Skocz do zawartości
Nerwica.com

Philosoph

Użytkownik
  • Postów

    80
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Philosoph

  1. Witajcie ponownie! Niebawem zamierzam przeprowadzić się do Wrocławia - studiuję tutaj niestacjonarnie, jednak czuję się bardzo samotnie. Poszukuję przyjaciół, ludzi których obecność pozwoliłaby mi oswoić się z nowym miastem. Pozdrawiam serdecznie , Philosoph
  2. Trochę idiotyczna wydaje mi się ta ankieta, przynajmniej jak na ten dział. Myślę, że szkoda aż tak zaniżać poziom tego forum .
  3. Philosoph

    Samotność

    Chyba wciąż za mało. Wiadomo jak facet skończył. Podobnie Nietzsche.
  4. Philosoph

    Samotność

    Izolacja to przedsionek obłędu. Umieram z samotności.
  5. Oh, dzieci, dzieci. To już dobrego likierku nie lubicie ?
  6. Mości Państwo, morze win i likierów czeka na nas ! Nie ma więc na co czekać!
  7. Posłuchajcie! Zbigniew Herbert - Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu Wszystkie próby oddalenia tak zwanego kielicha goryczy - przez refleksję opętańczą akcję na rzecz bezdomnych kotów głęboki oddech religię - zawiodły należy zgodzić się pochylić łagodnie głowę nie załamywać rąk posługiwać się cierpieniem w miarę łagodnie jak protezą bez fałszywego wstydu ale także bez pychy nie wywijać kikutem nad głowami innych nie stukać białą laską w okna sytych pić wyciąg gorzkich ziół ale nie do dna zostawić przezornie parę łyków na przyszłość przyjąć ale równocześnie wyodrębnić w sobie i jeśli to możliwe stworzyć z materii cierpienia rzecz albo osobę grać z nim oczywiście grać bawić się z nim bardzo ostrożnie jak z chorym dzieckiem wymuszając na końcu głupimi sztuczkami nikły uśmiech
  8. Przesiaduję samotnie w pokoju, w wielkim mieście, i nie potrafię wyjść poza jego obręb. Jeszcze parę dni temu znajdowałem się w nieomal euforycznym stanie - od tamtej to pory wszystko przedstawiać się w świetlanych barwach. Poczułem w sobie ogromną siłę, niezachwianą wiarę w swoją wartość i zamierzenia, życiową misję. Tym niemniej już przedwczorajsze 22. urodziny spędziłem w poczuciu smutku. Przygnębienie trwa to dnia dzisiejszego. Czuję, że zmarnowałem szanse, które dało mi życie. Miałem okazję, aby poznać wiele interesujących osób (być może nawet swoją połówkę!), ale nie wykorzystałem tego. Żałuję, naprawdę srodze (zazwyczaj staram się o tym nie myśleć, gdyż popadam w głęboką rozpacz!). Obawiam się, że ostatecznie umrę w osamotnieniu. To niewiarygodne, ale znów dają o sobie znać myśli o śmierci. Wydaje się, że pewien wpływ na mój stan jest przypadkowe porzucenie leków na pewien czas (zwyczajnie mi się skończyły podczas wyjazdu; później zagubiłem receptę z wypisem dawkowania). Tydzień temu, w nocy z soboty na niedzielę popadłem w zadziwiający, a zarazem przerażający stan. Wówczas to, nie mogąc zasnąć, przez parę dobrych godzin doznawałem narkotycznych stanów z pogranicza jawy i snu. Bad trip. Powstałem z uczuciem wielkiego zmęczenia. Zbierałem się do siebie blisko pół dnia, aby ostatecznie popaść w... euforię! Czasami cierpienie przymnaża wrażliwości i przyśpiesza rozwój intelektualny/duchowy jednostki. Od wczesnego dzieciństwa, wbrew przeciwieństwom egzystencjalnym, wierzyłem będę wielkim człowiekiem, że mam pewną misję do wypełnienia na tym łez padole. Świadomość własnej wyjątkowości (dziwnie zderzona z niskim poczuciem wartości) daje mi jakąś nadzieję, że to co wspaniałe, wciąż na mnie czeka. Myślę, że faktycznie mam ludzkości coś wartościowego do przekazania, ów przekaz wciąż kiełkuje, choć nieustannie jest zakłócany przez stany depresyjne. Oto mój oręż przeciwko irracjonalnym szaleństwom umysłu.
  9. Philosoph

    Salam.

