Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

ja sama nie wiem czy moja energia, pozytywne nastawienie do zycia, chęć zabawy ale i pracy to było hipo czy moja osobowość

może kilka razy w życiu miałam wrażenie że przesadziłam ale nie na tyle żeby narobić komuś lub sobie poważnego kłopotu

 

w tym stanie świetnie się bawiłam i pracowałam przez lata, uprawiałam sporty, studiowałam, udziałałam się towarzysko...

ludzie mnie pytali skąd mam tyle energii

 

oczywiście miałam też gorsze dni jak i poważniejsze epizody depresyjne

ale teraz od 2 lat warzywko w depresji....

nienawidzę siebie takiej jaką jestem teraz

 

terapeuta mi mowi ze mam się pogodzić z ograniczeniami

ale ja się nie godzę na życie w takim stanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama nie wiem czy moja energia, pozytywne nastawienie do zycia, chęć zabawy ale i pracy to było hipo czy moja osobowość

może kilka razy w życiu miałam wrażenie że przesadziłam ale nie na tyle żeby narobić komuś lub sobie poważnego kłopotu

 

w tym stanie świetnie się bawiłam i pracowałam przez lata, uprawiałam sporty, studiowałam, udziałałam się towarzysko...

ludzie mnie pytali skąd mam tyle energii

 

oczywiście miałam też gorsze dni jak i poważniejsze epizody depresyjne

ale teraz od 2 lat warzywko w depresji....

nienawidzę siebie takiej jaką jestem teraz

 

terapeuta mi mowi ze mam się pogodzić z ograniczeniami

ale ja się nie godzę na życie w takim stanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He he he mnie to samo powiedziała. >>Masz pogodzić się z ograniczeniami<< pierdu pierdu srutututu.

Prawdą jest ze gdyby nie hipo moje życie byłoby nudne jak flaki z olejem. Z drugiej jednak strony można tak się bawić jak nie ma się rodziny. Nie cierpię takiego stanu jaki teraz jest. Mój mąż też mawia ze robię się stara i nudna. Pewnie dlatego ze tylko raz życie wystawiło mu za to rachunek.

Teraz jednak i tak bardziej absorbuje mnie inny problem- czy gdybym była "normalna" łatwiej radziłabym sobie z kryzysem córki. A tak wciąż w głowie kołata mi się myśl-czy nie przesadzam w jej przypadku tylko dlatego ze ja w jej wieku w podobnych okolicznościach postanowiłam wybrać się na tamten świat. Nawet nie wiecie jak cholernie trudno nosić taką odpowiedzialność za innego człowieka. Bo ja to ja-cokolwiek zrobię to ja. Ale jeśli przez moje ukochane uciekanie przed problemami w pragnienie śmierci skończy się tragicznie dla niej? Jeśli ona tez zapragnie przed problemami uciekać tak jak my tu wszyscy???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He he he mnie to samo powiedziała. >>Masz pogodzić się z ograniczeniami<< pierdu pierdu srutututu.

Prawdą jest ze gdyby nie hipo moje życie byłoby nudne jak flaki z olejem. Z drugiej jednak strony można tak się bawić jak nie ma się rodziny. Nie cierpię takiego stanu jaki teraz jest. Mój mąż też mawia ze robię się stara i nudna. Pewnie dlatego ze tylko raz życie wystawiło mu za to rachunek.

Teraz jednak i tak bardziej absorbuje mnie inny problem- czy gdybym była "normalna" łatwiej radziłabym sobie z kryzysem córki. A tak wciąż w głowie kołata mi się myśl-czy nie przesadzam w jej przypadku tylko dlatego ze ja w jej wieku w podobnych okolicznościach postanowiłam wybrać się na tamten świat. Nawet nie wiecie jak cholernie trudno nosić taką odpowiedzialność za innego człowieka. Bo ja to ja-cokolwiek zrobię to ja. Ale jeśli przez moje ukochane uciekanie przed problemami w pragnienie śmierci skończy się tragicznie dla niej? Jeśli ona tez zapragnie przed problemami uciekać tak jak my tu wszyscy???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi ograniczeniami wynikającymi z choroby jest następująco:

 

Mnie też terapeutka powiedziała to samo-muszę się pogodzić z faktem, że moje życie nie będzie już takie jak kiedyś.

Nawet pisząc te słowa czuję jak zaczynam się "gotować " tak dalece jest to sprzeczne z moim charakterem.

