Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

kasia000, wiesz, ja mam chorobę somatyczną i takie szukanie info po necie tylko mi zaszkodziło na głowę.

Nie kasuj tej całej wiedzy, ja uważam, że lepiej wiedzieć niż żyć w niewiedzy. Rozumiem, że trudno nad tym zapanować, ale najważniejsze, że walczysz. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aaa właśnie PCRY przypomniało mi się coś - PCR i PCR TIMEwychodzą dodatnie w zasadzie każdemu, można się ładnie wpieprzyć w miesiące leczenia czegoś, czego nie ma. Potem pojawiają się efekty uboczne antybiotyków - i znowu się to leczy, bo "może to borelioza".czegoż to nie zrobi sie dla pieniędzy!

 

Kasiu, nie szerz proszę nieprawdziwych informacji, bo mylisz badania. pcr i pcr real time wcale nie wychodzą fałszywie dodatnie tylko testy ELISA. skąd masz takie informacje o tych PCR? przecież to bzdura, jak już to mogą one wyjść fałszywie ujemne a nie dodatnie. to ELISA są bardzo niemiarodajne w przypadku boreliozy.

 

-- 10 gru 2011, 15:45 --

 

Kasiu, proszę napisz skąd masz takie informacje, bo szalenie mnie to interesuje. to kompletna bzdura z tymi fałszywie dodatnimi pcr/pcr real time. jak można znaleźć we krwi coś czego nie ma? :) co innego ELISA, te są niestety bardzo niemiarodajne, bo badane są wytwarzane przeciwciała, które z racji niespecyficzności w przypadku ELISA i licznych reakcji krzyżowych mogą imitować przeciwciała przeciwboreliozowe podczas gdy będą reakcją na obecność innych bakterii itd. dlatego to ELISA jest odradzana przy badaniu boreliozy. jej miarodajność wynosi średnio 10-30%, a wyniki mogą być zarówno fałszywie ujemne jak i fałszywie dodatnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam u siebie Stwardnienie Zanikowe Boczne i jestem przerażony. Oto listy objkawów, które mnie nakierowały bna tą chorobę:

- drganie mięśni (fascykulacja) pomimo dobrej suplementacji magnezem z b6

-bóle mięśni, ścięgien nawet w stawie skroniowo-żuchwowym

- pieczenie skóry a czasami zanik czucia w pewnych płatach skóry

- ból stawów

- kłucie i ból w dłoniach i stopach

- spinanie mięśni

- tak jakby osłabienie bicepsów

 

Aż boję się iść do neurologa... Zabawne, tak bardzo bałem się niedawno raka, wręcz te słowo mnie przerażało a teraz jest na odwrót - to SLA wywołuje u mnie strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej chorują osoby starsze, jednak u młodych to wygląda podobno tak: 1-3:500 000. To oznacza, że w Polsce chorych może być nawet powyżej 250 chorych młodych osób. 250 bardzo dużo. Nie tyle co te 50-50tys chorych na SM, ale i tak dużo.

Cholera, prawy biceps nawala... i teraz te fascykulacje łydki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

250 osób na 37 mln ludzi to dużo? Przestań mnie ranić, dramatyzujesz zwyczajnie

 

To i tak niedokładne statystyki bo co roku choruje coraz więcej osób.

Myślałem, że to co mi jest należy wiązać z jakimś stanem zapalnym, ale eh... do tego od pachy do rąk tak jakby promieniuje mi nerw. To samo z kończynami dolnymi.

 

Życie hipochondryka jest beznadziejne. Podejmuję decyzje często sugerując się myślami typu ,,i tab pewnie jestem chory, więc...''. Zapisuje sobie w komórce objawy jakie mi towarzyszą. Wciągu miesiąca chorowałem na:

-raka trzustki

-raka wątroby

-autoimmunologiczne zapalenie wątroby

-wirusowe zapalenie wątroby

-cukrzyce

-szpiczaka

-białaczke

-chłoniaka

-SM

-SLA

-raka w klatce piersiowej

-raka krtani

-raka przełyku

-raka przysadki mózgowej

 

 

