Skocz do zawartości
Nerwica.com

czego się boimy? Lęk przed.................


mysia

Jaki jest Twój lęk?  

208 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki jest Twój lęk?

    • boję się śmierci
      49
    • ..zdrady
      9
    • przed bliskością- nie umiem okazywać uczuć
      17
    • dotyczący obrazu własnej osoby (związane z niską samooceną
      35
    • lęk przed nieznanym otoczeniem
      18
    • lęk przed chorobą i cierpieniem
      65
    • lęk przed przemocą w domu
      1
    • lęk przed niezaspokojeniem potrzeby akceptacji, osamotnienie w rodzinie
      6
    • lęk moralny ; lęk przed superego czyli własnym sumieniem; poczucie winy, wstyd;
      22
    • lęk anankasytczny; związany z poczuciem przymusu wykonywania czynności, pod wewnętrzną groźbą kary za ich niewykonanie;
      6


Rekomendowane odpowiedzi

Ja znowu czuję lęk przed seksem. Nawet nie pozwolę się dotknąć swojemu narzeczonemu. Jeżeli jest już taki dzień że się zdecyduję ( bardzo, bardzo rzadko) to robię to dla swojego faceta i zawsze po tym płacze! I wtedy jest już całkowicie do dupy :( . Czy to może mieć coś wspólnego z nerwicą?

No nie! Zgadasz sie i płaczesz..........:( kurcze moze mam poprostu jakas blokade przed zblizeniem. O tym tez mozna porozmawiac z lekarzem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale kiedyś było super, więc wymyśliłam sobie, że jak się będę zmuszać to w końcu mi przejdzie i znowu będzie ok!

Jak widzisz to nie jest dobry sposób. Pozostaje tylko pytanie - czy to Ty masz problem ze soba , czy tez oboje macie problem w łozku.......

Mam nadzieje ze rozmawiasz o tym z partnerem.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie chodzę! I przed pójściem też odczuwam lęk! I tak w kółko! Wszystkiego się boję! A zresztą to sama nie wiem czy psycholog jest mi potrzebny. Samo przyszło, samo przejdzie?!

Wiesz bardzo dziwi mnie to co piszesz......... z jednej strony masz problem ktory Cie martwi, boisz sie wszystkiego..... i zastanawiasz sie czy psycholog jest Ci potrzebny!

Zapewniam Cie ze samo nie przyszło ( bo wszystko ma swoja przyczyne) i samo nie przejdzie!!!!!!! Wiesz takie myslenie ze samo przejdzie i czekanie.......moze zajac Ci duzo cennego czasu i tylko pogłebic te wszystkie Twoje problemy.......naprawde.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mysle ze to przez fatk ze nieumiemy zaakceptować sami siebie, boimy się siebie tego co w nas siedzi, myslimy ze jesteśmy zli .. ale tak niejest nam się tylko tak wydaje. skupismy się tak mocno na tym co czujemy . Nasz podswiadomy lęk wychodzi na wierzch i zaczynamy się bać i rozmyślać i to nas gubi. niechcemy czuc tego co powinniśmy czuć tylko to co nas moze męczyć (cały czas mówię o sexie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blokada przed seksem... też przez to przechodziłam, teraz jest na szczęście lepiej. Miałam taki etap w swoim życiu kiedy byłam ciągle spięta, zdenerwowana i nie potrafiłam odczuwać przyjemności. Ten lęk jest zdecydowanie związany z nerwicą. Od kiedy zaczęłam się leczyć jest poprawa, nie jest super ale już czuję się dużo lepiej.

Kate80 daj szansę lekarzowi, ja też na początku strasznie się bałam zadzwonić do poradni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam chora to również się bałam , pająków, burzy, zmiany ,ludzi, pracy, szkoły, nauczycieli,matury, przyszłości.....reagowałam tak samo, poceniem , kołataniem serca, bulami brzucha, mdłosciami......lęk zawsze jest taki sam.......pisze to bo, teraz też się tego boję, lek przed tym jest taki sam jak wczesniej, tylko ze mi jest go gorzej zniesć, jestem wrażliwsza na te bodźce które organizm wysyła --bojac się.