Tym nie mniej , z tego co czytam w tym temacie to każda terapeutka mówi to samo-chyba niemożliwe że wszystkie niezależnie od siebie się mylą ?

 

Ja myślę ( a nawet wiem , bo sprawdza się to u mnie )że coś w tym jest.

Spinanie się nic nie da-ile można się spinać i wściekać? No ile? Tak czy siak musi w końcu coś pęknąc i wtedy jest jeszcze gorzej niż przed "napinką"

 

A może to jest tak

Godzę się z ograniczeniami spowodowanymi chad , dzięki temu czuję się lepiej, a skoro czuję się lepiej to i jest mniej tych ograniczeń???

Pomyślcie.

 

Strasznie mnie dziś pospinało. Jestem napięty jak struna z fortepianu. Jak po nadmiarze amfy.

Srasznie niefajne uczucie.

Może lamotrygina traci swą moc?

AMON

Brałeś lamo? jak tak to ile?

Może dawka , którą biorę ( 100 mg ) jest już niewystarczająca? Zwłaszcza że to minimalna dawka lecznicza.

Mój doc jest na urlopie. Będzie za miesiąc.

Rozważam podniesienie dawki.

Spróbuję 125.

Maksymalna dawka to ponoć 400 mg więc jest jeszcze duże pole do popisu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi ograniczeniami wynikającymi z choroby jest następująco:

 

Mnie też terapeutka powiedziała to samo-muszę się pogodzić z faktem, że moje życie nie będzie już takie jak kiedyś.

Nawet pisząc te słowa czuję jak zaczynam się "gotować " tak dalece jest to sprzeczne z moim charakterem.

Tym nie mniej , z tego co czytam w tym temacie to każda terapeutka mówi to samo-chyba niemożliwe że wszystkie niezależnie od siebie się mylą ?

 

Ja myślę ( a nawet wiem , bo sprawdza się to u mnie )że coś w tym jest.

Spinanie się nic nie da-ile można się spinać i wściekać? No ile? Tak czy siak musi w końcu coś pęknąc i wtedy jest jeszcze gorzej niż przed "napinką"

 

A może to jest tak

Godzę się z ograniczeniami spowodowanymi chad , dzięki temu czuję się lepiej, a skoro czuję się lepiej to i jest mniej tych ograniczeń???

Pomyślcie.

 

Strasznie mnie dziś pospinało. Jestem napięty jak struna z fortepianu. Jak po nadmiarze amfy.

Srasznie niefajne uczucie.

Może lamotrygina traci swą moc?

AMON

Brałeś lamo? jak tak to ile?

Może dawka , którą biorę ( 100 mg ) jest już niewystarczająca? Zwłaszcza że to minimalna dawka lecznicza.

Mój doc jest na urlopie. Będzie za miesiąc.

Rozważam podniesienie dawki.

Spróbuję 125.

Maksymalna dawka to ponoć 400 mg więc jest jeszcze duże pole do popisu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może to jest tak

Godzę się z ograniczeniami spowodowanymi chad , dzięki temu czuję się lepiej, a skoro czuję się lepiej to i jest mniej tych ograniczeń???

Pomyślcie.

DOKLADNIE jest tak :)

Nie musze sie spinac na to co kiedys bylo zlym charakterem a teraz jest po prostu objawami chad. Paradoksalnie z diagnoza mi lepiej.

(m.in. tego uczy psychoedukacja w chorobie chad)

Podobnie jest z ograniczeniami zwiazanymi z wiekiem. Sa rzeczy ktorych juz nigdy nie zrobie i nadal z tego powodu bywa mi czasami smutno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może to jest tak

Godzę się z ograniczeniami spowodowanymi chad , dzięki temu czuję się lepiej, a skoro czuję się lepiej to i jest mniej tych ograniczeń???

Pomyślcie.

DOKLADNIE jest tak :)

Nie musze sie spinac na to co kiedys bylo zlym charakterem a teraz jest po prostu objawami chad. Paradoksalnie z diagnoza mi lepiej.

(m.in. tego uczy psychoedukacja w chorobie chad)

Podobnie jest z ograniczeniami zwiazanymi z wiekiem. Sa rzeczy ktorych juz nigdy nie zrobie i nadal z tego powodu bywa mi czasami smutno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, Robert, ja doszedlem do 400 mg dalej, wiec proponuje, zeby podniesc u Ciebie dawke na 200. A jak nie pomoze, to dalej w gore, az do skutku. Trzymaj sie, bracie!

