Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Asmo, co do mojej znajomej, to ciężko cokolwiek więcej powiedzieć, ona traktuje leki coś a'la "biorę bo mi każą", choć chciałaby brać inne. Obecnie jest w hipo. Początki na neuroleptykach to często piekło. U mnie warto było przeczekać, biorę 50 pernazinum dziennie i nie ma mowy o żadnej depresji. Ponoć jestem jednym z niewielu, którym ten lek pomaga na depresję a nie hipomanię. Chciałbym prócz lamotryginy brać powiedzmy samą kwetiapinę na noc, bo SSRI znieczulają emocjonalnie. Tylko pozostanie problem lęków, ale tu już jakoś psychicznie samemu będę musiał się z tym uporać. Gdyby nie lęki, SSRI bym nie brał w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Początki koszmarne? To co opisałem po Abilify to kosmos a nie koszmar. Moim zdaniem taka reakcja całkowicie wyklucza lek z brania. Ja aktualnie chodze mega spięty i wkurwiony i właśnie potrzebowałbym czegoś co zgasi stan mieszany plus właśnie spowoduje zobojętnienie żeby mi było idealnie wszystko jedno i żebym się nie denerwował. Muszę dozyć jakoś do wizyty 18nastego bo na dyżur nie mogę sobie chodzić od tak poprostu jako wizyta u psychiatry. Tylko, że te niecałe 3tygodnie to się kurwa mać zamęczę i bądź tu mądry. Jestem zdezorientowany co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam wczoraj u lekarza, nie znoszę baby. chodzę tam tylko dlatego, że później nie mam awantur w domu, bo to lekarka, która podoba się... matce.

byłam, powiedziałam że mam zjazd, zapytała jak śpię i tyle.

odstawiła mi valdoxan (i dzięki bogu!), kazała wrócić do wellbutrinu (po którym nie mogę jeść... ale stwierdziła, że da mi coś co zwiększa apetyt i będzie ok... :roll::roll::roll: ) dodała remirte. jestem bogiem. biorę trzy antydepresanty, jak mi to co się dzieje nie minie, to chyba skoczę z mostu. nienawidzę leków, lekarzy i "choroby". bo może jednak ja leniwa i nieleniwa jestem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy patrząc w podpisie na Twój "dobytek" to tak, Jesteś Bogiem. Przeczuwam, że z pół roku i też będę brać z 5 kwestii.

 

U mnie w domu sytuacja jest już bardzo skrajna, nie potrafię się opanować non stop jechane. Ku.rwa! Nie umiem. Za chwile mnie z domu wyjebią. Wtedy już będę musiał pojechać na dyżur, choć może lepiej jechać już by do niczego nie doszło? Mam zdolności do agresji fizycznej w stronę ojca... (za te wszystkie krzywdy z dzieciństwa i za to że jestem chory dziś). Tylko jak mówiłem dyżur nie jest żeby sobie przyjeżdżać. Staram się uspokajać muzyką, na chwile wystarczy, ale jak przychodzi moment to wybucham. Nie radze sobię. Nie daję rady. Nie depresja tylko wkurw i hate na cały świat i wszystko co się rusza. Jechaliśmy na cmentarz, gościu zajechał mi drogę zmieniając pas i to przed samymi światłami gdzie stała kolumna aut, więc hamulec w podłogę z klocków poleciały całuny dymu zatrzymałem się na zapałkę przed jego dupą. Wysiadłem z samochodu otworzyłem mu drzwi chciałem mu wpierdolić bo z rodzicami jechałem, tzn z matką bo ojca nigdy nie liczyłem. Miał polecieć już kapeć na twarz ale zdążył zamknąć drzwi silnym ruchem. Mogłem mu auto okopać - nie pomyślałem. Później na cmentarzu stary mnie wkurwił przy odpalaniu zniczy to głośno kazałem mu wypierdalać, aż się ludzie spojrzeli. I wiecie co? Niech się gapią nie obchodzi mnie to. Jestem też wściekły na to, że nie potrafie się opanować i każde wyjście z domu z czymś się wiążę... Może powinienem się oddać do zakładu zamkniętego? Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Wariuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Mam na imie agnieszka i mam 37 lat. Cale 15 lat chorowalam na zwykle organiczne zaburzenia depresyjne po ostatnim pobycie w szpitalu czyli pazdzierniku 2013 stwierdzono depresje dwubiegunowa.Czy ktos mogł by mi opisac swoje objawy i doswiadczenia co to tej choroby bo chciala bym cos wiecej sie o niej dowiedziec i wymienic sie swoimi doswiadczeniami . Pozdrawiam i serdeczne dzieki z gory .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trust_me,

