Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Dobrze - ze istnieje tu jakas odskocznia od wątku nt prawiczkow :)

 

-- 16 maja 2012, 18:34 --

 

ajajaj89, prawdopodobieństwo jest duże jeżeli obracasz się wśród ludzi.

 

Oj, czlowieku toz ja 4 lata mieszkalem w 2-ochh akademikach i nic nie wypalilo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uspiony2, Nie mam na myśli by siedzieć w miejscu, i zastanawiać się co dalej, bo nie pracując nad swoimi problemami,g*wno z tego jest,chodzi mi o to, by uporządkować to, co nam przeszkadza w sobie, zmienić i później szukać innych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ajajaj89, Prawda jest taka, że większość par to ludzie, którzy nie poznali się na ulicy, tylko ktoś ich sobie przedstawił. To smutna prawda dla jednostek nieśmiałych i zamkniętych w sobie.

 

Ej tam smutna. Uważam ze nie ma co sie tak ograniczac do ludzi, ktorych mozna poznac tylko przez kogos.

 

-- 16 maja 2012, 20:28 --

 

ALe - nie zwazając na to iz poznalem w cholere dziewczyn, nie zmienilo to faktu iz od zawsze bylem sam :roll:

 

-- 17 maja 2012, 14:40 --

 

A wy co o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ajajaj89 ja już od szkoły średniej obracałem się w głównie w damskim towarzystwie 80% klasy do technikum którego chodziłem to były dziewczyny. Na studiach to samo w akademiku też większość to były niewiasty. I co i nic. Po studiach już takich okazji nie miałem w pracy byli sami faceci a jak teraz np. nie pracuję to się prawie z nikim nie spotykam. Żałuje tamtych młodzieńczych lat że tyle potencjalnych dziewczyn mi umknęło no ale życie toczy się dalej choć 30 parolatkowi pewnie już jest trudniej kogoś znaleźć bo rówieśniczki są zajęte albo oczekują poważnie patrzących na życie facetów na zdziecinniałych dziadów takich jak ja. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez moją chorobliwą nieśmiałość głównie, kompleksy, raczej samotniczy tryb życia. Wiele przyczyn było parę dziewczyn mi się podobało ale albo byłem za nieśmiały aby im to powiedzieć albo jak się odważyłem i się dowiedziały to tego nie nie odwzajemniały. Ja zresztą też parę razy nie odwzajemniłem zainteresowań mną bo mi się te dziewczyny nie podobały, może za duże wymagania miałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie,zanim przejdzie się do "szukania", trzeba po pierwsze, nabrać jakiegoś tam szacunku do siebie, czy samoakceptacji (

Generalnie, najpierw uporządkuj się z swoją osobą,charakterem i innymi, później szukaj by z kimś być, o ile nie chcesz w swoim nieszczęściu pociągnąć innych...

 

:brawo::uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak rozwiązać problem, nie braku zajęć tylko innej kwestii: Kończą się studia, widzę inne pary, przyjaciele zaczynają mieć swoje życia więc siłą rzeczy się odsuwają.Nadchodzi więc moment...pustki. Wszystko co robiliśmy może jest i fajne, ale nie ma tego z kim dzielić, tu nie chodzi o uzależnienie swojej wartości od innej osoby.

 

I pytanie zasadnicze. Skoro to takie mało ważne to po co ludzie jednak wchodzą w związki? Niestety, jeżeli ktoś nie ma specyficznego życiowego powołania to samotność jest frustrująca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon21 - poruszyłeś bardzo istotną kwestię.

Pozwolicie, że ja jeszcze dorzucę swoje przysłowiowe trzy grosze do tematu (jak zawsze).

Powstają nam jeszcze jeden, a właściwie dwa dylematy warte dyskusji filozoficznych - szybki seks bez zobowiązań i wolna, platoniczna miłość.

Jak teraz pogodzić te dwie rzeczy i znaleźć rozsądny, zdrowy balans?

