Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to jest nerwica natręctw?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Basia,

 

Szkoda że dopiero teraz zauważyłam Twój post, ale mam nadzieję, że jeszcze tu zaglądasz. Jeśli mialabym Ci coś doradzić to serio wybierz się do psychoterapeuty. To nie funkcjonuje tak, że do terapuetów chodzą osoby, które mają jakąś chorobę czy zaburzenie jak np. nerwica natręctw. Nie ma co ukrywać że ludzie niestety często stykają się z sytuacjami lub momentami w życiu, gdy coś zaczyna im przeszkadzać i to najczęściej w nich samych lub nie potrafią sami poradzić sobie z problemami. Gdybyś chciała udać się do psychoterapeuty to nie powinnaś się bać tego co masz mówić bo w psychoterapii jest taka żelazna zasada - mówię tylko to co chcę - i nikt nie może od ciebie wymagać żebyś mówiła o czymś o czym nie chcesz.

Taką wizytę możesz poprzedzić robiąc sobie np. w punktach notatki o czym chcesz pogada, jakie masz wątpliwości itd. Twój post tutaj jest idealną gadką jaką się wstawia na pierwszej wizycie tzn widać że coś Cię męczy ale nie bardzo wiesz co to dokładnie jest. Terapeuci mogą Ci pomóc zrozumieć niektóre mechanizmy jakimi człowiek myśli i pomogą Ci znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Istotny jest tu fakt żeby specjalistę wybrać opierając się na tym czy jest fachowcem tj. czy jest wpisany do jakiegoś stowarzyszenia psychologów czy coś w tym stylu - nie znam się na tym niestey lub z polecenia innych osób. Jeśli jesteś z Warszawy to daj znać to pomogę Ci kogoś znaleźć.

 

Trzymaj się!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Ja mam tak że jak rozmawiam z mamą lub obrażam mamę to powtarzam ten sam wyraz lub obelgę albo wyrazy i obelgi kilka lub kilkanaście razy.

A potem powtarzam ostatnią lub pierwszą literę lub tą i tą po koleji, kilka lub kilkanaście razy.

Co to za choroba ?

Myje też często i bardzo dokładnie ręce. Czasami mam ochotę nabrać własnego kału na palec i spróbować jak smakuje żeby się nie bać jeść i chodzić z brudnymi rękami.

Czy takie próbowanie własnego lub cudzego kału w celu dowiedzenia się jak smakuje cudzy i własny i udowodnienie sobie że to nic takiego i że niczego się nie boje , taki test twardości i męskości jest poważnym zaburzeniem i jak się nazywa ewentualne zaburzenie w tej sytuacji i z jakich czyników psychologicznych wynika.

Przypuszczam że na niektórych męskich spotkaniach robi się takie rzeczy żeby się dowartościować i poczuć twardym i mocnym że oto miałem cudzy i swój kał w buzi i nic sobie z tego nie robię i jestem z tego dumny i lepszy od innych, bo nie każdy z powodu swojej pruderji zdobyłby się na coś takiego.

Przypuszczam że jednostki specjalne na szkoleniach też próbują własny i cudzy kał lub zwierzęcy żeby przygotować się psychicznie i fizycznie na wypadek nie miłych niespodzianek podczas misji lub na wypadek tortur podczas których mogą być oblewani fekaliami cudzymi, zwierzęcymi, lub własnymi. Mogą być też zmuszani do jedzenia własnego,cudzego lub zwierzęcego kału lub wszystkie te rodzaje kału mogą im być wpychane do buzi, gardła, nosa, uszu.

Czuje się gorszy, słabszy, głupszy, nieporadny i mysle że inni mnie tak postrzegają i tak o mnie myślą z uwagi że myje ręce .

Czy jak ktoś nie myje rąk lub bardzo żadko to jest nienormalny.

Prosze Was o radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedzenie kału ma sprawić że poczujesz się twardy????? Człowieku nie tędy droga, są sytuacje dużo "prostsze" kiedy człowiek zdaje sobie sprawe ze swojej słabości a z takiej durnej zabawy możesz sie nabawić co najwyżej tasiemca lub glisty ludzkiej (czy jakiegoś innego pasozyta) a ich toksyny są bardzo niekorzystne dla ludzkiego systemu nerwowego...już nie mówiąc o psiej gliście która może doprowadziś do ślepoty a nawet śmierci...

