Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, patisson134 napisał:

Ogólnie powiem wam, że wczoraj jak wzięłam tą tabletke hydroxyzinum 
to dopiero po godzinie juz mi się spać chciało i w ogóle miałam takie ciężkie oczy 
i jak poszłam spać to poczułam nagle takie jakby mi po nogach jakieś mrówki chodziły(?)i potem przeszło mi jakby też na ręce i miałam wrażenie jakby zaraz miało mną telepać(?) nie wiem jak to opisać do końca ale okropne uczucie 
do teraz tak mam. Jak myślicie czy tak właśnie reaguje mój organizm na tą hydroksyzyne? bo asertin napewno tak na mnie nie działa bo biorę go o 18 a hydroksyzyne wzięłam o 21 

Też miałem telepawki po asertinie , rozdrażnienie ,  wrażenie rozbicia, nakręcenia. Przez pierwsze dwa tygodnie spodziewaj się różnych uboków, choć jedno mają, a inni nie. Hydroksyzyna to usypiacz, chociaż może mieć jakieś uboki i w ten kolor o którym piszesz. Z lekami nigdy nic nie wiadomo, reakcje paradoksalne są znane w farmaceutyce 🙂

@KotJaroslawa Twój kaliber sertralizacji zachęcił mnie do wejścia na dawkę 150, czyli taką, na jaką lekarz pierwotnie kazał mi wchodzić. Mówisz, że Ci fajnie, to sobie myślę, że mi też należy się fajnie. Od dziś podbijam.

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, patisson134 napisał:

Ogólnie powiem wam, że wczoraj jak wzięłam tą tabletke hydroxyzinum 
to dopiero po godzinie juz mi się spać chciało i w ogóle miałam takie ciężkie oczy 
i jak poszłam spać to poczułam nagle takie jakby mi po nogach jakieś mrówki chodziły(?)i potem przeszło mi jakby też na ręce i miałam wrażenie jakby zaraz miało mną telepać(?) nie wiem jak to opisać do końca ale okropne uczucie 
do teraz tak mam. Jak myślicie czy tak właśnie reaguje mój organizm na tą hydroksyzyne? bo asertin napewno tak na mnie nie działa bo biorę go o 18 a hydroksyzyne wzięłam o 21 

Asertin to lek należący do grupy leków SSRI. To lek długofalowy i będziesz go brać co najmniej rok jak sądzę. Tak jak napisał Pholler jego działanie zaczniesz jednak odczuwać dopiero za kilka tygodni. Wchodzenie na leki z grupy SSRI powoduje zwykle w początkowym okresie wiele nieprzyjemnych zjawisk bo mózg musi się przyzwyczaić do tej substancji. W wielu wypadkach w początkowym okresie brania leku może wystąpić pogorszenie objawów. I to nie od razu po zażyciu. Ja, kiedy poprzednio zaczynałem brać Parogen wylądowałem na SOR-ze bo myślałem że się kończe (palpitacje serca, duszności i generalnie skrajna panika). Dlatego masz Hydroksyzynę, lek uspokajający z grupy benzodiazepin, który pomoże Ci w początkowym okresie zażywania sertaliny.

 

Ja wtedy byłem zielony jeśli chodzi o takie leki i nie dostałem żadnego "wspomagacza" od psychiatry przy wchodzeniu na paroksetynę. Jak zaczęły się kłopoty to dopiero lekarz rodzinny się zlitował i przepisał relanium. U Ciebie oczywiście nie musi być tak ostro, ale przez pierwsze dwa tygodnie możesz mieć różne dziwne objawy. Potem jednak będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Pholler napisał:

Też miałem telepawki po asertinie , rozdrażnienie ,  wrażenie rozbicia, nakręcenia. Przez pierwsze dwa tygodnie spodziewaj się różnych uboków, choć jedno mają, a inni nie. Hydroksyzyna to usypiacz, chociaż może mieć jakieś uboki i w ten kolor o którym piszesz. Z lekami nigdy nic nie wiadomo, reakcje paradoksalne są znane w farmaceutyce 🙂

 