Z jednej strony my młodzi, pragnęlibyśmy korzystać z życia pełną garścią, częstokroć podsycani zazdrością względem swoich znajomych - ich liczbą partnerów/partnerek ; przygód ; doświadczeń - z drugiej zaś strony, tęsknimy, przyznajmy się w końcu sami przed sobą, za romantycznymi ideałami. Harmonia, spokój, ukojenie, relaks we dwoje gdzieś w zaciszu na łonie natury... Któż z nas tego nie pragnie?:) Zapewne każdy ma za sobą to pierwsze, nieskazitelne piękne uczucie i zarazem najboleśniejsze, które odcisnęło piętno na sercu. Niedorzecznym natomiast jest licytować się w kwestii uczuć. Kto pragnie mocniej, kto cierpiał gorzej. Było, minęło...a czeka Nas znacznie więcej... Spójrzmy wprzód, życie stoi i czeka na Nas otworem a wraz z nim ludzie, którzy Nas potrzebują i na Nas czekają... Zawsze JESTEŚMY z kimś i DZIĘKI komuś. Pomyślcie o tym. :) Miłego wieczoru kochani...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leon21 - poruszyłeś bardzo istotną kwestię.

Pozwolicie, że ja jeszcze dorzucę swoje przysłowiowe trzy grosze do tematu (jak zawsze).

Powstają nam jeszcze jeden, a właściwie dwa dylematy warte dyskusji filozoficznych - szybki seks bez zobowiązań i wolna, platoniczna miłość.

Jak teraz pogodzić te dwie rzeczy i znaleźć rozsądny, zdrowy balans?

Z jednej strony my młodzi, pragnęlibyśmy korzystać z życia pełną garścią, częstokroć podsycani zazdrością względem swoich znajomych - ich liczbą partnerów/partnerek ; przygód ; doświadczeń - z drugiej zaś strony, tęsknimy, przyznajmy się w końcu sami przed sobą, za romantycznymi ideałami. Harmonia, spokój, ukojenie, relaks we dwoje gdzieś w zaciszu na łonie natury... Któż z nas tego nie pragnie?:) Zapewne każdy ma za sobą to pierwsze, nieskazitelne piękne uczucie i zarazem najboleśniejsze, które odcisnęło piętno na sercu.

 

I oto mamy konflikt wewnetrzny. Tylko jak go rozwiazac

 

A> Mozna wyjsc z zalozenia iz jedna z tych stron jest dla nas wazniejsza: tak jak wolimy jednak promiskuityzm i rezygnujemy z monogamii czy wybieramy monogamie a rezygnujemy z urokow sexu bez zobowiazan

B> Traktujemy te dwie wersje jako rowne podjednostki swojego self i je integrujemy

 

?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja widzę co innego : ludzie uciekają od rodzicow, nie chca brac slubu, dzieci - bron boze.

To jest wlasnie nowoczesny europejski "progressive".

Pewnie, lepiej bez wykształcenia, perspektyw i pracy żerować na rodzicach, brać ślub w wieku 19 lat mając brzuch pod nosem i płodzić kolejne dzieciaki żyjąc na utrzymaniu państwa :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ajajaj89, Czy Ty przypadkiem nie popadasz w skrajność??

Ludzie nie uciekają od kochających rodziców w wieku 14 lat - a jeśli to robią to widocznie jest tego konkretna przyczyna, ludzie się usamodzielniają - nie chcą mieszkać jako dorośli ludzie z rodzicami - co w tym dziwnego??

 

Nie chcą mieś dzieci - a od kiedy to każdy musi posiadać potomstwo, niestety żyjemy w takim świecie a nie innym i wypadałoby najpierw zadbać o pracę, mieszkanie - przynajmniej coś na początek żeby zapewnić dziecku normalne życie.

Co do ślubu - nie wypowiadam się bo to kwestia wiary i zmuszanie do tego kogokolwiek jest głupotą....

 

-- Pn maja 21, 2012 1:12 pm --

 

ajajaj89, w czym gorszy jest związek dwojga ludzi bez ślubu od małżeństwa??? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja widzę co innego : ludzie uciekają od rodzicow, nie chca brac slubu, dzieci - bron boze.

To jest wlasnie nowoczesny europejski "progressive".

Pewnie, lepiej bez wykształcenia, perspektyw i pracy żerować na rodzicach, brać ślub w wieku 19 lat mając brzuch pod nosem i płodzić kolejne dzieciaki żyjąc na utrzymaniu państwa :great:

 

Linka - chodzi mi o to ze wzrasta liczba tych, ktorzy otwarcie sie przyznaja ze w*urwiaja ich rodzice, przedtstawiciele plci przeciwnej oraz dzieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie - nie czepiajcie sie motywow drugorzedowych w mojej wypowiedzi.

