Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasz wspólny dzienniczek uczuć! ;-)


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

przypadkiem odkryłam, o co naprawdę chodzi z moim lękiem przed napaścią... chodzi tu o to, że rodzice, szczególnie ojciec mogliby się w sprawę wpieprzyc, wydobyc tu i ówdzie informacje na których ujawnienie nie godzę się; udawac greka przed wymiarem sprawiedliwości a mi na boku powiedziec coś typu " a po co tamtędy szłaś"; byc na sprawie w sądzie choc za Chiny ludowe nie chciałabym ich obecności na takiej sprawie; słowem robienia ze mnie niedojdy życiowej która niczego nie potrafi załatwic...

 

gdyby to się stało, poradziłabym sobie - mam narzeczonego który dużo by tulił, mam z kim porozmawiac...

 

w nowym miejscu dostanę chyba zawału przez kawałek źle oświetlonej bocznej uliczki większej ulicy... niby nic, 500 metrów albo mniej...

 

postanowienia z warsztatów krytycznego pisania:

-jedno zrealizowane, zrypałam kuzyna za to że przyczynił się kilka lat temu do uwłaczającej godności kobiet reklamy desek podłogowych

-uwierzyc że w sprawach publicznych mam zasrane prawo się wypowiadac

-pokonywac lęk przed krytyką seksistowskich publikacji/reklam itp.

-pierniczyc to, że mogą mnie wyśmiac, podważyc, opluc - bo w kobiecości jest siła!

 

jakbym miała w sobie odpaloną ulubioną petardę - kojarzycie pszczółki? fajny jest ten kop energetyczny, rozchodzący się jak te spiralki po mnie całej, mam ochotę użyc go jako broni, wysyłac w świat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przypadkiem odkryłam, o co naprawdę chodzi z moim lękiem przed napaścią... chodzi tu o to, że rodzice, szczególnie ojciec mogliby się w sprawę wpieprzyc, wydobyc tu i ówdzie informacje na których ujawnienie nie godzę się; udawac greka przed wymiarem sprawiedliwości a mi na boku powiedziec coś typu " a po co tamtędy szłaś"; byc na sprawie w sądzie choc za Chiny ludowe nie chciałabym ich obecności na takiej sprawie; słowem robienia ze mnie niedojdy życiowej która niczego nie potrafi załatwic...

 

gdyby to się stało, poradziłabym sobie - mam narzeczonego który dużo by tulił, mam z kim porozmawiac...

 

w nowym miejscu dostanę chyba zawału przez kawałek źle oświetlonej bocznej uliczki większej ulicy... niby nic, 500 metrów albo mniej...

 

postanowienia z warsztatów krytycznego pisania:

-jedno zrealizowane, zrypałam kuzyna za to że przyczynił się kilka lat temu do uwłaczającej godności kobiet reklamy desek podłogowych

-uwierzyc że w sprawach publicznych mam zasrane prawo się wypowiadac

-pokonywac lęk przed krytyką seksistowskich publikacji/reklam itp.

-pierniczyc to, że mogą mnie wyśmiac, podważyc, opluc - bo w kobiecości jest siła!

 

jakbym miała w sobie odpaloną ulubioną petardę - kojarzycie pszczółki? fajny jest ten kop energetyczny, rozchodzący się jak te spiralki po mnie całej, mam ochotę użyc go jako broni, wysyłac w świat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie! Jestem studentką 3 roku pedagogiki i jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej na temat "Relacje interpersonalne Dorosłych Dzieci Alkoholików" Byłabym bardzo wdzięczna, jeśli ktoś z Państwa poświeci chwile czasu na wypełnienie tej ankiety, bardzo mi to pomoże w skończeniu mojej pracy. Oczywiście badanie jest w pełni anonimowe i posłuży mi jedynie do opracowań badawczych. Dziękuje.

 

Link do ankiety: http://moje-ankiety.pl/respond-39288.html

 

Bardzo proszę o pomoc i dziękuje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie! Jestem studentką 3 roku pedagogiki i jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej na temat "Relacje interpersonalne Dorosłych Dzieci Alkoholików" Byłabym bardzo wdzięczna, jeśli ktoś z Państwa poświeci chwile czasu na wypełnienie tej ankiety, bardzo mi to pomoże w skończeniu mojej pracy. Oczywiście badanie jest w pełni anonimowe i posłuży mi jedynie do opracowań badawczych. Dziękuje.

