Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, patrycja03 napisał(a):

Mam 21 lat, w tym roku 22. Współczuję Ci bardzo tej męczarni jaką musiałaś mieć…Ja swój najgorszy okres przeszłam 5 lat temu i teraz się powtarza także no…Jednym słowem masakra.

Taak ta terapeutka już mi się podoba więc myślę że moje nastawienie do niej już się nie zmieni:)

 

Oj to jest całkowita prawda. Takim osobom jest najłatwiej mówić i w ogóle myśleć o tym wszystkim, ale jednak nie wiedzą co przeżywamy w środku, jak bardzo nam jest ciężko…Nawet jeśli próbują pomóc i zrozumieć, to nigdy nie uda im się to w 100% skoro nigdy nie doświadczyli takich stanów.

 

Wiesz, mi się wydaje że przyczyną tych wszystkich lęków jakie mam, jest moje dzieciństwo. Ja również wychowywałam się w trudnym środowisku domowym (główny problem był z tatą ale teraz wyszedł na prostą) i ogólnie rodzice mi mówili, że ja odkąd byłam mała to już byłam taka lękliwa, już miałam problemy z jedzeniem.

Ja już sama nie mam pojęcia co mi może pomóc…Zdaje się na pomoc tej mojej Pani psycholog i będę starała się mocno z nią współpracować bo wiem, że bez mojej współpracy efektów po prostu nie będzie.

 

Ooo a ta książka jest może dostępna też online? W sensie że dałoby się ją przeczytać internetowo? Czy tylko do zakupienia gdzieś? 

Ooo no to Twoja wrażliwość wrodzona plus ta niestabilna sytuacja w domu. 

A mieszkasz z rodzicami? 

We mnie dużo zaczęło się zmieniać po wyprowadzce. No trwało to. Ale duuuzo bardzo dużo się nauczyłam. Zmieniłam. 

Kochana, wszystko, co dobre, jeszcze przed Tobą, na pewno. Korzystaj z pomocy tej terapeutki. Na pewno znajdziesz sposób. Jestem pewna 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, minou napisał(a):


A wiesz od czego masz nerwicę? Od tego trzeba zacząć. Sama miałam silne lęki odkąd pamiętam. Najpierw jako dziecko lęk przed ciemnością, pająkami, owadami ogólnie, potem jako nastolatka irracjonalny lęk przed potworami, duchami itd (najlepsze w tym wszystkim było to, że ja nie wierzyłam w takie rzeczy. A jednak się ich bałam! Tak samo jak pająki, przecież wiedziałam że są zupełnie nieszkodliwe). Potem jako młoda dorosła pojawiła się hipochondria. To była męczarnia, straciłam przyjaciół, pracę studencką, o mało co nie zawaliłam roku i prawie rozstałam się z narzeczonym. I tak doszłam do miejsca, w którym było mi obojętnie. Stwierdziłam, że takie życie to nie życie, nawet nie wegetacja a tortury. Nie jestem typem samobójcy więc jedyną opcją było… żyć! Robić wszystko to, czego się boję, olewać objawy chorób, chodzić do piwnicy po ciemku, złapać pszczółkę w szklankę i wypuścić za okno… obudził się we mnie straszny bunt. Stwierdziłam, że mój własny umysł mnie zdradził, sabotuje mnie. Postanowiłam, że ja tu rządzę, a jak coś mi się stanie, to przynajmniej wcześniej trochę pożyję. Nerwica się wycofała.

Potem, po urodzeniu dzieci pojawił się lęk wolnopłynący i już nie było tak łatwo, bo swoje bezpieczeństwo i życie mogłam olać, a dzieci? Nie! Terapie, leki, pomagały na krótko. Lęk gdzieś tam był, odbierał radość życia i energię. Aż w końcu kilka lat temu zdiagnozowano u mnie AuDHD (ADHD i cechy autystyczne). Leczę się na ADHD i dostaję środki wyciszające nadreaktywny układ nerwowy. Nerwica zniknęła całkowicie praktycznie w ciągu pierwszych dni leczenia (leki na ADHD działają od razu, nie jak antydepresanty). I nie wróciła. Już prawie 4 lata samopoczucie jak po tych pierwszych dawkach benzo. Nadal walczę z negatywnymi wzorcami myślowymi, bo tak jak Ty nie jestem urodzoną optymistką. Ale to w przeciwieństwie do terapii na nerwicę, działa i efekty są trwałe.

