Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny ja mam to samo :-/ Niby wiem, ze jedyne co pozostaje to wykorzystac ten czas jak najlepiej, korzystac z dnia, robic jak najwiecej, zeby potem za pare lat moc powiedziec, ze chociaz sie przezylo zyc tak jak sie chcialo. A ja ciagle schorowana albo bez sił, w efekcie trace dni kompletnie na nic!!! przelatuja dni, tygodnie, miesiace i potem sie okaze, ze pare lat stracilam zupelnie na niczym :( to mnie dobija.

I tez sie boje, ze teraz tak szybko zlecą te lata i bedzie jzu starosc :(

 

-- 30 mar 2014, 22:39 --

 

ja np. lata na studiach to jestem zadowolona, jakies mam takie poczucie, ze fajnie mi sie zylo, korzystalam z zycia, duzo sie nauczylam i tak wykorzystywalam dni. A teraz - np. ostatni rok, to jest masakra. Nie mam poczucia ze zrobilam cokolowiek :-/ tak jakby caly rok na straty poszedl w ogole... a przeciez rok, to naprawde sporo czasu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawę utrudnia fakt, że jestem ateistą i boje się, że swoje jedyne życie zmarnuje. W życiu próby generalnej niestety nie ma i szansa jest tylko jedna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawę utrudnia fakt, że jestem ateistą i boje się, że swoje jedyne życie zmarnuje. W życiu próby generalnej niestety nie ma i szansa jest tylko jedna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja tez nie jestem wierzaca, ale... chcialabym miec chociaz cien nadzieji, ze np. jak umieramy to jakos wszystko zostaje we wszechswiecie, jakas moze energia nasza czy cos. Wtedy troche lepiej sie czuje :-/ ale wiaodmo jak jest. Natomiast mysle, ze ludzie wierzacy maja tu troche latwiej - i to jest fajne w wierze, troche zazdroszcze tego ludziom, ze moga sie czuc bezpieczniej w jakis sposob. Nawet jesli jest to nieprawda (bo w sumie nie wiemy jak jest) to wiara sama w sobie jednak potrafi uspokoic pewnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja tez nie jestem wierzaca, ale... chcialabym miec chociaz cien nadzieji, ze np. jak umieramy to jakos wszystko zostaje we wszechswiecie, jakas moze energia nasza czy cos. Wtedy troche lepiej sie czuje :-/ ale wiaodmo jak jest. Natomiast mysle, ze ludzie wierzacy maja tu troche latwiej - i to jest fajne w wierze, troche zazdroszcze tego ludziom, ze moga sie czuc bezpieczniej w jakis sposob. Nawet jesli jest to nieprawda (bo w sumie nie wiemy jak jest) to wiara sama w sobie jednak potrafi uspokoic pewnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio ja też jeśli cię to pociesza :)

 

Nerwa u mnie ostatni rok to totalna masakra.. jeszcze nigdy nie miałam tak zje$#nego życia i w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że człowieka może spotkać coś takiego. Byłam przekonana, że nic gorszego ponad to co miałam mnie nie spotka, a jednak. Nigdy nie myślałam, że będę na człowieka idącego ulicą z torbą zakupów patrzyła z zazdrością, bo jego nie chwieje, idzie sobie normalnie do domu, a ja nawet tego nie mogę. A jeszcze przed rokiem moje życie było takie super.. świetny facet, uprawiałam dużo sportu, miałam dobre perspektywy na rozwinięcie własnej działalności, nawet fajnego bloga prowadziłam.. studia też były dla mnie świetnym czasem :(

 

Mnie najbardziej w śmierci właśnie przeraża to, że mnie nie będzie.. wiecie o co chodzi.. tak jak nie było mnie kiedy jeszcze się nie urodziłam tak nie będzie mnie po śmierci. Jest to tak niesamowicie straszne, że aż nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio ja też jeśli cię to pociesza :)

 

Nerwa u mnie ostatni rok to totalna masakra.. jeszcze nigdy nie miałam tak zje$#nego życia i w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że człowieka może spotkać coś takiego. Byłam przekonana, że nic gorszego ponad to co miałam mnie nie spotka, a jednak. Nigdy nie myślałam, że będę na człowieka idącego ulicą z torbą zakupów patrzyła z zazdrością, bo jego nie chwieje, idzie sobie normalnie do domu, a ja nawet tego nie mogę. A jeszcze przed rokiem moje życie było takie super.. świetny facet, uprawiałam dużo sportu, miałam dobre perspektywy na rozwinięcie własnej działalności, nawet fajnego bloga prowadziłam.. studia też były dla mnie świetnym czasem :(

 

Mnie najbardziej w śmierci właśnie przeraża to, że mnie nie będzie.. wiecie o co chodzi.. tak jak nie było mnie kiedy jeszcze się nie urodziłam tak nie będzie mnie po śmierci. Jest to tak niesamowicie straszne, że aż nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, no ja tez tak sie super czulam, jezdzilam po swiecie na rozne konferencje, it ak sie cieszylam, ze za free i mam taka mozliwosc pojezdzic :) i sie niczego nie balam. A teraz.. tez bym mogla, tez mam okazje a sama odmawiam, bo i tak nie dalabym rady.

