Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Dzieki Hania za pamiec o nas :)

 

Słuchajcie mam problem, zawsze miałam widoczne zyly na dekoldzie, taką jedną a kilka dni temu pojawiła sie na ramieniu przy obojczyku tylko po prawej stronie ciała. Nie jest zgrubiona, nie boli tylko poprostu przeswituje taka niebieska przez skore a nawet dwie obok siebie, taki krzaczek. Czy to normalne? Juz się naczytalam o zakrzepicach itd, stres okropny, do tego od wczoraj mnie serce kluje, chyba jakies nerwobole, ale nie pojde do lekarza bo co mu powiem, ze mi zyla prześwituje przez skore ...

 

Ile mi żył prześwituje! Nieraz o tym myślałam, ale jakoś nigdy nie skupiałam się na tym szczególnie-to chyba normalne, przynajmniej moim zdaniem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,mam 18 lat i pierwszy raz zmagałam się z nerwicą lękową ok 3/4 lata temu,trwało to półtora roku po czym wyszłam z tego,niestety powróciła mi w lutym tego roku. Zaczęło się od duszności i natrętnego kontrolowania oddechu,dochodziło do tego kontrolowanie mrugania,do sierpnia walczyłam z lękami ktore siedziały w mojej głowie,zaczęłam chodzić do psychologa,który niewiele pomagał wiec przestalam. We wrzesniu zaczelam strasznie wsluchiwac sie w swoje cialo,hipochondria mna zawładnęła,zaczynajac od lęków po prawie roku moje cialo odmawia posluszenstwa,nie mam na nic ochoty ani sily,moglabym wymienic wiele objawow somatycznych ktore daja o sobie znac co jakis czas. Nie mam juz sily,martwie o swoje zdrowie a jednoczesnie odczuwam lęk przed pojsciem do lekarza poniewaz boje sie diagnozy,co robić :-|

 

Cześć. Epizod nerwicy 3/4 lata temu, o którym piszesz leczyłaś farmakologicznie, czy sam przeszedł? Obecnie chodziłaś do psychologa, czy psychoterapeuty? Za mało informacji podajesz, ale generalnie schemat jest taki: lekarz pierwszego kontaktu i zrobienie podstawowych choćby badań wykluczających dolegliwości fizyczne, ewentualnie skierowanie do lekarza specjalisty. Jeśli badania wyjdą ok, udanie się do psychiatry, który decyduje o dalszym leczeniu. Mimo że napawa Cię to lękiem to wizyty u lekarza nie przeskoczysz, jeśli chcesz o siebie walczyć. I nie sugeruj się kontaktem z jednym psychologiem, bo lekarze też bywają różni, o czym można się dowiedzieć choćby z tego forum. Rodzice wiedzą przez co przechodzisz? Jeśli chcesz bardziej fachowych informacji to możesz napisać do forumowego eksperta w dziale "Pytania do psychologa". Choć najprawdopodobniej usłyszysz odpowiedź, że przez neta nikt Cię nie zdiagnozuje i zalecana jest wizyta u lekarza. Tak czy inaczej witaj w naszym gronie, choć wizyta tu nie oznacza niczego dobrego. Zawsze jednak możesz liczyć na wsparcie i pocieszenie.

 

Nie był leczony,sam przeszedł,Chodziłąm do psychologa. Mam za sobą badania krwi,okulistę,obecnie czekam na laryngologa,poniewaz w końcu wybłagałam lekarza rodzinnego o skierowanie na chore zatoki a chciałabym jeszcze iść do neurologa,ale to chyba prywatnie,bo ciężko jest z moim lekarzem rodzinnym jeśli chodzi o skierowania do specjalistów.