Nie widze najmniejszego związku z tymi akcajmi z kałem i leczeniu nerwicy.

Wybij sobie to z głowy to tylko tobie sie wydaje ze inni bedą uważać to za oznakę twardości - a to bzdura!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jestem nowy na tym forum o nerwicy natręctw dowiedziałem się z "rozmów w toku" i pomyślałem sobie że ja tez mogę mieć tą chorobę. Nie wiem czy należy iść do lekarza czy zapisać się na jakąś terapię? Chciałem opisać swoje "objawy" i zapytać was czy to może być choroba a jak tak to co z tym zrobić( mam nadzieję że jest to dobry temat) ponieważ coraz bardziej dokucza mi to w życiu.

Podstawowymi objawami to jest sprawdzanie wszystkiego ozywając "kodu 2" sprawdzam czy drzwi są zamknięte krany zakręcone, kurki od gazu czy są w odpowiedniej pozycji, sprawdzam telefon komórkowy czy wyświetlacz się włączył(jak zasypiam mam telefon pod poduszką i sprawdzam czy nie włączy się coś w nim np że będę łączył się z jakąś osobą) czy szafka z wartościowymi rzeczami jest zamknięta (portfel ),czy okna są zamknięte, nie lubię siedzieć w szeroko otwartym pomieszczeniu wole jak drzwi są zamknięte a okna najwyżej uchylone, większość tym rzeczy robię w domu bo jak jestem na studiach w akademiku to sprawdzać aż tak nie wypada czyli sprawdzam krany jak biore prysznic sprawdzam telefon czy wszystko jest wyłączone przy kompie, czy nić niczego nie przyciska czy sprężyny łóżka (wojskowe) nie dotykają rzeczy pod łóżkiem jak jestem sam to sprawdzam drzwi jak wychodzę . Jest jeszcze myślę że druga odmienna część objawów tzn potrafię sprawdzać ( jak jestem w domu albo sam w pokoju) ustalone przez siebie miejsca gdzie coś może się kryć co to zależy raz obawiam się że po prostu ktoś tam może być a nawet niedawno czy jest tam nietoperz , sprawdzam pod łóżkiem w szafie za fotelem itp w pokoju w akademiku jak jestem sam. W domu po prostu przyzwyczaili się do tego sprawdzania w akademiku myślę że nikt nie wiem. Całe sprawdzanie polega najczęściej na liczbie dwa albo mnożenie tej liczby sprawdzanie cztery razy po dwa przyciśnięcia drzwi ,sprawdzanie gazu 2 razy po 5 albo np jak wyjeżdżam z domu wtedy żegnam się 3 razy po 2 i resztę rzeczy też sprawdzam przynajmniej 2 razy 2 ale najczęściej jest to więcej. Całe sprawdzanie myślę że jest związane z tym że zawsze myślę że jak nie sprawdzę to komuś stanie się coś złego, komuś z rodziny , coś się spali w pokoju coś wybuchnie zaleje itp, domyślam się że może to być związane z tym że boje się np. osób pijanych , boje się ciemnych miejsc , miałem kiedyś problemy z chowaniem roweru do piwnicy , raczej boję się też długo być sam , nie pale , pije bardzo rzadko.Myślałem że to nie przeszkadza mi w życiu ewentualnie zajmuje trochę czasu , zauważyłem jednak że potrafię czasem jak to się mówi przeżywać wszystko za mocno , czasem potrafię kłócić się o byle co i w tym momencie wyciągać rzeczy z przeszłości , czasem potrafię wybuchnąć bez powodu , kogoś mocno zranić swoimi słowami . Zacząłem się obawiać bo ostatnio zacząłem się zastanawiać co mam robić ze swoim życiem nie mogę zebrać myśli, nie potrafię sobie zorganizować czasu , tylko patrze jak czas leci i mówię sobie że od poniedziałku to to i tamto , najczęściej nie jestem pewny siebie , nie chce mi się totalnie uczyć mam max lenia uczę się na ostatnią chwile i to na ostatni termin poprawkowy i wtedy się max denerwuje jak mi toś przeszkadza, muszę mieć cisze i porządek w koło siebie, mam lęki przed nowymi zajęciami na uczelni myślę że tylko ja tego nie będę umiał zrobić itp. np boję się "zmęczyć" nie wiem jak to napisać myślę że jestem w stanie dobrze pobiec , chodzi o długie dystanse bo z krótki wysiłek fizyczny nie mam żadnych problemów ale jak mamy zaliczać jakiś marsz czy biegi długie to zawsze liczę jak tu się naj mniej zmęczyć a zaliczyć , to wszystko powoduje że źle śpię przed danymi zajęciami , boje się co to jutro się wydarzy i przez to czasem nie potrafię logicznie myśleć , szukam szybo u kogoś pomocy, jak się uczę to wole zaczynać jak jest pełna godziny. Postanowiłem poszukać na necie coś o nerwicach itp ponieważ myślę że to całe sprawdzanie "kranów" przekłada się na moje życie na moje samopoczucie ( które na ogół jest słabiutkie.ee) na moje kontakty z ludźmi, myślałem że to jest związane z wiarą czy się wierzy w Boga czy nie . Proszę was o napisanie co o tym wszystkim myślicie , jakie macie rady bo chyba po to jest to forum no i czy iść z tym do lekarza czy co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj,