Właśnie póki co to nie mam pojęcia od czego ją mam. Mam nadzieję, że uda mi się nad tym popracować z moją terapeutką żeby dojść do źródła tej nerwicy i hipochondrii. Ja właśnie tak samo od zawsze byłam lękliwa, wszystkiego się bałam nawet koleżanki w pierwszych klasach podstawówki mi mówiły, że ja to taka bojąca się wszystkiego. Też dodatkowo jak miałam 5 lat to miałam „wypadek” bo zadławiłam się gumą kulką do żucia i tak naprawdę otarłam się o śmierć. Tata mnie ratował ale ja w pewnym momencie już straciłam przytomność bo nie mogłam oddychać, ta guma za głęboko mi utknęła. Potem w końcu się na szczęście udało ją wyjąć, pogotowie mnie zabrało i w szpitalu po tym wszystkim stwierdzili zachłystowe zapalenie płuc. Tego wszystkiego to ja nie zapomnę do końca życia. Trauma już na zawsze. I rodzice mi mówili, że dopiero po tym incydencie zaczęłam mieć taki problem z jedzeniem ale nie trwał on zawsze aż do teraz tylko przez pewien czas. No i wrócił na moje dorosłe, młode lata. 

 

Właśnie nie raz jak czytałam Twoje wpisy to widziałam jak pisałaś, że masz ADHD. Ja widzę mnóstwo filmików na ten temat na Tik Toku i nawet mam wrażenie, jakbym sama miała niektóre objawy. Ale no jak byłam mała to chodziłam po psychologach, pedagogach no takich poradniach i jedyne co mi stwierdzono to niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim.

Dobrze, że te leki Ci pomagają i masz jako tako spokój z tą nerwicą i oby tak dalej 🙂 

1 godzinę temu, nadiee napisał(a):

Ooo no to Twoja wrażliwość wrodzona plus ta niestabilna sytuacja w domu. 

A mieszkasz z rodzicami? 

We mnie dużo zaczęło się zmieniać po wyprowadzce. No trwało to. Ale duuuzo bardzo dużo się nauczyłam. Zmieniłam. 

Kochana, wszystko, co dobre, jeszcze przed Tobą, na pewno. Korzystaj z pomocy tej terapeutki. Na pewno znajdziesz sposób. Jestem pewna 

Tak mieszkam z rodzicami. Dziękuje za te słowa wsparcia bo to naprawdę pomaga i daje takiej motywacji do działania 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co myślicie o leku Lorafen? Dostałam go wtedy na izbie przyjęć w SP bo miałam atak paniki i lekarz dał mi 1mg tabletki a jak wróciłam do domu to czułam się świetnie i niesamowicie spokojna. Potem to brałam już tylko ten Cloranxen 5mg dwa razy dziennie (przez 10 dni no troche więcej) i było git, ataki paniki i uczucie niepokoju minęło, kilka dni temu no może już tydzień temu skończył mi się ten Cloranxen ale mimo wszystko dalej mój dobry stan się utrzymywał aż od 2 czy 3 dni znowu powróciły te codzienne ataki paniki, ciągłe uczucie lęku i strach o moje zdrowie, znów brak apetytu…Byłam u psychiatry przedwczoraj, opisałam sytuację i zapytałam czy da mi Lorafen no powiedziała żebym go stosowała tak już w razie naprawdę potrzeby (tyle że ja tą potrzebę mam teraz codziennie znów…) a chciałam go zamiast Cloranxenu bo pamiętam jak świetnie się czułam już od razu po jednej takiej tabletce Lorafenu dobrze a jak go wzięłam po powrocie od psychiatry to już nie czułam tego samego…I dalej jak go biorę to też nie czuję a jest to 1mg też i nie rozumiem o co chodzi…Też mnie aż tak nie uspokaja jak wtedy co byłam…Dziwi mnie to 😕 a też wiem ze nie można go długo ciągiem stosować bo jest bardzo uzależniający a ja też nie wiem kiedy mi te codzienne ataki paniki znów miną…Nie wiem co robić :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, patrycja03 napisał(a):