...ale SLA na 100%...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cztam was od jakiegoś czasu,ale dopiero teraz postanowiłam napisać.Mam 22 lata i nerwic dała mi o sobie znać cztery miesiące temu.Była niedziela, siedziałam popołudniu w domu i poczułam taki nie dokońca ból,bardziej ucisk w głowie, wziełam tabletke , nic nie pomogło i pamietam jedną myśl, że ta głowa to mnie nie prfzestanie boleć.Ból nie opuścił mnie do konca dnia, na drugi dzień znowu to samo, mama mi podpowiedziała że to może przesz ciśnienie zmierzyłam sobie i okazało się, że było bardzo niskie, strsznie się przestraszyłam, mama upiła mi jakieś tabletki z glukozą, aby je podwyższyć.Głowa w dalszym ciągu bolała, nagle poszułam się źke myślałm że mdleje , kołatanie serca itp.rodzice zadzwonili po pogotowie, przyjechali, cisnienie miłam w normie inne parametry tez, doszli do wniosu, że to na tle nerwowym.Mnie to nie uspokoiło , całą noc miałam z głowy natrętne myśli , myślałam, że serce przestaje mi bić. itp.No i tak sie dalej potoczyło...Kolejne dni ciągły ucisk w głowie, zmęczenie itd.Któregoś dnia trafiłam na program o białaczce i się zaczeło...Byłam pewna, że mam białaczke, nie mogłm jeść, spać co chwile podchodziłam do lustra aby sie sobie przyglądać czy mam białe bialka i dziąsła, bo wyczytałam, że takie są objawy. oczywieśćie poleciałm do lekarza dostałam sierowanie na badani, morfologia, mocz, tarczyca itp.

 

 

Czekanie na wyniki to był koszmar, byłam pewn a, że to białacza, zczeły mnie boleć węzły, spałam z mamą bo nie byłam w stanie samam spać.Do tego byłam tak zmęczona, że przejscie z łazienki do pokoju wydawało mi się nie lada wyczynaem, przez co bardziej mnie to utierdzało w przekonaniu, że jestem chora.Dodam, w tym czasie [rzestał mnie boleć głowa.Nadszedł dzień odebrania wyników, na które ledwo odebrałam, tata pojechał ze mną bo spodziewałm się najgorszego.OKazało że, wszystko w porządku:)Ulżuło mi nagle powrociły siły, wrociłąm do domu od razu poleciałam coś zjeść bo przez kilka dni nic nie byłam w stanie przełknąć.KIlka godzin znowu zaczeła mnie boleć głowa....

 

 

Od tego czasu nie ma dnia żeby mnie coś nie bolało, podwjrzewałam u siebie różne rodzaje raka, cały czas żyję w przekonaniu, że jestem chora, jestem przerażona i załamana, bolały mnie plecy, drętwiały palce, bóle mięśni i kolan.Skończył się jeden obajw zaczynał następny, no i kolejna potencjalna choroba.Byłam u psychiatry zapisał mi paramolan, który rzeczywiście mi troche pomógł, pokonałam lęk przed jazdą autobusem, ustopiłu kołtania serca usisk w gardle itp.ale pozostał cigły lęk przed rakiem, boje się, że umre, ciągle płacze.

 

 

 

Od kilku tyg jestm niemal pewna, że mam ziarnice lub chłoniaka, wyczyłam pod uchem malutkie zgrubienie, normalnie jest prawie niewyczuwalne, ale jak napręże szyje i zacisne zęby to ja czuje, boli mnie cała szyja ramię,ostatnio ktoś mi powiedział o jakimś znajomysm, starszym facecie który miał, chłonika, że bolało go ucho...Na drugi dzień rozbolało mnie ucho i oli do dziś.

Tym rzem jestem pewna, że to choroba.Postatnowiłam, że pojde do lekarza, ale po świetch nie chce zepsuć rodzinnie świąt jeśli okarze się, żejestem chora.

 

 

Wszyscy mi ciągle powtarzają, że to tylko nerwic ale to zgrubienie, te bóle nie potrafie w uwierzyć, że to tylko nerwica.

Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale naprwdę już sobie nie daje rady, dzisiaj mam wyjątkowo zły dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adżi_1989 Nowotworowe węzły naprawdę nie bolą, już mi to dwójka lekarzy mówiła: hematolog (bardzo dobry) i lekarz rodzinny. One po prostu rosną i rosną, są twarde. Te zgrubienia są normalne przy zapaleniu, przeziębieniu...mnie ciągle boli szyja bo mam chore gardło (które nawet za bardzo nie boli). I mam kulki na węzłach.