    Witaj, erin! Sami swoi - moje rewiry, analogiczne problemy. Pozdrawiam!
  10. Philosoph

    Salam.

    Witaj, erin! Sami swoi - moje rewiry, analogiczne problemy. Pozdrawiam!
  11. Tak, to trochę dziwne. Swój pierwszy epizod depresyjny przeżyłem mniej więcej w Twoim wieku, a miałem wówczas 16 lat. Wywiad ze mną odbył się od razu w gabinecie, bezproblemowo. To dość typowe zachowanie dla osób nie mających do tej pory do czynienia z psychologami i psychiatrami (a wynika ono z niewiedzy i przesądów) - chyba większość z nas może to poświadczyć. Powodzenia!
  12. Tak, to trochę dziwne. Swój pierwszy epizod depresyjny przeżyłem mniej więcej w Twoim wieku, a miałem wówczas 16 lat. Wywiad ze mną odbył się od razu w gabinecie, bezproblemowo. To dość typowe zachowanie dla osób nie mających do tej pory do czynienia z psychologami i psychiatrami (a wynika ono z niewiedzy i przesądów) - chyba większość z nas może to poświadczyć. Powodzenia!
  13. Cześć! Rozumiem Ciebie doskonale, gdyż sam musiałem przebyć tą drogę. Spróbuj udać się do jakiegoś dobrego psychiatry w Twojej najbliższej okolicy. Myślę, że leki okażą się nieodzowne (pomijając psychoterapię, która wprawdzie również jest istotna) - po jakimś czasie zaczniesz w miarę normalnie funkcjonować (przeminie nieustanne zmęczenie, poprawi się nieco nastrój, powinny zniknąć myśli samobójcze, wzrośnie poziom koncentracji). To smutne, że osoby najbliższe nie potrafią dodać Ci otuchy w tych krytycznych chwilach. Wiem dobrze jak słowa typu "weź się w garść" mogą boleć. Myślę, że wizyta u lekarza powinna ich uświadomić o istniejącym problemie. Serdeczne pozdrowienia - życzę wszystkiego dobrego, Ernest vel Philosph
  14. Cześć! Rozumiem Ciebie doskonale, gdyż sam musiałem przebyć tą drogę. Spróbuj udać się do jakiegoś dobrego psychiatry w Twojej najbliższej okolicy. Myślę, że leki okażą się nieodzowne (pomijając psychoterapię, która wprawdzie również jest istotna) - po jakimś czasie zaczniesz w miarę normalnie funkcjonować (przeminie nieustanne zmęczenie, poprawi się nieco nastrój, powinny zniknąć myśli samobójcze, wzrośnie poziom koncentracji). To smutne, że osoby najbliższe nie potrafią dodać Ci otuchy w tych krytycznych chwilach. Wiem dobrze jak słowa typu "weź się w garść" mogą boleć. Myślę, że wizyta u lekarza powinna ich uświadomić o istniejącym problemie. Serdeczne pozdrowienia - życzę wszystkiego dobrego, Ernest vel Philosph
  15. Philosoph

    Samotność

    To przykre, ale zdaje się, że najpierw należy pokochać siebie. Przykre jest to o tyle, że ten proces może być dość rozciągnięty w czasie. Tak, sam chciałbym, aby ktoś wspierał mnie ciepłym słowem każdego dnia. To jednak nie jest takie proste, tym bardziej będąc w depresji. Zapomniałem już o miłości. Mój schorowany umysł podpowiada: "Człowieku, czego oczekujesz? Życie to krew i pot. Krew i pot - nic więcej". Tak jednak nie może myć, o nie!
  16. Philosoph

