Skocz do zawartości
Nerwica.com

ultrasone

Użytkownik
  • Postów

    200
  • Dołączył

Treść opublikowana przez ultrasone

  1. Witam ponownie No cóż wszystkie moje problemy przerzuciły się na moja podświadomość i znów włączyła mi się nerwica lękowa która już przez długi okres czasu była "uśpiona", mimo że nie skupiam i nie rozpamiętuję tego wszystkiego co mam na głowie to podświadomie mnie to gnębi Zrobiłem sobie cały grudzień odpoczynek od wszystkiego w tym pracy tylko relaks , siłka , spacery ,seriale itd. Kilka dni temu nastąpiła kumulacja wszystkiego w końcu musiało to wszystko pierdolnąć (stres 24/7 , niedobory czegoś w tym żelaza , jedzenie byle czego albo chodzenie pół dnia głodnym , zerowa jakość snu itd ) .Poszedłem na czczo na trening co mam w zwyczaju na początku było ok ale w pewnym momencie zacząłem się dziwnie czuć potem podczas serii dosłownie poczułem jak wywaliło mi ciśnienie w kosmos (i nie było to wcale nic ciężkiego) dostałem tachykardii w połączeni z arytmią , zrobiłem się taki otumaniony i czułem jak mrowi mnie w kończynach szybko zebrałem się do szatni i do domu dobrze że nie mam daleko , po drodze myślałem że się uduszę i zemdleję albo zejdę. Przyszedłem do domu nie wiedziałem co się dzieje mierzę ciśnienie a tam 170/95 i 95 puls więc wszystko po trochu szybko cukier do szklanki z wodą i wypiłem bo może hipoglikemia , może to coś ciśnieniem samo w sobie więc wziąłem pól tabletki bisocardu (moja mama bierze na nadciśnienie) albo może to coś na tle nerwowym więc jeszcze pół tabletki hydroksyzyny. Całkiem mi przeszło po jakiejś godzinie. Wiec od razu następny dzień do lekarza , mocz , cukier na czczo , morfologia , tsh wszystko ok MPV wyszło mi za niskie i płytki krwi w dolnej granicy więc mogę mieć małą niedokrwistość i braki żelaza , później do kardiologa na echo serca wszystko ok. Jutro idę jeszcze zrobić pakiet cukrzycowy (hemoglobina glikowana , krzywa insulinowa i cukrowa do tego żelazo i kreatyninę) upewnić się czy coś z cukrem mi się nie jebie. Aktualnie odczuwam w jakimś stopniu objawy nerwicy kołatanie serca (mimo że ciśnienie jest ok) , sztywność kończyn czasem , bliżej nieokreślony lęk i brak koncentracji) płytki oddech
  2. Czuje się beznadziejnie , zwolniłem się kilka dni temu z pracy bo pracodawca był debilem krótko mówiąc i robię tydzień totalnego opierdalania się od wszystkiego żeby odpocząć psychicznie , nie mam kasy , nie mam prawie znajomych moja rodzina też mała garstka powoli zaczynam zazdrościć ludziom wszystkiego nie że w taki zawistny sposób ale po prostu. Nie mogę przestać myśleć o tej dziewczynie z którą się spotykałem te 3 miesiące nie że ubolewał czy szlocham tak po prostu ona była wyjątkowa dla mnie zupełnie inna niż poprzednie dwie mimo że nie było między nami sytuacji intymnej jak z poprzednimi to i tak siedzi mi ona w głowie , jest mi przykro po prostu że coś spierdoliłem jak prawie wszystko w moim życiu a spotkać kogoś takiego graniczy z cudem dziś nabiłem 22 tyś kroków żeby się zmęczyć ale na myślenie to nie pomaga , jestem po prostu bezsilny już nie mam żadnego pomysłu jak mam to wszystko doprowadzić do porządku
  3. Wiecie co tak jak ostatnio jestem nie do życia zmuszam się rano do wstania z łóżka itd to tak dziś mi się humor poprawił że aż się popłakałem ze śmiechu moja była ta co ma prawdopodobnie bordera i zaburzenia narcystyczne napisała mi dziś że jest zadowolona że się ode mnie odcięła bo usunęła ze swojego życia dużo TOKSYCZNYCH osób , mówi to ktoś kto mnie nie szanował , poniżał , wykorzystywał , szantażował emocjonalnie , prowokował do przemocy fizycznej itd XDDD /cenzura/ mać jeszcze bardziej sobie uświadomiłem że wyjebałem 3 lata w śmietnik