1) Poza tym idę na łatwizne -bo biorę leki które mnie uspokajają, uciekam od konfrontacji z lękiem, jestem tchurzem.

2) jeszcze jedno spostrzeżenie-> jako osoba zdrowa nie wiem czy zrobiłabym wiele rzeczy, które zrobiłam teraz naprawdę! Leki powoduja ,że jestem bardziej odważna ale ciągle bym chciała więcej dokonac czegos więcej , ciągle się boję ale też ciągle pokonuję niektóre zapory i prę naprzód. więcej osiągnęlam żyjac z lękiem niż bez niego...

wiem ,że zaprzeczam sobie ale te zdania są prawdziwe. analizowałam je ,chcac coś zmienić ale po co skoro tak własnie u mnie jest

 

a jak jest u was??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdrowi ludzie tez sie boją.......no jasne ze tak. Jaks dawka lęku jest potrzebna i mobilizująca.......najgorzej tylko jak tego lęku jest za duzo. Co innego gdy ktos odczuwa treme, a co innego gdy ktos czuje paraliżujący lęk!!!!

Ale wiesz Bibi człowiek pokonując swoje lęki może zajść duzo dalej niz był przed chorobą- tak to fakt:)))))))) a czasem to ponywanie lęków staje sie tak przyjemne, ze zaczynamy uwielbiac te sytuacje ktorych kiedys sie tak strasznie balismy:))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pokonywanie kolejnych lęków to wielka radość z życia. Cieszę się z rzeczy które zdrowi ludzie uważają za normalne.

Czy zdrowi ludzie też się boją? Napewno, choć nie do tego stopnia co my. Każdy ma w sobie ukryte lęki, które odczuwa w różny sposób. Dla niektórych są one dużym problemem, inni potrafią je szybko pokonać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że wszyscy się boją :!::!::!: Czytałem o tym, że odkryto panikę nawet u roślin :!:

Jednak u ludzi ;) różnica miedzy zdrowymi i chorymi polega tak jakby na charakterze tego strachu. Ja pamiętam siebie kiedy byłem jeszcze zdrowy. Strach pojawiał się, owszem nawet silny, bóle brzucha i te sprawy, ale znikał. Np przed jakimś egzaminem - oczywiśćie 7dme poty przed wejściem, ale po wejściu wszystko się normowało i tyle, wyłączałem się jakby i skupiałem na tym po co tam jestem. Teraz strach mną rządzi, u mnie na tym polega różnica. Jestem za bardzo świadomy tego do czego on jest zdolny. Czasem nawet nie zdąża się pojawić, a ja już o nim myśle, ja chyba nawet sam go w sobie wywołuje :roll: Nieświadomość to błogosławieństwo!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie co ja mam takie przemyslenia, kazdego dnia sie boimy ze zaatakuje nas ta pier_____ nerwica, i cos sie stanie strasznego ale kazdego dnia wiemy ze juz tyle razy atakowala i nic sie nie stalo,

 

czyli im duzej chorujemy tym bardziej wiemy ze nic sie nie stanie bo tym wieksze mamy doswiadczenie ze nic sie nie stalo np przez 5 miesiecy choroby, moze waqrto by blo zebysmy sobie tak wymyslali rozne pozytywne strony tego ze mamy nerwice