 

Problemy, które opisujesz pasują do objawów zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego zwanego kiedyś nerwicą natręctw. Czy faktycznie dolega Ci zok to juz musi stwierdzić lekarz psychiatra. Co mogę doradzić od siebie, to że powinieneś udać się do psychoterapeuty, który może pomóc nakierować Cię na odpowiednią drogę tzn. czy w Twoim przypadku konieczna jest wizyta u lekarza, psychoterapia no i przede wszystkim czy można poważnie rozważać w Twoim przypadku zok.

W moim przypadku pierwsze wyraźne objawy pojawiły się mniej więcej kiedy byłam na 3 roku studiów i z początku były bardzo silne a potem ustabilizowały się do w miare podobnych do tych o jakich piszesz czyli np. włączanie światła określoną ilość razy i ta cała "teoria" z liczbami, jakies dziwactwa z myciem rąk. Po pewnym czasie doszło do takiego jakby "uspienia" tj. przyzwyczajenia się do tych mało uciążliwych natręctw, że prawie przestałam je zauważać. Niestety to było chwilowe potem (po kilku latach) nastąpiło takie nasilenie, że bez lekarza się nie obeszło.

 

Oczywiscie u Ciebie może być zupelnie inaczej, ale wizyta u psychoterapeuty ci nie powinna zaszkodzić. Jeśli chodzi o wiare w Boga - generalnie nerwica jest między innymi jakby odpowiedzią organizmu, że coś się dzieje nie tak jak powinno, że nie żyjesz w sposób zgodny z sobą czy coś w tym stylu. Wbrew sprzeciwom wielu ja jednak obstaję, że wiara w Boga lub raczej zaniedbywanie sfery religijnej lub błędne interpretowanie religijności ma ogromne znaczenie.

 

Powodzenia i odwagi!!! Trzeba brać los w swoje ręce!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że moje problemy zdają się trywialne wśród tych tu opisanych,ale jesteście obeznani w tych sprawach i pomyślałam że to właśnie tutaj poszukam pomocy..Martwią mnie moje dziwne reakcje ale nie jestem pewna tym bardziej że mam tylko 18 lat

 

Moje objawy to:

*kilkuletnia bezsenność

*strach przed obcymi

*zbyt wiele myśli

*niepokój że popełnię jakiś błąd

*kompleksy

*nagminnie sprzątam wieczorami

*gdy zasypiam pościel,powinna być idealnie

i mocno naciągnięta na łóżko,zasłony idealnie poprawione

a każda rzecz w pokoju na swoim miejscu

*wszystko dokładnie planuję

*boje się że coś mnie zaskoczy

*wieczorami czuje silną potrzebę

wymówienia wszystkich znanych mi modlitw

określoną ilość razy,choć wcale nie jestem

specjalnie religijna-inaczej czuję silny niepokój

*podobnie z innymi życiowymi czynnościami.

*chcę być wiecznie na wszystko przygotowana

*coraz częściej łapie się na tym że się jąkam

choć nigdy mi się to nie zdarzało

 

Czy to może być coś na kształt początkowej nerwicy natręctw..?

bardzo prosiła bym o odpowiedź..z góry dziękuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj elokitty!