 

 

 

Pomimo sporadycznej różnicy zdań Twoje wypowiedzi są dla mnie zawsze wiążące.

Jestem przekonany , że jesteśmy jednakowoż poryci i zmagamy się praktycznie z taką samą odmianą tego syfu.

Dzięki za odpowiedź.

A swoją drogą-ciekawe jak skończymy.........

Bo ja nie wątpię że z pewnością nie skończę w łóżku ze starości :D

 

-- 10 lip 2012, 22:16 --

 

z tego co wiem to 200 mg a dobe to max dawka lecznica i jak tak dostawałem w klinice ale może sie zmieniło coś neiwiem i powoli mi podnosili dawki bo tabletki są 0,25 0,5 i 1 więc jak uważacie ale ja bym był ostrożny...

 

 

 

Spokojnie-ja mam wielką awersję do leków wynikającą z tego, że 99 % z nich albo robiło ze mnie debila, albo wysyłało ze sznurem do lasu, albo do psychiatryka.

Lamotrygina to jedyny lek , który działa od kilku miesięcy i nie ma żadnych skutków ubocznych.

Są momenty, kiedy znów jestem pewnym siebie sk...synem jak kiedyś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

intel, Robert, ja doszedlem do 400 mg dalej, wiec proponuje, zeby podniesc u Ciebie dawke na 200. A jak nie pomoze, to dalej w gore, az do skutku. Trzymaj sie, bracie!

 

 

 

Pomimo sporadycznej różnicy zdań Twoje wypowiedzi są dla mnie zawsze wiążące.

Jestem przekonany , że jesteśmy jednakowoż poryci i zmagamy się praktycznie z taką samą odmianą tego syfu.

Dzięki za odpowiedź.

A swoją drogą-ciekawe jak skończymy.........

Bo ja nie wątpię że z pewnością nie skończę w łóżku ze starości :D

 

-- 10 lip 2012, 22:16 --

 

z tego co wiem to 200 mg a dobe to max dawka lecznica i jak tak dostawałem w klinice ale może sie zmieniło coś neiwiem i powoli mi podnosili dawki bo tabletki są 0,25 0,5 i 1 więc jak uważacie ale ja bym był ostrożny...

 

 

 

Spokojnie-ja mam wielką awersję do leków wynikającą z tego, że 99 % z nich albo robiło ze mnie debila, albo wysyłało ze sznurem do lasu, albo do psychiatryka.

Lamotrygina to jedyny lek , który działa od kilku miesięcy i nie ma żadnych skutków ubocznych.

Są momenty, kiedy znów jestem pewnym siebie sk...synem jak kiedyś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

ja mam 100-100 lamotryginy chyba od 2-3 tygodni. Tydzień temu zaczęło mną rzucać, apogenum miałam w piątek.

Lekarz zalecił mi brać 2 x dziennie 5 mg cloranxenu - czego nie chce bo mnie muli i boję się uzaleznić.

Ale wziałam wczoraj 5mg i spałam oczywiście... i wzięłam tabsa na wieczór z lamotryginą.... i chyba .... nie jestem pewna... wzięłam po 2 gi raz... :roll:

i dziś od rana czuję się prawie normalnie, mam ochotę coś zrobić, wstałam rano, popracowałam

może sobie zwiększę dawkę do 100-200 i zobaczę efekty

 

a a propo ograniczeń..

ja to odebrałam jako zalecenie że mam się pogodzić z tym że jestem bezużytecznym warzywkiem

bo niestety takie mam wrażenie że wszytskich pacjentów zachęca do pójścia na rentę, odpuszczania sobie, etc.

w zasadzie to dobre rady ale chyba nie w nadmiarze

 

jakie widzicie ograniczenia w naszej chorobie ?

- ograniczaniem alko,

- branie leków,

- mało stresu :twisted:

z tym mogę spróbowac się pogodzić

ale z byciem na zasiłku, wiszeniem na innych, spędzaniem życia na przeżuwaniu i wydalaniu... zdecydowanie NIE

 

już wole mieć ciekawsze życie z moją hipką tylko żeby jakoś zabić tę deprechę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

ja mam 100-100 lamotryginy chyba od 2-3 tygodni. Tydzień temu zaczęło mną rzucać, apogenum miałam w piątek.

Lekarz zalecił mi brać 2 x dziennie 5 mg cloranxenu - czego nie chce bo mnie muli i boję się uzaleznić.