  4. Pasują do mnie wszystkie "sarkastyczne" i pewne określenia jak "aspie , autist " czyli że mam jakieś zachowania które dla "normalnych" neurotypowych ludzi są dziwne i jestem postrzegany jako debil czy dziwak
  5. Odnoszę wrażenie że moje życie to jest walka z wiatrakami już nie chodzi o kobiety , czuje się jak przegryw nie mogę znaleźć DOBRZE płatnej pracy do tego stałej , znajomi ograniczają się do 4-5 osób których znam od dzieciaka moje tak zwane koło socjalne nie istnieje przynajmniej dobrze że mieszkania nie muszę kupować bo będę miał po kimś. Dziś moje 27 urodziny a moje życie nie różni się niczym od życia przegrywa poza tym że nie pracuję za minimalną krajową i nie wyglądam jakoś tragicznie.Zauważam że wcale nie muszę być introwertykiem tylko moje życie kiedyś które opisałem kilka postów wcześniej mnie tak urządziło że mentalnie jestem w dupie bo mnie ciągnie do ludzi całe życie miałem przejebane , każdy na mnie gadał itd mam tego /cenzura/ dość chce być "normalny" jak większość ludzi młodych ale jakoś nie potrafię "najlepsze" swoje lata przegniłem w domu i jestem przez to skończony.
  6. Skoro jesteś niewierzący (chyba ? ) to nie powinieneś mieć problemu z chodzeniem na dziwki ? chyba że masz to co ja , mimo że jestem wierzący to po prostu jakoś bym się brzydził mimo że teraz te dziewczyny mają porobione wszystkie badania na bieżąco (kumpel mi opowiadał bo chodził) i płacić za coś co powinno a w zasadzie jest czymś naturalnym i inni to mają "za free". Kiedyś mądry koleś powiedział dobrze że jak facet nie podyma chociaż raz w tygodniu tak że kobietą potem przez 3 dni będzie musiała moczyć wiadomo co w rumianku to może się pochorować , nawet nie ostatni seks tylko ostatnie zbliżenie miałem w może na początku kwietnia ? i potem /cenzura/ każdy mnie się pyta czemu chodzę jakiś przyjebany , wkurwiony czy zamyślony jak myślę 24/7 o jednym można pierdolca dostać nawet czasem jak wysiadam z tramwaju czy autobusu to muszę trzymać zakryte krocze plecakiem bo widać to i owo przez spodnie
  7. Bylem w sobotę z byłą na koncercie na który mieliśmy iść w sumie było spoko bez spin itd 6 godzin zleciało dość szybko , ale nie będę ukrywał że jak byłem podpity to musiałem całą swoją uwagę skupić na tym aby nie robić i nie mówić pewnych rzeczy bo wtedy mi się włącza tryb wariata i bajery. W klubie było z dobre 1000 osób ? na oko pół na pół dziewczyny/chłopaki a ja i tak jestem dziwadłem bo z tylu dziewczyn co tam widziałem ona jedna mi się najbardziej podoba mimo że były "ładniejsze" , jak wychodziłem z nią na papierosa to raz mówiła że jej zimno to nie protestowała jak ją przytuliłem i "pogrzałem" mimo że ona była trzeźwa. pierdolić to wszystko mam taki tryb wyjebania na wszystko że głowa mała , dla domowników jestem taki pyskaty że prawie nie rozmawiam z nimi w nowej pracy zagadałem do jednej kelnerki i niby nie ma czasu na razie po prostu bo raz ją podstawiłem pod ścianą i mówię w prost że jak ci się nie podobam to powiedz wprost a nie odczytałaś wiadomość i nie odpisałaś oczywiście żartem to wszystko mówione. Chodzę jeszcze bardziej wkurwiony niż zwykle bo odstawiłem wszelkie stymulanty nawet kawę , oglądanie porno i powiedzmy że jestem na celibacie bo próbuję najprostszą drogą naprawić poziom dopaminy bo ja jej prawie nie posiadam , czasem się pośmieje z czegoś czy coś ale ja wgl nie odczuwam żadnej ekscytacji czy jakiejś większej przyjemność i to nie chodzi tylko o byłą tylko o moje życie. Ponad pół roku nie miałem większej bliskości z kobietą wy sobie nie zdajecie sprawy jaki ja mam pierdolnik w głowie....
