Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to jest nerwica natręctw?


Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś przeżyłam to badanie, ale ciężko było... byłam 2 po jakiejs babinie, nie licząc straszego pana i mlodej dziewcyzny, ktorzy byli bez kolejki, tylko ze łapę trzeba było położyć na tym co wcześniejsi no i klamkę trzeba było po ludziach otworzyć - a oni przeciecz chwile przed trzymali wacik a tam lała sie krew(no jakoś bardzo nie), a potem otwierali klamkę jak wyszłam to znów sobie druga łapa trzymałam wacik. Jak weszłam to babeczka juz była w rekawiczkach mam nadz ze czystych. Ale chyba kto jak kto, ale one sie znaja najlepiej...

 

nie mam powodów do obaw? Pomóżcie :((((

 

 

z okolic krakowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci... muszę coś z tym zrobić, bo jest coraz, coraz gorzej... widzę, że Ty jesteś z Katowic, ja tam studiowałam... i nawet przez to wszystko nie złożyłam na uzupełniające mgr... nie miałam siły nawet o tym myśleć... rok w plecy ;/

 

Tylko jak tu o czym innym myśleć, kiedy się cały czas boisz, jesteś przerażona...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic Ci nie grozi...jedyne co jest dla Ciebie groźne to Twoja wyobraźnia.. nakręcasz się własnymi myślami..teraz weź głęboki oddech postaraj się wyciszyć myśli i zacznij TEN DZIONEK:) ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest taka sprawa moja matka nie wiem czy ma nerwice czy nie ale wiem ze cos sie dzieje z nia poniewaz codziennie jest awantura w naszym domu nie ma dnia spokoju na wakacjach nad morzem nie miala opamietania np taka sytuacja idzemy przez miasto moja matka cos mowi i nagle ktos sie jej sprzeciwil albo ie zgodzil sie do krzyczala na wszystkich i slychc ja bylo na 100 m wiec jaka tu przyczyna. teraz w domu wyzywa kazdego ze nieroby itd ojca mojego ze nic nie robi ze taki owaki nas z siost wyzywa od najgorszych od hu** oraz kur* co z tym zrobic. caly czas powtarza ze nie chce z nami juz zyc wszystkich wyzya siostre ojca matke i innyc. co to za choroba i co z tym zrobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wyniki badań... Leukocytypodniesione = 10.6, kiedy norma jest do 10.0

 

granulocyty 7.3 r4 68.5 %G kiedy norma jest 1.2 - 7.0 40.0 - 60.0 %G

 

;-( boli mnie kręgosłup teraz...

 

---- EDIT ----

 

No więc tak, byłam w poniedziałek u lekarza. Z badan nic konkretnego nie wynika... na bóle dał diclofenac, ale i tak boli mnie już tylko głównie kręgosłup... i co? I to, że w sobotę wyskoczyła mi swędząca wysypka na twarzy... jutro idę do dermatologa... i jak zwykle doszukuje sie w tym objawów wiecie czego... zwariuję.... ;/

 

---- EDIT ----

 

Boję się znów, bo jednemu dziecku w przedszkolu, którym się zajmuje lała sie krew z palca, niedużo, ale ciagle rozwalał skórkę, a ja go musiałam za rękę trzymać, masakra ;/. Mogłam tym samym mieć jego krew na ręce. A teraz jestem mocno przeziębiona i jest coraz gorzej, ale wszyscy w przedszkolu kichają i smarkają. I akurat źle się już poczułam po wycieczce w lesie w pierwszym dniu stażu, ale... ;( moja radość nie potrwała długo, bo dwa dni temu odebrałam minusa... wiem, że mam fobię, wiem, że pójdę do psychiatry, ale proszę o odpowiedź.

 

;-((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, juz którąś godzinę czytam to forum i coraz bardziej sie boje że mnie to niestety dopadło.... robie czasem takie bzdurne rzeczy i jestem cholernie na siebie zla o to, do tego dochodza niechciane myśli paraliżujące mnie przeokropnie:(

najgorsze jest to że wkurzam sie na siebie za to, ale to i tak nie pomaga:(

 

Każdy wieczór jest dla mnie horrorem :( Jak pomyśle o tym że mam iść spać, że mam sie połozyc i zasnąc juz mam zły humor i okropny nastrój, czasem czuje niepokoj i lęk....że moge sie juz nie obudzic, bo moze mi sie cos stać (jakas choroba, zawal,zator, wylew, wypadek albo jakas inna katastrofa;/) od razu przechodzi ochota na sen, i te dziwne bóle przy sercu ;/ takie kłucie okropne....innych objawów fizycznych nie mam...przez to wszystko (ten strach że zdazy sie jakis wypadek) przed snem chodze godzinami po domu, sprawdzam wszstkie wtyczki, kontakty,klucze, zamki, zamykam szafki, i co mnie najbardziej wkurza to sprawdzam tysiąc razy kuchenke gazową bo przeciez może wybuchnać i po mnie!!!!!!!!!! ;/ jak juz sie poloże to jak tylko sobie znów pomyśle o tym, że może jednak tam coś cieknie, albo sie ulatnia.. to znów wstaję i sprawdzam kuchenkę, dokręcam tysiąc razy kurki, obwąchuję palniki czy czasem gaz nie leci...matko jak ja musze głupio wtedy wyglądac....o znów mnie serducho naparza własnie jak sobie o tym pomyślę wszystkim......i cały czas to poczucie braku bezpieczeństwa....ze nie obudzę sie rano....;/ że pozostawię moja rodzinę, mojego chłopaka....

