Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ja już chyba umieram naprawdę. Od tych kilku dni cały czas męcze się z tym bólem brzucha, nudnościami, aż przy tym czuje ścisk w żołądku i boje się jeść, no bo przez ten paniczny lęk przed wymiotowaniem boje się, że do tego w końcu dojdzie. Na razie nie doszło, ale kto wie co mi w ogóle jest? do rodzinnej idę jutro, będzie ona dla mnie nowa no bo musiałam już zmienić lekarza, ja ledwo przeżyłam w tym całym stresie, strachu i bólu tą noc plus w ogóle nie spałam totalnie nic. A co dopiero przeżyć dzisiejszy cały dzień i kolejna noc. Do lekarza mam na 8:30 to chociaż tyle, ale najgorsze jest to, że będę musiała dziś cos jeszcze zjeść, bo tak to na razie o 8 jakoś zjadłam płatki z mlekiem oczywiście myśląc cały czas o tych wszystkich objawach itp. No i jak mi było niedobrze, potem przeszło i próbowałam zasnąć, to po zjedzeniu płatków zaczęło mi byc znowu i to bardzo...A na necie wyczytałam że jeżeli mogę mieć jednak też te wrzody to po prostu mleko je jakby podrażnia i dlatego tak potem może być. Nie no super, teraz to już jestem totalnie pomiędzy młotem a kowadłem:) albo moge mieć tą kamice żółciową, albo wrzody albo nawet i to i to. Ja już czuje jakbym umierała, poważnie. Męcze się z tym bólem i teraz na pewno coś mi jest. Płacze teraz też pisząc to i płacze dosyć często przez to wszystko bo ja już naprawdę mam dość...Syrop melissed chyba nie pomaga a hydroksyzyny na razie brak i dopiero być może jutro ją uda mi się załatwić, a ataki paniki codziennie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2021 o 10:38, patrycja03 napisał:

Ja już chyba umieram naprawdę. Od tych kilku dni cały czas męcze się z tym bólem brzucha, nudnościami, aż przy tym czuje ścisk w żołądku i boje się jeść, no bo przez ten paniczny lęk przed wymiotowaniem boje się, że do tego w końcu dojdzie. Na razie nie doszło, ale kto wie co mi w ogóle jest? do rodzinnej idę jutro, będzie ona dla mnie nowa no bo musiałam już zmienić lekarza, ja ledwo przeżyłam w tym całym stresie, strachu i bólu tą noc plus w ogóle nie spałam totalnie nic. A co dopiero przeżyć dzisiejszy cały dzień i kolejna noc. Do lekarza mam na 8:30 to chociaż tyle, ale najgorsze jest to, że będę musiała dziś cos jeszcze zjeść, bo tak to na razie o 8 jakoś zjadłam płatki z mlekiem oczywiście myśląc cały czas o tych wszystkich objawach itp. No i jak mi było niedobrze, potem przeszło i próbowałam zasnąć, to po zjedzeniu płatków zaczęło mi byc znowu i to bardzo...A na necie wyczytałam że jeżeli mogę mieć jednak też te wrzody to po prostu mleko je jakby podrażnia i dlatego tak potem może być. Nie no super, teraz to już jestem totalnie pomiędzy młotem a kowadłem:) albo moge mieć tą kamice żółciową, albo wrzody albo nawet i to i to. Ja już czuje jakbym umierała, poważnie. Męcze się z tym bólem i teraz na pewno coś mi jest. Płacze teraz też pisząc to i płacze dosyć często przez to wszystko bo ja już naprawdę mam dość...Syrop melissed chyba nie pomaga a hydroksyzyny na razie brak i dopiero być może jutro ją uda mi się załatwić, a ataki paniki codziennie...