W leczeniu chad wazna jest wymiana informacji w obydwie strony.

Nawet z najlepszym lekarzem bez porozumienia bedzie ciezko. Sa inni lekarze.

Moze warto samemu cos poszukac na NFZ?

 

Asmo,

Wracaj do olanzapiny przynajmniej na 2 tygodnie do wizyty i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkoncu wieczorem usiadlem w nerwach, peklem, zaczelem ryczec ze nie moge sobie poradzic. Pojechalem na dyzur bo bylem na skraju. Wszedlem mowiac ze potrzebuje pomocy... Trafilem na naprawde spoko goscia. Powiedzial ze lek nowy moze dac tylko prowadzacy lekarz. Zludnie myslalem ze oni tez, nie wazne. Namowil mnie prawie na pobyt w szpitalu. Mial nie podwazalne argumenty ktore do mnie przemawiaja. Chociazby taki ze bede teraz sie meczyl do wizyty 18nastego gdzie dostane nowy lek. Jesli sie po nim wyrzygam i nie bedzie trafiony to znow bede miesiac zdychal do wizyty a historia moze sie powtorzyc az sie wykoncze. A tak pojde sobie np. na miesiac jak sie zrzygam jak po abilify to nastepny lek i obserwacja. W zasadzie to chodzi o ustawienie lekow. Jak sie zdecyduje mam przyjechac powiedziec. Do samego szpitala nie mam juz awersji. Tylko wszystko tak zostawic? Jeszcze do tej pory dla mnie wlasnie tak brzmialo. Jak jakas droga bez powrotu a przeciez to tylko powiedzmy miesiac. Najgozej ze strace prace i w tej chwili tylko o nia chodzi. Chorobowego nie wezme bo na zlecenie pracuje. A mam prace w ktorej od tak mnie nie zwolnia sami bo sie sprawdzam. A jak mnie nie bedzie ktos bedzie musial te obowiazki wykonywac a ja bede bez kasy co sie wiaze z innymi zyciowymi kwestjami.

I bądź tu mądry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo, sam twierdzisz, że jesteś na skraju, a może być jeszcze gorzej. Wówczas też nie będziesz w stanie pracować :(

Lekarz ma rację, szpital jest najlepszym rozwiązaniem. Musisz się przełamać, zostawić wszystko w cholerę ( wiem że to trudne) i pomyśleć o najważniejszym- swoim zdrowiu. Albo, tak jak radzi widmo, bierz do wizyty olanzapinę. Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, żeAsmo jest w takim stanie, że wizyty u psychiatry nic mu nie dadzą - tak czy siak chodzi o dobranie leków, bo tak to będzie biegał między przychodnią i pogotowiem i prosił o kolejne proszki, aż w końcu nie będzie wiadomo, co jest objawem a co skutkiem ubocznym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narazie zdecydowałem się brać tą cholerną Olanzapine do 18nastego licząc że na wizycie dostanę lek po którym dobrze będę się czuł a jeśli powtórzy się akcja taka jak z Abilify to pójdę prywatnie. Dobre wyjście zaproponował intel, wydam kasę będę miał mniej ale lepsze to niż totalny brak kasy oraz strata pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo,

Moim zdaniem Intel dobrze radzi tym bardziej, ze zawsze w obwodzie masz szpital.