ale żeby jeszcze było mało to dochodzi co chwile mycie rąk jak czegos dotknę, wybieranie paprochów z jedzenia bo to moga byc jakies bakerie albo zarazki albo pasozyty które zniszczą móg organizm!!! ;/ panicznie boje sie wchodzic do lasu zeby nie złapac kleszcza i tej choroby co przenoszą....i długo by jeszcze pisać...... najbardziej dobija mnie ta kuchenka....jest moja obsesją :evil::evil::evil: wstaję sprawdzam, klade się, wstaję, sprawdzam, klade się.....;/

 

.....

Może to istotne ale mam strasznie niska samoocenę, nie podobam sie sobie ani moje ciało ani tym bardziej umysł...moj wyglad zewnetrzny również a nie moge tego zmienic bo nie mam funduszy na jakies ekstra ciuchy czy coś.....

do tego zyje w ciągłym stresie, sytuacja w domu jest nie ciekawa, non stop stres non stop stres..... :cry: czasem po prostu mysle ze sobie nie radze ale nie widze rozwiazania....

studiuje dziennie, pracuje, na weekendy do domu - opiekuje sie rodzicami, chroniczny brak pieniedzy.....i człowiek sie wypala....

i ten lęk przed śmiercią, że po niej nic nie ma....ze umieramy i koniec....mysl o tym powoduje ze wpadam w panikę.....najgorsze ze nie mam o kim z tym porozmawiać......

do tego okropnie przejmuje sie zdaniem innych, czuje ze nie mam swoich poglądów tak naprawdę, czuje że w każdej sytuacji sie po prostu odstosowuję... jak taka kukła na sznurkach :(

Do obłędu doprowadza mnie tez myśl, że ktoś może mówic na mój temat, że ktos może mnie obmówić, obgadac.....jak widze, że moja współlokatorka pisze sms moją pierwszą myślą jest to, że pisze na mój temat coś złego.......

 

zastanawialam sie juz nad tym wszystkim, myslalam ze moze te moje jak to mowie "shizy" sie leczy, ale dopiero teraz po lekturze postów na forum wiem, że cos mi musi byc, bo normalny człowiek sie tak nie męczy :(:(:(:(

chce żyć, chcę życ normalnie pełnią życia pomimo tych swoich ograniczeń.....

prosze pomózcie mi.... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz nerwice lekowa. Mysle, ze powinnas udac sie do lekarza, porozmawiac. Lek utrudnia Ci normalne funkcjonowanie, a to zly symptom. Wiadomo, wszyscy sie czegos boja; jednak gdy lek dominuje przez wiekszosc czesc dnia, nie pozwala spac.... mysle, ze sama nie wytlumaczysz sobie, ze "nie ma sie czego bac". Strach przed smiercia, choroba, wypadkiem jest jednym z objawow nerwicy. Rozumiem to, bo sama boje sie w podobny sposob. jednak wiem jedno: leki naprawde pomagaja i pozwalaja zapomniec o obawach. przepraszam, ale nie mam polskich znakow tu chodzi mi o lek medyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej byłam na imprezie tam podano mi bez mojej wiedzy w drinku narkotyk i zaczeła sie jazda biegałam po lekarzach bo wydawało mi sie ze jestem w ciazy z chłopaka kumplem tzn miałam urojenia to mi mineło potem pojawiłsie lek odrealnienie natłok mysli wyrzuty sumienia co to mogło byc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze zle sie czuje to było prawie rok temu:( nie mam zadnych jazd:(tobie zdazyło sie cos podobnego

 

[*EDIT*]

 

jeszcze zle sie czuje to było prawie rok temu:( nie mam zadnych jazd:(tobie zdazyło sie cos podobnego

 

[*EDIT*]

 

jeszcze zle sie czuje to było prawie rok temu:( nie mam zadnych jazd:(tobie zdazyło sie cos podobnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Zdaje sobie sprawę że forum to nie jest miejsce stawiania diagnozy ale może chociaż naprowadzicie mnie na właściwe tory.

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie wybrać się do psychologa aby ten pomógł mi z moją nerwowością ale tak naprawdę nie wiem czy mam ku temu podstawy a poza tym nie wiem jak się do tego zabrać ( gdzie się udać co powiedzieć od czego zacząć).