  8. kobiety częściej mają gorszą samoocenę niż faceci i głównie nie potrzebnie , może wyolbrzymiasz trochę ?
  9. Bo każdy będzie widział z 500 km ze "idziesz na dupy" , ja sam tak myślę o typach którzy sami lub z kumplami przychodzą
  10. Nawet nie wiem co sensownego odpisać , teraz włączył się u mnie tryb "wyjebki na wszystko" , wróciłem do "starego życia" jutro 1 dzień w nowej pracy zobaczymy jak będzie Mając 26 lat nie jestem w stanie nadgonić tego wszystkiego co wypisałem o moim życiu , nie da się stworzyć takiego kółka socjalnego jak w młodszych latach a bez tego ciężko cokolwiek zrobić , ja do ludzi czy na miasto wychodzę tylko wtedy gdy z kimś się spotykam lub z kimś jestem inaczej nawet wołami mnie nie wyciągniesz po prostu nie czuję takiej potrzeby w dodatku nie ma za bardzo z kim przecież nie pójdę we 2 z kumplem do klubu ? pierwszą dziewczynę poznałem przez neta jakimś cudem się udało fakt że było do niej 1,5h pociągiem i widzieliśmy się od 2 do 4 razy w miesiącu ale siedzieliśmy ze sobą cały dzień wiadomo jak to pierwsza miłość cuda na kiju itd no i taki plus że byłem jej pierwszym chłopakiem. Drugą poznałem w pracy nie ukrywam że zwabiła mnie wyglądem i "tym czymś" co posiadają laski z borderline ja nawet nie zdawałem sobie sprawy w co się ładuję , do tego była bardzo samotna więc tam od pierwszego dnia działo się wszystko można powiedzieć "bo przyszedłem do niej na film" , przez trzy lata chyba wracaliśmy do siebie 2 razy ale w pewnym momencie moja podświadomość była już tak zmęczona tą kobietą że powiedziałem stop oczywiście ja przytaknąłem jej jak rozstaliśmy się w pokoju że różnica charakterów no ale cóż ona do dziś nie rozumie swojego problemu. Tą obecną poznałem całkiem przypadkiem bo kumpel dał mi namiar na nią , wiecie dlaczego mi tak na niej zależało ? bo łączyła zalety moich dwóch poprzednich dziewczyn minimalizując przy tym wady idealna nie była bo nie ma takich ludzi i nigdy ideału nie szukam. Ciągnie mnie do dziewczyn z charakterem (ale przy tym ułożona w miarę) bo wiem że sam jestem charakternym człowiekiem tam w środku tylko jest jakiś problem z wyeksponowaniem tego , jak pisałem stymulanty i alkohol w małych ilościach pomagają na to . Nie wiem za mało serotoniny , dopaminy ?
