Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przystanek Woodstock


Philosoph

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, moi drodzy!

 

Zastanawiam się poważnie nad wyjazdem na tegoroczną edycję Przystanku Woodstock. Na festiwalu byłem obecny dwukrotnie, jednak za każdym razie powracałem przedwcześnie (już po pierwszym dniu pobytu), gdyż nie mogłem wytrzymać presji poczucia wyobcowania w wielkiej ludzkiej masie. Sądzę, że z całą pewnością można wyśmienicie bawić się na tej imprezie, choć trzeba mieć dobrych, niezawodnych kompanów/kompanki u boku.

 

Czy ktoś z Was wyrusza na Przystanek? Jeśli tak, moglibyśmy wymienić między sobą kontakty. W grupie raźniej - będziemy mieli okazję, aby wspólnie pohasać, poskakać, potańczyć, pobujać się, pogawędzić do woli. Może nawet założymy obóz "nerwicowców", hm?

 

Pozdrawiam słonecznie :smile:,

Phil.

 

PS. Dla osób obawiających się obecności roju insektów - na Woodstocku nie ma komarów, za każdym razem zostają dosłownie "wykurzone" z miejsca :twisted:!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie zupełny brak funduszy pewnie bym pojechała. Byłam do tej pory tylko raz, chyba 2 lata temu. Generalnie czułam się źle wśród moich 'przyjaciół', próbowałam nawiązać jakieś znajomości wśród tej masy ludzi ale nie wyszło. Chyba faktycznie nie rozumiem się zupełnie ze światem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, na woodstocku nie byłem, ale z opowiadań to słyszałem, że panuje tam atmosfera otwartości i bardzo łatwo znaleźć kompanów, zdajecie się temu przeczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem na Woodzie bodajże 6 razy. Pierwsze pięć na początku poprzedniej dekady pod rząd, szósty - trzy lata temu. Te pierwsze 5 Woodstocków przeżyłem bez trudu, ale na ten ostatni to już się skusiłem tylko na jednodniowy wypad ze znajomkami na Prodigy. Zbyt zdziadziałem chyba żeby wytrzymać 4 dni upału, syfu, sępiących browara panczurów, zalanych w trupa w wiosce piwnej, zrytych krisznowsów itd... Zresztą tegoroczny line-up w sumie nie zawiera nic co NAPRAWDĘ chciałbym obejrzeć. Z Wielkiej Czwórki Thrashu załapano Anthhrax, czyli akurat ten którego nie słuchałem :D Gdyby Megadeth ściągnęli to bym na bank pojechał... :105:

 

Hmmm, na woodstocku nie byłem, ale z opowiadań to słyszałem, że panuje tam atmosfera otwartości i bardzo łatwo znaleźć kompanów, zdajecie się temu przeczyć.

Generalnie tak, ale trzeba nie mieć problemów z hmm interakcjami międzyludzkimi. Na pierwszym Woodstocku nie miałem problemu, widziałem że gdzieś się coś ciekawego dzieje, np. ktoś pije browary z wydrążonego arbuza niczym z kielicha to po prostu tam szedłem z radosnym "heeej, doleję wam!" i już - kompani znalezieni. Ale teraz to bym już chyba tak nie mógł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, na woodstocku nie byłem, ale z opowiadań to słyszałem, że panuje tam atmosfera otwartości i bardzo łatwo znaleźć kompanów, zdajecie się temu przeczyć.

 

Należy dodać, że czasami (ba, nawet zazwyczaj!) trzeba być w tzw. "stanie wskazującym", aby w ogóle móc się z kimkolwiek porozumieć :lol:. Moim zdaniem to jeden z ujemnych punktów Przystanku Woodstock, choć dla innych stanowi wprawdzie urok festiwalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój problem z wodstockiem polegał na tym, że pojechałam tam z całkiem sporą grupą znajomych, bywalców takich festiwali i spodziewałam się ciągłej zabawy a okazało się że rozbiliśmy się w lesie, trochę dalej od epicentrum wydarzeń i wyglądało to tak że kiedy wstawałam mój obóz spał, kiedy wracałam również wszyscy chrapali więc o ile mogłam się wyszaleć fizycznie pod sceną to nie miałam z kim tam pójść i z kim się tym wszystkim 'popodniecać' i czułam jakby wszyscy mieli do mnie pretensje. Zawsze wydawało mi się że to właśnie jest czas i miejsce na przesadne szaleństwo a czułam się w tym zupełnie osamotniona i jeszcze winna za to że nie podoba mi się że moi kompani za szczyt zabawy uważają siedzenie na trawie kilometr od sceny i sączenie piwka, tym bardziej że przed wyjazdem mocno kłócili się ze mną że nie mam pojęcia jak takie imprezy wyglądają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam w stanie (i ciągle nie widzę w tym sensu) wyobrazić sobie że ktokolwiek może jechać na 2 koniec Polski tylko po to by sobie posiedzieć.

Na pierwszym Woodzie to latałem praktycznie sam bo pojechałem tylko z jednym kumplem który non stop spał i bawiłem się przednio. Na kolejnych coraz częściej szala przesuwała się na siedzenie w obozie w lasku i słuchaniu muzy z oddali - po prostu po drugim czy trzecim razie człowiek widział już wszystko co jest "ekscytującego" na Woodstocku i jedzie się jak na obóz w pewnym sensie. Rutyna. Zresztą z roku na rok coraz marniej było z wykonawcami, pamiętam ten pierwszy mój w 2004 był zajebisty line-up ale potem za bardzo polecieli w folk/reggae/pierdupierdu. Ostatni naprawdę zajebisty koncert na Woodstocku na którym byłem to Kreator.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, moi drodzy!

 

Zastanawiam się poważnie nad wyjazdem na tegoroczną edycję Przystanku Woodstock. Na festiwalu byłem obecny dwukrotnie, jednak za każdym razie powracałem przedwcześnie (już po pierwszym dniu pobytu), gdyż nie mogłem wytrzymać presji poczucia wyobcowania w wielkiej ludzkiej masie.

Dla mnie pierwszy dzień zawsze był najcięższy - właśnie z tego powodu. Potem już się "oswajałam" :D

Przez długi czas myślałam, że wszyscy tak mają, a to chyba tylko my, wariaci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jadę na pewno :) Byłam raz i pokochałam to miejsce. Szczególnie za koncerty. Teraz zespoły będą średniawe, ale wiem, że i tak będzie cudownie. Nie potrafię sie bawić jak reszta tych ludzi, podbiegać do innych i być wyluzowana non stop. Ale z drugiej strony podziwiam ich, nawet jeżeli są tylko nabombani :) Zawsze uwielbiałam otaczać sie takimi otwartymi ludźmi, nawet jeżeli mi samej bardzo daleko do nich. No i ja uwielbiam koncerty w każdej postaci. Będzie super :) Generalnie to polecam, ale nie dla ludzi, których krepuje ścisk i ogólnie bardzo namacalna bliskość innych ludzi :) Szczególnie pod sceną. Ja uwielbiam sie dobrze bawić, więc pojechać muszę. Mam nadzieję, że będzie super :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×