Ale...

ostatnio ktoś mi powiedział o jakimś znajomysm, starszym facecie który miał, chłonika, że bolało go ucho...Na drugi dzień rozbolało mnie ucho i oli do dziś.

 

Haha, dzięki właśnie zastanawiałem się dlaczego ostatnio mnie bolą uszy... :mrgreen: Dostałem chłoniaka w bonusie do SLA yupi :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[bAdżi_1989][/b], ja chorowałam na ziarnicę złośliwą i przede wszystkim miałam bardzo złe wyniki badań krwi. OB ok.50, poza tym stany podgorączkowe, utrzymujące się bardzo długo /ok.3m/, nagły spadek wagi, osłabienie ogólne oraz wiele innych. Na szyi, w okolicach lewego obojczyka miałam ogromne zgrubienie węzłów chłonnych, niebolesne.

Podstawą wykluczenia chorób najgroźniejszych, są badania, które zawsze sygnalizują, że coś niedobrego dzieje się w organizmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam robione wszystkie badania we wrześniu, wyszły prawidłowo, lekki niedobór żelaza, ale z tym od dziecka miała problem:)

Najgorsze jest to, że jestem bardzo podatna na sugestie, nie moge ogladać tv, jak tylko zobacze jakiś spot reklamowy typu

zbieranie pieniędzy na chore dzieći wpdam w okropną rozpacz, nie mówiąc już o serialach typu house itp.

Mnie w tym wszystkim najbardziej wykańczają objawwy fizyczne, od kilku miesięcy nie było dnia, żeby mnie coś nie bolało,

kończy jedno , zaczyna drugie, nie jest to mocny ból, ale bardzo uciążliwy, ponieważ ja zaczynam podejrzewać najgorsze.

Nie potrafie się z tym wszystkim pogodzić, jeszcze pół roku temu żyłam normalnie, miałam czasami jakiś gorszy dzień, chwilowe uczucia niepokoju, ale rzadko i krótko.Boję się, że albo naprwde dowiem się niedlugo, że jestem ciężko chora lbo ten okropny stan ciągłego lęku nigdy nie minie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze pół roku temu żyłam normalnie

 

Jeszcze pół roku temu byłem absolutnie neutralny. Nie bałem się o siebie, nie bałem się śmierci (której samej w sobie się nie boję, przeraża mnie jedynie choroba). Coś tam zaczęły mnie plecy boleć, stawy napier***ać... potem namówiono mnie na wyniki krwi. Pytałem ,,po co? przeciez wszystko gra, nie chce mi się robić morfologii". Bo komu chciałoby się wstawać aby na 7 być w przychodni? No ale zrobiłem. Mama przyniosła wyniki które pokazała lekarzowi. Lekarz pytał czy mam żółtaczkę. Zaczałem się zastanawiać co wywołało u niego takie podejrzenia? Okazało się, że obniżone PLT. Nie miałem pojęcia co to, ale po nocy spędzonej w wirtualnym gabinecie Dr. Google zrozumiałem, że mój czas się zbliża. Wiedziałem, że mam białaczkę.

To było gdzieś 6 listopada i od tamtego czasu ześwirowałem. Teraz jestem niezwykle wyczulony. Najgorsze są fascykulacje, czyli drgania włókien mięśniowych...jak wpiszę w wyszukiwarce to hasło to pierwsze wyskakują najgorsze choroby. No i neuropatia obwodowa: pieczenie, rwanie mięśni itd itp...

Rzucam studia bo cały czas myślę tylko o chorobach o tym, że umieram, że jeśli to SLA (a na pewno SLA lol) to nie będę się mógł nigdy ruszyć, to już koniec bla bla bla. Niedawno to był rak.

Jedno jest pewne - na coś jestem chory, ponieważ niektóre bóle towarzyszyły mi w czasach mojej normalności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy Znerwicowani walczą z lękiem różnym. Dotyczy on obawy o zdrowie, o bliskich, o innych cierpiących, głodujących, bezbronnych.

To jest własnie nasza nerwica!!!!

Trudno powiedzieć, czy ona nas opuści kiedyś????

Chociaż jedni z nas biorą udział w psychoterapiach, inni łykają zalecone przez lekarzy tabletki, efekty tych działań są różne u różnych osób.

Potrzebne jest nam zrozumienie siebie, dotarcie do źródeł naszych lęków, uporządkowanie naszych umysłów, ukojenie dusz.....