  11. Jako że mam "chwilę słabości" w skrócie opiszę wam moje życie i może na podstawie tego coś stwierdzicie. Zaczęło się już w podstawówce i ciągnęło się do 1 gimnazjum zawsze jak ktoś się miał przyjebać to do mnie , jakieś bezsensowne gadki typu "twój ryj mi się nie podoba" gadanie że jestem biedakiem itd czyli gnojenie psychiczne , to samo na podwórku z kolegami potrafiliśmy być grupką 6-7 osób i do kogo zawsze ktoś obcy starszy się czepiał ? do mnie a jak że inaczej. Jak miałem niecałe 18 lat zmarł mój ojciec miał problemy z alkoholem ale był "cichym" alkoholikiem w czym mógł w tym mi pomagał no ale sam fakt że normalnego ojca nie miałem więc od tego czasu wychowywała mnie mama ..... co też słabo rzutowało na moje relacje damsko męskie w tym czasie byłem typowym "białym rycerzem" czyli najgorszym typem chłopaka ever. Czas między 18 rokiem a 21 mam wyjęty z życia praktycznie miałem wtedy życie typowego incela czy tam "noł lajfa" strasznie się roztyłem nigdzie nie wychodziłem po prostu gniłem w domu" terminy typu : social anxiety , no social skills , no social circle , being autistic , insecurities czy nie bycie NT (neurotypowym) były mi bliskie. Z dnia na dzień coś mnie olśniło i zacząłem coś z tym robić schudłem 30 kg na siłce , poszedłem do 1 pracy , zacząłem się normalnie ubierać , poszedłem do dobrego fryzjera , do dermatologa , wydałem chyba 2 kafle na zrobienie wszystkich zębów i dużo dużo czytałem o związkach (świadomość związków , the blue pill , red pill oraz black pill) również o psychologi. Jednak z doświadczenia nauczyłem się najwięcej. Pierwszą dziewczynę , pierwszy pocałunek i sex miałem w wieku 22 lat !!! ja jebie aż wstyd to pisać ...... Przez tłumienie pewnych emocji i zachowań w młodszych latach odbija się to częściowo teraz mimo że tak wiele już wypracowałem nad sobą , po małej ilości alkoholu czy po stymulantach nie czuję w końcu tej blokady którą mi wpajano żeby "być miłym" ja pierdole nie ma nic gorszego chyba niż termin "bycie miłym". Zaznaczam i zaznaczyłem już to w temacie że nie jestem cipą ale chyba nadal moja blokada działa za mocno nie wiem jak świadomie się jej pozbyć , mama zawsze powtarzała żeby nie wydawać się w dym i nie robić sobie problemów a ojciec wręcz przeciwnie "jak jeszcze raz się ktoś przyczepi to lej ich w pizdę masz moje pozwolenie". To teraz czekam na jakieś pomysły czy diagnozę , serio jak przestanę być jeszcze mniej miłym do kobiet to zacznie to już podchodzić pod bycie dupkiem ale tak może musi być.
  12. Czytanie ze zrozumieniem nie robiłem tego w trakcie spotkań tylko już na ostatnim spotkaniu gdzie nie było czego "ratować"
  13. Chodziło bardziej o to że "bije" ode mnie w jakiś sposób moja nieciekawa przeszłość i one to czują jak chcecie mogę napisać to i owo i nie chodzi wcale o to że robiłem coś złego. No świetnie ja to zdążyłem zauważyć bo mówiła o tym że z byłym się często kłóciła a ja do niej mówię nie popełniaj mojego błędu bo ja byłem z borderką 3 lata i nie mogłem od niej odejść bo to była pułapka jak narkotyk nie szukaj znów skrajnych emocji bo to błędne koło , no cóż najwidoczniej szuka sobie kolejnego debila który nie będzie jej szanował krzyż na drogę zobaczymy jak długo tak pociągnie. U mnie minęło pół roku od poprzedniego związku ja się nauczyłem u niej minął ponad rok ona się nie nauczyła i to boli najbardziej że najlepsze dziewczyny trafiają na spierdoleńców a ja potem przez to mam przejebane. wiedziałem że nie ma czego ratować więc po prostu tak powiedziałem Fakt że widzę młodych 15-20 lat dużo z nich jest w parach , im jakoś wychodzi
  14. Ostatnio mam dużo czasu do namysłu i doszedłem do wniosku że może jestem w błędzie ? gdy myślę że jestem zbyt nachalny w rzeczywistości jest może na odwrót ? mam na myśli to że może nadal jestem "za grzeczny" w stosunku do kobiet ? że gdybym nie cenzurował i nie dusił w sobie pewnych zachowań , emocji czy uczuć może w końcu to by pomogło ? życie mnie ustawiło tak że boje się być oceniany lub że coś zepsuję.Znajoma dziś otworzyła mi trochę oczy i powiedziała "weź kiedyś pierdolnij dziewczyną o ścianę to się w tobie zakocha" oczywiście chodziło tu o przenośnię a propo bycia zbyt miłym.Cholernie ciężko zbalansować to bycie gentlemanem i dupkiem/chamem w jednym aż czasem tęsknię za latami dzieciństwa bo wtedy człowiek nie miał takich problemów heh. Teraz znając moje szczęście jak jakimś cudem znów kogoś poznam to skończy się tym że dostanę lepę w ryj i na tym się skończy no cóż kto nie ryzykuje ten nie żyje podobno.
