Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co mi poradzicie? [poza wizyta u psychiatry]


fiekeu2

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnie o mnie:

- neurotyzm

- przeżyłem niedawno nagłą śmierć rodzica

- chwiejność nastrojów, raz ciesze sie zyciem, raz nie

- brak sensu w życiu

- praniczny strach przed śmiercią / koncem swiata, aktualny rok 2012 to podsyca

- płaczliwość

- nadwrażliwość, wszystko biore do siebie

- załamanie

- nieśmiaość

- brak pewności siebie

- nigdy nie miałem dziewczyny (i tak podobaja mi sie dojrzale kobiety i perwersje)

- nie znam innego zycia niz komputer / sklep / praca (dawniej szkola)

- nigdy nie bylem na imprezie

- nieciekawe dziecinstwo i atmosfera w szkole

- zanizone poczucie wlasnej wartosci

- uraz do mezczyzn

- uzaleznienie od mastrubacji, kreci mnie fetysz obcasow / nog kobiecych / ponczoch itp

- pracuję

- studiuję ale nienawidzę tego i nie moge zrezygnowac z powodu zaleznosci z praca

- reakcja na stres - parcie na pecherz

- ochrona prywatnosci (przesadna) - mnostwo zabezpieczen na komputerze jezeli chodzi o dostep do danych i sposob laczenia z internetem

- strach ze ktos moze byc obok mnie w pokoju

- nerwica natrectw - mysli typu 'ustaw budzik w komorce 2 razy"

I co mi poradzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fiekeu2, to co opisujesz to nie katar i nie wystarczy sok z malin z herbatą. Widzisz ilu tu jest użytkowników zmagających się z podobnymi problemami i przeważnie chodzą do psychiatry i psychologa i mim to nie odzyskują pełnej równowagi. Niestety nie ma tak dobrze :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fiekeu2, No jeśli sam nie wiesz czy chcesz , to my już nic na to nie poradzimy. Napisałeś tu jednak, coś to chyba znaczy. Odpowiedz sobie sam czy chcesz tak nadal żyć, czy jest Ci tak dobrze , czy nie przeszkadza Ci to w normalnym funkcjonowaniu i wtedy się chyba dowiesz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ post jest w dziale depresja zakładam, że autor ma depresję, choć sam słowa depresja nie użył.

Przypomnijmy, jakich słów użył:

Ogólnie o mnie:

- neurotyzm

- przeżyłem niedawno nagłą śmierć rodzica

- chwiejność nastrojów, raz ciesze sie zyciem, raz nie

- brak sensu w życiu

- praniczny strach przed śmiercią / koncem swiata, aktualny rok 2012 to podsyca

- płaczliwość

- nadwrażliwość, wszystko biore do siebie

- załamanie

- nieśmiaość

- brak pewności siebie

- nigdy nie miałem dziewczyny (i tak podobaja mi sie dojrzale kobiety i perwersje)

- nie znam innego zycia niz komputer / sklep / praca (dawniej szkola)

- nigdy nie bylem na imprezie

- nieciekawe dziecinstwo i atmosfera w szkole

- zanizone poczucie wlasnej wartosci

- uraz do mezczyzn

- uzaleznienie od mastrubacji, kreci mnie fetysz obcasow / nog kobiecych / ponczoch itp

- pracuję

- studiuję ale nienawidzę tego i nie moge zrezygnowac z powodu zaleznosci z praca

- reakcja na stres - parcie na pecherz

- ochrona prywatnosci (przesadna) - mnostwo zabezpieczen na komputerze jezeli chodzi o dostep do danych i sposob laczenia z internetem

- strach ze ktos moze byc obok mnie w pokoju

- nerwica natrectw - mysli typu 'ustaw budzik w komorce 2 razy"

 

Autor miał kłopot z najważniejszym problemem, nad którym chciałby popracować, ale widać, że chciałby nad czymś popracować i za to urósł w moich oczach. Do 180 cm około.

 

I co mi poradzicie?

 

rok 2012 minie bez końca świata. Jakkolwiek media będą podkręcać atmosferę głupimi programami i filmami bazującymi na niewiedzy ludzkiej i mającymi wywołać strach, bo przestraszonym tłumem łatwiej się manipuluje, a do tego służą media, prawda?

Ogranicz tv / internet nieco.

 

Jeśli chodzi o kobiety, to też lubię dojrzałe i też miałem okres fascynacji fetyszami - to przechodzi ( fetyszyzm i masturbacja),

aczkolwiek trzeba wykazać się odrobiną cierpliwości. Ogranicz pornografię stanowczo.

 

nerwicowe parcie na pęcherz i nastawianie budzika w komórce to nie nerwica natręctw jeszcze, raczej drobne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, które można by przepracować, ale skoro są drobne to może warto przepracować sprawy istotniejsze?

 

naprawienie spapranego dzieciństwa i przeżycie żałoby po rodzicu to dłuższa kwestia -

jak kiedyś do tego wrócisz, to zobaczymy, co się da zrobić.