Właśnie ja nie wiem czy to skutek uboczny asertinu czy tej hydroksyzyny, mama mi powiedziała dzisiaj żebym nie brała na razie bo powiedziałam jej o tym wrażeniu jakby miało mną trzepotać i najwyżej dzisiaj nie wezmę i zobaczę czy będe się tak samo czuła jak po tej hydro czy nie. Zresztą i tak nie mogę jej brać długo bo psychiatra powiedział mi że mam brać tylko przez tydzień bo mogą uzależnić czy coś 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Teksas napisał:

 

 

Ja wtedy byłem zielony jeśli chodzi o takie leki i nie dostałem żadnego "wspomagacza" od psychiatry przy wchodzeniu na paroksetynę. Jak zaczęły się kłopoty to dopiero lekarz rodzinny się zlitował i przepisał relanium. U Ciebie oczywiście nie musi być tak ostro, ale przez pierwsze dwa tygodnie możesz mieć różne dziwne objawy. Potem jednak będzie lepiej.

Ja dostałem jakies benzo do mojego esci na początku kolejnej nerwicowej przygody. Jak już wiele razy wspominałem - benzo działają na mnie słabo. Nie pomyślałem też, że miał mi zapewnic "miękkie" wchodzenie w esci. Tak więc wtrynialem esci bez zagrychy z benzo, w środku najgorszego doła: deprecha, anhedonia, apatia, natrętne myśli, lęki, panika, derealizacja, otępienie. I to esci jeszcze to nakręciło... Wtedy pierwszy raz w życiu miałem myśli samobójcze. Nie takie smutawe przekonanie emo, że to zrobię, bo mi źle, ale taki wewnętrzny , nieprzytomny, jak w jakims zwidzie, popęd do zakończenia tego stanu psychicznej tortury, tego lęku tak nie do zniesienia. Fcuk, to były straszne chwile. Przerażające. Potem przeszedłem na mirtazapinę i ta mnie wyjęła łagodniej z samego dna. Po prostu początek psychotropów może być różny, a najczęściej jest po prostu nieprzyjemny i trudny. Warto popchnąć go jakimś benzo jednak. Dziś tak właśnie wchodzę na sertę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Teksas napisał:

Asertin to lek należący do grupy leków SSRI. To lek długofalowy i będziesz go brać co najmniej rok jak sądzę. Tak jak napisał Pholler jego działanie zaczniesz jednak odczuwać dopiero za kilka tygodni. Wchodzenie na leki z grupy SSRI powoduje zwykle w początkowym okresie wiele nieprzyjemnych zjawisk bo mózg musi się przyzwyczaić do tej substancji. W wielu wypadkach w początkowym okresie brania leku może wystąpić pogorszenie objawów. I to nie od razu po zażyciu. Ja, kiedy poprzednio zaczynałem brać Parogen wylądowałem na SOR-ze bo myślałem że się kończe (palpitacje serca, duszności i generalnie skrajna panika). Dlatego masz Hydroksyzynę, lek uspokajający z grupy benzodiazepin, który pomoże Ci w początkowym okresie zażywania sertaliny.

 

Ja wtedy byłem zielony jeśli chodzi o takie leki i nie dostałem żadnego "wspomagacza" od psychiatry przy wchodzeniu na paroksetynę. Jak zaczęły się kłopoty to dopiero lekarz rodzinny się zlitował i przepisał relanium. U Ciebie oczywiście nie musi być tak ostro, ale przez pierwsze dwa tygodnie możesz mieć różne dziwne objawy. Potem jednak będzie lepiej.

Tak asertin mam brać przez pół roku, no a w grudniu mam przyjść znowu do tego mojego psychiatry żeby zobaczyć czy jest jakaś chociaż lekka poprawa. Jeszcze będe chodzić na psychoterapie z tego co wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, patisson134 napisał:

Właśnie ja nie wiem czy to skutek uboczny asertinu czy tej hydroksyzyny, mama mi powiedziała dzisiaj żebym nie brała na razie bo powiedziałam jej o tym wrażeniu jakby miało mną trzepotać i najwyżej dzisiaj nie wezmę i zobaczę czy będe się tak samo czuła jak po tej hydro czy nie. Zresztą i tak nie mogę jej brać długo bo psychiatra powiedział mi że mam brać tylko przez tydzień bo mogą uzależnić czy coś 