Ale wziałam wczoraj 5mg i spałam oczywiście... i wzięłam tabsa na wieczór z lamotryginą.... i chyba .... nie jestem pewna... wzięłam po 2 gi raz... :roll:

i dziś od rana czuję się prawie normalnie, mam ochotę coś zrobić, wstałam rano, popracowałam

może sobie zwiększę dawkę do 100-200 i zobaczę efekty

 

a a propo ograniczeń..

ja to odebrałam jako zalecenie że mam się pogodzić z tym że jestem bezużytecznym warzywkiem

bo niestety takie mam wrażenie że wszytskich pacjentów zachęca do pójścia na rentę, odpuszczania sobie, etc.

w zasadzie to dobre rady ale chyba nie w nadmiarze

 

jakie widzicie ograniczenia w naszej chorobie ?

- ograniczaniem alko,

- branie leków,

- mało stresu :twisted:

z tym mogę spróbowac się pogodzić

ale z byciem na zasiłku, wiszeniem na innych, spędzaniem życia na przeżuwaniu i wydalaniu... zdecydowanie NIE

 

już wole mieć ciekawsze życie z moją hipką tylko żeby jakoś zabić tę deprechę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już wole mieć ciekawsze życie z moją hipką tylko żeby jakoś zabić tę deprechę

Gdyby tylko tak sie dalo :) Kazdy z nas wie, ze depresja i (hipo)mania to jak Zwirek i Muchomorek, jak Bolek i Lolek... nierozdzielni :)

Sens, jesli sie w koncu ustabilizujesz to tych ograniczen bedzie mniej. Latwiej tez bedziesz dostrzegala sygnaly ostrzegawcze.

Znajac juz jak chad wplywa na funkcjonowanie w zyciu, w kontaktach z ludzmi bedziesz mogla odpowiednio reagowac. Czesto jest tak, ze bledne postrzeganie rzeczywistości i przez to nasze zachowania w chad prowadzi do blednego kola depresji lub manii.

Mnie duzo dalo poznanie ograniczen dot. relacji z ludzmi, postrzegania rzeczywistosci, podejmowania decyzji.

Zawsze mialem obnizony nastroj posadzajac sie o lenistwo. Teraz z pokora przyjmuje, ze bede mial dni o obnizonej energii do dzialania.

Stad uwazam, ze oporcz lekow wazna jest psychoedukacja.

Tutaj jeden z podstawowych spisow ksiazek dot. chad

http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=246

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już wole mieć ciekawsze życie z moją hipką tylko żeby jakoś zabić tę deprechę

Gdyby tylko tak sie dalo :) Kazdy z nas wie, ze depresja i (hipo)mania to jak Zwirek i Muchomorek, jak Bolek i Lolek... nierozdzielni :)

Sens, jesli sie w koncu ustabilizujesz to tych ograniczen bedzie mniej. Latwiej tez bedziesz dostrzegala sygnaly ostrzegawcze.

Znajac juz jak chad wplywa na funkcjonowanie w zyciu, w kontaktach z ludzmi bedziesz mogla odpowiednio reagowac. Czesto jest tak, ze bledne postrzeganie rzeczywistości i przez to nasze zachowania w chad prowadzi do blednego kola depresji lub manii.

Mnie duzo dalo poznanie ograniczen dot. relacji z ludzmi, postrzegania rzeczywistosci, podejmowania decyzji.

Zawsze mialem obnizony nastroj posadzajac sie o lenistwo. Teraz z pokora przyjmuje, ze bede mial dni o obnizonej energii do dzialania.

Stad uwazam, ze oporcz lekow wazna jest psychoedukacja.

Tutaj jeden z podstawowych spisow ksiazek dot. chad

http://psychotekst.com/artykuly.php?nr=246

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza - Chad

 

Witam. Byłam dzisiaj u psychiatry i podała mi wstępna diagnozę - choroba afektywna dwubiegunowa. Dostałam też skierowanie do szpitala psychiatrycznego na potwierdzenie bądź odrzucenie tej diagnozy. I tutaj mam pytanie- czytałam na internecie o leczeniu tej choroby i o ile leki oraz terapię wytrzymam to wstrząsów nie zniosę na pewno. Czy one są konieczne ? Czy jak będę już w tym szpitalu to NA PEWNO będę im poddana ? I czy mogą zastosować je bez mojej zgody ? Strasznie się tego boję o.o

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza - Chad

 

