Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

No cóż, może rzeczywiście taki był plan p. dr.

Coś na sen + Convulex (jako stabilizator + zwalczenie manii), żeby mnie wyciągnął z tego bagna.

 

Narazie wciągam ten zestaw od miesiąca, także chyba jeszcze warto poczekać.

Dostałem to na twarz w czasie grubej manii zainicjowanej przez paroksetynę (dostałem ją na deprechę).

 

Tak jak pisałem wcześniej, są dni lepsze i gorsze, ale ogólnie tendencja jest rosnąca.

 

Pozdrawiam i dziękuję za pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam dnia, ani godziny. Wczoraj i kilka ostatnich dni badziewnie a dzisiaj o dziwo pomimo niecałych 7 godzin snu - w miarę cacy.

Tłusty czwartek... Pączków nie żrę ale smalnąłem przed chwilą 4 kielony wiśniówki.

Za rano?

Jak tłusty.. to na grubo.

Biorę się za okładkę do książki Intela.

HWDChAD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Mam pytanie - czy ktos bioracy Wenle (czytalam ze pare osob z Was bierze, lub bralo) byl kiedys na dawce 150 przez dluzszy czas?

W listopadzie zaczynalam wpadac w stan depresyjny a ze jestem do niego przyzwyczajona (szczegolnie w miesiacach zimowych), to za bardzo sie na nim nie koncentrowalam, tym bardziej ze w podbramkowych sytuacjach lykalam sedam. Niestety splynelam na samo dno - calkowite warzywo :roll: jedynie Partner byl w stanie zmusic mnie do higieny i wkladal mnie do wanny, bo bym normalnie "zgnila".

Jeszcze czegos takiego nie przezylam w moich depresyjnych stanach .... doktorka, zarzadzila przyjmowanie Sedamu codziennie, bo spac przestalam i dorzucila Oxazepam na dzien. Jak juz postawilo mnie to na nogi, to moglam na spokojnie z nia zabrac sie za wyciaganie z tego stanu. Wkoczylam na Wenle, 37.5 pozniej 75 a po miesiacu na 150 .... dodatkowo lykam Mianse na noc. Jak weszlam na 75, to zaczelam sie podnosic i zrobilo sie calkiem przyjemnie.

150 mialam zajadac przez pare miesicecy a pozniej zejsc znowu na 75 jako dawke podtrzymujaca. Niestety na 150 czuje sie ponad stanem normalnosci, I pomimo ze czuje sie jak "mlody Bog" fizycznie, to wrocily napady leku i paniki - o 4-tej rano mam takie jazdy, ze musze wspomagac sie Sedamem. Zaczelam sie robic agresywna - normalnie wszystkich bym pogryzla, bo na nerwa mi dzialaja :evil: Do tego boje sie wyjsc z domu, zeby Jakis wariacji nie zaliczyc. Mam nieodparna chec, przejechac przez granice i pojezdzic po autostradach bez ograniczen predkosci :why: co zdarza mi sie od czasu do czasu :nono:

Termin na wizytam mialam w przyszlym miesiacu ale w stanie desperacji zadzwonilam do doktorki, powiedzialam co sie dzieje i kazala mi przyjsc dzisiaj wieczorem. Na Wenli chciala bym zostac nadal, bo dziala na mnie bardzo-bardzo ale chcialam zapytac, czy ktos biorac 150 a pozniej schodzac z dawek nie wpadl w stan depresyjny, ktorego mam dosc i sie poprostu tego boje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Mam pytanie - czy ktos bioracy Wenle (czytalam ze pare osob z Was bierze, lub bralo) byl kiedys na dawce 150 przez dluzszy czas?

Ja byłem, ale dawka była dla mnie za wysoka. Powodowała niepokój i myśli samobójcze.Aktualnie jestem na 37,5mg już 7 miesiąc i nic nie pomaga. Ciężko się schodzi z tego leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weiss Brałem kilka lat temu wenlę 150 przez parę miesięcy. Bez rezultatu. U mnie tego nie było ale niepokój moze byc związany z wychwytem noradrenaliny.

Wszystkie leki, które brałem (oprócz alprazolamu) odstawiałem w ciągu tygodnia bez zadnych większych uboków. Tylko po paroksetynie miałem po odstawieniu kilka tygodni brain zapsy - wrażenie rażenia prądem w mózgu.