 

Neurolog jak najbardziej. Polecam jeszcze endokrynologa, bo tarczyca też potrafi powodować niezłe jazdy. Jeśli wszystko wyjdzie ok., to udaj się do psychiatry (skierowanie do psychiatry nie jest potrzebne, umawiasz się tylko na termin). Psychiatra zdecyduje o dalszym leczeniu (najpewniej przepisze leki i skieruje na psychoterapię). Trzymaj się i powodzenia. Pamiętaj że nie jesteś sama i wielu ludzi ma podobne problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, a u mnie jakby ostatnio lepiej, choć wcale nie super. Mam dni całkowicie bez tych śmieszności w głowie typu dziwaczne uczucie, że zaraz się wyłączę, i to dla mnie pocieszające. Ktos z Was pytał o sylwestra z hipochondrią. My z mężem byliśmy u przyjaciół, choć wcale nie chciałam iść. Ale nie wiem kiedy, a początkowe napięcie odpuściło, a bawiłam się jak głupek - chyba najlepiej od lat:) A teraz powrót do normalności i pracy. Pogoda fatalna, nienawidzę zimy.

Ja ostatnimi czasy modliłam się za nasze zacne grono i chyba wrzucę to w harmonogram moich codziennych praktyk:)Buźka!

 

Też nienawidzę zimy, a w zasadzie tego, że o 16.00 jest ciemno. Bo nie lubię nocy generalnie gdyż wtedy strachy są największe. Módl się za nas jak najwięcej. Pozdro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko ja, ale Pholler również pisał o lęku wolnopłynącym :). W sumie tego dziadostwa chyba najtrudniej się pozbyć. Właściwie to nawet czasem nie jest lęk, lecz jakiś niepokój. Gdzieś tam lawiruje nieopodal i ciągle o sobie przypomina.

 

Dokładnie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oh lęk wolnopłynący, ten nieustajacy szum czarnych skrzydeł nad głową, ten cień, co zawsze za plecami stoi, ten jad, co nam się z krwią miesza i trawi powoli jakby o samo znęcanie jakiemu bytowi chodziło. Oh znam ci go ja dobrze. :)

Tyle, że lęk wolnoplynący to nie jest stan dyskomfortu ot takiego sobie jak po przepuszczeniu oszczędności na nielegalnych walkach kogutów w starej cegielni, tylko to taki poziom lęku poniżej ataku paniki. To stan trwałego napięcia o różnej intensywności. U mnie przez długi czas na granicy paniki właśnie, ścieńczyło mnie to cholerstwo tragicznie. Dziś płynie sobie dalej , ale nie trwa juz 24h na dobę i intensywność ma mniejszą. Ale nadal mam wrażenie jakby wysysało radość i sens życia.

 

Trafiasz w sedno z tym postem. Każde słowo jest trafione. Pytanie co z tym robić. Dobija mnie że nie potrafię się cieszyć życiem bo ciągle się czegoś boję i o coś martwię. Zupełnie bez przyczyny. Dziś na granicy paniki właśnie. Bez leków rozumiem się nie obejdzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krąży mi po głowie pytanie - czy anhedonia została u mnie wywołana przez problemy gastrologiczne, czy moja chora psychika owe problemy wywołała.

 

Tak mam od początku nerwicy. Jak tylko coś jest nie tak, to zaraz boli brzuch i jest mi niedobrze. Nigdy nie wiem czy przez nerwy boli mnie brzuch, czy na odwrót. W każdym razie u mnie jest to zajebiście powiązane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maarry, ataksja, zaburzenia chodu, problemy z równowagą, ruchy mimowolne, bóle głowy, parestezje, tiki twarzy, DD, śnieg optyczny, bóle mięśni, zmęczenie, problemy z trawieniem (chyba nerwowe), refluks (chyba nerwowe), pijana mowa i wiele, wiele innych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maarry, ataksja, zaburzenia chodu, problemy z równowagą, ruchy mimowolne, bóle głowy, parestezje, tiki twarzy, DD, śnieg optyczny, bóle mięśni, zmęczenie, problemy z trawieniem (chyba nerwowe), refluks (chyba nerwowe), pijana mowa i wiele, wiele innych...