Witam. Byłam dzisiaj u psychiatry i podała mi wstępna diagnozę - choroba afektywna dwubiegunowa. Dostałam też skierowanie do szpitala psychiatrycznego na potwierdzenie bądź odrzucenie tej diagnozy. I tutaj mam pytanie- czytałam na internecie o leczeniu tej choroby i o ile leki oraz terapię wytrzymam to wstrząsów nie zniosę na pewno. Czy one są konieczne ? Czy jak będę już w tym szpitalu to NA PEWNO będę im poddana ? I czy mogą zastosować je bez mojej zgody ? Strasznie się tego boję o.o

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki widmo :)

ale psychoedukacji miałam juz co niemiara i niestety nie działaja te chwyty jak mnie ściska

dziś jakby się przełącznik właczył

jest dobrze!!!!!

nie super ale niebo a ziemia w porównaniu do ostaniego tygodnia

ciach i mam dobry humor, chęć pracy, lepsze spojrzenie etc

 

a w depresji staram się nie wpływac na ludzi toksycznie...

ale chyba nie zawsze mi się udaje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki widmo :)

ale psychoedukacji miałam juz co niemiara i niestety nie działaja te chwyty jak mnie ściska

dziś jakby się przełącznik właczył

jest dobrze!!!!!

nie super ale niebo a ziemia w porównaniu do ostaniego tygodnia

ciach i mam dobry humor, chęć pracy, lepsze spojrzenie etc

 

a w depresji staram się nie wpływac na ludzi toksycznie...

ale chyba nie zawsze mi się udaje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens

Ja tez poczytalem "Podrecznik pacjeta" itd. a mimo wszystko czasami tez nie daje rady. A sadze, ze prawie juz jestem w remisji.

Teraz trudno mi sie pogodzic z tym, ze juz zawsze bede troche a mimo wszystko za bardzo "do gory i na dol".

Ale mysle tez sobie, ze jakos w koncu to oswoje i zaakceptuje. A czasami w zmaganiu sie z szara rzeczywistoscia po porstu zapomne.

Ale na pewno nauczylem sie jednego. Potrafie (i nadal sie ucze) chyba czesciej rozpoznac moje niewlasciwe i niewspolmierne zachowania jako cos co zwiazane jest z chad i po prostu nie wkurzam sie na siebie. Ciesze sie ze idzie gdy dobrze i staram sie byc dla siebie mily gdy jest zle. Pol zartem pol serio nawet od czasu diagnozy stosuje, moze glupia zasade, aby robic wszystko inaczej niz dotychczas. Paradoksalnie poznanie swoich ograniczen moze byc lepsze niz niewiedza o nich. Z tego co pisalas to jestes osoba ktora pragnie czerpac z zycia pelnymi garsciami. W jakims stopniu Ciebie rozumiem.

Jedna z przyczyn ktore mnie pograzaly byly prolemy ze zdrowiem (powiazane jak sie okazalo z psychika) ktore wykluczyly mnie z uprawiania sportu. Hobbystycznie ale intensywnie. Wtedy to byla dla mnie katastrofa (swiadomosc, ze nie mozesz uprawiac swojej ulubionej dyscypliny) teraz ciesze sie, ze nawet 30% tego co wczesniej daje mi kupe radosci.

Nie chce wydawac opinii na odleglosc, opierajac sie glownie na sobie, ale czy przypadkiem w Twoim przypadku obnizony nastroj nie moze byc rowniez zwiazany ze zbyt duzymi wymaganiami wzgledem siebie, ambicjami. Trudnoscia w akceptacjo porazki itp.

Zreszta jak czyta sie rozne fora to najczesciej pisz ludzie inteligentni, ambitni i bezkompromisowi.

 

Nie tylko w depresjo zle wplywamy na ludzi. Raczej wtedy odbieramy wszystkich/wszystko w sposob przesadzony ktory nas najbardziej dotyka. A my bedac ponurakami mamy mniej szansy na ciekawe znajomosci, spotkania i kolo sie zamyka. Siedzimy w domu bez znajomych, zainteresowan i pograzamy sie dalej. Takie uproszenie.

W hipomanii jest fajnie. Nowi ludzie, nowe mozliwosci, bezkompromisowe opinie, sady, slowa. A kiedy mozg znowu schodzi w dol widzimy ze wiele z tego bylo uluda, widzimy pewne niestosowne zachowania. I znowu bledne kolo.

Cala sztuka ktora usilnie staram sie opanowac to kiedy zacisnac hamulec, wlozyc kija w szprychy.

