Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

23 godziny temu, Marlenka85 napisał:

Co do pierwszej pomocy, zxracji ze wdechow juz nie praktykujemy przy pierwszej pomocy przedmedycznej u osob obcych, to maseczki nie trzeba, natomiast sa fajne breloki do kluczy z rekawiczkami i kocykiem nrc. Zawsze ma sie przy sobie. To jakby ktos byl zainteresowany zaopatrzeniem sie w takie cuś. 

Moja apteczka sanochodowa zawiera nawet ambu i kołnierz plus mini R1 bez Lekow 😉 skompletowane podczas pracy jako wolontariusz w pck w pl wiele lat temu. 

Mam taki breloczek, ale z maską jednorazową z wentylem, taką do robienia sztucznego oddychania. Na kursie powiedziano nam, ze dość często się zdarza, ze reanimacji wymaga ktoś, kto wcześniej zwrócił swój posiłek, wiec wszyscy się rzucili po te breloczki 😁

 

A co do samopoczucia, to jest tak średnio, ale nie ma innego wyjścia jak przeczekać. Jestem strasznie przestymulowana, zaczęłam koleją podyplomówkę, przeprowadzam się, jedno z dzieci chyba będzie zmieniać szkołę, w pracy jest nawał a jeszcze wzięłam odpowiedzialność za uczennicę, więc lecę na adrenalinie a jak to zejdzie, to pewnie będzie źle przez jakiś czas. Tzn. doły, stany lękowe. Na szczęście leki na adhd trochę pomagają, ale dostałam je po to, żeby właśnie nie musieć się „nakręcać” rzucając na milion projektów na raz. Tylko, ze te projekty zostały zaplanowane jeszcze przed leczeniem, a teraz to już raczej się nie wycofam. Wczoraj byłam trochę sparaliżowana, było tyle roboty, ze siedziałam i nie robiłam nic 😁 dziś na szczęście jest lepiej. 
 

A jak u Ciebie? Udało Ci się pójść na badanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

Mniejsza o posiłek. Te maski są totalnie nieszczelne. Jak już ktoś się chce bawić w maski to lepsze są maski Pocket Mask. O wiele łatwiej zapewnić szczelność i są wielorazowe ;) i nie ma możliwości, że cokolwiek z ust poszkodowanego przedostanie się do ratownika, bo mają zastawkę; ) 

O ludzie 😱 na filmach to zawsze albo przystojny ratownik reanimuje piękną Panią w bikini albo przystojny ratownik medyczny reanimuje wyglądające jak lalka dziecko 😅 choć w sumie minęło już sporo lat odkąd praktycznie nie oglądam TV…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisz slonko jak Ci zle. Nie chodzi o użalanie sie tylko o wyrzucenie z siebie tego. 

Badania przelozylam na nast poniedziałek.... 

Dzis mam ochotę poczytać ale staram się nie, zajęłam się sprzątaniem, brwi zrobilam... Na prawdę staram się po tym dole ogarnac.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, daablenart napisał:
W dniu 29.10.2022 o 12:25, Marlenka85 napisał:

Dalej bolą mnie plecy w róznych miejscach.Dalej mam silne lęki że to rak.Leki chyba powoli zaczynają działać.


Aj te nasze lęki , ja dzis ide do ginekologa zrobić profilaktycznie usg, cytologię i usg piersi . Stres mam na maksa 🫣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, maribellcherry napisał:

Powodzenia! Bedzie dobrze!


dziekuje, musi być 🙂 raz do roku pilnuje żeby kontrolować , ale ostatnio mam jakieś dziwne okresy tzn długo się rozkręca i tak boje się jakiś mięśniaków , ale oby było dobrze 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja idę do rodzinnego we wtorek. Muszę mu donieść zaświadczenie o wypisaniu leków na adhd i umówić, czy on będzie mógł kontrolować co trzeba przy tym leczeniu. Muszę mieć ekg i trochę się boje ze wyjdzie źle i ze nie będę mogła na razie brać leków przez to. Ale po covidzie i zapaleniu płuc w lecie mam takie uczucie braku oddechu i kondycja tez nie taka, wiec boje się trochę zapalenia mięśnia sercowego - już kiedyś to miałam. Na lekach mam czasem takie wrażenie ze robi mi się lekko słabo ale to szybko przechodzi.