  15. tak mi każdy powtarza czy z dorosłych czy ze znajomych czy ktokolwiek komu coś powiem zawsze w tym temacie a czy tak nie jest ? pomijam zdrady , rękoczyny , wpędzanie w długi i inne patologie w związkach Jesteś świadom że taką ironia kopiesz leżącego ? Jak bym nie wiedział co piszę ..... nie mówię że bezbłędnie , w sumie wiem w którym momencie coś się "pogorszyło" ale dlaczego po prostu nie wiem ona też nie potrafiła powiedzieć. Były fajne rozmowy , bliskość , wychodziliśmy w różne miejsca zachowywaliśmy się tak jak zachowują się ludzie którzy się spotykają ze sobą dlatego też wspomniałem gdzieś w temacie że tak mi się spodobała ta jej "normalność" i skromność że było mi z nią lepiej przez 3 miesiące niż z byłą przez 3 lata
  16. Pisałem już (chyba) w temacie że z każdego związku wyciągam wnioski i wierz mi że przez 5 lat tak mi się zmieniło myślenie że praktycznie jestem innym człowiekiem. Nie jestem już w stanie być bardziej szczęśliwy sam ze sobą , na pracę nie narzekam , z wyglądem też zrobiłem porządek , zdrowy też jestem , jakieś tam zainteresowania mam , duchowo też całkiem ok itd. Gdy ją poznałem akurat "nie szukałem" po prostu raz powiedziałem tak sobie do kumpla "słuchaj czy twoja Karolina nie ma jakiejś ciekawej koleżanki ?" a on wziął chyba sobie to do serca i na drugi dzień dał namiary i mówi "masz i działaj twój typ" no to napisałem do niej i jakoś samo zaczęło się kręcić ona też nie szukała z tego co się orientuję.Wierz lub nie ale tutaj nie było przeinwestowane bo jak pisałem z poprzednich związków wyciągnąłem wnioski. Pełne żądań ? nie chcę sławy , kupy hajsu czy wyjebanego mieszkania czy czegokolwiek podobnego. Dla mnie w życiu najważniejsze są rzeczy których nie kupisz za pieniądze. A z tym że kobiety odbierają tego typu rzeczy zgodzę się w 100% z tobą , nie wiem jak one to robią. Seksu nie było bo zawsze na to w jakimś stopniu "naciskam" tutaj zrobiłem troszkę inaczej tym bardziej że ona też wierząca i nie chciała ogólnie żeby to wszystko poszło za szybko chociaż cnotką nie była ja to wiem faceci też czują różne rzeczy. Może nie miałem jakiejś żądzy z kosmosu do niej ale definitywnie miałem do niej pociąg fizyczny i seksualny.Specjalistą nie jestem ale z mojego punktu widzenia była mną zainteresowana w tym kontekście to ona sama mi jęzor wepchnęła do buzi mimo że przytulenie i pocałunek wyszedł z mojej inicjatywy , z resztą powiedziała mi na ucho "fajny jesteś" takim tonem i głosem że aż ciary mnie przeszły. I własnie w tym jest całe sedno problemu , ja nie jestem w stanie doszukać się tutaj jakiś błędów z mojej strony a pamiętam praktycznie wszystkie nasze spotkania. Owszem były jakieś sytuacje typu wylanie drinka ale potem się z tego śmialiśmy takie rzeczy się zdarzają wszystkim. Byliśmy ze sobą zawsze szczerzy jak coś nie grało to mówiliśmy sobie o tym. Bóg jeden wie o co w tym wszystkim chodzi , wina niby zawsze leży po obu stronach w jakimś stopniu ?
