Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to jest nerwica natręctw?


Rekomendowane odpowiedzi

Przede wszystkim głowa do góry. Faktycznie ta choroba mogła dotknąć Ciebie, ale nie możesz się załamywac, bo przecież tak jak sam to dobrze zauważyłeś całe życie prze Tobą. Pierwszym krokiem w leczeniu jest uświadomienie sobie co mogło być przyczyną tych problemów. Wpadaj do Nas częściej moze będziemy mogli sobie na wzajem pomóc. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie jeszcze przed wakacjami miałem 3 napady. To znaczy zaczynało sie to bólem nóg, potem uczucie niepokoju, duszności, panika i...pogotowie. Mysle, że miałem a i może teraz mam narwice lekową +natręctw. Przed każdym prawie pójściem spać uruchamia sie u mnie jakby taki niepokój, lek, czasem mi sie nogi trzesą, gdzy zamykam oczy to pojawiają mi sie obrazy. Nie wiem czasami mam wrażenie, że jestem chyba nienormalny. Wcześniej miałem strach, że komuś cos zrobie. Teraz wstyd, może nie tutaj, ale mam problem z onanizmem(chyba, po porzeglądaniu pewnych artykułów doszedłem do tego, ale może nie słusznie), z tym się wiąże mój problem. Doszedłem juz do rozwiązania, ale nadal o tym mysle, nie wiem to chyba obsesja albo ruminacje, do tego doszły problemy ze wzwodem i tak to się nawarstwiło....powiedzmy, że to juz przeszło....Ale najgorsze jest to, że kiedys jak nie czytałem o tym to nie miałem takich problemów, a teraz to mam wrażenie, że mi się to cały czas chce, nie wiem czy ja to sobie tak zakodowalem czy co??

