Skocz do zawartości
Nerwica.com

KODEINA 4 lata nalogu


Zoltan

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Jakie Waszym zdaniem są szanse, że po 3++ letnim braniu kodeiny wystarczy detoks + terapia w trybie ambulatoryjnym lub stacjonarna-krótkoterminowa (2 miesiące)?

 

Dawki z grubsza rzecz biorąc były takie, że przez ostatnie 2-3 miesiące na antidol było wydawane jakieś 1500-2000 złotych miesięcznie. Wcześniej zapewne podobnie ale nie bardzo mam prostą możliwość ażeby to zweryfikować.

 

Według opinii dwóch różnych terapeutów w przypadku opioidów należy myśleć raczej o terapii rocznej lub dwuletniej, stacjonarnej.

Tak więc IMHO wygląda to raczej na próbę zrealizowania programu minimum (żeby się odpierdo****) i należy się spodziewać szybkiego powrotu do nałogu.

 

Pytanie dotyczy mojego brata, który po udanej interwencji jest na detoksie i takie ma pomysły na dalsze życie/leczenie.

 

Dzięki za ewentualne odpowiedzi i sugestie.

 

me123

 

PS. Tak wiem, że to przede wszystkim on musi chcieć wyjść z tego gów**.

 

 

me123, Ja biorę od 6 lat, na detoksie byłam w psychiatryku, a teraz leczę się ambulatoryjnie ale wszyscy dają mi bardzo małe szanse, ciągle namawiają mnie na leczenie stacjonarne i długotrwałe... trudno jest ocenić szanse Twojego brata, wszystko zależy od jego psychiki, stopnia uzależnienia, jego chęci itd. Mnie np terapia w trybie ambulatryjnym nie pomaga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach ta koda. Kiedy straciłam sens życia przez mizofonię odkryłam, że to cholerstwo pomaga nie myśleć. Alkohol też pomaga, ale jego się wyczuje, kody nie... Niestety, pokochałam działanie tej substancji. To, że pomaga nie myśleć. Ciekawe, jak znajdę pracę w aptece, skoro w wielu mnie znają pewnie jako tą, która przyłazi po Thiocodin. Do tego kasa... A ja zrobię wszystko, by nie myśleć. Od kiedy mizofonia rozwaliła moje życie, niewiele mnie już obchodzi. Skończę w rynsztoku, trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ładnie , nie zdawałem sobie sprawy jak dużo osób ma z tym problem. Ehhh uzależniłem się , jak nie wezmę 1 dzień to jest masakra , nie do przeżycia - w nocy nie mogę spać , wszystko mnie boli no i psychicznie jestem ... nikim i naprawdę w takie dni jak w żadne chcę po prostu umrzeć. Nic nie ma sensu i wydaję się tylko zbędnym elementem otoczenia... kompletnie nie wiem co dalej , przecież wydaję na to kupę kasy ! Z drugiej strony jak nie przestanę brać to nie wyobrażam sobie takiego życia w takim smutku. Też macie tak jak nie jesteście ujebani kodą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ładnie , nie zdawałem sobie sprawy jak dużo osób ma z tym problem. Ehhh uzależniłem się , jak nie wezmę 1 dzień to jest masakra , nie do przeżycia - w nocy nie mogę spać , wszystko mnie boli no i psychicznie jestem ... nikim i naprawdę w takie dni jak w żadne chcę po prostu umrzeć. Nic nie ma sensu i wydaję się tylko zbędnym elementem otoczenia... kompletnie nie wiem co dalej , przecież wydaję na to kupę kasy ! Z drugiej strony jak nie przestanę brać to nie wyobrażam sobie takiego życia w takim smutku. Też macie tak jak nie jesteście ujebani kodą?

 

Wiesz, że istnieją leki, które pomogą Ci przetrwać zespół abstynencyjny? Żebyś mogła spać, żeby tak nie bolało, i żeby podbudować nastrój? Kiedy minie zespół odstawienny łatwiej będzie pomyśleć, co dalej... Tylko potrzebny dobry lekarz, taki który Cię nie zgnoi, a zrozumie, są tacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówicie o uzależnieniu, ale nie piszecie o dawkach? Od jakich dawek, w jakich częstotliwościach? Uważacie, że można być uzależnionym od np. 30-45mg? Czy mowa tutaj o większych kalibrze, typu 400-500mg?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, że istnieją leki, które pomogą Ci przetrwać zespół abstynencyjny? Żebyś mogła spać, żeby tak nie bolało, i żeby podbudować nastrój? Kiedy minie zespół odstawienny łatwiej będzie pomyśleć, co dalej... Tylko potrzebny dobry lekarz, taki który Cię nie zgnoi, a zrozumie, są tacy.