 

INTEL 1, Wiśniówka się już dawno wylogowała :). Gulgnąłęm setę, bo dobrze się czułem - umiarkowany hedonizm ;). Niestety alkohol mi nie służy i nie pomaga, gdy zle się czuję (tylko na chwilę) a innych sprawdzonych specyfików już nie mogę.

Niesprawdzonych nie będę próbował.

Ech, żeby atmosfejra służyła zdrowieniu...

ach te Baby

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Wam bardzo. Jack, marwil, mnie akurat Wenla tylek uratowala, bo bylo ze mna nie najlepiej ale teraz na tej zwiekszonej dawce, czuje sie wlasnie tak jak Intel czyli dysforycznie. Psychicznie jestem pod duza kreska a fizyczne naladowanie i energia mnie rozpierniczaja.

Mialam cos takiego pare lat temu po dwu letnim stanie depresyjnym z ktorego wyciagali mnie Paraxetin-a, tyle ze w tamtym czasie bralam tez Promolan i Mirte, tak ze jak kazali mi odstawic Paraxetin, to objawy nie byly tak nasilone jak teraz.

No nic, pojde wieczorej do "dokrorki", to zobacze co wymysli.

guernone - wlasnie sie tego obawiam, bo im jestem starsza, tym stany hipo czy maniakalne staja sie u mnie bardziej skierowane na agresje :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depakiniarz, smutne to o czym piszesz ale wiesz, moze to brzmi troche dziwnie ale ludzie ogolnie "boja sie chorych". Nie wiedza jak to ugryzdz, jak do tego podejsc czy w koncu jak sie zachowywac - przez co unikanie jest w jakims sensie asekuracja.

 

PS "Doktorka" zmniejszyla mi Wenle na 75 mg, podwyzszyla z 10 na 30 Mianseryne i dolozyla Topiramat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was po długiej przerwie:) W tym czasie doświadczyłem niestety pewnych zawirowań związanych z chorobą:( A wszystko to z dwóch powodów:

 

- stres w znacznej ilości - bardzo wierzyłem, że po ślubie będzie już dobrze a jest jeszcze gorzej, z Żoną kompletnie mi się nie układa. Bardzo źle mnie traktuje (pomimo, iż to ja utrzymuje nasze gospodarstwo domowe), tym niemniej nie będę się żalić. Dodam tylko, iż jesteśmy małżeństwem niemal 7 miesięcy a ona w 2 miesiącu ciąży, co akurat jest pośród tego całego totalnego zagmatwania wiadomością wspaniałą. Bardzo chciałem bowiem zostać tatą. Mam wszak już niemal 25 lat, także myślę, że czas najwyższy. Mogę wręcz powiedzieć, iż moje życie nareszcie nabrało nowego sensu. Taki nader pozytywny wind of change, można by rzec ;) Odnowiłem jednak równocześnie znajomość z dziewczyną, z którą spotykałem się zanim poznałem Kamilę, bo tak właśnie ma na imię moja Żona (aż dziw bierze, że ma już 23 lata a chwilami zachowuje się niczym 5 letnie dziecko). Chcę by ktoś wreszcie mnie szanował, doceniał a ja mógł odpłacić się tym samym (zresztą Żonę i tak dobrze traktuję (chyba aż za dobrze przez co tego nie docenia) - pomimo wszystko). Ponadto ta dziewczyna pracuje (Żona natomiast nigdy się jakoś do tego nie garnęła, pomijam oczywiście okres ciąży bo i tego przecież w chwili obecnej nie wymagam). Ma 19 lat. Nie wiem jednak co z tego wyjdzie. Muszę być maksymalnie ostrożny - gdyby tylko się dowiedziała, zabiłaby siebie a co za tym idzie również i dziecko. 3 próby samobójcze (w tym jedna w trakcie związku; że też nie dało mi to do myślenia - a wszyscy jeszcze w narzeczeństwie mówili mi, łącznie z jej rodziną (i to najbliższą!), iż normalna to ona z całą pewnością nie jest i żebym zostawił ją czym prędzej) mówią same za siebie (myślę zatem, że podstawa do unieważnienia małżeństwa na upartego mogłaby być - przed ślubem nie zgodziła się bowiem na badania psychiatryczne czy też nawet wizytę u psychologa/psychoterapeuty, z drugiej jednak strony świadomie na wszystko się w końcu zgodziłem - podsumowując: iście trudna sprawa). A i samo dziecko nie może przecież wychowywać się w atmosferze ciągłych awantur. Dość powiedzieć, iż kiedyś niemal zdemolowała mieszkanie a następnie sprowokowała taki epizod, że po ponad 2 latach coś we mnie pękło i po tym jak po raz 4 od czasu ślubu podniosła na mnie rękę - oddałem jej (no cóż - wyjątek potwierdza regułę, jak zwykło się mawiać). Lekko bo lekko ("plaskacz" w policzek) tym niemniej wykorzystała całą sytuację do cna (było tam jeszcze 3-letnie dziecko, jej chrześniak, który narobił ryku na całego) i wezwała policję. I tak założono mi tzw. niebieską kartę, co w kontekście tego, iż jestem nauczycielem może mnie kiedyś bardzo drogo kosztować (bo choć cała procedura została niemal zaniechana - w papierach, bądź co bądź, wszystko zostaje i kiedyś może zostać ujawnione - do tego jeszcze z sukcesami trenuję wyczynowo kickboxing i karate Oyama (tzw. broń biała), pomimo iż w praktyce od zawsze jestem nader spokojnym człowiekiem). Po prostu szkoda gadać...