 

Mój główny problem to nerwowość łatwo można mnie wyprowadzić mnie z równowagi ( potrafią to być na prawdę błahe sprawy np. że mój narzeczony ubrał sweter który mi się nie podoba, albo że jak do niego dzwonie o 8 rano to jeszcze śpi ), łatwo się wściekam, obrażam, mam wahania nastrojów w jednej chwili jest wszystko ok a 10 min później najchętniej bym wszystko obróciła w w pył. Najgorsze jest to że swoją złość wyładowuje na innych ( głównie na osobach najbliższych a jednocześnie na najsłabszych od których wiem że nie będą stawiały oporu a nawet jeśli to i tak je przekrzyczę)

 

Są momenty że jestem tak przeładowana emocjami ( częściej agresją, niż strachem) że jedyny sposób na danie upustu tym emocją jest uderzenie w coś ( np.rękami o ścianę) czy jeśli np jestem w samochodzie to wciśnięcie gazu do dechy i jeżdżenie niczym pirat drogowy.

 

Kiedy mam jakieś problemy i jest mi źle odrzucam pomoc najbliższych chcących mi tej pomocy udzielić mówię że sama se dam rade że mają się odwalić.

Trudność sprawia mi wyrażanie uczuć względem najbliższych trudno jest mi powiedzieć chociażby "kocham cię" do swojego chłopaka a jeśli już to wypowiadam to szybko tak jakbym chciała jak najszybciej to z siebie wydusić.

Jedynym stworzeniem któremu wyznaje uczucia bez problemów jest pies.

 

Warto chyba wspomnieć że mój ojciec od czasu do czasu lubi sobie golnąć ( ma takie swoje co jakiś czas tygodnie alkoholowe w okresach między jest ok pracuje ale również jest strasznie nerwowy prawie nie ma dnia by nie zaczął się o coś wściekać i ryczeć. Podobnie jak Ja najczęściej wyładowuje się na najbliższych ( dużo osób mówi że jesteśmy do siebie podobni) mówiąc słowa które ranią. Dla "obcych" osób jest miły ciepły uśmiechnięty potrafi pożartować powiedzieć ciepłe słowo co względem najbliższych jest rzadkością.

Najbardziej nerwowa i najbardziej stresuje się w okresie kiedy ojciec pije i chociaż przez pewien czas jego picia staram się go ignorować i traktować tak jakby go nie było ale nadchodzi taki moment że wszystko wybucha. Bywało że dochodziło do przepychanek.

 

Poza tym moje nogi bardzo bardzo często "chodzą" tzn jak siedzę to zaczynam nimi ruszać nie robię tego świadomie niekiedy dopiero jak ktoś zwróci mi uwagę to zdaje sobie sprawę że cała chodzę. Poza tym jak gdzieś siedzę to muszę coś robić jak jeszcze chodziłam do szkoły to wiecznie coś malowałam po zeszycie albo bawiłam się długopisem.

 

Wszystko zawsze musi iść po mojej myśli jeśli coś idzie nie tak albo ktoś coś robi nie tak jak sobie to założyłam wpadam w złość.

 

Jeden raz zdarzyło mi się mieć napad lękowy spowodowany doniesieniem jasnowidza o zbliżającej się jakoby III WŚ ( teraz to się wydaje śmieszne ale parę miesięcy temu moje myśli krążyły tylko wokół tego. Momentami stres był tak silny że było mi niedobrze, słabo. Ten okres lęku trwał z jakiś miesiąc ulgę przyniosła mi modlitwa, rozmowa z paroma osobami i własne rozmyślania.

 

Nie mam jednak jakiś natręctw że muszę coś zrobić ileś tam razy albo że boje się gdzieś wyjść. Jestem ( tak mi się wydaje) dość otwarta lubię poznawać nowych ludzi najlepiej takich z którymi dziele zainteresowania. Lubie pomagać innym ( stąd chyba honorowe krwiodawstwo czy chęć oddania szpiku )

Nie boje się wyrażać własnego zdania nawet w gronie ludzi którzy myślą inaczej ( wręcz rajcują mnie takie dyskusje)

W szkole do wszelkich sprawdzianów czy egzaminów Ba nawet do matury podchodziłam z przymrożeniem oka na zasadzie co będzie to będzie bez jakiegoś większego stresu.

Nie lubie jednak robić czegoś ( np. iść na ścianke wspinaczkową) czego nie umie robić a wiem że będą inni ludzie ( boje się że ktoś będzie się śmiać) ale z drugiej strony zawsze ubierałam się tak jak chciałam lubię być chyba trochę kontrowersyjna ( kolczyki tatuaże) więc nie jest tak że boje się być zauważoną chyba wręcz przeciwnie lubię zwracać uwagę.

 

Powiedzcie mi czy mam udać się do jakiegoś specjalisty jeśli tak to jak się za to zabrać gdzie najpierw się udać i co powiedzieć.

Zdaje sobie sprawę że mój charakter potrafi być uciążliwy i potrafię ranić najbliższe mi osoby chce coś z tym zrobić ale nie wiem jak się za to zabrać ( jeśli się skupie potrafię się pohamować ale to działa tak na miesiąc aż wpadam z powrotem w swój rytm i zaczynam przeginać).

 

Z góry dzięki za odpowiedzi

Pozdrawiam BAsia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×