Wchodzisz na asertin od najmniejszej dawki 50, chociaż są i tacy, ktorzy wchodzą od 25. Bierz tak jak kazał lekarz i obserwuj czy są uboki. I nie oczekuj ich od razu po wzięciu, tylko po prostu obserwuj wszystko co się zmienia. Jeśli nasilenie objawow nie będzie jakieś tragiczne to powolutku bierzesz zgodnie z zaleceniami. Jeśli będzie ciężej niż się spodziewalas to zgłoś to lekarzowi, może jakieś benzo ci inne włączy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie efekty uboczne nie wystąpiły :D (prócz nudności na początku brania sertraliny :Pale to może przez to że jeszcze przed braniem i tak miałem 3/4 objawów niepożądanych z ulotki xD

@Pholler u mnie już było tak że na 150mg było super ale nagle zjazd kompletny jakbym nic nie brał wszystko wróciło od nowa :P dostałem od lekarza paro ale wytrzymałem tylko 2 tygodnie identycznie mnie zamulał jak esci który teraz z perspektywy czasu wiem że mi g dawał :P sam wróciłem do sertry i z każdą większą dawką (oczywiście mój lekarz o tym wie ile biorę) czułem się coraz lepiej, ustępowały ataki paniki i somaty :P nagle powróciła radość z życia i satysfakcja ze zrobienia każdej pierdoły :P 

co do terapii to polecam poznawczo behawioralną gdzie się pracuje nad faktycznym problemem a nie gada jakie to się miało ch****e życie wcześniej :D 

Edytowane przez KotJaroslawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Pholler napisał:

Wchodzisz na asertin od najmniejszej dawki 50, chociaż są i tacy, ktorzy wchodzą od 25. Bierz tak jak kazał lekarz i obserwuj czy są uboki. I nie oczekuj ich od razu po wzięciu, tylko po prostu obserwuj wszystko co się zmienia. Jeśli nasilenie objawow nie będzie jakieś tragiczne to powolutku bierzesz zgodnie z zaleceniami. Jeśli będzie ciężej niż się spodziewalas to zgłoś to lekarzowi, może jakieś benzo ci inne włączy.

Znaczy to jest tak że ja biorę połówkę raz dziennie wieczorem asertinu i tak mam brać ciągle no chyba że w grudniu jak do niej pójdę to zwiększy dawke czy coś. Czyli mam wziąć też dzisiaj tą hydroksyzyne czy jednak zrobić jeden dzień przerwy żeby zobaczyć czy będzie tak samo czy inaczej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, patisson134 napisał:

Znaczy to jest tak że ja biorę połówkę raz dziennie wieczorem asertinu i tak mam brać ciągle no chyba że w grudniu jak do niej pójdę to zwiększy dawke czy coś. Czyli mam wziąć też dzisiaj tą hydroksyzyne czy jednak zrobić jeden dzień przerwy żeby zobaczyć czy będzie tak samo czy inaczej?

Bierz jak lekarz przykazał 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bracia i siostry w nerwicy, przybywam z powrotem, przeżyłem loty, choć nie było łatwo, szczególnie z Madrytu do Wawki. Impreza przednia, popiłem mocno, zdjęcie pod Santiago Bernabeu zrobione, @Teksas potem Ci podeślę :D Lecąc do Hiszpy łyknąłem 3 lorafeny po 1mg i zdały rezultat, naprawdę zachowałem zdrowy rozsądek. Gorzej w niedzielę, bo zbudziłem się na wielkim kacu i moje zniechęcenie do czegokolwiek było tak ogromne, że uznałem, iż w takim stanie wystarczy mi jedna pigułka i dam radę. Nie dałem, przy wznoszeniu się trafiły się przez parę sekund dosłownie bardzo silne turbulencje, no i byłem już ugotowany. Widmo śmierci, spadający samolot, wizje wiadomości w TVN24 z info, że to pierwszy taki przypadek od wielu lat, nieszczęśliwy wypadek po błędzie pilota, wszyscy zginęli na miejscu. W sekundę zlałem się potem, ręce zdrętwiały, serce tak napierdzieło, że prawie zrobiło dziurę w klatce piersiowej. Co to był za koszmar. Drugiego Lorafenu nie chciałem brać, bo zanim by zaczął działać, to już

byśmy wylądowali :D chyba nigdy nie pokocham latania, a był to już dziesiąty lot w tym roku. 