 

- skończył mi się drugi z leków tj. Lamitrin a jakoś nie chciało mi się po 2 miesiącach jechać do dr Rducha na wizytę, pojechałem w kolejnym miesiącu a miesiąc przerwy to pewnie dużo a przynajmniej wystarczająco aby zacząć z lekka bo z lekka ale jednak "jeździć na wrotkach"). Wydawało mi się po prostu, że skoro nie czuję tego leku w ogóle - tj. przed spaniem (to Ketilept a wcześniej Ketrel zdawał się być tym lekiem, który jest mi nieodzowny), w dzień nic mi nie przeszkadza (biorę całą dawkę na noc a że mogę dzień w dzień spać ile chcę (ruchome godziny pracy mam dzięki temu, iż pracuję nie w "państwówce" lecz kilku szkołach językowych, do tego tłumaczenia), to od rana do wieczora stężenie leku spada do korzystnego dla mnie stopnia). Tak czy owak trzeba było zwiększyć dawkę dobową z 400 do 800 mg...

 

Efekt - wszelkie objawy epizodu mieszanego. Na szczęście dzięki temu, iż nie piję - mój stan powrócił do normy po 2 dniach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawie chyba wenlafaksyne na własną rękę i zrezygnuje z leczenia u psychiatry. Po co chodzić do lekarza i brać leki które nic nie dają. Dostałem namiar na tabletki loovsen oparte na dziurawcu i czymś takim. Podobno działają kojąco na depresje. Zamówiłem je i zobaczę czy to coś pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barsinister, Rozumiem, ze każdy przypadek jest inny. W moim akurat będąc na jakichkolwiek lekach, w tym stabilizatorach byłem zawsze pod kreską.

Bez leków miałem dwu - trzyletnie remisje. (5 lat spkoju z jedną słabą depresją) Na miejscu Jacka już dawno pożegnałbym się z Wenlą i poczekał na czysto miesiąc - dwa, nawet bez dziurawców.

Skoro i tak Jack jest w d. od dwóch lat, to co mu szkodzi sprawdzić jak będzie funkcjonował bez lekarstw.

Jeśli bierze jakiś stabilizator, zostawiłbym go i dopiero w razie braku poprawy po kilku tygodniach od odstawienia Wenli spróbowałbym również go odstawić.

A nóż widelec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leczenie ChAD dziurawcem - oryginalne

Chad nie bo to dwa bieguny ale depresji juz tak. W badaniach okazalo sie, ze dziurawiec jest antydepresantem

i rownie dobrze radzi sobie z subdepresja jak Prozac.

Z tym, ze substancje czynne rozpuszczaja sie w alkoholu (do kupienia w aptece) wiec wszelkie herbatki nie dzialaja.

Mam dosyc duza pewnosc, ze swego czasu dziurawiec jak sporo antydepresantow mnie wybil z depresji w hipomanie.

Ale nalezy zapomiec, ze dziurawiec jakos pomoze w chad.

jak ci szkodzi wenla to ją odstaw, ale bez stabilizatora nie pociągniesz długo

Zgadzam sie w 100%. Stabilizator to baza, ktora inne leki wspomagaja.

Stabilizator nie szkodzi - albo dziala lepiej gorzej albo nie (pomijajac objawy uboczne).

Bez stabilizatora nie ma co myslec o remisji chyba, ze jest to krotkotrwala remisja zwiazana z indywidulanymi

cyklami chad.