i jeszcze jedno mi sie nasuwa jakby nie bylo codzinnie zblizamy sie do wyzdrowienia a nawet jesli nie to kazdego dnia mamy o jeden dzien tego syfu mniej, jezeli mam chorowac 4 miesiace to kazdegoi dnia zblizam sie do konca choroby a przeciesz nie mozemy miec nerwicy bnon stop, bo w koncu sie nz nia oswoimy i zniknie to takie moje przemyslenia czekam na wiecej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istnieje rozróznienie na "strach" i "lęk". ZDrwoi ludzi boja się sytuacji,w których zagrożenie jest mniej lub bardziej realne, np. lot samolotem itd... a nerwicowcy odczuwają "lęK' czyli strach bezprzedmiotowy, gdzie nie ma relanego zagrożenia. To chyba główna różnica. A co pokonywania lęków, tak, to jest kurcze frajda, poczucie satysfakcji, wygranej. Chociaż walczymy z jakimiś , tylko dla nas relanymi, wiatrakami, to tę satysfakcję też odczuwamy zwiększoną w dwójnasób:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że wszyscy się boją :!::!::!: Czytałem o tym, że odkryto panikę nawet u roślin
jeny reirei nie pisz tego,bo umrę z głodu ;) już i tak mięsa wcale nie jem
Ale to podobno podczas pożaru dopiero udało się zauważyć :lol: !!!

A poza tym jak można mięsa nie jeść, nie rozumiem :twisted::twisted::twisted: . Przecież to jest sens tego świata ;) My jemy krówki i świnki, a robaki jedzą nas :lol::lol::lol:

 

 

 

Ej spokojnie, żartowałem.. odłóżcie te ostre narzędzia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!! Piszę, ponieważ też mam problem... i to duży. Jestem bardzo znerwicowaną osobą i nie wiem co dalej zrobić. Wydaje mi się, że wiem skąd to wynika. Gdy byłam młodsza przeżyłam kilka śmierci moich najbliższych, między innymi mojego taty. Parę z nich zdarzyło się na moich oczach, co spowodowało, że zrozumiałam jak życie jest kruche. Od tego czasu boję się wszystkiego. Nie potrafię żyć . Wyszłam za mąż, wyprowadziłam się z domu i nadal mam lęk, lęk przed tym żeby nic nie stało się mojej mamie, wciąz do niej dzwonię, bo sama mieszka... już nie wiem co mam robić. Nie potrafię żyć swoim życiem w spokoju... tylko żyję życiem mojej mamy i martwię się o nią. Wciąż mam czarne mysli. Boją się !!! Boję się żyć!!! Wiem, że niszczę siebie i swoich najbliższych. Oni są zmęczeni mną a ja wykończona stresem.... Poza tym mam strasznie stresującą i odpowiedzialną pracę, co powoduje moją nerwowość. Ostatnio mój mąż zauważył, że zgrzytam zębami... to też chyba stres... co ja mam zrobić i gdzie się z tym udać ?? Wszyscy są na mnie źli, ale ja już nie panuję... bo to jest silniejsze ode mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam Twój post i nie mogę uwierzyć, że ktoś może mieć aż tak podobną historie do mojej. U mnie stres zaczął się pare lat temu od śmierci mojego kuzyna. Póżniej była babcia a niedawno tata. Wszystkie osoby umarły na moich rękach. Od tej pory stresuje mnie dosłownie wszystko i wszystkiego się boję. A zgrzytanie zębami to już chyba u mnie " normalne", zwłaszcza w nocy. Niestety nie mogę Ci na razie nic na to poradzić. Ale chyba Reirei ma racje, trzeba iśc do lekarza! Ja umówiłam się z psychologiem na 25.01. Pozdrawiam!! Nie jesteś sama!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez denerwowalam sie ogromnie i nadal denerwuja o moja Mame, choc mieszka z Tata, i przez 24 lata pije bardzo ostro, wiec powinnam myslec, ze Jej stan to nie moja sprawa, ale ja obsesyjnie o tym mysle.

 

Kiedys Psycholog poradzila mi, zeby podczas tych rozmyslan wyobrazac sobie duzy czerwony znak STOP. Faktycznie, czesto to pomaga.

 

Dobrze jest tez myslec tak, ze Mama jest dorosla, samodzielna i wie co robi, a Ty musisz przezyc Swoje zycie, bo Ona za Ciebie go nie przezyje, ale wiem, ze to tylko tak latwo sie mowi.

Trzymaj sie!

 

Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×