    Samotność

    To przykre, ale zdaje się, że najpierw należy pokochać siebie. Przykre jest to o tyle, że ten proces może być dość rozciągnięty w czasie. Tak, sam chciałbym, aby ktoś wspierał mnie ciepłym słowem każdego dnia. To jednak nie jest takie proste, tym bardziej będąc w depresji. Zapomniałem już o miłości. Mój schorowany umysł podpowiada: "Człowieku, czego oczekujesz? Życie to krew i pot. Krew i pot - nic więcej". Tak jednak nie może myć, o nie!
  17. Wyżalę się, choć nie lubię tego robić (i podwójnie przez to obrywam). Na co dzień, jak zawsze, udręka samotności - bynajmniej do tego zdążyłem już w pewien sposób przywyknąć. Od paru dni niepokoją mnie silne stany depresyjne występujące wespół z myślami samobójczymi. Różne makabryczne wizje przechodzą przez mój umysł. Dziwne, dawno nie mnie to nie dopadało. Męczy mnie to, przecież mam/miałem takie ambitne plany na życie!
  18. Wyżalę się, choć nie lubię tego robić (i podwójnie przez to obrywam). Na co dzień, jak zawsze, udręka samotności - bynajmniej do tego zdążyłem już w pewien sposób przywyknąć. Od paru dni niepokoją mnie silne stany depresyjne występujące wespół z myślami samobójczymi. Różne makabryczne wizje przechodzą przez mój umysł. Dziwne, dawno nie mnie to nie dopadało. Męczy mnie to, przecież mam/miałem takie ambitne plany na życie!
  19. Przeraża mnie świat bez miłości. Zdaje się, iż pomimo doświadczeń rewolucji seksulanej o uczucie to trudniej niż kiedykolwiek wcześniej... I to z niejednej przyczyny (bezpośredni wpływ na wspomniany fenomen ma charakter współczesności - mam tu oczywiście na myśli kulturę Zachodu). Moje serce jest twarde, chropowate i chłodne. Przypomina dawno wygasły wulkan (mógłby się ponownie uaktywnić?). Serce skamieniało, co było zwyczajną reakcją na brak miłości. Pomimo tych dwudziestukilku lat na karku, nigdy jej nie zaznałem. Trudno mi też w nią uwierzyć - wydaje mi się ona li tylko bajką opowiadaną dzieciom, bądź epizodem rodem z głupich amerykańskich filmów. Ulżyło mi. Napiszę o tym i wyjaśnię więcej w pewnym moim kąciku w sieci.
  20. Pani Luktar, ja odbierałem podobne wrażenia, ale również (a może w głównej mierze?) w stosunku do kobiet. Przez całe dotychczasowe życie siliłem się na uprzejmość, okazywałem dojrzałość i inteligencję - usiłując zarazem udowodnić, że jestem mądrym, porządnym chłopakiem. Jak się jednak zazwyczaj okazywało, na dziewczynach nie robiło to żadnego wrażenia. Niejednokrotnie odczuwałem dziką wściekłość wobec płci przeciwnej. To wszystko było całkowicie pozbawione sensu, bowiem gatunek ludzki jest ze swej natury próżny (niestety, dotyczy to nas wszystkich, dlatego musimy nieustannie walczyć o bardziej świadome życie). Problem główny zaś tkwi w naszej niskiej samoocenie. Swoją drogą, borykam się z dokładnie tymi samymi problemami.
  21. Philosoph

    Samotność

    Nie ukrywam faktu, że jestem cholernie zdesperowany, jak i zfrustrowany. Nie wstydzę się tego, gdyż życie mnie do tego doprowadziło. Trudno mi pozbyć się myśli o samotności, nie potrafię już sobie z tym poradzić, podobnie jak to bywało niegdyś. Tylko jedno słowo ciśnie mi się jeszcze na usta: jestem zmęczony. Dobrej nocy!
×