  17. Bo świat dąży w tym kierunku co napisałem i nikt mi nie wmowi że jestem nienormalny, coraz więcej zła i degeneracji nie mówiąc już o tym na co rośnie pokolenie w wieku 15 do 20 lat jak słucham tych młodych dziewczyn na ulicy czy w tramwaju to aż bym jebnął żeby klepka wyskoczyła na miejsce. Ja do pewnego momentu byłem zadawolony ze swojego życia ale ile można? Praca, Siłka, rower, coś obejrzeć, w coś pograć, spotkać się z kumplem itd. Serio będziecie mi wmawiać że jestem pierdolnięty bo mam dość bycia samemu ? 3 letni związek z moją była dał mi nauczkę że nie warto być z byle kim byle być albo próbować naprawić zepsuta kobietę. G dybym poznał super ładną dziewczynę ale okazała by się tępym pustkakiem to od razu było by dowodzenia nie siedział bym znia "dla dupy". Wczoraj byłem na tej imprezie we Wrocławiu i serio było tak zajebiscie że na 8h zapomniałem o tym wszystkim pierwszy raz tak się bawiłem bez alko na trzeźwo ogień to mało powiedziane. No ale co był koniec wrocilem z kumplem do domu dopamina opadła i mimo że od 24 h byłem na nogach w dodatku przez 8h na imprezie nabiło mi 35 tys kroków gardło zdarte w uszach od basu aż piszczalo nogi i stopy do wymiany. Kumpel poszedł spać a do mnie zaczęło wszystko wracać dobrze że mocno śpi i nie słyszy nic chociaż on o wszystkim wie bo to dla mnie prawie jak młodszy brat. Wczoraj jeszcze napisałem do niej czy odczytała moje dwie długie wiadomości (było treściwie z emocjami ale w miarę kulturalnie i z ładem) i czy mogę prosić o jedno spotkanie jeszcze, odpisała że to przemyśli więc jutro po powrocie do 3miasta się z nią widzę lub w poniedziałek nie liczę na to że zmieniła zdanie ale chcę żeby powiedziała mi kilka rzeczy prosto w oczy i ja jej z resztą też bo zauważyłem że ostatnio tego unikała a ja byłem w uj podłamany wtedy i nie zwracałem na to uwagi.
  18. Stworzyłes całkiem odwrotny obraz mojej osoby. Nie ma chyba bardziej skromnego faceta ode mnie jeśli chodzi o pewne sprawy. Moja spora empatyczność jak na faceta mi przeszkadza np miejsca typu schroniska dla psów muszę omijać bo mięknę. Ja potrafię się cieszyć każdą minutą z drugą osobą nawet spotkać się na godzinę na spacer posiedzieć ze sobą popatrzeć sobie w oczy ja nie jestem tyranem potrafię mówić w taki sposób że dziewczyna się uśmiecha od razu bardziej jestem typem Miśka do przytulania co nie znaczy że jestem "ciapą" potrafie się wkurwic i swoje powiedzieć . To miała być przenośna z tym że dymać wszystko co się rusza po prostu chodziło o bardzo duży popęd seksualny ja jestem wierny jak pies jak z kimś jestem. Jakich żądań? Ja po prostu chce zdrowej relacji bo związek ma być bezpieczną przystanią a nie polem walki. To że jestem facetem to nie znaczy że jestem robotem który nie potrzebuje ciepła i bliskości. Czasem mam taki tok myślenia że do końca życia wszystko będzie się non stop sypać i zostanę sam jak palec.
  19. Ale gdzie ja mówię o dostosowaniu do mnie ? Dziewczyny mojego wzrostu nie zwracają na mnie uwagi a wyższej bym nie chciał z resztą widziałeś kiedyś parę gdzie facet jest niższy? Ja może 2 razy. Był czas że próbowałem się oszukiwać i "randkować" z dziewczynami które mi się nie podobają (nie były brzydkie) ale to nie przeszło swojej podświadomości i instynktu nie uciesze ja jebie czy ja muszę tłumaczyć takie rzeczy?