Co myślicie o leku Lorafen? Dostałam go wtedy na izbie przyjęć w SP bo miałam atak paniki i lekarz dał mi 1mg tabletki a jak wróciłam do domu to czułam się świetnie i niesamowicie spokojna. Potem to brałam już tylko ten Cloranxen 5mg dwa razy dziennie (przez 10 dni no troche więcej) i było git, ataki paniki i uczucie niepokoju minęło, kilka dni temu no może już tydzień temu skończył mi się ten Cloranxen ale mimo wszystko dalej mój dobry stan się utrzymywał aż od 2 czy 3 dni znowu powróciły te codzienne ataki paniki, ciągłe uczucie lęku i strach o moje zdrowie, znów brak apetytu…Byłam u psychiatry przedwczoraj, opisałam sytuację i zapytałam czy da mi Lorafen no powiedziała żebym go stosowała tak już w razie naprawdę potrzeby (tyle że ja tą potrzebę mam teraz codziennie znów…) a chciałam go zamiast Cloranxenu bo pamiętam jak świetnie się czułam już od razu po jednej takiej tabletce Lorafenu dobrze a jak go wzięłam po powrocie od psychiatry to już nie czułam tego samego…I dalej jak go biorę to też nie czuję a jest to 1mg też i nie rozumiem o co chodzi…Też mnie aż tak nie uspokaja jak wtedy co byłam…Dziwi mnie to 😕 a też wiem ze nie można go długo ciągiem stosować bo jest bardzo uzależniający a ja też nie wiem kiedy mi te codzienne ataki paniki znów miną…Nie wiem co robić :( 

ja bym nie brał, bo ten lek uzależnia, może ssri? albo po prostu akceptacja nerwicy + coś na sen jakaś melatonina, ona też wycisza...

zresztą lekarz też wyraźnie powiedział " tylko w razie potrzeby" Nie można go brać codziennie. Musisz o tym porozmawiać z lekarzem, bo lorafen na długą mete odpada...

Edytowane przez nerwicowiec1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nerwicowiec1 napisał(a):

ja bym nie brał, bo ten lek uzależnia, może ssri? albo po prostu akceptacja nerwicy + coś na sen jakaś melatonina, ona też wycisza...

zresztą lekarz też wyraźnie powiedział " tylko w razie potrzeby" Nie można go brać codziennie. Musisz o tym porozmawiać z lekarzem, bo lorafen na długą mete odpada...