A w depresji znalesc sposoby aby nacisnac hamulec wystarczajaco szybko przed krwedzia, wyhamowac i wrzucic inny bieg.

I mam swiadomosc ze bedzie tak, ze nie da tego zrobic samemu. Dlatego tak wazna jest pomoc techniczna-zaufany psychiatra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sens

Ja tez poczytalem "Podrecznik pacjeta" itd. a mimo wszystko czasami tez nie daje rady. A sadze, ze prawie juz jestem w remisji.

Teraz trudno mi sie pogodzic z tym, ze juz zawsze bede troche a mimo wszystko za bardzo "do gory i na dol".

Ale mysle tez sobie, ze jakos w koncu to oswoje i zaakceptuje. A czasami w zmaganiu sie z szara rzeczywistoscia po porstu zapomne.

Ale na pewno nauczylem sie jednego. Potrafie (i nadal sie ucze) chyba czesciej rozpoznac moje niewlasciwe i niewspolmierne zachowania jako cos co zwiazane jest z chad i po prostu nie wkurzam sie na siebie. Ciesze sie ze idzie gdy dobrze i staram sie byc dla siebie mily gdy jest zle. Pol zartem pol serio nawet od czasu diagnozy stosuje, moze glupia zasade, aby robic wszystko inaczej niz dotychczas. Paradoksalnie poznanie swoich ograniczen moze byc lepsze niz niewiedza o nich. Z tego co pisalas to jestes osoba ktora pragnie czerpac z zycia pelnymi garsciami. W jakims stopniu Ciebie rozumiem.

Jedna z przyczyn ktore mnie pograzaly byly prolemy ze zdrowiem (powiazane jak sie okazalo z psychika) ktore wykluczyly mnie z uprawiania sportu. Hobbystycznie ale intensywnie. Wtedy to byla dla mnie katastrofa (swiadomosc, ze nie mozesz uprawiac swojej ulubionej dyscypliny) teraz ciesze sie, ze nawet 30% tego co wczesniej daje mi kupe radosci.

Nie chce wydawac opinii na odleglosc, opierajac sie glownie na sobie, ale czy przypadkiem w Twoim przypadku obnizony nastroj nie moze byc rowniez zwiazany ze zbyt duzymi wymaganiami wzgledem siebie, ambicjami. Trudnoscia w akceptacjo porazki itp.

Zreszta jak czyta sie rozne fora to najczesciej pisz ludzie inteligentni, ambitni i bezkompromisowi.

 

Nie tylko w depresjo zle wplywamy na ludzi. Raczej wtedy odbieramy wszystkich/wszystko w sposob przesadzony ktory nas najbardziej dotyka. A my bedac ponurakami mamy mniej szansy na ciekawe znajomosci, spotkania i kolo sie zamyka. Siedzimy w domu bez znajomych, zainteresowan i pograzamy sie dalej. Takie uproszenie.

W hipomanii jest fajnie. Nowi ludzie, nowe mozliwosci, bezkompromisowe opinie, sady, slowa. A kiedy mozg znowu schodzi w dol widzimy ze wiele z tego bylo uluda, widzimy pewne niestosowne zachowania. I znowu bledne kolo.

Cala sztuka ktora usilnie staram sie opanowac to kiedy zacisnac hamulec, wlozyc kija w szprychy.

A w depresji znalesc sposoby aby nacisnac hamulec wystarczajaco szybko przed krwedzia, wyhamowac i wrzucic inny bieg.

I mam swiadomosc ze bedzie tak, ze nie da tego zrobic samemu. Dlatego tak wazna jest pomoc techniczna-zaufany psychiatra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza - Chad

 

Witam. Byłam dzisiaj u psychiatry i podała mi wstępna diagnozę - choroba afektywna dwubiegunowa. Dostałam też skierowanie do szpitala psychiatrycznego na potwierdzenie bądź odrzucenie tej diagnozy. I tutaj mam pytanie- czytałam na internecie o leczeniu tej choroby i o ile leki oraz terapię wytrzymam to wstrząsów nie zniosę na pewno. Czy one są konieczne ? Czy jak będę już w tym szpitalu to NA PEWNO będę im poddana ? I czy mogą zastosować je bez mojej zgody ? Strasznie się tego boję o.o

:arrow::arrow::arrow:post470443.html?hilit=wstrz%C4%85sy#p470443

Witaj!

 

Najpierw muszą Cię rzetelnie zdiagnozować.

Na pewno musisz wyrazić zgodę na tego typu leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×