę możliwości oczywiście:P). wg. mnie nie ma sensu chodzić na terapię jeżeli np. po zajęciach idziemy do pracy czy też zajmujemy się innymi sprawami. jeżeli się chce z tego wyjść to musimy sobie tak zorganizować czas, żeby nic nam nie przeszkadzało w pracy nad sobą- ale to tylko moje zdanie:)

i jeszcze kilka słów o tym co się zmieniło we mnie w trakcie/po terapii. najpierw przestałem myśleć o sobie jak o chorym, jak o pacjencie, który potrzebuje lekarza i tabletek. zrozumiałem, że jestem takim samym człowiekiem jak ci bez depresji czy nerwicy, a moja "choroba" jest efektem tego, że nie byłem wolny. byłem więźniem własnych błednych przekonań i ograniczeń. musiałem na nowo dotrzeć do swojego wnętrza, do mojego prawdziwego "ja". z czasem przestałem się przejmować tym co sądzą o mnie inni, przestałem czuć się gorszy, zacząłem na nowo czerpać z życia, robić to co mi sprawia przyjemność, realizować pasje. zrozumiałem, że wszystkie somatyczne objawy, które mnie nawiedzały ( a było ich sporo:D) pojawiały się po to by mnie odciągnąć od tych prawdziwych problemów, z którymi nie potrafiłem sobie poradzić.

dziś czuję się wolny i szczęśliwy:)

sorry za dość chaotyczny wpis, ale nie mam za dużo czasu teraz. będę dalej od czasu do czasu zaglądał tu na forum

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez wyzdrowialam, mam za soba depresje, pomogly leki i samozaparcie. Diagnoza lekarza brzmi-ze calkowite wyleczenie :mrgreen: (aktualnie schodze z leku). Na poczatku bylo ciezko, widmo szpitalu wisialo nade mna, teraz jest ok. Owszem sa chwile gorsze, ale to zwykly smutek nie depresja, rozpacz do dna duszy. Trzymam kciuki za wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, no wlasnie dlatego kazal mi odstawic leki. Niestety dlatego ze ciezko przechodzilam poczatki brania leku, masa skutkow ubocznych plus inne dodatkowe akcje, wiec teraz schodze powoli. Mam akurat taki organizm, ze nie moge odstawic leku od tak, bo jak raz zapomnialam to znowu mialam wszystkie objawy uboczne, dlatego z tego wzgledu odstawiam stopniowo. Dodatkowo byla konsultacja z innym lekarzem psychiatra mojej lekarki, ktory powiedzial do mojej lekarki (przy mnie), ze nie powinna mi juz w ogole leku przypisywac bo powinnam odstawic z dnia na dzien :silence: Ale po rozmowie mojej pani doktor, ktora przytoczyla historie choroby (zwolnienie z powodu skutkow ubocznych itd) lekarz zrezygnowal z tego pomyslu. Jednakze diagnoza dwoch lekarzy jest taka sama :D - jestem zdrowa :mrgreen::yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza lekarza brzmi-ze calkowite wyleczenie :mrgreen: (aktualnie schodze z leku).

Faktycznie trochę się pośpieszyli z diagnozą, jeszcze przed odstawieniem leku, może lekarze lubią mieć dobre statystyki ;) Agnieszka pozdrawiam i życzę żeby ten stan się utrzymał jak najdłużej! Ja też idę do lekarza niedługo (ale do innego niż byłam na początku) niemniej jednak wezmę całą moją dokumentację, ciekawa jestem co powiedzą, chciałabym też dostać diagnozę "wyleczona"... bądź co bądź nie mam objawów chorobowych, albo bardzo nieznaczne, i to od dawna.

Mam jednak wrażenie że ta moja choroba to był czubek góry lodowej, i to że nie mam objawów to wcale nie koniec walki, uważam że jestem jakaś nadwrażliwa, boję się kontaktów z ludźmi itp. chciałabym się tym zająć. Od dziecka bylam jakaś zbytnio nerwowa. A jak ty uważasz, masz chęć żeby nad sobą jakoś pracować? Nie żałujesz że nie zrobiłaś psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musi byc diagnoza, ze czlowiek dobrze rokuje, aby miec pwood, zeby leki odstawic.

Natomiast co do psychoterapii nie zaluje, zrobialm samodzielna psychoterapie :mrgreen: : kopnelam sie w tylek i parlam do przodu. Bo co innego mi zostalo? ALe dzieki temu duzo nad soba pracowalam, owszem na poczatku drobilam malymi kroczkami, bywalo ze sie cofalam, takze opinie ludzie, ktorzy mnie znali przelotnie patrzyli na mnie i mowili: rany ale schudlas, wygladasz jak anorektyczka, zapuscialas sie itd, ale wiecie to mnie motywowalo do tego zeby nie trwac w takim stanie ale aby dzialac! Duza podpora byl dla mnie moj najlepszy przyjaciel-facet (tak, tak przyjazn mesko damska-platoniczna!) oraz moja pani doktor do ktorej moglam dzwonic o roznych porach (w sumie to bylo tylko raz!). 90% wykonalam ja sama, powoli wychodzilam do ludzi, dbalam o siebie, zaczelam nosic jasne ubrania (kolory pomagaja!), usmiechac na pcozatku na sile, a pozniej juz to byl moj dawny samodzielny usmiech, i cele, one pomogly mi sie skupic na tym co wazne (czyli powrot do dawnego zycia, zakup mieszkania, itd). Teraz nadal to stosuje, nosze jasne ubrania, zywe kolory, slucham stonowanej muzyki, niemniej z ulubionych horrorow nie zrezygnowalam :D odbudowalam dawne kolezenstwa, i co najwazniejsze spotkalam wspanialego faceta i jestem mega szczesliwa :mrgreen: Ale to ostatnie bylo wynikiem dzialan wczesniejszych. Podsumowujac: glownie praca nad soba i jeszcze raz to samo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×