Ja nigdy nie bylem w szpitalu ale czy przypadkiem czasami pobyt w szpitalu nie powoduje, ze odcinamy ostatnia nitke laczaca nas z normalnym swiatem? Szczegolnie w Polsce, gdzie nie ma zadnej pomocy w powrocie?

To ze moglem normalnie pracowac (chociaz nie pelna para) bylo i jest dla mnie bardzo wazne.

A wracajac do tycia, jesli lek dziala nie ma co sobie zawracac glowe kilkoma kilogramami.

Przeciez taki scenariusz, ze bierzesz olanzapine, ona wraz ze stabilizatorem stabilizuje Cie, oczywiscie lapiesz pare kilogramow ale

pozniej, spokojnie w stabilnym stanie szukasz leku, ktory nie wywoluje tycia i zrzucasz kilkogramy jest bardzo prawdopodobny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy w czerwcu tego roku dostałam skierowanie do szpitala, na które nie wyraziłam zgody, byłam przerażona, nie wyobrażałam sobie siebie w szpitalu. dziś wiem, że gdybym tam trafiła najprawdopodobniej nie musiałabym się bawić w dobieranie leków do dziś... warto to rozważyć mimo wszystko Asmo. mnie przyjaciele bardzo wspierali w tych trudnych chwilach, masz kogoś bliskiego?

 

mama się czepia, że wyglądam na śpiącą i pewnie czegoś biorę za dużo, albo jadę na uspokajaczach, bo taaakaaaa apatyczna jestem jak nie ja. a ja jej na to: jest ok, choć chciałabym wykrzyczeć depresja mamo, depresja. przygniata mnie i miażdży moją duszę tak bardzo, że prawie nie czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym nie mniej utrata pracy spowodowana szpitalem psychiatrycznym w tym nędznym kraiku może spowodować zaostrzenie, a nie poprawę stanu zdrowia niezależnie na jakim oddziale by się nie przebywalo. Brak środków do życia sprzyja eskalacji choroby psychicznej. Może nawet spowodować takie tarapaty jak moje.Tarapaty z których raczej nie mam już wyjścia ...poza jednym.

dziś szykuję się już na kolejną bezsenną noc. A we środę kolejne sądowe przedstawienie.

 

 

To prawda. W szpitalu trzeba mieć w miarę spokojną głowę i nie myśleć o pracy, kasie, problemach...

Może udałoby się jakoś dogadać z pracodawcą, w końcu nie ma ludzi niezastąpionych ( nie wiem co to za praca).

No ale jeśli faktycznie Asmo miałby ją stracić, to lepiej nie ryzykować. Może uda się jakoś wytrwać do tego 18-go. Trzymam kciuki.

Ja nie mam wyboru. Lekarz nie chce zmienić mi leku, mówi że się nie podejmie i odsyła do szpitala :( No ale ja jestem na rencie. Gdy pracowałam, o szpitalu nie chciałam nawet słyszeć.

 

-- 04 lis 2013, 22:12 --

 

Jak się czujecie?

Ja zdycham.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się czujemy? Ja dziś większość dnia o dziwo dość stabilnie. Nie miałem dziś obniżonego nastroju, za to popołudniu mnie telepało, chciałem na siłe coś robić, gonitwa myśli i w między czasie nastrój podwyższony z tym że przygniatało mnie to że chce coś zrobić a nie wiem co i pojawiające się z tym wewnętrzne napięcie. Czyli dobrze nie jest ale bez tragedi. Oby do 18. Czekam na ten pieprzony dzień i wizyte jakby miało mnie to wybawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie wkurw i hate na wszystko. Potrafie sie od tego uczucia odciagnac np. silownia, rozmowa z przyjacielem albo gra. A gdy tylko mam chwile pomyslec to spina...

 

Trzeba czekac na lepsze czasy. Kiedy kolejny raz zlamie sie, pekne i zaczne wyc z bezsilnosci? Ile mozg jest w stanie przyjac na klate?