 

IMHO (a właściwie według opinii z którymi się zapoznałem) samodzielne działania (nawet w przypadku wsparcia lekarza) w przypadku opioidów to raczej nie wróżą sukcesów ...

 

I tak chory ma od 30% do 50% szans na to, że wyjdzie z tego gów**

 

W przypadku mojego brata zadziałał następujący schemat:

* interwencja (albo idzie się leczyć albo wyjeb** na ulicę)

* detoks w szpitalu (co ma tę zaletę, że łatwiej zachować konsekwencję no i ustawiają przyszłą terapię)

* terapia (niestety krótkoterminowa, co może mieć skutek jak leczenie syfa pudrem, ale IMHO lepsza taka niż żadna, albo niż terapia ambulatoryjna)

 

Brat jest po pierwszym miesiącu terapii i już widać dramatyczną zmianę w myśleniu i troszczeniu się o swoją przyszłość.

 

me123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMHO (a właściwie według opinii z którymi się zapoznałem) samodzielne działania (nawet w przypadku wsparcia lekarza) w przypadku opioidów to raczej nie wróżą sukcesów ...

 

I tak chory ma od 30% do 50% szans na to, że wyjdzie z tego gów**

 

 

me123

 

Każde uzależnienie jest bardzo ciężkie do leczenia, wymaga zmiany myślenia, ale i tak jest nadzieja - a Nikt1 pisał, że nie wie, co dalej, że wydaje kupę kasy. Więc chyba to, co dalej, to pójść do specjalisty - specjalisty od uzależnień najlepiej, od biedy do zwykłego, ale dobrego psychiatry. On już będzie wiedział, co robić. Bo samemu to się na pewno nie da rady - co do tego się zgadzamy. Samemu, to można co najwyżej brać dalej. Ja nie jestem uzależniona fizycznie, nie ćpam tego dzień w dzień (jestem uzależniona za to od czegoś innego), więc z własnego doświadczenia nie wiem, ale domyślam się, jak ciężki musi być zespół odstawienny po opioidach. Bez leków się nie przetrwa, na własną rękę nie ma opcji, więc trzeba mieć świadomość, że istnieją medykamenty, które ulżą w cierpieniach, że człowiek nie będzie podczas odstawiania cierpiał jak teraz, gdy przez 1 dzień nie weźmie.

Ja bym nie straszyła statystykami - że 30 - 50 % szans. Nadzieja jest, i tylko to powinno być w tym momencie istotne. Istnieje nawet coś takiego jak terapia zastępcza - zawsze lepsze to niż tak cierpieć. Nikt1, sam nie odstawisz, dragi są silniejsze od człowieka, no niestety. Marsz do lekarza. Bo ile pieniędzy, nie mówiąc o zdrowiu, chcesz jeszcze stracić? Sama wiem, ile kosztują mnie jednorazowe zakupy zapasów Thiocodinu na jeden raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama wiem, ile kosztują mnie jednorazowe zakupy zapasów Thiocodinu na jeden raz.

Nie lepiej jechać xxxxxxxxxxxxxxxx? Prosta ekstrakcja i mamy czysty roztwór kodeiny ze śladowymi ilościami paracetamolu. Szkoda żołądka na to, żeby walić regularnie tyle sulfogwajakolu, jadąc na Thiocodinie. Obrzydliwy smak tabletek, zgaga, no i te działanie wykrztuśne na oskrzela xxxxxxxxxxx bez wątpienia deklasuje Thiocodin ;)

 

-- 16 sie 2012, 20:43 --

 

Brat jest po pierwszym miesiącu terapii i już widać dramatyczną zmianę w myśleniu i troszczeniu się o swoją przyszłość.

A więc bądźmy dobrej myśli ;)

 

No ładnie , nie zdawałem sobie sprawy jak dużo osób ma z tym problem. Ehhh uzależniłem się , jak nie wezmę 1 dzień to jest masakra , nie do przeżycia - w nocy nie mogę spać , wszystko mnie boli no i psychicznie jestem ... nikim i naprawdę w takie dni jak w żadne chcę po prostu umrzeć. Nic nie ma sensu i wydaję się tylko zbędnym elementem otoczenia... kompletnie nie wiem co dalej , przecież wydaję na to kupę kasy ! Z drugiej strony jak nie przestanę brać to nie wyobrażam sobie takiego życia w takim smutku. Też macie tak jak nie jesteście ujebani kodą?