 

jak widzisz nie omówiłem wszystkich Twoich problemów, bo subforum depresja to nie miejsce na monografię dydaktyczną.

ale dlatego, że nie mam czasu / sił na analizę każdego aspektu Twojego postu wymyśliłem podsumowanie:

 

Lekarki psychiatrii to piękne i mądre dojrzałe kobiety, do tego czasem w pończochach , lub na obcasach ,

to może warto jednak pójść na próbę, że tak zażartuję?

 

-bądź dobrej myśli - pozdrawiam - nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedziecie mi:

- za jakiś czas mam sesję, dzień w którym jest sesja zbiega się z Nabożeństwem za mamę. Co zrobić? Gdzie iść? Na sesję, aby zaliczyć studia z których chciałem przenieść sie po roku? jak nie zdam sesji to nie wiem co dzieje się ze studentem? ja studiuje i tak z powodu chorej zależności studia-praca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja, fiekeu2, ale nie mogłem uzyskać dostępu do tamtego konta bo padł mi dysk w sylwestra, hasło do konta (w tym pocztowego) było tam na dysku.

 

Co nowego?

- rozstanie ze znajoma z ktora mialem kontakt przez pol roku (drugą znajomą pod rząd) i pozyczenie jej kasy

- koniec ze studiami, zapisanie do szkoly policealnej dla ubezpieczenia, niepojscie na 1 zajecia (zrezygnowalem pod dżwiami) i tlumaczenie tego 'nerwica lekowa' dyrekcji

- zmiana pracy - z dnia na dzien

- zaczaelm cieszyc sie zyciem, az nie wrocilem teraz ze szkoly i nie siedzialem kilka godzin ze szczeniactwem, wszystko dla ubezpieczenia

 

bylem u psychiatry, chodze na terapie. Od 4 tyg wszystko bylo cudownie, az do tego weekendu w szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 4 tyg wszystko bylo cudownie, az do tego weekendu w szkole.

 

Nie rezygnuj z "cudownie". Masz się uprzeć, że nie chcesz wracać do tego koszmarnego momentu i nie wracać, po prostu wypnij się na zły nastrój. To taka ogólna rada dotycząca podejścia, mi zawsze pomaga^^ Ok, co się dokładnie wydarzyło w skzole, co zepsuło Ci nastrój i dlaczego aż tak na Ciebie wpłynęło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę chodzić do szkoły, gdy rok temu skonczylem technikum to myslalem ze to koniec (wtedy mialem mysli samobojcze, nawet napisalem list pozegnalny - potem go spalilem). Potem byla przeprowadzka, praca na śmieciową umowę i studia dla ubezpieczenia. Teraz jest szkola policealna dla ubezpieczenia - zachodze, siedze, szczeniaki w okół, czas sie ciagnie. Po studiach wychodzilem z podobnym nastrojem. To jedyny element w moim zyciu, ktorego nienawidzę ( nie próbuj proszę sztuczek z 'sprobuj polubic szkole'). Paradoksalnie w technikum mialem zawsze ok 100% frekwencji.

 

Co dzień jest cudownie, 100% szczescia. W weekendy jest chujowo, a potem w tygodniu znowu normalnie. A w weekendy kiedy mam do szkoly - bardzo chujowo jak dzis.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie próbuj proszę sztuczek z 'sprobuj polubic szkole

 

Taki miałam zamiar. Jest coś, co chcesz mieć- ubezpieczenie. Jest coś, co musisz robić, żeby je mieć- szkoła. Mimo wszystko, to Twój wolny wybór. Lepiej się męczyć, czy znaleźć cokolwiek dobrego w szkole? Na przykład poczytać książki o manipulacji i popróbować nieszkodliwych sztuczek na ludziach (tak, wiem, okropnie niemoralne, ale może by do Ciebie trafiło), jednak spróbować się wciągnąć w przekazywaną wiedzę, przegadać nauczyciela, stworzyć sobie jakiś zabawny wizerunek, zabierać tam ciekawe książki. Tyle możliwości! Bo serio, co innego możemy Ci poradzić? To tak, jakbyś mieszkał z kimś toksycznym, nie chciał naprawić swoich relacji i chciał rady. Jedyną inną opcją jest zwracanie ogólnie mniej uwagi na szkołę. Po prostu, nauczenie się czerpać przyjemność z danej chwili. Ale to musiałoby wychodzić prosto z Ciebie, to jest moim zdaniem jeszcze trudniejsze. Bo to jest po prostu umiejętność odczuwania pozytywnych emocji teraz, po prostu, coś w stylu "świat jest piękny, jak mi dobrze". Bo badania wykazują, że myślenie o sytuacjach innych niż wykonywana czynność (nawet tych pozytywnych) ma w zwyczaju przygnębiać ludzi. Miałam Ci poradzić zapisywać sobie szczęśliwe wspomnienia, ale to w takim razie odpada (chociaż możesz spróbować, może nie jesteś tutaj akurat statystycznym człowiekiem), może zapisuj szczęśliwe myśli? Coś, co zawsze poprawia Ci humor?