Patrycja i jak sie czujesz? Byłaś u lekarza co powiedział? Ja dzisiaj miała wykonywany rezonans kręgosłupa szyjnego, niezbyt przyjemne badanie, ale da się wytrzymać. W moim przypadku myślałam, że tym razem też to były nerwy, ale okazało się, że jednak problem jest głębszy i czeka mnie również diagnostyka pod kątem chorób immunologicznych. Niestety nerwica nie pomaga, psychicznie jestem podłamana i czuję, że przez to bardziej odczuwam wszystkie objawy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Amanda55 napisał:

Patrycja i jak sie czujesz? Byłaś u lekarza co powiedział? Ja dzisiaj miała wykonywany rezonans kręgosłupa szyjnego, niezbyt przyjemne badanie, ale da się wytrzymać. W moim przypadku myślałam, że tym razem też to były nerwy, ale okazało się, że jednak problem jest głębszy i czeka mnie również diagnostyka pod kątem chorób immunologicznych. Niestety nerwica nie pomaga, psychicznie jestem podłamana i czuję, że przez to bardziej odczuwam wszystkie objawy :(

Tak byłam i opowiedziałam jej w poniedziałek moje objawy. A że teraz mam już nową rodzinną to trafiła mi się naprawde cudowna i kochana, wyrozumiała. Zrozumiała też, że mam nerwice i powiedziała mi, że gdy tylko coś się będzie dziać to zawsze mam do niej przyjść, ona mnie przebada, zrobimy inne badania itp. No i powiedziała jeszcze, że jak tylko będę zdecydowana, to ona może mi dać nawet skierowanie na tą gastroskopie. No i po tych moich objawach to podejrzewała jedynie raczej refluks, może i go mam a moze i nie. I przepisała mi te moje antydepresanty na szczęście no i Hydroksyzyne też. A do tego dała skierowanie na badanie krwi. No i na te moje dolegliwości przepisała mi taki Tribux i biorę właśnie od poniedziałku, moze jest troche lepiej ale nadal czasamj obawiam się jeść i mam czasami nadal momenty, jak mam nudności i boję się, że zwymiotuje. Na pobraniu byłam we wtorek, wyniki miałam już wczoraj i ta moja rodzinna nawet pokazała mi je na monitorze i omawiała, czytała co i jak. No i mam dosłownie wszystko dobrze😮miałam badanie na białko, próby wątrobowe, tsh, żelazo, ogólnie pełna morfologia i chyba tyle. No i sama aż byłam w szoku, że nawet żelazo jest w normie 😮. No jedynie bilirubina całkowita była podwyższona ale ona mi powiedziała, że tym nie ma się co przejmować bo to i tak jest niby norma. No ale jak to ja, w końcu się zdecydowałam przeczytać co wykrywa się poprzez bilirubinę badania z krwi jej, no i coś wlasnie z wątrobą i nawet te kamienie żółciowe, co aktualnie trochę też sobie wmawiam...Ale gdyby cos bylo faktycznie, to pewnie wyszedłby we krwi stan zapalny jakiś, albo miałam coś jeszcze podwyższone/obniżone, prawda? nie wiem jak Wy myślicie :/. No i wczoraj wieczorem znów właśnie złapał mnie lekki atak paniki, no i było mi oczywiście niedobrze. Ale pomyślałam, że może przez to, iż jak ostatnio mało jadłam to w tamtym momencie zjadłam trochę dużo i może dlatego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Amanda55 napisał:

Ja dzisiaj miała wykonywany rezonans kręgosłupa szyjnego, niezbyt przyjemne badanie, ale da się wytrzymać. W moim przypadku myślałam, że tym razem też to były nerwy, ale okazało się, że jednak problem jest głębszy i czeka mnie również diagnostyka pod kątem chorób immunologicznych. Niestety nerwica nie pomaga, psychicznie jestem podłamana i czuję, że przez to bardziej odczuwam wszystkie objawy :(

Ojejku, a to co Ci się dzieje, że będziesz mieć tą głębszą diagnostykę? wiesz, może być tak, że oni myślą, iż coś Ci może być i dlatego poszerzyli tą diagnostykę, a po tym może się okazać, że jednak jest wszystko w porządku. No chyba, że masz już coś stwierdzone poprzez ten rezonans. Ale mimo wszystko, pamiętaj, że to nie musi być wcale nic groźnego!! ja trzymam mocno kciuki za Ciebie i daj znać na bieżąco co i jak❤

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, patrycja03 napisał:

Tak byłam i opowiedziałam jej w poniedziałek moje objawy. A że teraz mam już nową rodzinną to trafiła mi się naprawde cudowna i kochana, wyrozumiała. Zrozumiała też, że mam nerwice i powiedziała mi, że gdy tylko coś się będzie dziać to zawsze mam do niej przyjść, ona mnie przebada, zrobimy inne badania itp. No i powiedziała jeszcze, że jak tylko będę zdecydowana, to ona może mi dać nawet skierowanie na tą gastroskopie. No i po tych moich objawach to podejrzewała jedynie raczej refluks, może i go mam a moze i nie. I przepisała mi te moje antydepresanty na szczęście no i Hydroksyzyne też. A do tego dała skierowanie na badanie krwi. No i na te moje dolegliwości przepisała mi taki Tribux i biorę właśnie od poniedziałku, moze jest troche lepiej ale nadal czasamj obawiam się jeść i mam czasami nadal momenty, jak mam nudności i boję się, że zwymiotuje. Na pobraniu byłam we wtorek, wyniki miałam już wczoraj i ta moja rodzinna nawet pokazała mi je na monitorze i omawiała, czytała co i jak. No i mam dosłownie wszystko dobrze😮miałam badanie na białko, próby wątrobowe, tsh, żelazo, ogólnie pełna morfologia i chyba tyle. No i sama aż byłam w szoku, że nawet żelazo jest w normie 😮. No jedynie bilirubina całkowita była podwyższona ale ona mi powiedziała, że tym nie ma się co przejmować bo to i tak jest niby norma. No ale jak to ja, w końcu się zdecydowałam przeczytać co wykrywa się poprzez bilirubinę badania z krwi jej, no i coś wlasnie z wątrobą i nawet te kamienie żółciowe, co aktualnie trochę też sobie wmawiam...Ale gdyby cos bylo faktycznie, to pewnie wyszedłby we krwi stan zapalny jakiś, albo miałam coś jeszcze podwyższone/obniżone, prawda? nie wiem jak Wy myślicie :/. No i wczoraj wieczorem znów właśnie złapał mnie lekki atak paniki, no i było mi oczywiście niedobrze. Ale pomyślałam, że może przez to, iż jak ostatnio mało jadłam to w tamtym momencie zjadłam trochę dużo i może dlatego...

To super, że trafiłaś na taką doktorkę. Ja prawie rok temu dokonałam też zmiany i jestem bardzo zadowolona, wcześniejsza doktorka nawet nie wysłuchiwała moich objawów do końca i od razu mówiła, że to nerwy. Raz jak przyjechałam do niej ,oczywiście mądra ja pojechałam sama samochodem, myślałam ,już że nie dojadę i zatrzymam się na środku drogi, jak juz weszlam do gabinetu ledwo idąc i dysząc, ona zmierzyła mi temp i pokazało 39 stopni no i stwierdziła, że pewnie w kurtce na korytarzu siedziałam, brak słów po prostu. Myśle, że rzeczywiście skoro tylko troche masz podwyższona bilirubine to nie ma sie co martwić. Jeśli coś było by nie tak ewidentnie by wyszło bardzo podwyższone i oczywiście na USG brzucha tez by bylo widac, a z tego co pisalas wczesniej to kojarzy mi się ze mialas, chyba, ze sie myle 🙂 Co mi jest cięzko stwierdzic, ogólnie ten rok byl do dupy pandemia itp. dziwnie sie czułam osłabiona, w głowie mi sie kreciło, czułam dziwny ucisk w sercu. Myslałam, ze rzeczywiscie to nerwy i sobie wkręcam. Pod koniec czerwca rozłozyło mnie totalnie. Bardzo silne zawroty głowy, nudnosci, ciagle stan podgoraczkowy 37,5, dziwny ból i drętwienie karku i głowy oraz uczucie dopływania krwi do mozgu. Tego najbardziej nie lubie bo mam wrazenie, że mam wylew. Badania krwi i moczu w normie oprócz leukocytów oraz ANA. Podejrzewają chorobą immunologiczną. Dzisiaj rejestrowałam sie do poradni w krakowie i termin na cito to marzec, troche jestem podłamana, ale z moja pani doktor rodzinną bedziemy szukac czegos innego z szybszym terminem. Przechodze też diagnostykę u neurologa czy to nie jest spowodowane zmianami w mózgu albo w kregołsupie. Dlatego we wtorek czeka mnie jeszcze rezonans głowy, troche sie denerwuje bo z kontrastem, więc jest stres jednak jak sie bede czuć. Ogólnie jestem osłabiona i zmęczona, cięzko mi funkcjonować, nie mam apetytu, a do tego nerwy i stres nie pomaga. A w sumie najgorsze w tym wszystkim jest to, że trzeba czekać tygodniami lub miesiącami i na wizyty i na wyniki. Wczoraj miałam rezonans i wynik za 2-3 tyg. Zapisałam się tez do psychiatry, bo jednak wole, żeby to może jakimś cudem była nerwica niż coś poważniejszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2021 o 09:58, max_max napisał:

Ja całe lata łagodziłem czopkami, aż nagle okazało się, że doprowadziłem do sytuacji, że metoda Barrona (gumki) byłaby już nieskuteczna (3/4 stopień). Miałem następnie zabieg  chirurgiczny, a po nim .... no cóż .... męska przygoda, 3 tygodnie L4 i sporo Skudexy. Tak więc pod rozwagę 🙂.

A jakie miałeś objawy? Po czopkach było dużo lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Ju467 napisał:

A jakie miałeś objawy? Po czopkach było dużo lepiej?

Na początku tak, po czasie czopki działały dużo słabiej i dużo krócej. Wtedy było już zbyt późno. Miałem usuwane termostaplerem pod narkozą.

Musisz sobie zdać sprawę, że to niestety nie ustąpi i problem będzie z wiekiem narastał. Żeby tylko nie doprowadzić do momentu, kiedy konieczna stanie się metoda inwazyjna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, max_max napisał:

Na początku tak, po czasie czopki działały dużo słabiej i dużo krócej. Wtedy było już zbyt późno. Miałem usuwane termostaplerem pod narkozą.

Musisz sobie zdać sprawę, że to niestety nie ustąpi i problem będzie z wiekiem narastał. Żeby tylko nie doprowadzić do momentu, kiedy konieczna stanie się metoda inwazyjna. 

Ja się z tym mecze myśle xe tak od 2 lat, pierwszym objawem była krew na papierze ale to może ze dwa razy i na tym się skończyło. Tez u ciebie sie pojawiła? Na początku myślałam ze to rak😡😕często czuje  niestety pieczenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Amanda55 napisał:

To super, że trafiłaś na taką doktorkę. Ja prawie rok temu dokonałam też zmiany i jestem bardzo zadowolona, wcześniejsza doktorka nawet nie wysłuchiwała moich objawów do końca i od razu mówiła, że to nerwy. Raz jak przyjechałam do niej ,oczywiście mądra ja pojechałam sama samochodem, myślałam ,już że nie dojadę i zatrzymam się na środku drogi, jak juz weszlam do gabinetu ledwo idąc i dysząc, ona zmierzyła mi temp i pokazało 39 stopni no i stwierdziła, że pewnie w kurtce na korytarzu siedziałam, brak słów po prostu. Myśle, że rzeczywiście skoro tylko troche masz podwyższona bilirubine to nie ma sie co martwić. Jeśli coś było by nie tak ewidentnie by wyszło bardzo podwyższone i oczywiście na USG brzucha tez by bylo widac, a z tego co pisalas wczesniej to kojarzy mi się ze mialas, chyba, ze sie myle 🙂 Co mi jest cięzko stwierdzic, ogólnie ten rok byl do dupy pandemia itp. dziwnie sie czułam osłabiona, w głowie mi sie kreciło, czułam dziwny ucisk w sercu. Myslałam, ze rzeczywiscie to nerwy i sobie wkręcam. Pod koniec czerwca rozłozyło mnie totalnie. Bardzo silne zawroty głowy, nudnosci, ciagle stan podgoraczkowy 37,5, dziwny ból i drętwienie karku i głowy oraz uczucie dopływania krwi do mozgu. Tego najbardziej nie lubie bo mam wrazenie, że mam wylew. Badania krwi i moczu w normie oprócz leukocytów oraz ANA. Podejrzewają chorobą immunologiczną. Dzisiaj rejestrowałam sie do poradni w krakowie i termin na cito to marzec, troche jestem podłamana, ale z moja pani doktor rodzinną bedziemy szukac czegos innego z szybszym terminem. Przechodze też diagnostykę u neurologa czy to nie jest spowodowane zmianami w mózgu albo w kregołsupie. Dlatego we wtorek czeka mnie jeszcze rezonans głowy, troche sie denerwuje bo z kontrastem, więc jest stres jednak jak sie bede czuć. Ogólnie jestem osłabiona i zmęczona, cięzko mi funkcjonować, nie mam apetytu, a do tego nerwy i stres nie pomaga. A w sumie najgorsze w tym wszystkim jest to, że trzeba czekać tygodniami lub miesiącami i na wizyty i na wyniki. Wczoraj miałam rezonans i wynik za 2-3 tyg. Zapisałam się tez do psychiatry, bo jednak wole, żeby to może jakimś cudem była nerwica niż coś poważniejszego.