 

Link do ankiety: http://moje-ankiety.pl/respond-39288.html

 

Bardzo proszę o pomoc i dziękuje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to poem, u mnie wokół były nerwy, ale ja nie miałem prawa się denerwować. Ale złość, nerwowość to przecież normalne uczucia, emocje jak każde inne. Mamy prawo do nich :) Tylko sęk w tym, jak sobie z tymi uczuciami poradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to poem, u mnie wokół były nerwy, ale ja nie miałem prawa się denerwować. Ale złość, nerwowość to przecież normalne uczucia, emocje jak każde inne. Mamy prawo do nich :) Tylko sęk w tym, jak sobie z tymi uczuciami poradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do złości, to ja ją odczuwam w wyniku jakiejś wkurzającej sytuacji tylko przez krótki czas (niewykluczone, że moi rodzice myślą, że nigdy jej nie odczuwałem) i nie muszę się długo męczyć z tłumieniem jej, bo po chwili już złości nie czuję, "znika".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do złości, to ja ją odczuwam w wyniku jakiejś wkurzającej sytuacji tylko przez krótki czas (niewykluczone, że moi rodzice myślą, że nigdy jej nie odczuwałem) i nie muszę się długo męczyć z tłumieniem jej, bo po chwili już złości nie czuję, "znika".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś się nie złościłam, przynajmniej nie tak jak teraz się to zdarza. Dlatego sama nie wiem jak sobie z tym radzić. A czasem złość daje mi impuls, by powiedzieć co myślę. Przez chwilę wiem o co chodzi. Ale wtedy nikt nie słucha. A potem te myśli znikają wraz z emocjami. U mnie tak w domu było z resztą zawsze, że się nie przepraszaliśmy. Po prostu na następny dzień było już "normalnie".

 

Jest różnica między byciem zdenerwowanym a byciem nerwowym, prawda? Myślę, że gdy ktoś mi mówi, że jestem nerwowa (możliwe, że tak jest) - tym samym ocenia mnie - w sytuacji, gdy mnie zdenerwował swoim zachowaniem jest nieadekwatne, bezcelowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś się nie złościłam, przynajmniej nie tak jak teraz się to zdarza. Dlatego sama nie wiem jak sobie z tym radzić. A czasem złość daje mi impuls, by powiedzieć co myślę. Przez chwilę wiem o co chodzi. Ale wtedy nikt nie słucha. A potem te myśli znikają wraz z emocjami. U mnie tak w domu było z resztą zawsze, że się nie przepraszaliśmy. Po prostu na następny dzień było już "normalnie".

 

Jest różnica między byciem zdenerwowanym a byciem nerwowym, prawda? Myślę, że gdy ktoś mi mówi, że jestem nerwowa (możliwe, że tak jest) - tym samym ocenia mnie - w sytuacji, gdy mnie zdenerwował swoim zachowaniem jest nieadekwatne, bezcelowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bycie nerwowym to odczuwanie silnej złości z błahego powodu. A bycie zdenerwowanym mam moim zdaniem dwa znaczenia, pierwsze to odczuwanie lekkiej złości w danym momencie, a drugie to odczuwanie strachu, niepokoju, lęku w danym momencie.

 

Ja obecnie raczej jestem nerwowy, tyle że szybko to "znika". Ale w momencie, gdy odczuwam złość, to mam ochotę kogoś uderzyć (bez względu na to czy kobieta, czy mężczyzna). A inni w moim otoczeniu raczej myślą, że ja się w ogóle nie wkurzam, że ja zawsze taki spokojny, grzeczny. W dzieciństwie nie byłem nerwowy, prawie nigdy nie odczuwałem złości, uważałem, że rodzice zawsze mają rację.

 

Zdenerwowany (w tym drugim znaczeniu) bywam często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bycie nerwowym to odczuwanie silnej złości z błahego powodu. A bycie zdenerwowanym mam moim zdaniem dwa znaczenia, pierwsze to odczuwanie lekkiej złości w danym momencie, a drugie to odczuwanie strachu, niepokoju, lęku w danym momencie.

 

Ja obecnie raczej jestem nerwowy, tyle że szybko to "znika". Ale w momencie, gdy odczuwam złość, to mam ochotę kogoś uderzyć (bez względu na to czy kobieta, czy mężczyzna). A inni w moim otoczeniu raczej myślą, że ja się w ogóle nie wkurzam, że ja zawsze taki spokojny, grzeczny. W dzieciństwie nie byłem nerwowy, prawie nigdy nie odczuwałem złości, uważałem, że rodzice zawsze mają rację.

 

Zdenerwowany (w tym drugim znaczeniu) bywam często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bycie nerwowym to odczuwanie silnej złości z błahego powodu. A bycie zdenerwowanym mam moim zdaniem dwa znaczenia, pierwsze to odczuwanie lekkiej złości w danym momencie, a drugie to odczuwanie strachu, niepokoju, lęku w danym momencie.