No i chce wziąć skierowanie na rtg klatki piersiowej bo mam bóle. Jestem praktycznie pewna, ze to od tych zajechanych kręgów piersiowych, ale wiadomo, jakiś mały stresik czy nie wyskoczy tam jakiś guz na tym zdjęciu zawsze jest.

Także tez się trochę martwię swoim zdrowiem, ale na szczęście na razie to nie jest taki nerwicowy obezwładniający lęk. Myśle ze zacznę na spokojnie fizjoterapię czekając na rtg i ekg i mam nadzieje zobaczyć poprawę i z bólami i z brakiem formy. Właśnie się porozciągałam z taśmami i tak mi w obojczyku chrupnelo, ze masakra, dodatkowo lewą rękę to ledwo podnoszę przez nerwoból w niej. A mięśnie na karku mam tak spięte ze aż czuje pod palcami..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni biore paro i pragiolę. Poczytałem trochę o lekach psychotropowych i oczywiście tak ja zawsze ja robię wmówiłem sobie chorobę, że mam akatyzję. Nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, mrowienie całego, cały czas odczuwam wewnętrzny lęk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, grz napisał:

Kilka dni biore paro i pragiolę. Poczytałem trochę o lekach psychotropowych i oczywiście tak ja zawsze ja robię wmówiłem sobie chorobę, że mam akatyzję. Nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, mrowienie całego, cały czas odczuwam wewnętrzny lęk

Spokojnie to jest normalne przy paro. Mrowienie ciała miałam dosyć długo, straszne dziwne uczucie, szczególnie ramiona i pół twarzy. Lęk niestety też się nasilił. Masz początek brania leku niestety będą się nasilać różne rzeczy teraz ale to minie, musisz przeczekać i pod żadnym pozorem nie odstawiaj leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nie odłożę leków. Masakra, że prze depresji można takie różne choroby sobie wmawiać.
Już kilka razy miałem wrażenie, że zawał mam, a ciśnienie i EKG było w normie, Raz byłem w przychodni i myślałem że zejde na zawał, a tu wyniki było ok. Psychika pewnie coś mi wmówiło i masakra z tego wyszło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maribellcherry napisał:

Co u Wszystkich?

Do mojego życia kolejny raz wkradla sie zdrada... Odechciewa mi się juz po prostu wszystkiego, poczulam, ze tym razem to na prawdę koniec - przyjaźni, miłości, zaufania.. Czuje, ze wbito mi noz w plecy po raz kolejny w moim życiu. 

Odcinam się od wszystkich. Nie chce juz ludzi... Mam mojego syneczka i on mi wystarczy. 

Serce mi krwawi 💔💔💔💔 bo tak strasznie ciężko jest czuc, ze nie ma w naszym życiu dosłownie nikogo... 

Juz nigdy nikomu nie zaufam bo to, co mi zrobiono jest s/cenzura/syństwem z najwyższej półki,wykonane w białych rękawiczkach.... 

Stad tez chyba zniknę bo to po prostu nie ma sensu... 

