Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój ojciec


Monar

Rekomendowane odpowiedzi

qwertz piszesz:Łatwo tak pisać jak się jest z boku i kogoś nie dotyczy ten problem bezpośrednio. I tak wiem że ktoś może mieć bardzo podobnie ale podobnie to nigdy nie jest tak samo!!

qwertz ja w życiu tez nie miałam łatwo, też życie dało mi popalić, jednak jestem tego zdania że jak bardzo ale to bardzo czegoś się chce to można to osiągnąć. Kilkanaście lat temu zarobiłam sama na swój wyjazd z domu rodzinnego, nie było łatwo ale miałam cel wynieść się z domu i dopięłam swego, wyjechałam w ciemno nie mając pewnej pracy, znalazłam ją po tygodniu intensywnego szukania ( chodzą od firmy do firmy), bieda nie raz zaglądała mi do gara ale udało się. Nikt nie powiedział że życie jest proste. Wiem jedno że nie należy zamykać się na ludzi ponieważ wśród nas jest wiele także i dobrych ludzi, pomocnych. Popatrz ile na forum jest fajnych wartościowych ludzi, ile w nich empatii, nie jedna osoba pomaga choćby słowem, gestem, zwyczajnym wyciągnięciem reki. Nie myślę o Monar źle, zwykła troska osoby, która rozumie problem. Ja osobiście jestem przerażona, tym co dzieję się u niej w domu i jej reakcją na agresję (samo okaleczanie), a co będzie jeśli faktycznie jednego dnia sięgnie po nóż z bezsilności?Nawet nie chcę o tym myśleć....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz można nawet 5 lat szukać, być po studiach i pracy nie dostać. Nie jest tak łatwo, a ja te pół roku MUSZĘ wytrzymać, na pół roku pracy nie znajdę, tym bardziej, że od 20 maja mam praktyki zawodowe, nie pogodziłabym tego wszystkiego, bo się nie da. Jedynie tak dla siebie, dla swojego dobra, myślałam o tym, by na wakacje jakąś sezonówkę czy ulotki podłapać, ale na to sporo chętnych, ja będę miała dużo na głowie - szkoła, akademik, stypendium, US, tego jest tak dużo... Nie wiem, co z tego wyjdzie. I tak szybciej się nie wyniosę, więc bez sensu.............. Ale jak coś znajdę, to pójdę do pracy, bo z chęcią coś sobie zarobię.

Gdybym była osobą, którą stać na i pracę i studia zaoczne, to właśnie tak bym zrobiła, ale niestety - nie jestem takim orłem. Niestety!

A teraz myślę cały czas o podjęciu wolontariatu np. w schronisku dla zwierząt, ale boję się, że mój kryzys jest tak wielki, że sobie nie poradzę, nie będę w stanie pomagać. Będę tylko zawadzać. Więc chyba jeszcze poczekam. A może w końcu pójdę tam i pomogę. Zobaczymy. Schronisko jest przy ośrodku, do którego chodzę, tam do terapeuty swojego, więc... W poniedziałek może zawitam również w schronisku, zawsze jakieś zajęcie. Szkoda, że ta praca nie jest od wieczora do rana, a od rana do wieczora. Wielka szkoda.............

 

-- 13 kwi 2013, 17:52 --

 

a co będzie jeśli faktycznie jednego dnia sięgnie po nóż z bezsilności?

nie tnę się, by się zabić!

 

kiedyś chciałam, ale teraz już nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasugerowałam się tym co sama napisałaś:

T mówił, jak przestałam się ciąć, że prędzej czy później sięgnę po żyletkę czy tam nóż, bo w domu są takie emocje, że nie sposób przeżyć tam bez wyuczonych przeze mnie schematów. Że póki tam tkwię, wiele się nie zmieni.

 

Ja nie neguje Twojego wyboru raczej sugeruje się Twoim poczuciem bezpieczeństwa, a we własnym domu niestety nie jesteś bezpieczna.

 

Gdybym była osobą, którą stać na i pracę i studia zaoczne, to właśnie tak bym zrobiła, ale niestety - nie jestem takim orłem. Niestety!

A teraz myślę cały czas o podjęciu wolontariatu np. w schronisku dla zwierząt, ale boję się, że mój kryzys jest tak wielki, że sobie nie poradzę, nie będę w stanie pomagać. Będę tylko zawadzać.

bezpieczna.

Trochę więcej wiary w siebie, przecież odniosłaś już jeden, o którym wiem, sukces w swoim życiu np. matura, nie każdy jest w stanie ja zdać. Z tym wolontariatem to fajny pomysł, przecież możesz pójść na probe na parę dni a potem zadecydować czy chcesz zostać na dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, pracę ze szkoła/praktykami idzie pogodzić. Jeśli jest u Ciebie w mieście kino to spróbuj tam ;)

wiem, że chętnie biorą osoby uczące się i to od Ciebie wtedy zależy kiedy chcesz iść do pracy ;)

wiem z autopsji, bo sama tak 2 lata ciągnęłam studia dzienne (a mam dość czasochłonne) i prace w kinie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, dla mnie praca była ucieczką od domu ;)

nie pracowałam bo musiałam, pracowałam, żeby przebywać jak najdłużej poza domem ;)

w sumie przez te 2 lata dom był dla mnie jak hotel, wracałam praktycznie tylko na noc :smile:

i tak całymi tygodniami, od poniedziałku do niedzieli. nie powiem, psychicznie na początku odpoczywałam,

ale po czasie przestałam wyrabiać fizycznie i odbiło się to też na psychice.

 

a dodatkowa kasa zawsze się przydała ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dzień nie mam przed uciekac, to w nocy musiałabym pracować, a w dzień spać. Ta hostessa w klubie go go by mi pasowała, ale... Nie chce się stoczyć. Wole poczekać. Zresztą jakbym teraz znalazła dobrze płatna prace, to pewnie na studia juz bym nie trafiła. :P

 

Wytrzymałam tyle to i teraz dam rade. Z cięciem się, ale dam. No i mam terapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, pogadam z T o moim ojcu, zobaczymy. Zrobię zdjęcie, kiedy terapeuci pracują, może ojciec coś wybierze. Nie odzywam się oczywiście do ojca, dam matce to i niech z nim gada lub coś... Sama nie wiem, zobaczę, jak to będzie.

Tata powinien zrozumieć, że on też się zmienił przez picie matki (lub jeszcze przez coś innego) i musi też się "leczyć".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×