 

Stwierdzam fakt iz coraz mniej ludzi woli mieszkac z rodzicami, miec dzieci , tworzyc zwiazki z przedstawicielami plci przciwnej, a wy dorabiacie do tego jakas bzdurna ideologie :

 

 

"Ajajaj nawoluje do rozmnazania sie , Ajajaj to katol, Ajajaj nawoluje do tego by wisiec na szyi rodzicow" - gdzie wy to wyczytujecie miedzy wierszami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ajajaj89, nie, napisałeś/napisłaś w ten sposób jakby to było coś złego a prawda jest taka że co innego tworzyć związki a co innego żenić się, nie wspominam już o tworzeniu związku z osobnikiem płci przeciwnej ........

Skąd w ogóle te dane?

Coraz mniej osób chce mieszkać z rodzicami - to chyba dobrze, że chcą być na swoim i mają taką okazję.

Coraz więcej osób nie chce mieć dzieci ...... nie koniecznie, na dzieci stać coraz mniej osób, nie ma pracy, mieszkania, warunków.

Stać nas na to, żeby wyprowadzić się od rodziców i mieszkać we dwójkę w wynajętym mieszkaniu a z drugiej strony, ewentualne dziecko znaczyłoby powrót do rodziców - a nie wszyscy mają na to ochotę.... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedz mi wiec linka na pytania

 

1.Czy wszyscy muszą wyprowadzić od rodziców?

2.Dlaczego niektorzy pozostaja mieszkac z rodzicami?

3.Kiedy mozna sobie powiedziec iz sytuacja materialna pozwala na posiadanie dziecka?

4.Czy nie uwazasz ze coraz wiecej osob traktuje prace jako cos waznejszego niz relacje z bliskimi osobami?

 

-- 21 maja 2012, 14:08 --

 

Moje odpowiedzi

 

1. Nie - sam akt wyprowadzki do rodzicow nie swiadczy iz osoba wkorczyla na wyzszy etap rozwoju psychicznego

 

2.Bo ich nie stac na wyprowadzke, bo rodzice sa znosni, bo umieja zyc z innymi ludzmi po jednym dachem

 

3.Na to pytanie mozna odpowiedziec w ten sposob - napewno 25 procentom ludzi w Polsce trzeba zabronic posiadana dzieci w ogole bo nigdy ich nie bedzie staz by zapewnic dziecku dostojny ( WEST EUROPE STYLE LIFE) zywot

 

4.Ja taj uwazam : jabym powiedzial : " za zone oddalbym reke, za prace- dwie reki"

 

-- 21 maja 2012, 14:09 --

 

od rodzicow chcialem powiedziec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ajajaj89,

1. Nie muszą. Natomiast uważam, że sam etap wyprowadzki jest jednak znakiem, że ktoś do czegoś dorósł i każdy w swoim życiu powinien doświadczyć mieszkania na swoim, bycia niezależnym.....

Bez takiego doświadczenia w życiu wiele się traci i wielu rzeczy nie docenia.

 

 

2. W 90% zostają z rodzicami bo nie mają innego wyjścia w 10% zostają bo chcą.

 

3. Dla każdego to chyba inna granica, ja chciałabym być pewna, że nie muszę martwić się, że do kolejnej wypłaty zabraknie mi pieniędzy, że mam za co kupić wózek, że nie będę musiała pożyczać pieniędzy gdy nagle moje dziecko zachoruje....... aż tak wiele żądam? Bo obecnie nie mam takiej pewności. Zaufaj mi poza jednostkami ludzie mają właśnie takie marzenia -a nie jakieś łest jurop lajfstajl, żyjemy raczej w east europe i taki mamy standard życia ......... chciałabym, żeby moje dziecko doceniało pieniądze ale także chciałabym, żeby mnie było stać na to, żeby pojechało z resztą klasy na wycieczkę, na jakieś wakacje ..... chciałabym, żeby miała lepiej niż miałam ja. Nie chodzi mi o luksusowe mieszkanie, nianię, prywatną szkołę....

 

4. Owszem jest taka tendencja, na szczęście w Polsce jeszcze nie jest to aż tak bardzo rozpowszechnione.... natomiast fakt faktem społeczeństwo jest nastawione na konsumpcję i temu podporządkowuje życie.

 

To takie pięknie powiedziane, miłość wystarczy, po co nam kasa......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×