 

Ja obecnie raczej jestem nerwowy, tyle że szybko to "znika". Ale w momencie, gdy odczuwam złość, to mam ochotę kogoś uderzyć (bez względu na to czy kobieta, czy mężczyzna). A inni w moim otoczeniu raczej myślą, że ja się w ogóle nie wkurzam, że ja zawsze taki spokojny, grzeczny. W dzieciństwie nie byłem nerwowy, prawie nigdy nie odczuwałem złości, uważałem, że rodzice zawsze mają rację.

 

Zdenerwowany (w tym drugim znaczeniu) bywam często.

 

Dobrze objaśniłeś tą różnice. Ja bym tak nie potrafiła, bo nie zawsze udaje mi się to wychwycić.

Powód dla kogoś może być błahy, a dla mnie niekoniecznie, bo tylko ja widzę co się dzieje we mnie. Ktoś nie rozumie, że ja na coś reaguję. Ale właściwie możliwe, że jestem właśnie nerwowa, tylko kwestia jak ocenia się to bycie nerwowym.

Dziś zaczęłam pisać dzienniczek uczuć, żeby nauczyć się wyłapywać to co i w jakich sytuacjach czuję.

 

-- 16 mar 2013, 18:40 --

 

Jeszcze dodam, że chciałabym spowodować w kimś jakieś długotrwałe emocje, przemyślenia, wnioski, sprowokować rozmowę, chciałabym nawet, by ktoś się na mnie pogniewał. Bo czuję się ignorowana :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bycie nerwowym to odczuwanie silnej złości z błahego powodu. A bycie zdenerwowanym mam moim zdaniem dwa znaczenia, pierwsze to odczuwanie lekkiej złości w danym momencie, a drugie to odczuwanie strachu, niepokoju, lęku w danym momencie.

 

Ja obecnie raczej jestem nerwowy, tyle że szybko to "znika". Ale w momencie, gdy odczuwam złość, to mam ochotę kogoś uderzyć (bez względu na to czy kobieta, czy mężczyzna). A inni w moim otoczeniu raczej myślą, że ja się w ogóle nie wkurzam, że ja zawsze taki spokojny, grzeczny. W dzieciństwie nie byłem nerwowy, prawie nigdy nie odczuwałem złości, uważałem, że rodzice zawsze mają rację.

 

Zdenerwowany (w tym drugim znaczeniu) bywam często.

 

Dobrze objaśniłeś tą różnice. Ja bym tak nie potrafiła, bo nie zawsze udaje mi się to wychwycić.

Powód dla kogoś może być błahy, a dla mnie niekoniecznie, bo tylko ja widzę co się dzieje we mnie. Ktoś nie rozumie, że ja na coś reaguję. Ale właściwie możliwe, że jestem właśnie nerwowa, tylko kwestia jak ocenia się to bycie nerwowym.

Dziś zaczęłam pisać dzienniczek uczuć, żeby nauczyć się wyłapywać to co i w jakich sytuacjach czuję.

 

-- 16 mar 2013, 18:40 --

 

Jeszcze dodam, że chciałabym spowodować w kimś jakieś długotrwałe emocje, przemyślenia, wnioski, sprowokować rozmowę, chciałabym nawet, by ktoś się na mnie pogniewał. Bo czuję się ignorowana :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś nie zastanawiałem się nad nazywaniem swoich emocji, po prostu przeważnie czułem się albo dobrze, albo średnio, albo źle i tyle. Potem, gdy pewnego razu rzucił mi się w oczy jakiś tekst o emocjach, zacząłem się zastanawiać, które swoje odczucia potrafię nazwać i rozróżnić. Niedawno temu czytałem oficjalne definicje poszczególnych emocji, jakie istnieją i zastanawiałem się, które z nich potrafię odczuwać, a których nie.

Obecnie pod wpływem jakiejś znaczącej sytuacji przez pewien czas zazwyczaj wiem, co czuję, ale potem następuje to "zniknięcie" (dana emocja jakby znika sama z siebie z niewidomych powodów) i wtedy już nie mam pojęcia, co się z moimi emocjami dzieje. W sumie dobrze, że moje emocje "znikają", bo jakby tego nie robiły, to chyba nikt by ze mną nie wytrzymał.

 

Jeszcze dodam, że chciałabym spowodować w kimś jakieś długotrwałe emocje, przemyślenia, wnioski, sprowokować rozmowę, chciałabym nawet, by ktoś się na mnie pogniewał. Bo czuję się ignorowana :roll:

Ja nie lubię, gdy ktoś się na mnie złości i w ogóle w mojej obecności, bo czuję się wtedy zagrożony. Ignorowanym też nie lubię się czuć, ale w sytuacji, gdy są tylko dwie możliwości, to już wolę być zignorowany.