  20. Źle mnie zrozumiałeś, chodzi o to że nie mam na nic ochoty kompletnie głupi przykład tak jak zawsze uwielbiam pizze to wczoraj smakowała jak kawałek szmaty. Mówisz o zewnętrznych parametrach że coś marudzę chyba każdy ma swój typ? Ja jestem niedużego wzorstu bo 175 cm więc fajnie jak dziewczyna jest niższa, to samo sylwetka ja lubię krągłe dziewczyny i koło dupy mi lata co inni myślą a twarz to już co innego po prostu patrzę i po 5 sekundach wiem czy mi się podoba czy nie mi np nie podobają się ultra atrakcyjne twarze o rysach modelek.
  21. Do tego zapomniałem coś dodać, tak jak normalnie mam takie libido że posuwał bym wszystko co się rusza brzydko mówiąc to teraz jest dosłownie zredukowane do zera , a jeśli coś takiego się dzieje u zdrowego 26 letniego faceta to jest gorzej niż źle.
  22. Nie chodzę na terapię bo co mi to da? Terapeuta nie jest Bogiem i nie powie mi co siedzi w głowie tej dziewczyny a ja w ciągu ostatnich lat tyle pracowałem nad sobą że na prawdę nie wiem co ja mogę jeszcze zrobić aby lepiej działać w sprawach związkowych, z moim życiem jest mi dobrze poniekąd ale czego bym nie zrobił zawsze w pewnym stopniu brakuje drugiej połówki nie wiem taki się może urodziłem nie potrafię z tym nic zrobić. Jak widzę na ulicy wszystkie szczęśliwe pary to dostaje depresji i jest mi przykro. Akuratnie jadę na weekend do Wrocławia z kumplem na imprezę na która cholernie się cieszyłem a teraz jadę tylko dlatego żeby kasa nie przepada i u niego tak samo, mam z tego zero radości.
  23. Moje całe życie zaczynając od podstawówki jest jedną wielką porażka nie chodzi tylko o związki. Nie chodzi o to że szastam pieniędzmi po prostu lubię dobrze wyglądać i się czuć zawsze i tak staram się kupić daną rzecz za jak najmniejszą kasę. Zawsze byłem z nią szczery i ona ze mną serio ona sama nie potrafiła powiedzieć dlaczego jest tak a nie inaczej nie chodziło jej o to że nie pasujemy do siebie bo nie ma takich idealny par na świecie nigdy, może są to jednostki ewentualnie. Wszystko szło w dobrym tempie myślę, ja z reguły dość szybko naciskam na pewne sprawy ale tutaj zrobiłem wyjątek co nie znaczy że nie dawałem jej sygnałów że mi się podoba ona o tym wiedziała doskonale, było kilka razy fajnie blisko ale nic łóżkowego się nie działo bo też wiedziałem że ona za szybko nie chce. Nie robię z siebie ofiary losu tylko po prostu nie wiem co jest grane z moim życiem z każdego związku czy relacji wyciągam wnioski ale tutaj ni chuja nie jestem wstanie wyciągnąć żadnej lekcji bo nie ma jak, to jest ostatnia rzecz jakiej bym się spodziewał w życiu jak koszmar z którego chciał bym się obudzic.