Co wiecej, teraz jestem za granica, moglam tu tez jezdzic, zwiedzac, ludzi poznawac, znajomosci jakeis miec na przyszlosc... a ja co - siedze w domu i wychodze tylko jak musze :-/ Nie no, serio - ten rok mam zupelnie spisany na straty pod kazdym wzgledem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, no ja tez tak sie super czulam, jezdzilam po swiecie na rozne konferencje, it ak sie cieszylam, ze za free i mam taka mozliwosc pojezdzic :) i sie niczego nie balam. A teraz.. tez bym mogla, tez mam okazje a sama odmawiam, bo i tak nie dalabym rady.

Co wiecej, teraz jestem za granica, moglam tu tez jezdzic, zwiedzac, ludzi poznawac, znajomosci jakeis miec na przyszlosc... a ja co - siedze w domu i wychodze tylko jak musze :-/ Nie no, serio - ten rok mam zupelnie spisany na straty pod kazdym wzgledem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż mi się płakać chce.. całe życie jakieś problemy ze sobą.. nadmierna wrażliwość, zaburzenia odżywiania, potem choroby, które mnie totalnie dobiły, a na deser nerwica i to właśnie w momencie kiedy mi się życie nareszcie po latach zaczęło układać.

 

Kurde przecież to nie jest normalne iść ulicą i co chwilę wyobrażać sobie siebie upadającą na ziemię, reakcje ludzi i zastanawiać się czy się przypadkiem nie upadnie na drogę, a samochód nie przejedzie po głowie :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż mi się płakać chce.. całe życie jakieś problemy ze sobą.. nadmierna wrażliwość, zaburzenia odżywiania, potem choroby, które mnie totalnie dobiły, a na deser nerwica i to właśnie w momencie kiedy mi się życie nareszcie po latach zaczęło układać.

 

Kurde przecież to nie jest normalne iść ulicą i co chwilę wyobrażać sobie siebie upadającą na ziemię, reakcje ludzi i zastanawiać się czy się przypadkiem nie upadnie na drogę, a samochód nie przejedzie po głowie :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Akurat teraz mnie to nie pocieszyło, ale nie będę ściemniał, że czasem takie deklaracje nie przynoszą ulgi, że nie jest się samotnym w cierpieniu. Chyba każdy się czuje lepiej, kiedy wie, że inni też mają podobne objawy, co nie oznacza, że się życzy tym osobą żle rzecz jasna :D

ze np. jak umieramy to jakos wszystko zostaje we wszechswiecie, jakas moze energia nasza czy cos.

Kiedyś czytałem o śmierci klinicznej i pocieszyło mnie to, że wielu z tych ludzi pisało o tym, że po śmierci coś tam było. Jednak cały optymizm znikł, kiedy zacząłem się zastanawiać na ile to było rzeczywiste doświadczenie a nie jakaś chwilowa magia umysłu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, Akurat teraz mnie to nie pocieszyło, ale nie będę ściemniał, że czasem takie deklaracje nie przynoszą ulgi, że nie jest się samotnym w cierpieniu. Chyba każdy się czuje lepiej, kiedy wie, że inni też mają podobne objawy, co nie oznacza, że się życzy tym osobą żle rzecz jasna :D

ze np. jak umieramy to jakos wszystko zostaje we wszechswiecie, jakas moze energia nasza czy cos.

Kiedyś czytałem o śmierci klinicznej i pocieszyło mnie to, że wielu z tych ludzi pisało o tym, że po śmierci coś tam było. Jednak cały optymizm znikł, kiedy zacząłem się zastanawiać na ile to było rzeczywiste doświadczenie a nie jakaś chwilowa magia umysłu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałem o śmierci klinicznej i pocieszyło mnie to, że wielu z tych ludzi pisało o tym, że po śmierci coś tam było. Jednak cały optymizm znikł, kiedy zacząłem się zastanawiać na ile to było rzeczywiste doświadczenie a nie jakaś chwilowa magia umysłu ;)

 

Ja w to nie wierzę. Mózg potrafi tyle dziwnych stanów wywołać, że nic mnie nie przekonuje. Moja mama jest przekonana o istnieniu duszy, bo twierdzi, że jak była mała wyszła z ciała i widziała się leżącą w łóżku, a wokół cała rodzina, a jak się obudziła to ciągle nad nią stali.. a ja cały czas twierdzę, że mózg jej zrobił niespodziankę i gdyby w googlu sobie wpisała te objawy znalazłaby miliony ludzi, którzy doświadczyli czegoś podobnego i racjonalnie to wytłumaczyli. Ja sama po latach odkryłam, że doświadczałam w dzieciństwie choćby paraliży przysennych, a całe życie nie umiałam pojąć co to było.