Od dwóch lat pieprze w kółko i to samo jak bardzo boje się ze mam raka...... 😥 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Pisałam tu już kiedyś pod innym nickiem, z hipochondrią walczę od kilkunastu lat. "Przeszłam" już białaczkę, ziarnicę, mięsaki, dwa razy rak piersi (raz w tym roku), nadciśnienie itp. itd. Ostatni tak ciężki okres miałam 10 lat temu, od tamtego czasu miałam względny spokój z chorobami. Niestety rekompensowałam to sobie alkoholem, ostatnie lata piłam codziennie spore ilości wódki z colą (przed snem). Kilka miesięcy temu postanowiłam to rzucić, bo coraz gorzej się czułam. Codzienne bóle brzucha po posiłku, które ustępowały po gwałtownym wypróżnieniu, bóle głowy, kac, jakiś ucisk w uszach. Strasznie też przytyłam. W końcu dojrzałam do odstawienia alkoholu. O dziwo to wcale nie było trudne, nie brakuje mi tego, ani też specjalnie nie kusi. Co więcej po zaprzestaniu picia czuje się o wiele lepiej, biegunki po posiłku są dalej, ale o wiele rzadziej (raz na kilka tygodni mnie po czymś przeczyści - przepraszam za szczegóły), mam więcej energii, zaczęłam ćwiczyć, przeszłam na dietę, czuję się naprawdę nieźle. I teraz wróciła moja hipochondria. Zaczęłam się przyglądać swoim nogom, na których pojawiają mi się siniaki bez uderzenia. Szybkie sprawdzenie w necie i marskość wątroby. Przeczytałam na ten temat wszystko i trochę się uspokoiłam, że to by było już ostatnie stadium i to raczej nie możliwe żebym nie miała innych objawów. Zwłaszcza, że kojarzę, że ja siniaki mam od dziecka. Mam też naczynka i pajączki, ale wmawiam sobie, że to dziedziczne, moja mama i babcia też mają takie cery (ale mają też problemy z wątrobą, moja mama ma nawet autoimmunologiczne zapalenie). Jak odpuściłam trochę z wątrobą, to po kolejnym napadzie biegunki po jedzeniu zaczęłam się przyglądać stolcowi. Przeważnie jest jasno brązowy, ale  bardzo często bywa też żółty, może bardziej musztardowy albo pomarańczowy, ma też jakby żółty śluz.  Na papierze zostaje wtedy żółty ślad. Boję się, że to trzustka i to stolec tłuszczowy. Chociaż nie widzę w nim tłuszczu, nie ma też gnilnego zapachu, nie brudzi toalety, raczej się topi. Boże, nigdy bym nie przypuszczała, że będę się bała chodzić do toalety i będę obsesyjnie oglądać swój kał.

Boję się pójść do lekarza, przeraża mnie myśl o zrobieniu wyników, boję się co w nich będzie. Dzisiaj rano załatwiłam się normalnie, ale potem się zestresowałam, że być może czekają mnie niedługo zaległe badania okresowe i dostałam jakiś wzdęć i załatwiłam się żółtawym stolcem ze śluzem.

Jak kończyłam z piciem to planowałam zrobić komplet badać po ok 6 miesiącach, chciałam dać wątrobie i organizmowi czas na regenerację i odtrucie. Teraz jestem przerażona.

Myślicie, że takie nagłe bóle i skręty brzucha podczas jedzenia, albo chwilę po i nagła biegunka to może być faktycznie trzustka? Ból mija mi z momentem wypróżnienia. Bardzo się boję. Czytałam, że trzustka boli stale, promieniuje na plecy, ja tego nie mam, ale sama nie wiem. Może i kiedyś mnie tak bolało, tylko nie zwróciłam uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@AsiaMagda jedna osoba z mojej rodziny miała alkoholowe uszkodzenie trzustki. Nie było to po jakiś bardzo hardcorowym piciu, raczej drineczki na wieczór i w weekendy więcej. Objawy przypominały cukrzyce, wzmożone oddawanie moczu itd, ale bez bóli. Podanie insuliny pomogło, ale to było oczywiście nieuleczalne. Ale nie było bóli, nic.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Marlenka85 przykro mi, ale nie musisz znikać stad. Tu nikt Cię nie będzie osądzał ani robił jakiś swoich interesów Twoim kosztem, a kontakty społeczne są potrzebne każdemu. Nawet przez internet, to jest niedoceniane, ale naprawdę żyjemy w takiej rzeczywistości, ze kontaktu online mogą być równie ważne jak te w realu. A fajnie jest mieć jakaś grupę wspierających osób, choćby wirtualnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja za to byłam dziś u lekarza, z nadzieja na skierowanie na ekg i rentgen klatki piersiowej. Dowiedziałam się, ze objawy, które opisuje, nie brzmią alarmująco, wiec żadnych skierowań. Mam, za przeproszeniem, ruszyć 4 litery, zacząć fizjoterapie i ćwiczenia i jeśli za jakiś czas się nie polepszy to zrobimy badania. Ok, w sumie lubię takie wizyty 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, cukrzyca może występować przy zapaleniu trzustki, również tym alkoholowym. Ale to raczej późny objaw. Ogólnie się pocieszam, że naczytałam się mnóstwo historii na forach i raczej mój ból (który zresztą teraz występuje bardzo rzadko) nie wygląda jak ten trzustkowy. Raczej można stawiać na IBS. Tak samo te stolce. Muszę wierzyć, że to znowu nerwica, bo oszaleję. Ja naprawdę potrafię sobie wmówić każdą chorobę. W 2020r. dostałam zapalenia tęczówki, okulista mi powiedział żeby sprawdzić zęby i ogólnie za pierwszym razem nie ma co panikować, ale ja po konsultacji w googlach miałam objawy każdej choroby, która powoduje kłopoty z tęczówką (w 3 tygodnie przeszłam stwardnienie rozsiane, choroby reumatologiczne itp.). W końcu odpuściłam i 3 lata nic się nie dzieje. W kwietniu miałam jazdy z rakiem Pageta, nawet sobie nie wyobrażacie co ja na swoich piersiach widziałam i co wymacałam. Aż miałam siniaki na całym dekolcie.