Nie będę oceniał Twojego nałogu, piętnował Cię, czy usilnie namawiał do tego, żebyś rzucił opiaty. To Twoja sprawa. Być może się ogarniesz, być może nie ogarniesz. Osobiście trzymam kciuki, żebyś wygrał jednak ze swoim uzaleznieniem. Mam nadzieję, że skręty fizyczne i psychiczne nie będą tak bardzo dokuczliwe. No ale z tym różnie bywa :P

 

Swoją drogą nie zdawałeś sobie sprawy w co się pakujesz, zapodając regularnie kodeine, że teraz wyskakujesz z takim zdziwieniem, że ała, że boli i w ogóle przejebane ? Nie brałeś pod uwagę uzaleznienia typu morfinowego ? Nie zaakceptowałeś takiej hipotetycznej możliwości ?

 

Odnośnie aspektu finansowego xxxxxxxxxxxxx Dilerów Ci nie będe polecał, ale pewnie też wyszłoby to Cię taniej, niż walenie aptecznej kodeiny, kupowanej w polskich aptekach :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, że istnieją leki, które pomogą Ci przetrwać zespół abstynencyjny? Żebyś mogła spać, żeby tak nie bolało, i żeby podbudować nastrój? Kiedy minie zespół odstawienny łatwiej będzie pomyśleć, co dalej... Tylko potrzebny dobry lekarz, taki który Cię nie zgnoi, a zrozumie, są tacy.

 

Chyba muszę nad tym pomyśleć ;]

 

Mówicie o uzależnieniu, ale nie piszecie o dawkach? Od jakich dawek, w jakich częstotliwościach? Uważacie, że można być uzależnionym od np. 30-45mg? Czy mowa tutaj o większych kalibrze, typu 400-500mg?

 

To zależy , żeby się ujebać 600 i powyżej. Zeby przetrwać dzień 150-300 - tak aby nie mieć objawów odstawienia.

 

 

 

Nie będę oceniał Twojego nałogu, piętnował Cię, czy usilnie namawiał do tego, żebyś rzucił opiaty. To Twoja sprawa. Być może się ogarniesz, być może nie ogarniesz. Osobiście trzymam kciuki, żebyś wygrał jednak ze swoim uzaleznieniem. Mam nadzieję, że skręty fizyczne i psychiczne nie będą tak bardzo dokuczliwe. No ale z tym różnie bywa :P

 

Swoją drogą nie zdawałeś sobie sprawy w co się pakujesz, zapodając regularnie kodeine, że teraz wyskakujesz z takim zdziwieniem, że ała, że boli i w ogóle przejebane ? Nie brałeś pod uwagę uzaleznienia typu morfinowego ? Nie zaakceptowałeś takiej hipotetycznej możliwości ?

xxxxxxxxxxxxx :P

 

Wiesz , czasami mam dzień , że tak chciałbym rzucić a czasami mam na to po prostu wyjebane...

 

Jak zaczynałem to nie myślałem o konsekwencjach => uzależnieniu , było mi to obojętne. Trochę w życiu przeszedłem a biorąc kodę zapominasz o wszystkim , tak mi się to spodobało , że było coraz częściej i częściej aż doszedłem do ciągu :/

 

No dzięki , xxxxxxxxxx , słyszałem xxxxxxxxxxx, ale , xxxxxxxxxx można zrobić to nigdy bym o tym nie pomyślał. Będę starał się zmniejszać dawki .

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx :P

Co do pieniędzy to zależy od "nastroju" do brania to na samą kodę idzie 400-600 zł miesięcznie. Wiem wiem , trochę jest i niejeden popuka się w czoło czytając to , ale cóż ... nałóg.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, Bądźmy konsekwentni. Jakoś w poprzednich postach nie cenzurowałaś nazwy "Antidol15". A jeżeli już cenzurujesz, to dlaczego nie wyedytowałaś nazwy "Thiocodin" ? I chyba lepiej, że poradziłem dziewczynie, żeby zamiast truć się sulfogwajkolem z "Thio", przerzuciła się na "Antka". Szkoda jej układu pokarmowego. Nabawi się wrzodów żołądka i dopiero będzie. Nie mówiąc już nieprzyjemnym działaniu wykrztuśnym, obrzydliwym smaku, zgadze, nieprzyjemnościach ze strony układu trawiennego.