@Pholler - fikołki serca mam od 8 lat, różnie się objawiają. Właściwie od nich zaczęła się moja przygoda z tą nieszczęsna kochanką neurozą. Podobnież jak @Teksas przebadałem pikawę, ale zawsze wyniki miałem perfekcyjne. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle serce, czy może kwestia refluksu.

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tukaszwili napisał:

 

 chyba nigdy nie pokocham latania, a był to już dziesiąty lot w tym roku. 

@Pholler - fikołki serca mam od 8 lat, różnie się objawiają. Właściwie od nich zaczęła się moja przygoda z tą nieszczęsna kochanką neurozą. Podobnież jak @Teksas przebadałem pikawę, ale zawsze wyniki miałem perfekcyjne. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle serce, czy może kwestia refluksu.

Współczuję napadu paniki w samolocie. Zwalona ta nasza psycha.

Jakie masz te podskoki serca? Takie pauzy na jedno uderzeni i BUM silniejsze kolejne? Boli czasem potem w klacie czy nie? Ile razy dziennie ci się zdarza? Też słyszałem o związku refluksu z tymi potknięciami serca, że coś cofająca się treść, a nawet odbicia powodują podrażnienie w okolicy serca, a te świruje. U mnie akurat częściej pojawiają się te podskoki po posiłkach, ale cholera wie. Sugestia czy wsiowe gusła.

Dziś drugi dzień na 150mg serty. Jak można było się spodziewać nasilenie zmęczenia, bole mięśni, stawowe, niestabilność i niekoordynacja ruchowa, roztrzęsienie, prawie mną zaraz telepać będzie. Kulka Mać , a to tylko podniesienie dawki o 30%. Ogólnie mi niedobrze jak przy grypie. No i fajnie. Idę dalej , chyba, że mnie przeklepie na płasko. Walczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, KotJaroslawa napisał:

u mnie efekty uboczne nie wystąpiły :D (prócz nudności na początku brania sertraliny :Pale to może przez to że jeszcze przed braniem i tak miałem 3/4 objawów niepożądanych z ulotki xD

@Pholler u mnie już było tak że na 150mg było super ale nagle zjazd kompletny jakbym nic nie brał wszystko wróciło od nowa :P dostałem od lekarza paro ale wytrzymałem tylko 2 tygodnie identycznie mnie zamulał jak esci który teraz z perspektywy czasu wiem że mi g dawał :P sam wróciłem do sertry i z każdą większą dawką (oczywiście mój lekarz o tym wie ile biorę) czułem się coraz lepiej, ustępowały ataki paniki i somaty :P nagle powróciła radość z życia i satysfakcja ze zrobienia każdej pierdoły :P 

co do terapii to polecam poznawczo behawioralną gdzie się pracuje nad faktycznym problemem a nie gada jakie to się miało ch****e życie wcześniej :D 

No i to jest ta stabilność leku, lecisz sobie 150 , taki standardzik sertralinowca , wszystko się udaje, jest coraz lepiej, aż tu nagle jeeb! rozsypka. Fajnie, że przynajmniej lek Ci wchodzi na wyższych mocach i dobrze funkcjonujesz. To daje nadzieję, że jednak serta to coś więcej niż tylko wywoływacz sraczki 🙂

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pholler napisał:

Współczuję napadu paniki w samolocie. Zwalona ta nasza psycha.

Jakie masz te podskoki serca? Takie pauzy na jedno uderzeni i BUM silniejsze kolejne? Boli czasem potem w klacie czy nie? Ile razy dziennie ci się zdarza? Też słyszałem o związku refluksu z tymi potknięciami serca, że coś cofająca się treść, a nawet odbicia powodują podrażnienie w okolicy serca, a te świruje. U mnie akurat częściej pojawiają się te podskoki po posiłkach, ale cholera wie. Sugestia czy wsiowe gusła.

Dziś drugi dzień na 150mg serty. Jak można było się spodziewać nasilenie zmęczenia, bole mięśni, stawowe, niestabilność i niekoordynacja ruchowa, roztrzęsienie, prawie mną zaraz telepać będzie. Kulka Mać , a to tylko podniesienie dawki o 30%. Ogólnie mi niedobrze jak przy grypie. No i fajnie. Idę dalej , chyba, że mnie przeklepie na płasko. Walczę.