Mam wrażenie, że nie spodobają Ci się te pomysły, ale proszę o feedback. Chciałeś rad, to się postaram:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy chodziłem na zjazdy na studia, to nie czułem się spokojnie, uciekałem z lekcji wf, myślałem że mój niepokój jest związany z tym że akurat okolice 19 - kolejnej miesięcznicy śmierci mamy. Gdy zabierałem dwa miesiace temu papiery ze studiów czułem się niezwykle lekko.

Dziś, po doświadczeniach ze szkołą, wiem że prawdopodobnie nie będę spokojny dopóki z nie będę miał ubezpieczenia w umowie zlecenie, albo nie będę miał własnej firmy i będę miał załatwione składki. Ale co dzień dni są cudowne, złe są tylko weekendy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak zainteresowania tematem, siedzenia kilka godzin tylko dla ubezpieczenia, siedzenie ze szczeniakami, dawno myslalem ze koniec szkoly = koniec szkoly, a musze chodzic niewiadomo gdzie dla ubezpieczenia. Nienawidze tego wszystkiego, ze musze chodzic dla ubezpieczenia. I nie, nie próbuj podważać i przekonywać mnie do wszystkiego (ani nawet części) tego, co wymieniłem. Państwo żeruje na pracodawcach, pracodawcy żerują na ludziach, ale gdy ktoś myśli o samobójstwie to już Pańtwo jest fajne i chce chronić ludzkie życie. Paranoja. Jedna wielka paranoja. Na szczescie teraz jest tydzien, jest wszystko super.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo znam te pozornie mądre rady i nic z tego nie wynika, ani tym bardziej nie wynikło gdy musiałem siedzieć w szkole. Na początku, tj. gdy zadzwoniłem zapytać się o zapisanie się, to ucieszyłem się - zajdę i raz na miesiąc posiedzę, nie będę musiał płacić (na studiach musiałem 350 zł), fajnie. W praktyce gdy muszę tam iść - o kurwa, jebana szkoła, jebane ubezpieczenie, co za kraj. Gdy muszę tam siedzieć - jeszcze X godzin i patrzenie co chwila na zegarek, dookoła mnie same szczeniaki i debile. Gdy wychodzę w sobotę - nareszcie koniec, jeszcze jeden dzień. Gdy wychodzę w niedziele - nareszcie kurwa, ubezpieczenie na ten miesiąc zaklepane i złość. Ostatnio w niedziele wziąłem tabletki na uspokojenie i zasnąłem jakoś o 18 w niedziele i spałem do 7 w poniedziałek. Widzisz jak mnie to męczy? Wiem, że mogę tam nigdy nie wracać, chciałbym czasem aby ktoś mi tak powiedział. Ale alternatywą jest powrót na wieś, spanie od 8 do 19, wstawanie o 19 i oglądanie tv/ siedzenie za komputerem / i czekanie aż znowu pójdę spać, przeżyłem w ten sposób maj, czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień 2012. Był czas kiedy myślałem o samobójstwie, nawet napisałem list pożegnalny, ale koniec końców nawet nie spróbowałem bo boję się tego, że jest coś po śmierci i że samobójstwo to nie koniec. Od kiedy zmieniłem pracę, przestałem przebywać w otoczeniu toksycznego szefa i sąsiadów z pracy jest zupełnie inaczej - cieszę się, uśmiecham, jest tak jak chciałbym aby było, zarabiam prawie 2x tyle, wracam z pracy 2km na pieszo uśmiechnięty. Jedyne problemy to 1) szkoła dla ubezpieczenia, 2) parcie na pęcherz co dzień z rana gdy jadę do pracy (ale na tym pracuję z psychoterapeutką), 3) być może kasa dopóki ktoś mi nie odda kasy, a ma mi oddać w przyszłym tygodniu. Wszystko się układa, tylko ta nieszczęsna szkoła. Nawet jak teraz piszę o tej szkole, to mam ochotę wziąć coś na uspokojenie bo po prostu nienawidzę tego tematu. Nie wiem w jaki sposób mogłabyś mi pomóc, może jeżeli orientujesz się jak założyć własną firmę i móc podoliczać wszystkie składki i rozliczać się z szefem na zasadzie faktury za usługi informatyczne? Potrzebuję jakoś rozwiązać ten problem i lepiej dla mojego zdrowia psychicznego byłoby zrezygnować ze szkoły. Zresztą, w policealnej można niezdać? Wszyscy są nastawieni na zdanie. Ja jestem nastawiony na ubezpieczenie. Czy widzisz w jakim kraju żyjemy? Liczę na odpowiedź. Resztę pozwoliłem sobie napisać na priv, bo nie chcę tego publicznie pisać. W ogóle rozmawiając o takich rzeczach najchętniej: 1) nie pisałbym tego na forum, 2) pisałbym to wszystko w zaszyfrowanym mailu http://sekurak.pl/szyfrowanie-poczty-w-outlook/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×