Patrzcie, że niektórzy ludzie jak im się sam tv włączy od razu wyobrażają sobie duchy, a inni sprawdzą czy z kondensatorem wszystko ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś czytałem o śmierci klinicznej i pocieszyło mnie to, że wielu z tych ludzi pisało o tym, że po śmierci coś tam było. Jednak cały optymizm znikł, kiedy zacząłem się zastanawiać na ile to było rzeczywiste doświadczenie a nie jakaś chwilowa magia umysłu ;)

 

Ja w to nie wierzę. Mózg potrafi tyle dziwnych stanów wywołać, że nic mnie nie przekonuje. Moja mama jest przekonana o istnieniu duszy, bo twierdzi, że jak była mała wyszła z ciała i widziała się leżącą w łóżku, a wokół cała rodzina, a jak się obudziła to ciągle nad nią stali.. a ja cały czas twierdzę, że mózg jej zrobił niespodziankę i gdyby w googlu sobie wpisała te objawy znalazłaby miliony ludzi, którzy doświadczyli czegoś podobnego i racjonalnie to wytłumaczyli. Ja sama po latach odkryłam, że doświadczałam w dzieciństwie choćby paraliży przysennych, a całe życie nie umiałam pojąć co to było.

Patrzcie, że niektórzy ludzie jak im się sam tv włączy od razu wyobrażają sobie duchy, a inni sprawdzą czy z kondensatorem wszystko ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama jest przekonana o istnieniu duszy, bo twierdzi, że jak była mała wyszła z ciała i widziała się leżącą w łóżku, a wokół cała rodzina, a jak się obudziła to ciągle nad nią stali.

To tak zwany efekt OOBE, dużo ludzi potrafi wywołać u siebie ten stan ;) Ale zgadzam się z tobą w 100%. Tak już jest po prostu, że ludzie nadają mityczne znaczenie temu czego nie rozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama jest przekonana o istnieniu duszy, bo twierdzi, że jak była mała wyszła z ciała i widziała się leżącą w łóżku, a wokół cała rodzina, a jak się obudziła to ciągle nad nią stali.

To tak zwany efekt OOBE, dużo ludzi potrafi wywołać u siebie ten stan ;) Ale zgadzam się z tobą w 100%. Tak już jest po prostu, że ludzie nadają mityczne znaczenie temu czego nie rozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, ja srednio raz w tygodniu doswiadczam paralizow sennych to jest masakra jakas. Juz zaczynam sie do tego przyzwyczajac i uznaje to za normalna rzecz. Ale swego czasu balam sie zasypuac bo bylo to dla mnie koszmarne doswiadczenie.,.

 

Na dodatek od kiedy pamietam juz jak bylam mala dziewczynka to cholernie balam sie smierci i tego ze po prostu znikne i pufff...nie bedzie niczego, jak to mowil pewien pan:) czasem sie na tym jeszcze lapie ze na sama mysl ukladam sie pod koldra w pozycji plodowej. Tez nie jesyem do konca przrkonana co mnie czeka chociaz rodzice wychowali mnie w religii katolickiej ale zbyt religijna nie jestem..kurcze moze to rzeczywisxie wszystko utrudnia:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka, ja srednio raz w tygodniu doswiadczam paralizow sennych to jest masakra jakas. Juz zaczynam sie do tego przyzwyczajac i uznaje to za normalna rzecz. Ale swego czasu balam sie zasypuac bo bylo to dla mnie koszmarne doswiadczenie.,.

 

Na dodatek od kiedy pamietam juz jak bylam mala dziewczynka to cholernie balam sie smierci i tego ze po prostu znikne i pufff...nie bedzie niczego, jak to mowil pewien pan:) czasem sie na tym jeszcze lapie ze na sama mysl ukladam sie pod koldra w pozycji plodowej. Tez nie jesyem do konca przrkonana co mnie czeka chociaz rodzice wychowali mnie w religii katolickiej ale zbyt religijna nie jestem..kurcze moze to rzeczywisxie wszystko utrudnia:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale swego czasu balam sie zasypuac bo bylo to dla mnie koszmarne doswiadczenie.,.

Też miałem kiedyś te paraliże i naprawdę bałem sie zasnąć. Dostałem kiedyś dobrą radę i się ich pozbyłem. Ważne, żeby o regularnych godzinach kłaść się spać i spać na boku. Może to efekt placeboo, ale od dwóch lat nie miałem tych paraliżów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale swego czasu balam sie zasypuac bo bylo to dla mnie koszmarne doswiadczenie.,.

Też miałem kiedyś te paraliże i naprawdę bałem sie zasnąć. Dostałem kiedyś dobrą radę i się ich pozbyłem. Ważne, żeby o regularnych godzinach kłaść się spać i spać na boku. Może to efekt placeboo, ale od dwóch lat nie miałem tych paraliżów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×