Te podskoki wyglądają różnie. Nawet ciężko mi to opisać. Czasem jest to rzeczywiście takie jedno mocarne tąpnięcie, potem przyspieszenie i uczucie paniki. Czasem odnoszę wrażenie, ze serce mi po prostu staje - takie akcje w pozycji leżącej. Najgorsze są wrażenie połykania serca lub uczucie jakby mi ktoś podłączył pompkę pod pikawę i trochę powietrza zapodał. Także większość przypadków ma miejsce, gdy jestem bardzo najedzony. A no i mnie nigdy serce nie boli, żadnego kłucia, czy duszności. Częstotliwość.. hmmm, różnie, czasem potrafię i z pół roku mieć przerwy. Najgorzej, gdy akurat mnie nerwica łapie.

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde. Jadę 17 dni sertę, a nadal mnie rano trzepie , drżą mi łapy  , dygoty jakieś mam. Bolą mnie mięśnie, senny jestem. I uczucie gorąca, którego nigdy nie było 😕 czy to kurde ten nerw, ten proch, czy co jeszcze innego? Kiedy zarzucam sertę wieczorem nic takiego się nie dzieje, tylko rano. Co to za zagadka? No i mam cholerny suchy kaszel z odruchem wymiotnym. Już tydzień, strasznie irytujące to jest w pracy , gdy mi się rzyga przy ludziach 🙂

@patisson134 a Ty jak sobie radzisz z wchodzeniem na ten lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Pholler napisał:

Kurde. Jadę 17 dni sertę, a nadal mnie rano trzepie , drżą mi łapy  , dygoty jakieś mam. Bolą mnie mięśnie, senny jestem. I uczucie gorąca, którego nigdy nie było 😕 czy to kurde ten nerw, ten proch, czy co jeszcze innego? Kiedy zarzucam sertę wieczorem nic takiego się nie dzieje, tylko rano. Co to za zagadka? No i mam cholerny suchy kaszel z odruchem wymiotnym. Już tydzień, strasznie irytujące to jest w pracy , gdy mi się rzyga przy ludziach 🙂

@patisson134 a Ty jak sobie radzisz z wchodzeniem na ten lek?

Ja jakoś daje rade, po sertralinie raczej nic mi nie ma jak na razie, nie wiem może dlatego bo psychiatra kazała mi brać przez 7 dni tylko pół tabletki a dopiero jak minie tydzień to brać całą na noc tak jak teraz na noc. Mam nadzieje jednak że mój organizm jakoś da sobie z większą dawką rade. Hmm możliwe że to taki skutek uboczny tego leku, może pójdź do lekarza i zapytaj czy tak może być? ja właśnie dziś byłam u mojego lekarza rodzinnego i opowiedziałam to jak mam wrażenie jakby mi po nogach mrówki chodziły i jakby miało mną zaraz telepać  (nie dochodzi do tego). I powiedziała mi żebym odstawiła hydroksyzyne żebym zobaczyła czy to po niej czy jednak po tej sertralinie. A ty bierzesz tylko asertin czy jeszcze coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.09.2018 o 20:54, patisson134 napisał:

Właśnie ja nie wiem czy to skutek uboczny asertinu czy tej hydroksyzyny, mama mi powiedziała dzisiaj żebym nie brała na razie bo powiedziałam jej o tym wrażeniu jakby miało mną trzepotać i najwyżej dzisiaj nie wezmę i zobaczę czy będe się tak samo czuła jak po tej hydro czy nie. Zresztą i tak nie mogę jej brać długo bo psychiatra powiedział mi że mam brać tylko przez tydzień bo mogą uzależnić czy coś 

Telepawka, niepokój i wszelkie inne dolegliwosci, to jednak efekt wchodzenia na asertin, a nie zażywanie hydroksyzyny. Lekarzem oczywiscie nie jestem, ale to przy początkach SSRI dzieją się z nami dziwne rzeczy. Od hydroksyzyny nie uzależnisz się w tydzień, ale jak sertalina zacznie działać to faktycznie wtedy benzo zażywać tylko w czasie kryzysu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.10.2018 o 08:02, Tukaszwili napisał:

Bracia i siostry w nerwicy, przybywam z powrotem, przeżyłem loty, choć nie było łatwo, szczególnie z Madrytu do Wawki. Impreza przednia, popiłem mocno, zdjęcie pod Santiago Bernabeu zrobione, @Teksas potem Ci podeślę :D Lecąc do Hiszpy łyknąłem 3 lorafeny po 1mg i zdały rezultat, naprawdę zachowałem zdrowy rozsądek. Gorzej w niedzielę, bo zbudziłem się na wielkim kacu i moje zniechęcenie do czegokolwiek było tak ogromne, że uznałem, iż w takim stanie wystarczy mi jedna pigułka i dam radę. Nie dałem, przy wznoszeniu się trafiły się przez parę sekund dosłownie bardzo silne turbulencje, no i byłem już ugotowany. Widmo śmierci, spadający samolot, wizje wiadomości w TVN24 z info, że to pierwszy taki przypadek od wielu lat, nieszczęśliwy wypadek po błędzie pilota, wszyscy zginęli na miejscu. W sekundę zlałem się potem, ręce zdrętwiały, serce tak napierdzieło, że prawie zrobiło dziurę w klatce piersiowej. Co to był za koszmar. Drugiego Lorafenu nie chciałem brać, bo zanim by zaczął działać, to już

byśmy wylądowali :D chyba nigdy nie pokocham latania, a był to już dziesiąty lot w tym roku. 

@Pholler - fikołki serca mam od 8 lat, różnie się objawiają. Właściwie od nich zaczęła się moja przygoda z tą nieszczęsna kochanką neurozą. Podobnież jak @Teksas przebadałem pikawę, ale zawsze wyniki miałem perfekcyjne. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle serce, czy może kwestia refluksu.

Zazdroszczę tej alkoholizacji. Ja w ogóle mało piję, ale kiedy jestem w dołku to już w ogóle. Raz że nie mam ochoty na alkohol (ani na nic innego zresztą), a dwa, że boję się wypić choćby piwo, bo a nuż mi się pogorszy po nim, albo coś mi się stanie, trzeba będzie wezwać pogotowie, a ja będę "pod wpływem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Pholler napisał:

Kurde. Jadę 17 dni sertę, a nadal mnie rano trzepie , drżą mi łapy  , dygoty jakieś mam. Bolą mnie mięśnie, senny jestem. I uczucie gorąca, którego nigdy nie było 😕 czy to kurde ten nerw, ten proch, czy co jeszcze innego? Kiedy zarzucam sertę wieczorem nic takiego się nie dzieje, tylko rano. Co to za zagadka? No i mam cholerny suchy kaszel z odruchem wymiotnym. Już tydzień, strasznie irytujące to jest w pracy , gdy mi się rzyga przy ludziach 🙂

@patisson134 a Ty jak sobie radzisz z wchodzeniem na ten lek?

Pholler, 17 dni to jednak wciąż o dużo za krótko. Daj sobie jeszcze trochę czasu. Odruch wymiotny miałem wybitny. Bywały dni, że wychodziłem z biura, bo mnie dźwigało aż. Trwało kilka minut, a potem kilka godzin był spokój. Gastroskopia, kolonoskopia niczego nie wykazały. po jakimś czasie zdarzało się to coraz rzadziej. Do teraz nie wiem dlaczego tak się działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Teksas napisał:

Pholler, 17 dni to jednak wciąż o dużo za krótko. Daj sobie jeszcze trochę czasu. Odruch wymiotny miałem wybitny. Bywały dni, że wychodziłem z biura, bo mnie dźwigało aż. Trwało kilka minut, a potem kilka godzin był spokój. Gastroskopia, kolonoskopia niczego nie wykazały. po jakimś czasie zdarzało się to coraz rzadziej. Do teraz nie wiem dlaczego tak się działo.

Dzięki @Teksas za wsparcie doświadczeniem. Dziś w dodatku napada mnie huśtawka nastrojów, płaczliwy się zrobiłem w sekundzie. I odruch wymiotny. Musiałem wyglądać jak w głupi i głupszy w scenie, gdzie Carrey odkrywa zdradę przyjaciela... Jakieś retrospekcje, jakieś sentymenty, jakies wspominania, normalnie wirówka z emocjami. Wiem, że 18 dzień serty to nadal początek, wchodzę na nią chyba 4 raz. Doznania mam jednak premierowe więc pytam o Wasze doświadczenia i dziękuję za informacje. 