ehh jednak niektórzy lekarze rodzinni to naprawdę brak empatii im aż... To znaczy ja USG brzucha miałam robione, ale 2 lata temu w listopadzie. Teraz na razie mi nie dała drugi raz, zobaczymy czy mi to w ogóle na jakiś dłuższy czas przejdzie wszystko. W poniedziałek jeszcze jadę nad morze do Ustronia na 5 dni z mamą, siostrą i bratem (oboje młodsi) i cieszę się bardzo, ale też mam obawy że może się coś złego stać, bądź będę miała zjechany wyjazd lub co gorsza im go zepsuje😞...Ale staram sie jednak myśleć, że wszystko będzie dobrze przez te 5 dni:). Jeszcze do tego rozstanie z chłopakiem (już miesiąc) mnie dalej dobija...Masakra po prostu z tym wszystkim. Ojejku no to dużo tych objawów miałaś 😕 będę trzymać kciuki mimo wszystko, żeby to co podejrzewają okazało się jednak błędne, bądź żeby nie było niczym groźnym. A pamiętaj, że nam w nerwicy gdy coś naprawdę się dzieje jednak, to zazwyczaj są to mimo wszystko błahostki i nic poważnego, także trzymaj się kochana i leć do przodu❤

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ju467 napisał:

Wykazała coś oprócz hemoroidów? 
dziękuje  za odpowiedzi ☺️

Nie, czysto. Do stwierdzenia hemoroidów nie trzeba kolonoskopii. Chirurg przed zabiegiem chciał zwyczajnie mieć wiedzę, czy dalej się nic nie dzieje i dlatego była kolonoskopia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, max_max napisał:

Nie, czysto. Do stwierdzenia hemoroidów nie trzeba kolonoskopii. Chirurg przed zabiegiem chciał zwyczajnie mieć wiedzę, czy dalej się nic nie dzieje i dlatego była kolonoskopia.

Racja ja miałam tylko badanie per rectum i już było wiadomo. 
Dzieki☺️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry. Pierwszy raz bylam tu w styczniu. Z faza węzłowa bo po śmierci koleżanki wymacalam sobie głęboko kolo obojczyka wezel. On już dawno zniknął ale Przez moje jazdy pojawił się nowy, od macania, gniecenia...bo co jest mniejszy to ja Zaczynam od nowa, on rośnie, jest nowy... Resztę znacie. 

W międzyczasie mialam już sm, raka trzustki, Parkinsona, zapalenie nerwu wzrokowego, raka wątroby.... 

Mam prawie 36 lat. Od stycznia jestem na psychoterapii bo moja nerwica kolejny raz  zniszczyła mi życie. Pierwszy raz zmagałam się z nią rok w 2008, ale udało mi się z niej wyjść samej... 

Pomaga.Ale są dni gdy wątpię. Boje się pomyśleć ze nic mi nie jest, mam myśli że umre i zostawię synka a nie mam rodziny bo mama i babcia się ode mnie przez to wszystko odsunęły.. 

Moj wpis pewnie jest chaotyczny, wiem... Po prostu czuje się bardzo samotna z moim piekłem, wiem że nie sprawicie ze moj wezel zniknie, że to odejdzie... Ale może będzie mi lzej wiedzac ze choc ktos mnie rozumie. Ze ja nie wymyślam.. W tej chorobie oprócz lękow dobija mnie  samotność i niezrozumienie. Odsunęłam się od znajomych bo nie rozumieli, osadzali, wyśmiewali... Nawet moj obecny partner twierdzi że wymyślam i powinnam isc do lekarza i sprawdzić. A ja tak panicznie tego się boję, boje się że uslysze ze to chłoniak, jakiś rak i ze musze umrzec... Bo nie ma już ratunku.. 

Tak bardzo się boję, tak bardzo chce by ten koszmar dobiegł końca... Zebym znow poczuła się wolna, mogla uśmiechać... 