 

-- 05 lis 2013, 08:37 --

 

Moj szef po czesci zna moje problemy. Mialem isc na oddzial dzienny to niemal juz bylem dogadany na prace w weekendy. Dzis sie mnie zapytal czy ide na oddzial dzieny bo w pierwotnej wersji mialem isc w grudniu. Wyczulem ze chce kombinowac z grafikiem bo jako pracownik jestem dobry. Mam 3 opcje. Isc w styczniu na oddzial dzienny gdzie ustawia mi leki (chyba?) i terapia. Druga opcja to czekac do 18 i w razie co chodzac priv. A trzecia to isc do szpitala - mozliwe ze moj szef by cos wykombinowal.

 

-- 05 lis 2013, 08:41 --

 

I tak nie wiem co robic bo jestem zdezorganizowany i momentami nie mysle logicznie. Ale zdaje sie za opcja raczej wizyty nfz + priv poki co. A do grudnia musze sie namyslec czy chce isc na dzienny na 4miech od stycznia.

 

-- 05 lis 2013, 09:14 --

 

Jest jeszcze jedna opcja tzw kusicielka. Mam 2tyg wolnego od 18 bo na rehab. plecow ktore sa poprostu nie cwiczone stad bol. Moglbym z tego zrezygnowac i isc chociaz na te 2tyg do szpitala i liczyc ze uda sie lek dobrac. Po 2tyg musialbym juz wyjsc na rzadanie. Tylko ze to nie wczasy ktore sie rezerwuje i nie wiadomo jak z lozkiem. Jestem zdezorientowany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdycham po nieprzespanej nocy................Góra-Dół-Góra- Dół i WKURW

 

Robert znam ten ból, ostatnio jakiś czas zmagałam się z tak szybkimi zmianami, ale powiem Ci, że gdy przestałam się na tym koncentrować i regularnie brałam leki + różne dawki Hydro chociaż wieczorami by zasnąć, to jakoś samo się uspokoiło. Aktualnie kolejny dzień czuję się naprawdę fajnie :lol: Wiem, że to nie jest hipo, bo nie mam podstawowych najprostszych symptomów, więc mogę to nazwać zwyczajnie dobrym, zdrowym nastrojem. Nie chcę się zbytnio tym podniecać, bo doskonale wiem, jaka jest specyfika tych zmian i równie dobrze za 2 dni mogę wyć do księżyca...

Wierzę, że u Ciebie się również trochę wyciszy, bo nie może to zbyt mocno przeciągać się w czasie, jest strasznie wykańczające. Łykaj dropsy, które pomagają Ci na określone stany i spróbuj odsunąć trochę na drugi plan świadomość, że Cię huśta (wiem, wiem, łatwo powiedzieć...)

 

Trzymaj się ciepło, pozdrówki! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam czas do pojutrza namyslec sie czy ide do szpitala (pozniej juz czekanie na termin), jesli zdecyduje sie to mam szanse dostac sie do dobrego szpitala gdzie wizualnie pobyt bedzie przypominal zwykly szpital i bede w moim miescie. Najlepsza opcja to 2tyg, a przecietna to 4tyg i mialbym z glowy szarpanie sie z lekami i wyszedl ustawiony czyli byl kilka krokow z przodu bo narazie sie cofam. Gleboko sie zastanawiam. Zawsze wkurzalo mnie np. gdy w wiadomosciach nie raz sie mowi ze jakas instytucja dopiero zareagowala gdy cos sie stalo a wczesniej nikt nic z czyms tam nie robil. Moze powinienem wyprzedzic siebie i pojsc do szpitala nim cos sie stanie. Co z praca? Niewiadomo musialbym pogadac. Wiem jedno. Na 100% przekresle kobiete z ktora zaczelem sie spotykac bo nie afiszowalem sie co mi dolega - to akurat przezyje, natomiast strata pracy wiaze sie z depresja ale to w momencie pojscia do szpitala bedzie bez znaczenia bo na depreche tez cos poradza - jesli wogole mnie zwolnia bo wiem ze wszyscy moi wspolpracownicy stana za mna o powrot:) Brakuje mi motywacji na szpital, czegos co mnie popchnie do tej decyzji. Najgorsze to nie doczekac do jakiejs tragedi w zyciu ktora popchnie. Czemu mam to idiotyczne wrazenie ze cos zostawiam? Ze szpital to jakas dluga podroz poza dom. Ze to jakas pieprzona druga strona? Lęk? Tylko niby przed czym, napewno nie przed samym pobytem bo mi tam pomoga. To przed czym? Nie kumam siebie dlaczego jakas sprzecznosc jest we mnie. Dlaczego cos jest we mnie co sklania by nie isc. Wystarczy krok by to pozmieniac, tylko ten krok jest tak bardzo nie do zrobienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asmo,