Ja biorę inne leki też na co dzień od kilku lat tylko wiadomo miałam zmieniane. Teraz biorę Escitalopram 20mg rano, Pregabalina 75mg trzy razy dziennie, Neurotop 1/2 rano i cała 300mg wieczorem ale to bardziej mam na stabilizację nastroju chociaż to i tak ch. daje. No i Kwetaplex 25mg dwie wieczorem i on mi bardzo pomaga w zaśnięciu. Bez niego to ja nie umiem zasnąć. Ja już nie wiem co brać na uspokojenie tych ataków paniki. Kiedyś mi pomagała Hydroksyzyna a teraz to już nie pomaga bo mam tak silne te ataki. Potem brałam w razie ataków Alpragen (Xanax) 0,25mg ale też już chyba przestał pomagać. No i teraz mam ten Lorafen a wcześniej przed nim brałam Cloranxen ale on też wiem że uzależnia. I masz rację a czytałam na różnych forach jak ludzie pisali że się od niego uzależnili a ja tego absolutnie nie chce. Dziś nie brałam go i jakoś sobie radzę…No a do psychiatry następny termin mam dopiero na sierpień bo takie są terminy. Ale w ten piątek idę do lekarza rodzinnego bo chce skierowanie na badania krwi więc może on mi coś dałby radę przepisać uspokajającego i co nie uzależnia…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byliście albo jesteście może uzależnieni od benzodiazepin? Ja chyba jestem, byłam w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym przez miesiąc i w maju wyszłam, tam dostawałam też doraźnie benzo na ataki paniki i lęki a jak wyszłam ze szpitala to straciłam kontrolę nad braniem ich i od miesiąca biorę codziennie nie raz po 2 dziennie nawet i jestem tym załamana wszystko mi wróciło z podwójną siłą, lęki, ataki paniki, depresja bardzo nasilona nie wiem co mam robić 😭we wtorek ma do mnie dzwonić moja psychiatra będę jej o tym wszystkim mówić i nie wiem czy mam czekać do tego wtorku aż ona mi pomoże z tych benzo zejść czy jechać na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego…Jestem pomiędzy młotem a kowadłem nie wiem co mam robić kompletnie już nie mam na to wszystko siły. Brałam najpierw Lorafen 1mg a potem Xanax SR 0,5mg o przedłużonym uwalnianiu to mam od lekarki która mnie w szpitalu prowadziła i właśnie to teraz biorę a czasem jeszcze Cloranxen 5mg

Czuję że to wszystko sobie sama zawaliłam…Nie chce mi się już żyć boję się odstawiania tego gówna tak bardzo 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.11.2024 o 16:56, nadiee napisał(a):

Siema. Nieźle się trzymałam, ale ostatnio wkręcam sobie glejaka, bo boli mnie głowa. Zazwyczaj po jednej stronie, po prawej. Nie codziennie. Ale co parę dni. 

Hejka, co tam u Ciebie? Ja w tym momencie też "mam" glejaka ... Niby się z tego śmieje bo podejrzewam że to znowu jakąś bezpodstawna shiza  ale hmm ... 

W dniu 28.06.2025 o 16:26, patrycja03 napisał(a):

Byliście albo jesteście może uzależnieni od benzodiazepin? Ja chyba jestem, byłam w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym przez miesiąc i w maju wyszłam, tam dostawałam też doraźnie benzo na ataki paniki i lęki a jak wyszłam ze szpitala to straciłam kontrolę nad braniem ich i od miesiąca biorę codziennie nie raz po 2 dziennie nawet i jestem tym załamana wszystko mi wróciło z podwójną siłą, lęki, ataki paniki, depresja bardzo nasilona nie wiem co mam robić 😭we wtorek ma do mnie dzwonić moja psychiatra będę jej o tym wszystkim mówić i nie wiem czy mam czekać do tego wtorku aż ona mi pomoże z tych benzo zejść czy jechać na izbę przyjęć do szpitala psychiatrycznego…Jestem pomiędzy młotem a kowadłem nie wiem co mam robić kompletnie już nie mam na to wszystko siły. Brałam najpierw Lorafen 1mg a potem Xanax SR 0,5mg o przedłużonym uwalnianiu to mam od lekarki która mnie w szpitalu prowadziła i właśnie to teraz biorę a czasem jeszcze Cloranxen 5mg

Czuję że to wszystko sobie sama zawaliłam…Nie chce mi się już żyć boję się odstawiania tego gówna tak bardzo 

Jak tam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gabbana napisał(a):

Hejka, co tam u Ciebie? Ja w tym momencie też "mam" glejaka ... Niby się z tego śmieje bo podejrzewam że to znowu jakąś bezpodstawna shiza  ale hmm ... 

 

Nieźle. Nie umieram ostatnio. Z głową w końcu trafiłam na tk, bo raz mi się przydarzył bardzo silny ból, którego nie mogłam powstrzymać. Wyszło czysto, tylko stan zapalny zatok. Potem jeszcze się okazało, że mam bardzo pospinane mieście barków i stąd też różne bóle. 

Miewam myśli o czerniaku i raku jelita, ale je odrzucam heh. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×