Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)

[Priscilla_126]

Wrocilam do cwiczen po dluzszej przerwie :)

[Gość Reghum]

Rzuciłem colę, rzuciłem energetyki (w środę piłem ostatniego (bezcukrowego!) i serio mnie nie ciągnie!), nie mam objawów pozytywnych ale umiarkowane deficytowe, nie wiem co ze sobą zrobić aaargh nuda :C Głowa mnie wcale nie boli.

Chyba idę w coś pograć ehh

[ultrasone]

od 1,5 tygodnia tylko raz włączyłem porno gdzie wcześniej było prawie codziennie 

[poduszka]

9 godzin temu, ultrasone napisał:

od 1,5 tygodnia tylko raz włączyłem porno gdzie wcześniej było prawie codziennie 

Wow gratuluję, strasznie duży krok ! 

Dziś nie miałam aż tak intensywnego odczucia, że ktoś jest za oknem lub za mną.

[Sharon456]

Udało mi się zapanować nad poczuciem utraty kontroli (zasługa tabletek pewnie, ale zawsze!). Przy moim chorobliwym zamartwianiu się o wszystko i negatywnej mowie wewnętrznej prawie cały czas (nie ma to jak cały czas sobie udowadniać, że jest się ofiarą życiową, żeby się zgadzało z tym, co człowiek o sobie słyszy) to jest spory wyczyn 

[Gość Duża Mi]

Wrzuciłam to już parę dni temu w grupie na fb, ale wklejam też tutaj, może kogoś podniesie na duchu.

1.05.2019

Dziś mija mi 9 miesięcy w terapii i miesiąc przyjmowania leków. Widzę jak długa drogę przeszłam, ile się zmieniło i wiem, że jeszcze wiele przede mną.
Świętuje majówkę, świętuje zresztą ostatnio każdy dzień, ponieważ dożyłam wiosny. Jeszcze pół roku temu nie wierzyłam, że to możliwe.
To zdjęcie jest dla mnie symbolem. Dziś symbolicznie "utopiłam" w morzu autoagresję, myśli samobójcze, kompulsywne jedzenie. Jeśli jeszcze kiedykolwiek przyjdzie mi się z nimi mierzyć, będę pamiętać, że po każdym niszczącym przypływie przychodzi odpływ i pozwala stanąć pewnie w słońcu.

Życzę wszystkim tak pięknej wiosny jak moja. Siły, wytrwałości i... odpływu.

 

[Priscilla_126]

Bylam na pobraniu krwi

[Harding]

Droga Heledore, oto Twoje sukcesy w dniu codziennym:

pieczesz ciasta, ciasteczka i  babki -  w dzisiejszych czasach takiej uzdolnionej kulinarnie kobiety to ze świecą szukać. Należą Ci się wielkie brawa   
Heledore, moim ulubionym ciastem są kremówki papieskie. Umiałabyś przygotować taki wypiek?

[Resider]

Od miesiaca zmagam sie z nerwica lekowa, miewam napady praktycznie codziennie, najczesciej w autobusie jadac do pracy, mam 23 lata. W koncu zdecydowalem sie, ze pojde do lekarza, w srode mam wizyte, zobaczymy co powie, bo bardzo ciezko mi wytrzymac napiecia, ze zaraz umre

[Mbleble1990]

Dobrze, wyszedłem wkońcu z psychiatryka, znaczy już przedwczoraj ale dzisiaj dopiero piszę. 

Idę zaraz na spacer a potem spać

Edytowane 18 Maja 2019 przez Mbleble1990

[Gość Reghum]

13 godzin temu, Mbleble1990 napisał:

Dobrze, wyszedłem wkońcu z psychiatryka, znaczy już przedwczoraj ale dzisiaj dopiero piszę. 

Idę zaraz na spacer a potem spać

To spoko, powodzenia tam

[Mbleble1990]

5 godzin temu, Reghum napisał:

To spoko, powodzenia tam

Dzięki, też życzę powodzenia

Edytowane 19 Maja 2019 przez Mbleble1990

[Elme]

Schudłem 2kg  

[Gość tosia_j]

38 minut temu, Elme napisał:

Schudłem 2kg  

to dobrze?