U mnie też wiele wystąpiło (sporo z tych które wypisałeś/aś i to wtedy,kiedy zaczęłam wyczytywac o chorobach,szczegolnie jedna sobie przypisałam,do tego stopnia ze myslalam o jednym objawie i „na sile” probowalam go dojrzeć az w koncu wystąpił i nie chce minąć. Wysuwają mi sie napisy na czarnym tle,latarnie uliczne,jak i każde źródło jaskrawego światła maja długie promienie i mnie rozpraszają,wczesniej nic takiego mi nie doskwierało a przez nerwice nie mam dnia spokoju bez jakiegokolwiek objawu somatycznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maarry U mnie tak samo czasami pojawiały się wtedy, kiedy o danym objawie przeczytałem i również często "na siłę". Co ciekawe po przeczytaniu objawów danej choroby byłem spokojny, ponieważ dostrzegałem, że nie spełniam kryterium. Niestety jak na złość mój organizm potrafił zawsze znaleźć sposób, aby je spełnić. Najgorsze są właśnie te dotyczące wzroku. Je najłatwiej jest sobie wmówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maarry U mnie tak samo czasami pojawiały się wtedy, kiedy o danym objawie przeczytałem i również często "na siłę". Co ciekawe po przeczytaniu objawów danej choroby byłem spokojny, ponieważ dostrzegałem, że nie spełniam kryterium. Niestety jak na złość mój organizm potrafił zawsze znaleźć sposób, aby je spełnić. Najgorsze są właśnie te dotyczące wzroku. Je najłatwiej jest sobie wmówić.

BrakPomysluNaNick01 Tak,te ze wzrokiem najgorsze,idzie zwariować. Ja zauwazylam u siebie jeszcze drżenie mięśni. Rok temu bardzo duzo cwiczylam na silowni,jednak zaprzestalam kiedy nerwica zaczela sprawiać ze codziennie czulam sie zmeczona,po polrocznej przerwie wrocilam na silownie i moje miesnie drzaly przy niektorych cwiczeniach silowych,ktore kiedys wykonywałam bez problemu. Aktualnie budze sie codziennie z poczuciem braku sily,jakby moj organizm ciagle nie byl wypoczęty i wmawiam sobie ze na pewno nie dam rady czegos zrobic bo jestem za slaba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również miałem drżenie mięśni podczas ćwiczeń. Na zajęciach wychowania fizycznego podczas wykonywania ćwiczeń drżałem jak galareta. Ludzie z klasy, z którymi nie miałem żadnego kontaktu aż zaczęli się pytać co się ze mną dzieje. Kiedyś również bez większego problemu bym je wykonał. Potem doszły ruchy mimowolne, które minęły po podaniu relanium dożylnie oraz również ataksja przybrała na sile, przez co już jestem tak upośledzony ruchowo, że jestem zwolniony na cały rok. Najgorsze jest to, że już nawet zaczynam wątpić czy to kiedykolwiek przejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie,podejrzewam,że padło juz wiele razy tutaj,ale jestem ciekawa osób,które nadal tutaj zaglądają. Jakie dolegliwości somatyczne Was dotknely przez nerwicę?

 

Postaram się chronologicznie i w skrócie, bo wszystkich pewnie od razu sobie nie przypomnę:

Drętwienie połowy ciała, napięcie skóry głowy, zaburzenia widzenia, zawroty głowy, bóle głowy chroniczne, uderzenia gorąca, potliwość, nuzliwosc mięśni, wszystkie objawy grypopodobne, bóle stawów, pisk w uszach, długie powidoki, gastryczny zestaw uniwersalny, nudności, parestezje (zwłaszcza mrowienia), gula w gardle, szarpanie pojedynczych mięśni (spazm czasem co 2-3 sekundy to tu to tam), uczucie zapadania, derealizacja, mdłości, uczucie pełności, uczucie parcia na stolec, pieczenie skóry, drętwienie skóry, anizokoria, raz miałem widzenie tunelowe, częstomocz, rzadkomocz (zależy do której choroby pasowało), potykanie serca, bradykardia depresyjna, duszności, kaszel (najdłuższa 3-miesieczna seria), w stresie pękają mi naczynka (więcej pajączków), otępienie, senność, bezsenność, stany amnestyczne, odpływanie, "wściekły nos" (marszczenie mimowolne nosa - jak wściekły pies, podobno przy dusznosciach się pojawia), nagle chełsty powietrza, odbijanie, zgaga, suchość śluzówek, spadek odporności, mylenie\zapominanie słów, nerwobóle wędrujące (od czubka głowy po paznokcie), zaciskanie szczęki, stałe napięcie mięśni karku, spaczona tolerancja ciepło\zimno, sztywność ruchów, drżenie rąk (napadowe), uczucie spadania, bujania, ściągania, falowania (epizodycznie)

 

Reszty nie pamiętam, ale wcześniej o większości pisałem :) w sumie jak sobie zrobiłem listę to wyglądam jak ludzki złom :) dobrze, że się tak dobrze maskujemy na co dzień :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również miałem drżenie mięśni podczas ćwiczeń. Na zajęciach wychowania fizycznego podczas wykonywania ćwiczeń drżałem jak galareta. Ludzie z klasy, z którymi nie miałem żadnego kontaktu aż zaczęli się pytać co się ze mną dzieje. Kiedyś również bez większego problemu bym je wykonał. Potem doszły ruchy mimowolne, które minęły po podaniu relanium dożylnie oraz również ataksja przybrała na sile, przez co już jestem tak upośledzony ruchowo, że jestem zwolniony na cały rok. Najgorsze jest to, że już nawet zaczynam wątpić czy to kiedykolwiek przejdzie.

 

Na wątpienie jest czas jak już wszystko zawiedzie, a przed Tobą jeszcze sporo możliwości i wiele kart do zagrania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, a jak długo już trwają Twoje problemy?

 

Pierwsza depresja bez somatyzacji - jak miałem 13 lat. Potem zapaść w wieku 26 lat już z zestawem różnych dziwactw ze strony ustroju, wyszedłem bez leków po około roku. Potem kolejny dół w wieku 30 lat, dwa lata depresji, potem powolne wychodzenie kolejny rok, bez leków.

Ostatni raz 2 lata temu, niestety najgorszy, labilność do teraz bardzo duża. Tym razem z lekami, stąd pewnie te fale. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, tak w ogóle 1/3 twoich objawów również mam. Prawdopodobnie moja lista się będzie wydłużać, aby nie było zbyt nudno i spokojnie.

nerwa, przynajmniej twoich nie mam. Kompletnie szlag by mnie wtedy trafił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje glowne i najgorsze objawy na przestrzeni lat to:

- kołatania, potykania serca (+ przyspierzone tętno)

- dusznosci (te na szczescie trwaly krotko)

- zawroty glowy, wata, dekoncentracja

- totalne osłabienie

 

Jak często Ci się to serduszko potyka i jak się to objawia? Brałaś/bierzesz na to jakieś leki?

 

Ja dziś od rana bania w miksie z rozdrażnieniem, do tego melancholia i napady małych panik. Zestaw do orania dekla. Może dziś wskoczę na 100 serty. Pierwszy raz się boje zwiększać ten lek, a znam go dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, Z tym juz sobie w miare poradzilam :) Kiedys bym to moj glowny "konik".

Z tachykardia wyladowalam nawet w szpitalu. I potem kazde kołatania (a miewalam kilka razy na minute - w najgorszym czasie) to byla masaka. Bralam doraznie bisocard.

Natomiast jak poszlam na terapie, to w sumie wiekszosc objawow mi przeszla. Kolatanie sie zdarza, ale nie przraza mnie juz tak, i zaraz mija. Dusznosci minely calkowicie. Wata w glowie - czasem sie pojawia, ale tez nie zwracam uwagi i mija. No i oslabienie - nieraz jeszcze dokucza,a le juz jest duzo duzo lepiej.