 

Czy nerwica natręctw to trudno powiedzieć, ale wydaje mi się, że jakieś problemy z zakresu "nerwicowych". Naprawdę najlepiej oceni to psychoterapeuta lub psychiatra. Możesz zacząć od psychoterapeuty lub nawet psychologa, który Cie pokieruje dalej. Namawiam Cię bardzo abyś jednak odważyła się i poszukała pomocy żeby uniknąć jakichś innych kłopotów w przyszłości. Wiele z twoich lęków dotyczy braku kontroli nad wieloma sprawami - to dość typowe u nerwicowców :)

Co do "religijności" - widzisz wiele osób uparcie twierdzi, że religijność czy żywa wiara w Boga nie mają tu nic do rzeczy a wręcz przeszkadzają - ja absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Wydaje mi się, że problem polega na błędnym obrazie Boga i co za tym idzie błędnym pojmowaniu praktyki religijnej, do tego dochodzi wypieranie wiary w Boga co jest sprzeczne z naturą - i tu pojawia się problem tj. człowiek żyje w sprzeczności sam z sobą. Problemy wiary i kłopoty w tej sferze są często bardzo ukrytą przyczyną nerwic i generalnie kłopotów w życiu. Polecam Ci bardzo książkę: "Bóg dobry aż tak?" ks. Piotra Pawlukiewicza.

 

Podsumowując: udaj się do specjalisty żeby określić jak najlepiej dzialać w Twoim przypadku żeby się tych kłopotów pozbyć - bo sama raczej sobie nie poradzisz. Na problemy z "religijnością" polecam spowiedź - tyle ile będzie trzeba razy i koronkę do miłosierdzia - mnie pomogła kiedy byłam w Twoim wieku i miałam pierwszy wyraźny objaw nerwicy natręctw. No i przeczytaj książkę i uszy do góry. Trzeba działać!!! Jakby co to pisz postaram się pomóc. Uwierz nie jestem "nawiedzoną" kobitą w długiej kiecce tylko zwykła dziewczyna z nerwicą i sporo juz w tym temacie przeszłam....

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy nerwica natręctw objawia się powtarzaniem tego co ktoś mówi? Tzn często łapię się na tym, że jak czegoś lub kogoś słucham to w myślach powtarzam ostatnie zdanie, wyraz lub jakąś frazę. NIe mam pojęcia ile to już trwa, łapię się na tym może od roku. Nie powiem żeby mi to przeszkadzało ale dość dziwne to jest. Jakbym była takim echem. Czy takie zachowania ewentualnie mogą być nazwane natręctwami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuje za odpowiedź,książke przeczytam napewno..! ;p tylko co do tej religii,Wierzę w Boga,nie ważne jakie by nosił On imię dla mnie on istnieje i wybacza,nigdy w to nie wątpie..jestem tego pewna, nie mam też nic na sumieniu..zdaje mi sie ze chodzi raczej o moja pamięć ,wieczorem od jakiegos czasu mowilam zdrowaskę..od tak dla zasady..ale potem zaczelam mowic wiecej i wiecej...i przypominac sobie inne modlitwy..a nawet tłumaczyć je na łacine..co wieczór powtarzam sobie że zmówie tylko 1 modlitwe i ide spać..!!! ale czuje wtedy takie strasznie uczucie...okropny niepokoj ze nie zrobilam czegoś jak tczeba..;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elokitty Bóg ma tylko jedno imię :) Zwróć uwagę czy nie traktujesz modlenia się zbyt instrumentalnie tzn. na zasadzie odwalenia pracy domowej albo "handlu" z Bogiem - ja się pomodlę a On wzamian zato coś tam zrobi ... albo sprawi że coś złego się mi nie stanie a jak się nie pomodlę to mnie ukaże ??? W wierze nie chodzi o klepanie zdrowasiek (chociaż to też jest ważne) ale raczej o szczery i żywy kontakt serca. Może dlatego czujesz że modlisz się nie tak jak trzeba i czegos brakuje....Może spróbuj pogadac przy modlitwie tak od serca. Warto się też radzić księży itd. Ja równiez cały czas się tego uczę. A co do książki to polecam. Możesz sobie też zobaczyć na youtube rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - ma koleś dar wyjśniania tych spraw.