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie... 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Marlenka85 napisał:

Dzien dobry. Pierwszy raz bylam tu w styczniu. Z faza węzłowa bo po śmierci koleżanki wymacalam sobie głęboko kolo obojczyka wezel. On już dawno zniknął ale Przez moje jazdy pojawił się nowy, od macania, gniecenia...bo co jest mniejszy to ja Zaczynam od nowa, on rośnie, jest nowy... Resztę znacie. 

W międzyczasie mialam już sm, raka trzustki, Parkinsona, zapalenie nerwu wzrokowego, raka wątroby.... 

Mam prawie 36 lat. Od stycznia jestem na psychoterapii bo moja nerwica kolejny raz  zniszczyła mi życie. Pierwszy raz zmagałam się z nią rok w 2008, ale udało mi się z niej wyjść samej... 

Pomaga.Ale są dni gdy wątpię. Boje się pomyśleć ze nic mi nie jest, mam myśli że umre i zostawię synka a nie mam rodziny bo mama i babcia się ode mnie przez to wszystko odsunęły.. 

Moj wpis pewnie jest chaotyczny, wiem... Po prostu czuje się bardzo samotna z moim piekłem, wiem że nie sprawicie ze moj wezel zniknie, że to odejdzie... Ale może będzie mi lzej wiedzac ze choc ktos mnie rozumie. Ze ja nie wymyślam.. W tej chorobie oprócz lękow dobija mnie  samotność i niezrozumienie. Odsunęłam się od znajomych bo nie rozumieli, osadzali, wyśmiewali... Nawet moj obecny partner twierdzi że wymyślam i powinnam isc do lekarza i sprawdzić. A ja tak panicznie tego się boję, boje się że uslysze ze to chłoniak, jakiś rak i ze musze umrzec... Bo nie ma już ratunku.. 

Tak bardzo się boję, tak bardzo chce by ten koszmar dobiegł końca... Zebym znow poczuła się wolna, mogla uśmiechać... 

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie... 

 

Rozumiem Ciebie doskonale, moi bliscy po czasie tez już mieli dość. Także teraz jak wspominam im o dolegliwościach to czuje ze to bagatelizują, a ja napewno mam raka.. :(

Chodzę na terapie, ale zdarzają mi się często gorsze dni. Powiem ci ze ja mam pare takich gulek. Mam np wezel chłonny koło ucha który zwiększa się przy chorobie, normalnie jest bardzo mały. Tak samo jeden mały za uchem, jeden w pachwinie udowej. I to już od lat. W tamtym roku pewnego dnia zaczęłam panikować i zapisałam się odrazu na usg węzłów chłonnych i brzucha, wszytsko było ok. A już byłam przekonana o ziarnicy.. 

ja od 2 lat wkręcam sobie raka jelita, chociaż jak w tym czasie pojawiły sie ten strach o węzły to o jelicie zapomniałam. Wczoraj przypomniało mi sie ze dwa lata temu czułam ucisk pod żebrem dość długi czas. Było to po śmierci bardzo bliskiej mi osoby. Wtedy tez pojawiła sie krew na papierze dwa razy, ale mam hemoroidy. 

Mimo wszytsko myśle o tym dlaczego mnie bolał ten brzuch i czy czegoś nie przeoczyłam. Teraz mam tak ze jak sie nie denerwuje, nie mam ataków paniki to nic mnie nie boli. Obudziłam sie o 4 dziś i nie mogłam spać bo myślałam o tych hemoroidach i o brzuchu..:(

Jak myśle o raku tez mam takie myśli jak ty ze już jest zaawansowany ze umre i koniec 

Edytowane przez Ju467

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ju467.. 

Z jednej strony cieszę się że ktoś tak ma bo rozumie.. Z drugiej to przykre ze oznacza to, że też się z tym meczysz. 

Ja już sobie zapisuje az wszystkie choroby i czytam i myślę, jakie to absurdalne... Od kilku dni mam biegunke, ale jeszcze wcześniej, bezpośredniio przed nią mialam wkrętkę na jasny stolec. Pojawił się raz, był po prostu odrobinę jaśniejszy ale potrafiłam isc co chwilę do toalety i na siłę zrobić chocny odrobinę... Byle sprawdzić czy jest już ok.. Aż chyba przez to parcie na stolec nabawiłam się ranki bądź hemoroida bo krwawiło i bolało.. 