 

Teraz meczy mnie inna rzecz - to bardziej pytanie do kobiet.

Od paru dni mam straszny bol podbrzusza (taki tepy, ale wykanczajacy). Na pewno nie jest to bol przed okresem, bo dopiero co mialam (chociaz jest podobny). Na owulacje troche wczesnie, ale wyczytalam ze w sumie mogloby tak byc. Tylko ze trwa to juz ze 3 dni... i zaczynam sie powaznie stresowac :( Nie jest to ostry bol, nie mam tez goraczki. Ale az mnie on oslabia.

Czytalam z kolei, ze w styczniu kobiety duzo gorzej znosza te różne kobiece bole, bo hormony szaleją (po stresujacyhc swietach), wiec juz mysle ze moze to bole owulacyjne tak sie ciagna... nie wiem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Teraz meczy mnie inna rzecz - to bardziej pytanie do kobiet.

Od paru dni mam straszny bol podbrzusza (taki tepy, ale wykanczajacy). Na pewno nie jest to bol przed okresem, bo dopiero co mialam (chociaz jest podobny). Na owulacje troche wczesnie, ale wyczytalam ze w sumie mogloby tak byc. Tylko ze trwa to juz ze 3 dni... i zaczynam sie powaznie stresowac :( Nie jest to ostry bol, nie mam tez goraczki. Ale az mnie on oslabia.

Czytalam z kolei, ze w styczniu kobiety duzo gorzej znosza te różne kobiece bole, bo hormony szaleją (po stresujacyhc swietach), wiec juz mysle ze moze to bole owulacyjne tak sie ciagna... nie wiem :(

 

Myślę że może być owulacja, 3 dni bóli to u mnie norma, czasem nawet dłużej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HAniaa, kurcze to moze poki co bede sie pocieszac, ze to owu, i lada chwila minie... Pierwszy raz mam takie dlugotrwajace bole (i meczace). Owulacja bardziej kojarzyla mi sie z takimi kluciami w jajniku.

 

CO do przelykania - ja jakos z 10-15 lat temu mialam taki epizod. A mianowicie - nie bylam w stanie przelknać NIC, bo momentalnie się krztusilam. Nie moglam nic jesc, probowalam wmuszac w siebie gerbery, albo jadlam po doslownie kawaleczku - a i tak zjedzenie nawet małej kanapki zajmowalo mi często z godzine. Na szczescie dosc szybko mi to przeszlo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie,podejrzewam,że padło juz wiele razy tutaj,ale jestem ciekawa osób,które nadal tutaj zaglądają. Jakie dolegliwości somatyczne Was dotknely przez nerwicę?

 

Ciekawe pytanie, choć łatwiej byłoby odpowiedzieć jakie mnie NIE spotkały :D. Wszystko było zależne od choroby, którą właśnie sobie wkręcałem. Postaram się od myślników wymienić te, które pamiętam:

- uczucie połykania serce

- uczucie zatrzymania pracy serca

- kłucia serca

- tachykardia

- duszności

- drętwienie kończyn, twarzy, głowy, pleców

- kula w gardle

- raz dosłownie na jakieś 15 sekund praktycznie przestałem widzieć

- szumy uszne

- wszelkie problemy gastryczne

- stolce ołówkowate, gdy wkręcałem sobie raka jelita

- uderzenia adrenaliny

- derealizacja i depersonalizacja

- jakieś posrane sny, których chyba nawet nie potrafiłbym opisać

- łatwe przestraszanie się, wystarczył jakiś niespodziewany dźwięk i aż podskakiwałem

- krew z nosa, zawsze pękają mi naczynka w jednej dziurce przy silnym stresie

- problem z oddaniem moczu, częstomocz, sruta ze stresu, gdy byłem przekonany, że mam przerzuty do wątroby

- bardzo silne opasające całą głowę bóle

- męty przed oczyma

 

Tyle z pamięci, a pewnie jeszcze coś bym znalazł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×