 

Pozdrawiam,

 

[Dodane po edycji:]

 

Do verdemia - pojedyncze "natręctwa" lub "dziwcatwa" nie świadczą o zaburzeniu!!! Problem pojawia się wtedy, gdy uniemożliwia nam to codzienne funkcjonowanie. W pewnym sensie małe dziwactwa ma chyba każdy normalny człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieee...to był jednak zły pomysł by napisać na tym forum o moich problemach..nie wiem dlaczego od razu traktujesz mnie jako osobę nienormalną,niezrównoważoną ,czy po prostu gówniarę!! Nie znasz mnie. nie wiesz o mnie wszystkiego..nie jestem nienormalna, dużo czytam..mam przyjaciół i swoje zainteresowania jestem tolerancyjna itd. Za bardzo wchodzisz w moje prywatne sprawy, w sprawy mojej wiary..ty też nie wiesz wszystkiego, nie masz prawa choćby narzucać mi imienia Boga ! bo może dla mnie nosi on inne imie niż dla Ciebie..i to też nie bedzie twoja sprawa! i nie masz prawa mi niczego narzucać. Po twojej wypowiedzi mam wrażenie że to Ty masz problem a nie ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim!

 

Jestem na forum od niedawna. Bardzo się cieszę że na nie trafiłam bo mam jeden problem odnośnie natrętnych myśli jaki mnie nachodzą już od kilku lat. Chciałabym skontaktować się z osobą która ma podobny problem albo potrafiłaby mi powiedzieć czy to co mi się przydarzylo to napewno nerwica natręctw. Mam bardzo sceptyczne podejście jeśli chodzi o psychologów, wolałabym porozmawiać z kimś z was. Proszę o kontakt na maila kropka_00@wp.pl. Z góry bardzo dziekuję i czekam na odzew. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chciałbym się z Wami wszystkimi przywitać - to mój pierwszy post na tym forum i mam nadzieję, że będę mógł dyskutować z dojrzałymi i przyjaznymi ludźmi (a z tego co widzę tacy tu właśnie są).

 

Mam jednak pewien problem. Mianowicie ni jestem pewien, czy to co mnie dręczy to nerwica, a nie chcę na razie iść do lekarza, ani mówić o tym rodzinie. Niektóre z moich objawów to:

- poprawianie firanek, naczyń, książek, gdy leżą krzywo lub niesymetrycznie.

- często - np teraz, gdy siedzę przed komputerem i piszę tą wiadomość - odczuwam pewien pociąg do przysunięcia łóżka bardziej do ściany, na wypadek gdyby się przesunęło. Nie wiem jaki to ma cel, ale mam to od dziecka.

- Chowając jakąś nową książkę potrafię wyciągać ją po kilka razy i sprawdzać, czy przypadkiem nie zagiąłem rogów.

- Mam tiki nerwowe.

- Sprawdzam, czy wszystkie książki/gry/podobne przedmioty przylegają do tylnej ściany szafki itd.

- Często wydaje mi się w nocy, że ktoś stoi przy oknie, spogląda lub stara się włamać do domu.

- Dokładnie sprawdzam niektóre rzeczy, czy nie są powierzchniowo uszkodzone.

- Po rozmowie z kimś, konfrontacji itd. przez średnio 2 dni analizuję moje posunięcia i karcę się w myślach, że mogłem sprawę załatwić lepiej.

- Trzęsą mi się ręce.

 

Nie są to wszystkie objawy, ale większość. Boję się, że to nerwica natręctw. Wydaje mi się, że każdy ma coś podobnego do mnie - takie obawy, nawyki itd - i nie jest to aż tak poważne, by nazwać to nerwicą natręctw. Co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to może i ja podepnę się pod temacik. Otóż mój problem polega na tym kiedy przypomnę sobie jakieś przykre, głupie, czy też inne sytuację w których zachowanie moje nie było taktowne i mówiąc szorstko takie gdzie wyszedłem na idiotę na wskutek tego organizm mój reaguje w sposób fizyczny np zaciskając gwałtownie rękę w pięść lub wyładowuje te emocje mimiką twarzy, czasem zdarzy się niekontrolowana klątwa. Zawsze jednak te niekontrolowane odruchy są na wskutek przypomnienia tych sytuacji zdarzeń itp. Tak się zastanawiam od dłuższego czasu czego jest to oznaką i jednoznacznie odpowiedzieć nie potrafię. To ma miejsce każdego dnia, czasem wielokrotnie w ciągu dnia i trwa to od dłuższego czasu już. Te odruchy fizyczne czy słowne trwają sekundę może i dwie. Zdąrzyłem się już nauczyć łączyć te odruchy z tymi które następują tuż po nich. Myśli o tych sytuacjach pojawiają się gwałtownie i wcześniejszy tok myślenia nie przyczynia się do ich "odświeżania"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem do kogo sie zwrocic z tym pytaniem choc 2 lata chodze na psychoterapie nadal nie wiem co to jest dopiero teraz mysle ze moze jest to nerwica natręctw wyglada to tak