[Elme]

16 minut temu, tosia_j napisał:

to dobrze?

Bardzo dobrze. Mam nadwagę. 

[Gość tosia_j]

nie wygladasz na to

[Elme]

Ale wierz mi, jest co zrzucić  Nie jest to duża nadwaga, ale mógłbym spokojnie te 15kg mniej ważyć. Już nie powiem ile ważę, ale ważyłem 20kg mniej 2 lata temu  A przecież nie rosnę, no chyba, że wszerz  

[Harding]

Moje sukcesy na dzień dzisiejszy? Oto one:

 primo, wychodzenie z domu do kościoła w niedzielę oraz na spacery

 secundo, okazywanie cierpliwości, gdy nadchodzi atak depresji, stresu. strachu etc.

[Priscilla_126]

Wczoraj bylam u lekarki ogolnej.

[naftan_limes]

Chyba nie mam sukcesów, bo już nie potrzebuję.

Jest dobrze.

 

Samopoczucie mam dzięki pogodzie, to nie moja zasługa.

 

Mogę się pochwalić, że miałem gadane u psychologa i było to mile  spędzone.

[Sharon456]

Zapanowałam nad pójściem w negatywne myślenie i w kryzys na kilka dni (kwestia ankiet oceniających zajęcia i mojego podejścia do nich)  Nie wiem na jak długo się udało, ale dzisiaj kilka godzin po otrzymaniu wyników jest dobrze (wyniki są ok, tyle że moje myślenie nie). Zrobiłam analizę pisemną mojego myślenia i kontrargumentów i wyszło że nie mam powodu do zmartwień. Po raz pierwszy od 3 lat mi się to udało.

[Sharon456]

3 godziny temu, Lilith napisał:

Brawo!

 

Dzięki :) To dosyć przełomowy krok w naprostowywaniu mojego pokręconego myślenia. Mam nadzieję, że nie zniknie przy pierwszym lepszym kryzysie.

[shira123]

2 godziny temu, Sharon456 napisał:

 

Dzięki To dosyć przełomowy krok w naprostowywaniu mojego pokręconego myślenia. Mam nadzieję, że nie zniknie przy pierwszym lepszym kryzysie.

Super!   My tez oceniamy wykladowcow. Gdybym to ja byla oceniana to chyba nigdy bym tych ankiet ze strachu nie przeczytala...

[Sharon456]

2 godziny temu, shira123 napisał:

Super!   My tez oceniamy wykladowcow. Gdybym to ja byla oceniana to chyba nigdy bym tych ankiet ze strachu nie przeczytala...

 

Jeszcze pamiętam te czasy, kiedy się samemu ankiety wypełniało. Nie sądziłam wtedy, że będę po drugiej stronie  Ja zawsze je otwieram z walącym sercem, bo nigdy nie wiem, co tam znajdę. Paradoks mój - socjo-fobik bojący się negatywnej ewaluacji czuje się najlepiej w miejscu, gdzie ta ewaluacja jest na okrągło.

[Sharon456]

@Lilith, i w tym jest problem. Od kiedy zaczęłam mieć zajęcia ze sudentami, nigdy ten dystans między wynikami ankiet a mną nie istniał. Zawsze miałam w głowie narrację: "słabsze wyniki bo kilka osób niezadowolonych = jest to dowód, że jestem beznadziejna i ne powinno mnie być na doktoracie". Miało to bardzo niszczący wpływ, bo nawet tydzień po zobaczeniu wyników mogłam chodzić jak zombie z przekonaniem, że powinnam rzucić studia, stany lękowe itp. Koszmar. Dopiero tym razem, w dużej mierze dzięki lekom i terapii, coś ruszyło.

 

Ale co ciekawe, tak myślę że problem ewaluacji jest u mnie największy gdy ja jestem w pozycji nadrzędnej. Kiedy w podrzędnej, nigdy o nim nie myślę.