U każdego te procesy przebiegają inaczej. Dla każdego droga do zdrowia i szczęścia jest inna. Trzeba poszukiwać, próbować, a co najważniejsze nie rezygnować, nie poddawać się.

Ja rozpoznałam już genezę swoich skłonności nerwicowych. Cofnęłam się do dzieciństwa...

Nie wiem jednak, czy uda mi się, bez pomocy psychiatry i psychoterapii pokonać mój problem???

Mam możliwości / nie pracuję i pracować zawodowo już nie będę/, będę więc pracować nad sobą sama, może mi się uda???

 

Mam lepsze i gorsze dni, ale wierzę, że 95% moich dolegliwości powoduje nerwica, więc dość szybko opanowuję ataki paniki i lęki - jeszcze nie wszystkie.

Świadoma walka, być może, okaże się bardziej skuteczna - nie wiem......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adzi ja jakies 7 miesiecy temu tez zylam normalnie...W styczniu tego roku zmarl moj tato. Mial raka zoladka. Cztery miesiace po jego smierci u mnie zaczely sie schizy i zostalo niestety do dzis :-|

U mnie wszystko skupia sie na przewodzie pokarmowym...nowotwory zoladka, jelit itd. Masakra :why: Mam wrazenie, ze rak czai sie wszedzie, atakuje ze wszystkich stron....Kupie czasopismo...tam historie o ludziach, ktorzy przeszli te chorobe, zmagaja sie z nia badz maja bliskich , ktorych ta choroba dotknela...Wlacze TV to samo...Siedze w pociagu, jacys ludzie racza sie historiami o wiadomej tresci...Wizyta u tesciow, to samo :why::why::why: A ja potem nie sypiam po nocach :( Jak slysze, czytam takie historie to od razu robi mi sie goraco, zaczynam sie pocic, robi mi sie slabo, gardlo sciska mi strach, zaczyna mnie mdlic :why::why::why: Zamiast pobawic sie z dziecmi, poczytac im, wyjsc na spacer, ja spedzam czas na konsultacjach u doktora Googla... Nie potrafie juz beztrosko cieszyc sie zyciem :why::why:

 

Po Nowym Roku chyba znow wybiore sie na terapie. Tym razem nie do psychologa a do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ardash, u mnie zaczelo się na dobre jakieś trzy tyg po tym jak kretka zabrała mojego tate do szpitala.

Od samego rana widziałam, że z ojcem jest coś źle, mówił że coś go nad brzuchem pobolewa.

W którejś chwili usłyszałyśmy z moja mamą huk, pobiegłyśmy do kuchni, a tam tata mówi, że się pośizgną,

już źle wygladał, ale cały czas mówił, że wszystko w porzadku.Po 10 minutch to samo, z tym że tak upadł na kafelki

rozcią sobie głowę, od razu zadzwoniłam na pogotowie, tracił przytomność,Przyjechali, zabrali okzało, że coś z sercem,

ma problemy z ciśnieniem nie wzią leków, do tego upały.Pozniej przez jakiś czas, bałm się wyjść do sklepu jak był sam bo bałam

się, że wróce i znowu zobacze go leżącego na podłodze z rozciętą głową, ten obraz prześladuje mnie do dziś.

Właśnie rozmawiałm z mamą która też całe lata chorowała na nerwice, mam w niej ogromne wsparie, mówi że powatrzam jej wszystkie

zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

George mysle ze w przypadku osób z zaburzeniami lękowymi, hipohondrią itp. robienie kolejnych badań nie ma sensu. Wiem to sama po sobie. Wciąż robiłam różne badania które miały mnie uspokoic i poszło na to sporo kasy. I owszem uspakajały mnie ale na na 1 dzien a potem znowu cos sobie wynalazłam i kolejne badania i tak wkółko. Jednym sie przestawałam martwic to zaczynałam nastepnym.

Nie twierdze ze jesli cos nas niepokoi to niepowinnismy sie badac, ale jesli człowiek jest hipohodrykiem lub ma nerwice bedzie robic badania bez konca a i tak w 100% nigdy spokoju nie odzyska

 

Przeżywam teraz trudny okres w życiu bo trace prace i generalnie nie wiem co dalej. Staram sie nie poddawac moim lękom ale sa nieraz silniejsze odemnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×