 

mam partnera jak wiekszosc ludzi ale problem polega na tym ze ciagle kolacza sie gdzies w glowie mysli o nim ciagle i nieustannie w sumie nawet nie wracaja bo ciagle sa nawet jka cos ogladam czytam robie cokolwiek innego ciagle mi towarzysza sa bardzo meczace potrafie zamkanc sie w pokoju i myslec o tym jak sie uwolnic od niego i od tych mysli to chore, bledne kolo do tego zamknelam sie w domu bo wydaje mi sie choc to tez paranoja ze jestem wtedy blizej niego jak go nie ma

jka nie dzwoni lub nie okazuje mi zainteresowania nie potwierdza ze mnie kocha pojawia sie wlasnie napiecie i panika ze go trace ze to nie ja o tym decyduje itd

czy myslicie ze to nerwica natręctw ????????????

pytalam terapeutki na sesji ale jak zwykle nic sie nie dowiedzialam

 

[Dodane po edycji:]

 

nie wiem do kogo sie zwrocic z tym pytaniem choc 2 lata chodze na psychoterapie nadal nie wiem co to jest dopiero teraz mysle ze moze jest to nerwica natręctw wyglada to tak

 

mam partnera jak wiekszosc ludzi ale problem polega na tym ze ciagle kolacza sie gdzies w glowie mysli o nim ciagle i nieustannie w sumie nawet nie wracaja bo ciagle sa nawet jka cos ogladam czytam robie cokolwiek innego ciagle mi towarzysza sa bardzo meczace potrafie zamkanc sie w pokoju i myslec o tym jak sie uwolnic od niego i od tych mysli to chore, bledne kolo do tego zamknelam sie w domu bo wydaje mi sie choc to tez paranoja ze jestem wtedy blizej niego jak go nie ma

jka nie dzwoni lub nie okazuje mi zainteresowania nie potwierdza ze mnie kocha pojawia sie wlasnie napiecie i panika ze go trace ze to nie ja o tym decyduje itd

czy myslicie ze to nerwica natręctw ????????????

pytalam terapeutki na sesji ale jak zwykle nic sie nie dowiedzialam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Mam partnera.. i co mi jest?"

Może jesteś po prostu za delikatna i wrażliwa,żeby żyć według brutalnych zasad tego "postępowego" świata.Partnerzy,partnerki,seks pozamałżeński,aborcja,homosie itd.

To proponuję Ci eksperyment: zacznij żyć w/g zasad podanych od wieków przez Boga:

-mąż,któremu przysięgniesz miłość,wierność i uczciwość małżeńską i że go nie opuścisz aż do śmierci

-współżycie małżeńskie,otwarcie się na dzieci

-i przede wszystkim:życie sakramentalne w kościele

Czy się poprawi? Mnie się poprawiło,bardzo.Warto tak żyć.

Też kiedyś miałem partnerkę,stosowałem antykoncepcję,tragedia...

Ten brak stabilizacji,jakichś zasad,jakiegoś fundamentu.Ta dowolność wszystkiego-może to jest nerwicogenne.

A tak w ogóle,to podobno największą podgrupę wśród samobójców stanowią samotne kobiety w okol. 50-tki,których partner odszedł(wiadomo,do młodszej).Ot,i skutki nowoczesnego życia...

Ja tam chcę pozostać wierny przysiędze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choć to bardzo trudne,przysięgam.