  24. Postaram się pisać zwięźle ale nie wiem jak to wyjdzie po całej nocy nie spania i wyciu do poduszki. Nie wiem gdzie mam szukać pomocy i odpowiedzi nie chce mi się żyć pierwszy raz w życiu poznałem na prawdę fajną i wartościową dziewczynę która do mnie "pasuje" (wyraźne niższa , mój typ z sylwetki , uroda która lubię , wierząca , poukładana , rodzinna itd ale przy tym miała "pazur") spotykaliśmy się lekko ponad 3 miesiące na początku wszystko fajnie w pewnym momencie było aż za dobrze a wczoraj się wszystko spierdoliło (standardowy schemat w moim życiu od 26 lat jest chujowo potem jest dobrze potem na prawdę dobrze aż podejrzanie dobrze i potem znów chujnia przypomina to wchodzenie po schodach na 50 piętro a potem szybki zjazd windą na parter) Nie wiem czy faceci kochają inaczej no na pewno myślą inaczej , dlaczego ja zawszę coś czuję do dziewczyny a one do mnie nie ? mam wrażenie że roztaczam jakąś aurę klęski i odpycham ludzi jakieś jebane fatum wisi. Przed wczoraj na koniec spotkania powiedziałem jej że ją kocham minę miała taką jak by ją trafił grom z nieba no a wczoraj dostałem wiadomość czy wyjdziemy na spacer wieczorem bo ona chce pogadać gdzie już wyczułem nadchodzącą klęskę. Pierwszy raz widziałem że dziewczynie było tak ciężko coś z siebie wydusić i że nie jest jej łatwo powiedziała mi po prostu że ona dalej tego nie widzi bo "tego nie czuje" a nie chce mnie oszukiwać bo ona miała poprzednio to samo i wie jak to boli potem , chyba ze dwie godziny chodziliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim ja pytałem o wszystko co możliwe i dalej nie rozumiem , jak dziewczyna może mówić że dobrze wyglądasz że jesteś fajny facet z super charakterem że jesteś bardzo wartościowym człowiekiem ale ona po prostu tego "nie czuje" JA PIERDOLE JA NIE WIEM CO JA MAM ZROBIĆ ZE SOBĄ nawet mnie do domu odwiozła na koniec mnie przytuliła i powiedziała przepraszam a ja po prostu już nie wytrzymałem wtedy do tego pierwszy raz tak źle się poczułem fizycznie że myślałem że na zawał zejdę na koniec było najlepsze wiadomo że nie "wyłem" ale nie będę ukrywał że "wychodziło" ze mnie wszystko i już pod koniec mówię jej " żałosne nie ? że facet tak się zachowuję i reaguje a ona na mnie patrząc takim wzrokiem jak by wiedziała co czuję powiedziała że nie ma w tym nic złego bo to żaden wstyd że facet też odczuwa emocje wręcz przeciwnie , a ja wtedy zdałem sobie sprawę jaka ona jest zajebiście poukładana mówiąc mi coś takiego serio pierwszy raz w życiu kogoś takiego spotkałem ja nawet nie sądziłem że można jeszcze spotkać taką dziewczynę w tym zjebanym , brudnym i zepsutym świecie. Wczoraj straciłem resztki człowieczeństwa jak można to tak nazwać , ja już nie chcę ufać komukolwiek bo nie potrafię mam 26 lat a jestem wrakiem emocjonalnym wszystko wszystkim się dookoła układa a u mnie non stop jest schemat wymieniony wyżej (jest chujowo potem jest dobrze potem na prawdę dobrze aż podejrzanie dobrze i potem znów chujnia przypomina to wchodzenie po schodach na 50 piętro a potem szybki zjazd windą na parter albo skok s dachu na beton) , nawet jej wczoraj to mówiłem że nie cierpię sam siebie w pewnym sensie że tak emocjonalnie wszystko źle znoszę że ból psychiczny który odczuwam w takich momentach jest gorszy niż fizyczny że wolał bym żeby ktoś mnie przypalał zapalniczką albo mnie przekopał z resztą coś w tym jest raz czytałem że niby to jest udowodnione naukowo że podczas rozstań ośrodek odpowiedzialny za ból robi coś takiego że jest to porównywalne z bólem fizycznym jak by ktoś przypalał ci serce prawdziwym ogniem na żywca Czuje się jak wyrzutek na tej planecie , że jest sobie taki Łukasz w śród 7 miliardów ludzi na ziemi który co prawda lubi ciuchy , perfumy , sprzęty itd ale tak na prawdę jest mega skromnym człowiekiem który nigdy nie chciał mega zajebistego samochodu , mieszkania czy /cenzura/ wie czego ale najwidoczniej nie jest mi pisane kogoś mieć że nawet po pierdolonych 10-12 godzinach na kuchni wracam wyjebany z butów i nie mam się nawet do kogo przytulić /cenzura/ to jest tak chujowa pustka i poczucie nicości że jak bym mógł to wgryzł bym zęby w futrynę czasem jest mi tak mega źle że potrafię iść na 2h na siłownię potem na 1,5h na rower do tego nabić 20 tyś kroków jestem zmęczony jak nie wiem co a dalej odczuwam tą pustkę samotności. Liczę na jakąś konstruktywną wypowiedź bo Bóg mi świadkiem że nie wiem gdzie szukać źródła i przyczyny tego wszystkiego
×