Nadal szkoda, że nie ma na forum @nefretis , ciekawym co u niej...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, patisson134 napisał:

 powiedziała mi żebym odstawiła hydroksyzyne żebym zobaczyła czy to po niej czy jednak po tej sertralinie. A ty bierzesz tylko asertin czy jeszcze coś?

Ja wspomagam się lorafenem, jednym z nielicznych benzodiazepin , po których coś czuję. Bo @patisson134 schemat leczenia wygląda tak, że główna substancja, która ma cię wyleczyć jest sertralina (aposerta czy tam asertin). To są tabsy do trwałego stosowania. Hydro i benzo to leki wspomagające, które najczęściej bierze się tylko po to, żeby szybko zredukować jakieś mocne napady paniki i nieco zniwelować skutki wchodzenia na asertin. Jak będziesz już tak po 4 tygodniach stałej dawki asertinu to hydroksyzynę czy lorafeny stosuje się juz tylko doraźnie - w razie ataku, dużego pogorszenia, jakiegoś naglego, wkurzajacego somatu. Lekiem głównym jest więc sertralina i to ona ma Cię leczyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pholler napisał:

Ja wspomagam się lorafenem, jednym z nielicznych benzodiazepin , po których coś czuję. Bo @patisson134 schemat leczenia wygląda tak, że główna substancja, która ma cię wyleczyć jest sertralina (aposerta czy tam asertin). To są tabsy do trwałego stosowania. Hydro i benzo to leki wspomagające, które najczęściej bierze się tylko po to, żeby szybko zredukować jakieś mocne napady paniki i nieco zniwelować skutki wchodzenia na asertin. Jak będziesz już tak po 4 tygodniach stałej dawki asertinu to hydroksyzynę czy lorafeny stosuje się juz tylko doraźnie - w razie ataku, dużego pogorszenia, jakiegoś naglego, wkurzajacego somatu. Lekiem głównym jest więc sertralina i to ona ma Cię leczyć. 

Właśnie wiem ale odstawiłam na razie jednak tą hydroksyzyne, a okazało się jednak że przez tydzień mam brać asertin pół tabletki i dopiero w ten piątek czy sobotę brać juz całą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra Panowie i Panie. Mam problem, a właściwie problem w rodzinie. Kolo ma klasyczne bóle napięciowe, sprawy jelitowe i żołądkowe , napady paniki. Ale ma też coś, co nazywa sztywnością twarzy, pytałem czy to może kask neurasyeniczny, ale mowi, że to nie to. Że ma jakby spięte wszystko - od twarzy, tj. policzków po usta i język. Dziwnie mu się nawet mówi. Sam miałem kiedyś ściąganie skóry głowy i parestezje połowy ciała , a nawet zaciskanie zębów. Ale czy Wy się spotkaliście z czymś takim u siebie, albo tutaj na forum? Czy to nerwicowe? Ja coś kiedyś tu czytałem o sztywnieniu języka, ale nie mogę znaleźć. Sprawa jest taka, że albo to kolejny element nerwicy, albo dalsze badania. Liczę na Waszą wiedzę, z góry dzięki. Aha kolo jest na paroksetynie jeśli to ma jakieś znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pholler napisał:

Ale czy Wy się spotkaliście z czymś takim u siebie, albo tutaj na forum?

miałem czasami identycznie przed braniem leków, nie mogłem słowa wypowiedzieć cała twarz, język mi dosłownie sztywniały 😛 , nerwica podszywa się pod każdą chorobę tego świata ale dla pewności mógłby podskoczyć do neurologa oczywiście bez nakręcania się :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, KotJaroslawa napisał:

miałem czasami identycznie przed braniem leków, nie mogłem słowa wypowiedzieć cała twarz, język mi dosłownie sztywniały 😛 , nerwica podszywa się pod każdą chorobę tego świata ale dla pewności mógłby podskoczyć do neurologa oczywiście bez nakręcania się :D 

Nie no neurologa ma już ustawionego, ale to nasz ziom nerwicowiec i tak sprawdzam czy to moze być jego psychika i czy ktos mial problem z mówieniem. Wydaje mi się,, że właśnie @nefretis pisała coś o języku, Ale jej tu nie ma teraz 😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×