Kazda remisja po dlugiej depresji zawsze smierdzi raczej hipomania i czesto do niej zmierza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mianseryne bym uważał. Najgorszy lek z jakim miałem doczynienia. Nie dość ,że jest zamulający i nic mi nie pomógł to przez kilka miesięcy brania go strasznie się roztyłem ok 18 kg. Zawsze dbałem o sylwetkę a teraz weź to sobie zrzucaj jak się jest w czarnej dupie i się nie ma na nic siły w dodatku ze złamaną nogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wszystkim.

 

dawno mnie tu nie było, korzystałam ze świetnego samopoczucia, ale bum bum, chyba to jednak była górka, bo spadłam i boli. mam myśli s. coraz silniejsze, niby chodzę i się uśmiecham, a jednak. jestem wesoła i smutna jednocześnie, nie mam na nic siły, ratunkuuuu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trust_me,

Nie jestes pewna czy jak duza byla gorka. Popisz czasami i wtedy tutaj. Mozesz sie zdziwic ale nawet przez forum latwo widac kto w jakim jest stanie. Jezeli zas sporo z tego czasu bylo jednak normalne tzn. ze powoli sie stabilizujesz i mozesz oczekiwacze obecny zjazd bedzie krotszy i plytszy wiec nie zalalamuj sie od razu i potraktuj to jako dluzsza, krotsza grype :) Powaznie.

Sam ostatnio mialem dwa tygodnie troche gorsze ale wiedzialem, ze mina i minely.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic,

Ciezko odpowiedziec poprawnie na tak postawione pytanie.

Cyklotymia jako choroba zostala sklasyfikowana w DSM-IV.

Spektrum zas chyba jeszcze nie lub stalo sie to calkiem niedawno.

Ciekawy artykul

http://www.journalbipolardisorders.com/content/1/1/12

Zgodnie z tym

http://online.synapsis.pl/Spectrum-zaburzen-afektywnych-dwubiegunowych/

cyklotymia zawsze w jakims stopniu bedzie zawierala sie w spektrum chad.\

Sam majac diagnoze spektrum chad podszedlem do tego, ze nie wazne jak to zwal

ale skoro leczy to sie w zasadzie identycznie jak chad (u mnie lit, kwetiapina, antydepresant)

to nie ma co sobie glowy zawracac. Warto jedna zwrocic uwage na wiekszy wplyw osobowosci

na przebieg choroby

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trust_me,

Nie jestes pewna czy jak duza byla gorka. Popisz czasami i wtedy tutaj. Mozesz sie zdziwic ale nawet przez forum latwo widac kto w jakim jest stanie.

 

Oj trudno wyczuć po samym pisaniu. Czytałeś książkę Intela? Nawet tam czasem trudno wyczuć w jakim był stanie czytając niektóre wpisy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widmo wiem że masz spectrum ale to jest pojęcie ogólne i nie ma takiej choroby nie ma na to Fki

 

co do cyklotymi czyli uporczywych zaburzeń nastroju F.34 czyli potocznie łagodnego chadu

 

wiem że sie stosuje leki podobne jestem na licie,fluoksetynie i tritico ale słabo ze mną

lit biore od niedawna będe miał badanie krwi pierwsze za tydzień

tylko że ja jestem depresyjny obecnie i antydepresant pewnie zmienie

 

wiem że jak ze diagnoza to nie wszystko i podbnie sie leczy jak CHAD ale twierdzisz że

wpływ osobowośći jest większy niż klasycznej dwubiegunówce???

wiem ze osobowosć chwiejna nie zalicza sie do spektrum i w sumie byłem na

konsultacji u lekarza psychiatry i właśnie nie widział we mnie osobowosći tylko

bardziej cyklotymie cóż i chyba to by sie zgadzałao a osobowść no to już inna bajka

ale ważne żeby ustawić leki dobrze bo bez nich to totalna gimela :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio trochę huśtawka nastrojów, co mnie zbytnio nie martwi.

 

Natomiast najbardziej uciążliwe i wręcz nie do zniesienia jest dla mnie to otępienie, brak zdolności logicznego i kreatywnego myślenia. Deficyt uwagi.

Co mogę na to poradzić? Więcej kwetiapiny? Mniej? Czekać jeszcze?

 

Miałem mózg pracujący jak komputer... teraz mój komputer to co najwyżej PC klasy Pentium 133 MHz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×