Teraz odpuszczam, jeśli to trzustka, to i tak nie ma na to leczenia, ludzie z 20 lat chodzą z codziennymi bólami i  nie mają rozpoznania. Jedynie dieta i zero alkoholu, a ja już wiem, że więcej tego świństwa do ust nie wezmę. Jedyna zaleta tej nerwicy.

Badania okresowe mam odroczone na przyszły rok, więc też mi trochę ulżyło. I tak w styczniu planowałam iść do internisty i poprosić o skierowania na morfologię, mocz itp. Mam nadzieję, że organizm mi się do tego czasu bardziej zregeneruje (jem i piję różne ziółka i suple na usunięcie toksyn).

 

Minou, ja bardzo polecam ćwiczenia. Nawet lekkie. Sama przy swojej wadze chodzę tylko na 4 km spacery kilka razy w tygodniu i czuję się o wiele lepiej. Wcześniej miałam praktycznie zero ruchu i wszystko mnie bolało, kondycję miałam praktycznie zerową, teraz jest lepiej. Niechętnie to mówię, bo nienawidzę sportu, ale jest on nam potrzebny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@AsiaMagda ja nie mam formy po Covidzie i zapaleniu płuc w lecie. Tak poza tym zwykle ćwiczę. Ale chciałam kilka badań bo od prawie 2 mies jestem na lekach na ADHD (nerwica okazała się być tylko diagnozą towarzyszącą, dlatego tak ciężko mi się jej pozbyć), a przy tych lekach trzeba być zdrowym. Mój psychiatra przyjmuje w prywatnej klinice, która nie oferuje badań krwi czy ekg samodzielnie, wiec to rodzinny będzie musiał to robić. On uważa, ze wystarczy po pół roku brania leków, dziś mi zmierzył tylko ciśnienie i powiedział ze mam się niczym nie martwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, maribellcherry napisał:

Fajnie.

Ja tez bylam u lekarza i podobna "diagnoze'' dostalam tylko ze z uchem i jajnkiem. Ale i tak mnie to nie uspokoilo. Moze z jajnikiem troche tak ale nie z uchem. Caly czas jestem przekonana ze mam raka nosogardla. 

Ja mam dzwonienie w uszach i w zasadzie przewlekły ból. Po tylu anginach i innych infekcjach nie ma w zasadzie na to rady, struktury w uchu są bardzo delikatne i mogą ulec bezpowrotnemu zniszczeniu. Mój syn np po zapaleniach ucha ma na stałe zaburzony nie tyle słuch co rozróżnianie pewnych dźwięków no i ma uszkodzony lekko błędnik, wiec może mu się kręcić w głowie itd. 
Jak mnie bolało ucho to raczej wmawiałam sobie raka migdałka, ale myśle ze już by urósł przez tyle lat 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, Wam. Ja się ostatnio trochę uspokoiłam. Po prostu przestałam aż tak przejmować. Aczkolwiek teraz mam jakieś bóle w klatce piersiowej. Tak na środku, nad mostkiem. Jak uciskam albo się garbię. Wydaje mi się, że rano bardziej. Myślicie, że to może być od np spania w złej pozycji? Stresu (który np powoduje napięcie ciała)? Czy rak płuc? 😅🥺

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, maribellcherry napisał:

Fajnie.

Ja tez bylam u lekarza i podobna "diagnoze'' dostalam tylko ze z uchem i jajnkiem. Ale i tak mnie to nie uspokoilo. Moze z jajnikiem troche tak ale nie z uchem. Caly czas jestem przekonana ze mam raka nosogardla. 

 A miałaś usg czy jakieś badanie w obrębie zuchwy? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×