Z jednej strony często w swoich fantazjach myślowych chcę, żeby ludzie zwracali na mnie dużą uwagę, rozmawiali, podziwiali pozytywnie, ale z drugiej strony przy kontakcie z rzeczywistością chcę całkiem odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś nie zastanawiałem się nad nazywaniem swoich emocji, po prostu przeważnie czułem się albo dobrze, albo średnio, albo źle i tyle. Potem, gdy pewnego razu rzucił mi się w oczy jakiś tekst o emocjach, zacząłem się zastanawiać, które swoje odczucia potrafię nazwać i rozróżnić. Niedawno temu czytałem oficjalne definicje poszczególnych emocji, jakie istnieją i zastanawiałem się, które z nich potrafię odczuwać, a których nie.

Obecnie pod wpływem jakiejś znaczącej sytuacji przez pewien czas zazwyczaj wiem, co czuję, ale potem następuje to "zniknięcie" (dana emocja jakby znika sama z siebie z niewidomych powodów) i wtedy już nie mam pojęcia, co się z moimi emocjami dzieje. W sumie dobrze, że moje emocje "znikają", bo jakby tego nie robiły, to chyba nikt by ze mną nie wytrzymał.

 

Jeszcze dodam, że chciałabym spowodować w kimś jakieś długotrwałe emocje, przemyślenia, wnioski, sprowokować rozmowę, chciałabym nawet, by ktoś się na mnie pogniewał. Bo czuję się ignorowana :roll:

Ja nie lubię, gdy ktoś się na mnie złości i w ogóle w mojej obecności, bo czuję się wtedy zagrożony. Ignorowanym też nie lubię się czuć, ale w sytuacji, gdy są tylko dwie możliwości, to już wolę być zignorowany.

Z jednej strony często w swoich fantazjach myślowych chcę, żeby ludzie zwracali na mnie dużą uwagę, rozmawiali, podziwiali pozytywnie, ale z drugiej strony przy kontakcie z rzeczywistością chcę całkiem odwrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba z moimi emocjami dzieje się podobnie - znikają. Przede mną nauka uświadamiania sobie ich i nazywania.

 

-- 16 mar 2013, 22:39 --

 

W ogóle mało czuję, tak mi się wydaje to wszytko cholernie płaskie... Proste, ale gdzieś tam jednak skomplikowane.

 

-- 17 mar 2013, 09:36 --

 

Dziś rano wzięłam się za pisanie dzienniczka i wypisałam aż kilka uczuć, jakie zrodziły się w mojej głowie po przebudzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba z moimi emocjami dzieje się podobnie - znikają. Przede mną nauka uświadamiania sobie ich i nazywania.

 

-- 16 mar 2013, 22:39 --

 

W ogóle mało czuję, tak mi się wydaje to wszytko cholernie płaskie... Proste, ale gdzieś tam jednak skomplikowane.

 

-- 17 mar 2013, 09:36 --

 

Dziś rano wzięłam się za pisanie dzienniczka i wypisałam aż kilka uczuć, jakie zrodziły się w mojej głowie po przebudzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niegdyś w ogóle nie umiałem "etykietować" swoich uczuć. Dziś tegosię uczę, bo czasem trudno mi odczuć, co czuję. Ale staram się wczytać w głąb siebie. Co dzi czuję? Hmm dobre pytanie :) spokój, kurcze nie wiem. Może po całym dniu opiszę co czuję. Jest to dla mnie dość trudne bo skoro nikt mnie nie nauczył w przeszłości jak mam odczytywać swoje emocje, to jak mogę je umieć dziś opisywać??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niegdyś w ogóle nie umiałem "etykietować" swoich uczuć. Dziś tegosię uczę, bo czasem trudno mi odczuć, co czuję. Ale staram się wczytać w głąb siebie. Co dzi czuję? Hmm dobre pytanie :) spokój, kurcze nie wiem. Może po całym dniu opiszę co czuję. Jest to dla mnie dość trudne bo skoro nikt mnie nie nauczył w przeszłości jak mam odczytywać swoje emocje, to jak mogę je umieć dziś opisywać??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwus ze mnie okropny :P

 

jestem szczęśliwa, moje wewnętrzne dziecko słucha dwóch nutek na okrągło a ja dorosła... lec czasie, tylko o to cię proszę... spędza mi sen z powiek jak rodzice moi i skarbka na coś zareagują co wyjdzie na jaw latem... nie dziecko... takie słodkie, znaczące... najważniejsze... :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwus ze mnie okropny :P

 

jestem szczęśliwa, moje wewnętrzne dziecko słucha dwóch nutek na okrągło a ja dorosła... lec czasie, tylko o to cię proszę... spędza mi sen z powiek jak rodzice moi i skarbka na coś zareagują co wyjdzie na jaw latem... nie dziecko... takie słodkie, znaczące... najważniejsze... :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×