Odnośnie nerwicy natręctw,czytałem kiedyś parę książek takiego ojca,który prowadził kilkudniowe rekolekcje uzdrowienia wewnętrznego.Te książki,to były tylko świadectwa ludzi,którzy dzięki tym rekolekcjom wyszli z jakichś chorób.I było tam ,pamiętam,bardzo dużo historii z nerwicami natręctw,z których ci ludzie wyszli.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ten ojciec Józef JurczygaSVD już nie żyje,ale jego książki można kupić np. tu:

http://www.verbinum.pl/jozef_jurczyga_svd,a510478113

Naprawdę dużo historii,świadectw uzdrowienia z nerwicy natręctw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czolem ludu!

 

I kurcze znowu - chcac, niechcac - zmusozny jestem zajrzec tutaj. A juz bylo tak fajnie. Znowu pojawil sie u mnie problem z natretnymi myslami. Nie sa one zwiazane z niczyja smiercia, natretnym wykonywaniem czynnosci czy analizowaniem sytuacji tylko z... spiewaniem sobie piosenek, ktore uslyszalem w radio, telewizji czy gdziekolwiek. Nie pieje na glos tylko ciagle w glowie siedzi mi jeden kawalek i non stop powtarzam sobie slowa refrenu. Juz naprawde mnie to wykancza, straszna sprawa.

Swoja droga to ciekawa sytuacja. Wszedzie jest napisane, ze NN polega na natretnym, chronicznym analizowaniu jakiejs jednej sytuacji, rozstrzasania jednego problemu czy to seksualnosci, porzadku, analizowania sytuacji itd. U mnie przez cale ostatnie kilka lat, od momentu kiedy sie borykam z tym problmem, nie zauwazylem, zeby jeden aspekt meczyl mnie ciagle. Trudno powiedziec, ze on ewoluuje, bo dotyka roznych tematow. Poczatkowo hiv, pozniej analizowanie przeszlosci i odpowiadanie sobie na pytanie czy danych zachowaniem moglem popelnic przestepstwo (LOL :) ), jeszcze pozniej ukladanie sobie wyrazow z liter tworzacych inny wyraz (takie myslowe scrubble), a teraz te cholerne piosenki. Czy tak wlasnie moze wygladac problem zwiazany z NN? Do tego ciagle poddenerwowanie, napiecie, problemy z koncentracja i zapamietywaniem. Masakra. Czy mozna w ogole to swinstwo zwalczyc?

Dodam moze, ze nigdy nie bylem u psychiatry, psychoterapeuty, psychologa i zadnego innego lekarza, ktory mialby sie zajmowac problemami umyslu.

 

Pozdrawiam cieplo i zycze zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica to taki bat na tyłku:"rozwijaj się,rozwijaj!",dodam-wewnętrznie.

Taką fajną stronę odkryłem,która może pomóc poszukującym:

 

http://mateusz.pl/mt/10sposobow/04.htm

 

To forum pokazuje-jeśli będziesz tu wchodził,żeby sobie tylko trochę postękać,nic nie osiągniesz.

Mogę polecić takie książki:

Karen Horney "Neurotyczna osobowość naszych czasów"(trudna)

Antony deMello "Przebudzenie"(ale z dużym dystansem do jego filozofowania,tylko psychologiczny wątek)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Choć praktycznie przed chwilą postanowiłam się zarejestrować, forum czytam już od dłuższego czasu. Trochę z nadzieją, że znajdę gdzieś kogoś, kto opisałby podobny problem do mojego a Pomocni Forumowicze odpiszą... Niestety, nie znalazłam.

Do rzeczy.

Ktoś mi bliski ma problem z alkoholem. I zawsze wydaje mi się, że to, co robię, ma jakiś wpływ na to, czy osoba ta przyjdzie do domu pijana, czy nie. Tak wiem, zaczyna się dosyć typowo. Nie tylko jestem przekonana o sensowności moich działań (w chwili ich wykonywania, czyli wieczorem, później rzecz jasna dostrzegam ich idiotyzm, a mimo to nie potrafię przestać), ja zapisuję co jak wpłynęło na tę osobę. To znaczy: mam specjalny zeszyt, w którym notuję, o której godzinie położyłam się spać, co robiłam przed zaśnięciem, jaki kolor lakieru mam aktualnie na paznokciach i... W jakim świecie wyobraźni byłam poprzedniego dnia. Jakbym miała poczucie, że moje myśli także wpłyną na bieg wydarzeń.

Nie wiem, czy jest sens udać się do specjalisty, czy może jest to chwilowe, a minie wraz z 'problemem' tejże osoby?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×