Jestem tak bardzo zmęczona.. Od 3 dni boli mnie jakby nerka z tyłu, już sama nie wiem czy to nerka czy wina starego materaca.. Co chwilę łapie się na tym że myślę czy mnie boli z lewej lub prawej z obawy przed rakiem trzustki, watroby.. 😥 😥 2 lata temu zrobiłam badania, wszystko było ok poza Alt, norma do 35 a mialam 41. Od tamtej pory balam się isc do lekarza ale jakoś minęło. Koszmar zaczął się w grudniu po tym węźle. 

Wydaje majątek na psychoterapię raz w tygodniu, staram się pracować nad sobą ale czasem ciezko mi uwierzyć że to tylko nerwica a wezly sa od ciaglego gniecenia bo mogą od tego się powiększyć... 

Po prostu mam dość. Nie wiem ile jeszcze dam radę, co chwilę wkrętka. Mam tyle żalu do rodziny ze zafundowali mi takie życie... Wg pani psycholog właśnie traumy z dzieciństwa  zmajsteowaly mi nerwice.. 

Niczego tak nie pragnę jak uwolnić się ze szponów tej ku..y.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Pauline napisał:

A czy ktoś z was ma tak okresowo że jakiś czas np męczą go dusznosci problemy z zaczerpnięciem głębokiego oddechu przy tym ciagle odbijanie..później miesiąc lub pół roku spokój i od nowa na jakiś czas wraca

Ja tak miałam wiele razy nawet jak byłam mała, ciężko mi się jakby oddychało nie mogłam zaczerpnąć głębokiego oddechu. A odbijało mi się tez nieraz, a to wszystko było przez nerwy po prostu i stres, pamietam jak mi ciężko było wtedy, jakoś słabo zawroty głowy. Teraz nawet jak jestem już o wiele starsza to mam takie same  dolegliwości od stresu

Edytowane przez Ju467

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Marlenka85 napisał:

Ju467.. 

Z jednej strony cieszę się że ktoś tak ma bo rozumie.. Z drugiej to przykre ze oznacza to, że też się z tym meczysz. 

Ja już sobie zapisuje az wszystkie choroby i czytam i myślę, jakie to absurdalne... Od kilku dni mam biegunke, ale jeszcze wcześniej, bezpośredniio przed nią mialam wkrętkę na jasny stolec. Pojawił się raz, był po prostu odrobinę jaśniejszy ale potrafiłam isc co chwilę do toalety i na siłę zrobić chocny odrobinę... Byle sprawdzić czy jest już ok.. Aż chyba przez to parcie na stolec nabawiłam się ranki bądź hemoroida bo krwawiło i bolało.. 

Jestem tak bardzo zmęczona.. Od 3 dni boli mnie jakby nerka z tyłu, już sama nie wiem czy to nerka czy wina starego materaca.. Co chwilę łapie się na tym że myślę czy mnie boli z lewej lub prawej z obawy przed rakiem trzustki, watroby.. 😥😥 2 lata temu zrobiłam badania, wszystko było ok poza Alt, norma do 35 a mialam 41. Od tamtej pory balam się isc do lekarza ale jakoś minęło. Koszmar zaczął się w grudniu po tym węźle. 

Wydaje majątek na psychoterapię raz w tygodniu, staram się pracować nad sobą ale czasem ciezko mi uwierzyć że to tylko nerwica a wezly sa od ciaglego gniecenia bo mogą od tego się powiększyć... 

Po prostu mam dość. Nie wiem ile jeszcze dam radę, co chwilę wkrętka. Mam tyle żalu do rodziny ze zafundowali mi takie życie... Wg pani psycholog właśnie traumy z dzieciństwa  zmajsteowaly mi nerwice.. 

Niczego tak nie pragnę jak uwolnić się ze szponów tej ku..y.

Tez tak miałam, jasny stolec potem czekałam tylko aż mi się zachce znowu do toalety, chciałam sprawdzić czy już jest ok😢a powiedz ile miałaś tej krwi? I na papierze?

tez mnie boli czasem tam gdzie nerka z tylu ale staram się nie myśleć o tym, wydaje mi się Że to od kręgosłupa, czasem jak zle spie to tak mam albo jak długo stoję w pracy 

Edytowane przez Ju467

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×