Z mojego pkt widzenia to szarpanine z lekami zafundowales sobie sam.

O ile pamietam olanzapina dobrze dzialala a jedynym objawem ubocznym bylo nabieranie kilogramow.

Nie uwazam, ze nadmiarowe kilogramy to nic waznego ale nie jest to priorytetowa sprawa, ktora

nalezy zawracac sobie glowe na samym poczatku, kiedy najwazniejsza jest stabilizacja.

Czym jest jako takie zdrowie psychiczne? Jest to zdolnosc do przyzwoitego funkcjonowania.

Jezeli jestes w stanie podolac pracy zarobkowej, jezeli w miare poprawnie przebiegaja Twoje relacje z ludzmi

jezeli Twoj nastroj jest w miare stabnilny tzn. bez wyraznych gorek i dolkow to znaczy, ze jest przyzwoicie.

Sam musisz skalkulowac, co bedzie bardziej oplacalne.

 

p.s. Weglan litu teraz mozna kupic w mniejszych zgrabnych buteleczkach. Ciekawe, jak zmienia to podejscie do brania tego leku.

Teraz wydaje sie on jakby "lzejszy i przyjazniejszy" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisalem ze na olanzapinie szarpie mnie gora dol parokrotnie w ciagu dnia i to kilkakrotnie z czego w dol leci do poziomu krytycznego jak na moje odczucie. Tego nie mozna nazwac "w miare stabilnoscia" skoro mi to uprzykrza zycie. Co do kg i rozmow na ten temat to odpuscmy to sobie bo ja uwazam swoje i zdania nie zmienie. I nie zrozumiesz tego. Praca? Zdechlbym bez niej i kasy wiec nie mozna mowic ze normalnie funkcjonuje. Relacje? Chyba jestem mistrzem maskowania sie, choc coraz czesciej mi nerwy puszczaja i wygarniam. Nie nazwe tego stabilnoscia tak samo jak nie powiem ze ja dobrze sie czuje. Bo co mam zrobic kiedy znow teraz pękam powstrzymuje sie przed wyciem i poprostu mozg wysiada bo chyba nie daje rady juz wiecej przyjac na klate. Dalej tak nie wytrzymam.

 

-- 05 lis 2013, 21:02 --

 

Bądź tu mądry.

Chcac nie chca jeden problem pomnozyl sie w kolejne. Trzeba rozwiazac problem ze zdrowiem i problem co robic.

I bądź tu mądry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może w końcu poczytaj o lekach i ich dawkowaniu, będziesz miał jakiś punkt odniesienia, już pisałem, że 5mg olanzapiny to cukierki, w twoim stanie bierze się 15-20mg, żeby uzyskać jakikolwiek efekt terapeutyczny

 

do wyboru masz jeszcze walproaty (depakine), karbamazepinę, kwetiapinę - wszystkie te leki w dużych dawkach i po wszystkich będziesz miał skutki uboczne

 

hamletyzujesz strasznie, Widmo ci dobrze napisał, to jest wybór i nikt za ciebie go nie dokona, nie ma drogi na skróty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×