 

Świata nie zbawisz. Ludzie od zawsze ćpali, ćpają i ćpać będą. Jedni to rzucą, a inni będą ćpać przez kolejne 20-30 lat, zostając starymi "grzejnikami". Lepiej minimalizować szkody. Zamiast przepierdalania grubej kasy (setki, tysiące PLN) w aptece, szukania dilerów z towarem watpliwej jakości, niech mają jakąś alternatywe. Przecież nie wrzucam tutaj patentów farmaceutycznych, traktujących o izolowaniu morfiny z opium, słomy makowej i acetylowaniu jej do heroiny. Takie rzeczy to na Hyperrealu, albo w Farmakopeiach. Odnośnie PST, makiwary, to są to dobre rozwiązania dla ludzi mocno "wjebanych" w opiaty.

 

Staramy się tutaj merytorycznie dyskutowac, więc postaraj się nie pchać tu zbytnio swoich delikatnych, zgrabnych i nad wyraz zręcznych moderatorskich łapek ;)

 

-- 17 sie 2012, 14:11 --

 

15:49: kodeina

16:02: cieplutko

16:05: zaczyna być inaczej, och dlaczego nie może być tak zawsze..

Przejebany masz ten swój metabolizm :D A może jesteś na tyle wjebany, że kodeina już Cię tylko lekko "smyra" :P Pora kończyć "zabawę", albo przerzucić się na coś mocniejszego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przejebany masz ten swój metabolizm :D A może jesteś na tyle wjebany, że kodeina już Cię tylko lekko "smyra" :P Pora kończyć "zabawę", albo przerzucić się na coś mocniejszego ;)
Właśnie małe ilości dobrze mnie klepią o dziwo. Zwłaszcza, że jestem też miłośnikiem ssri, które jak wiadomo blokują nasz ulubiony enzym wątrobowy CYP26D.

I z palcem w uchu przeszedłem miesięczną abstynencję, którą pozwoliłem sobie wczoraj przerwać - w nagrodę za me dobre sprawowanie /taka premia uznaniowa/. Wszystko jest ok - tak to sobie tłumaczę :tel2: lol

No ale starczy już tych przyjemności póki co.

A na koniec znany cytat: Kto nie robi przerwy ten szybko traci nerwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Relatywista, Bo nie śledziłam tego wątku , a wyrzuciłam to co mi się rzuciło w oczy, bardzo Was proszę o przestrzeganie regulaminu.

Co do Twoich rad , to nie wiem czy są słuszne, podejrzewam ,że Ty też nie masz takowej pewności , więc się od nich powstrzymaj.

Owszem świata nie zbawię i nie mam takich ambicji, ale regulaminu mam zamiar pilnować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ładnie , nie zdawałem sobie sprawy jak dużo osób ma z tym problem. Ehhh uzależniłem się , jak nie wezmę 1 dzień to jest masakra , nie do przeżycia - w nocy nie mogę spać , wszystko mnie boli no i psychicznie jestem ... nikim i naprawdę w takie dni jak w żadne chcę po prostu umrzeć. Nic nie ma sensu i wydaję się tylko zbędnym elementem otoczenia... kompletnie nie wiem co dalej , przecież wydaję na to kupę kasy ! Z drugiej strony jak nie przestanę brać to nie wyobrażam sobie takiego życia w takim smutku. Też macie tak jak nie jesteście ujebani kodą?

 

Wiesz, że istnieją leki, które pomogą Ci przetrwać zespół abstynencyjny? Żebyś mogła spać, żeby tak nie bolało, i żeby podbudować nastrój? Kiedy minie zespół odstawienny łatwiej będzie pomyśleć, co dalej... Tylko potrzebny dobry lekarz, taki który Cię nie zgnoi, a zrozumie, są tacy.

 

Buprenorphina, bejb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Buprenorphina, bejb.

komentarz na miarę mistrza zen . Ani to drugie po polsku , ani nie wiadomo o co chodzi autorowi . Że niby bupra lepsza od kody , czy jak ?

W kodeinę ( dzieki Bogu !) nie wjeba+łem się , gdyz po kilku próbach tylko mnie swędziało , a nastrój ani lepszy ani gorszy . Syf ! , zreszta jak każda opoidowa opowieść .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W kodeinę ( dzieki Bogu !) nie wjeba+łem się , gdyz po kilku próbach tylko mnie swędziało , a nastrój ani lepszy ani gorszy . Syf ! , zreszta jak każda opoidowa opowieść .

No ja nie miałam takiego szczęścia.

Pierwszy dzień na czysto po kodeinowym ciągu. Gdyby nie benzo to chybabym zdechła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×