Może nie powinienem takich rzeczy tu pisać, ale moglibyscie mi pomoc i napisać czy to ta nerwica czy nie, nie mam komu o tym powiedziec. Jak mam unikać tych mysli przed snem...w dzień normalnie tego nie mam, tylko wieczór i łóżko przed snem...w dzień zero. I może się za bardzo skupiam na moich problemach? Nie wiem poradźcie mi??!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Cię. Moim zdaniem napewno jest to nerwica lękowa z objawami natręctw. U mnie też zaczęło się niewinnie właśnie od takich klimatów jak miałeś Ty-panika, duszności, trzęsłam się cała i wiele innych objawów i nagle pojawiły się powalone myśli(nie mam pojęcia skąd o tym że komuś lub sobie wyrządzę krzywdę nożem. Jak objawy towarzyszą Ci przeszlo 2 tygodni to napewno to NN-tak czytałam w książkach o tej chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku zaczęło się to około sześciu lat temu - miałem wtedy 24 lata. Leżąc sobie spokojenie w wannie zacząłem się zastanawiać po raz kolejny co się dzieje z człowiekiem po śmierci i wyobraziłem sobie że moje "ja" przestaje całkowicie istnieć - wywołało to u mnie straszny lęk - tak silny jakiego wcześniej nigdy nie czułem. W panice wyszedłem z wanny i pognałem do swojego pokoju...ale ta myśl długo jeszcze miała mi towarzyszyć. Wieczorem jak kładłem się spać...w dalszym ciągu niemiłosiernie się bojąc pomyślałem sobie że strasznie by było gdyby ten lęk już mnie nie opuścił...no i sobie wykrakałem. Później lęki rozprzestrzeniły się na myśli o tym że sam sobie zrobie krzywdę, że niedługo umrę, że wyskoczę przez okno mimo że życie cenię sobie bardzo itp...przez długi czas jedne lęki zastępowały inne. Po kilku tygodniach byłem zmasakrowany psychicznie - bałem się że zwariuję, potrafiłem sobie wyobrazić że trafię do szpitala psychiatrycznego co oczywiście potęgowało lęki...w ten deseń trwało to kilka miesięcy - w pewnym momencie zacząłem myśleć (nie wiedzieć skąd mi się to wzięło) że mogę zrobić krzywdę moim bliskim (rodzicom, narzeczonej). Mało tego - potrafiłem sobie wyobrazić i wywołać w sobie uczucie że to może mi się podobać - wtedy to już całkiem myślałem że oszaleję, zacząłem myśleć że ja tak na prawdę jestem złym człowiekiem, że jestem egoistą i całe życie myślałem tylko o sobie, że może tak naprawdę jedyne co lubię to krzywdzić innych, może to jest jedyny sens mojego życia - a przecież całe życie unikałem agresji, nienawidziłem sytuacji z użyciem siły czy nawet agresywnych zachowań ludzi wobec siebie, kochałem i nadal uwielbiam zwierzęta i nigdy nie zdobyłem się i nie zdobył bym się na to żeby zwierzę czy człowieka skrzywdzić. Lęki tak skutecznie mną zawłądnęły że zacząłem częściej przebywać na chorobowym i urlopach, pełna apatia - w końcu pewnego wieczora nie wytrzymałem - pojechałem na psychiatryczną izbę przyjęć - doktorek olewawczo mnie wysłuchał, przepisał xanax i pożegnał ozięble. Xanax nawet pomagał...przetałem się bać..ale znowu zaczynałem myśleć że jak przestanę się bać tych myśli to w końcu one mnie przezwyciężą...i w kółko macieju. W końcu zdecydowałem się na ten krok i udałem się do psychologa...terapia trwała kilka tygodni...straciłem kupę czasu, pani psycholog jakaś opryskliwa cały czas była i guzik ta psychoterapia dawała więc ją przerwałem i dalej brałem xanax. W końcu jakoś i właściwie nie wiem jak wszystko zaczęło znikać...lęki się skończyły, myśli także minął rok, drugi...pojedyńcze myśli czasami powracały ale potrafiłem je "olewać", zostawiłem xanax w diabły. Trzy lata temu wziąłem z moją narzeczoną a obecnie żoną ślub. I wszystko było by fajnie...gdyby nie to że kilka miesięcy temu wszystko zaczęło wracać bardzo powoli...pojedyńcze myśli, małe lęki.Stwierdziłem też całkiem obiektywnie że przez te parę lat coś się ze mną porobiło i wredny i złośliwy się wobec ludzi zrobiłem, prowadząc samochód agresywny jestem wobec innych kierowców, wkurzają mnie ludzie w sklepach bo stoją w kolejkach przede mną, bo głupio wyglądają, bliscy potrafią mnie wkurzyć jakąś pierdołą... Zaczęły mnie nawiedzać myśli że jeżeli nie ma nic po śmierci to po co mam być porządnym człowiekiem, może ja jednak rzeczywiście jestem tak naprawdę zły i lubię zabijać, krzywdzić....raz, drugi, setny i jakiś tydzień temu zaczęło się na dobre...chodzę i się co chwilę boję jednego...że skrzywdzę moją kochaną żonę, że może ja jej nie kocham, a co to jest właściwie miłość, czy ja wogólę potrafię kogokolwiek kochać? A jak sobie wyobrażę życie bez niej to aż mnie ze strachu trzęsie.

 

Pytania jakie mnie dręczą to:

 

Czy człowiek jest zdolny wyobrazić sobie uczucie że coś czego się panicznie boi mu się podoba - taką chęć i żeby to uczucie samo się potem zaczęło pojawiać wraz z tą myślą i strachem - bo oczywiście teraz boję się czy nie jest tak że ja tak na prawdę to lubiłem zawsze tylko nigdy sobie tego wcześniej nie uświadomiłem.

Czy ten silny stres jest w stanie tak człowieka zmienić że będzie wrogo do innych ludzi na starcie nastawiony?

Czy to wszystko co napisałem pasuje do nerwicy natręctw?

 

Co wy o tym sądzicie.

Byłbym zobowiązany za opinie.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj wśród osób chorych na nn. Tak to już jest , że ta forma nerwicy przynosi okropne myśli, które przerażają. Moim zdaniem wybierz sie do lekarza, nie zwlekaj. Jeżeli będziesz widział, że podchodzi on lekceważąco do twojej choroby poszukaj innego. Ważne jest podejcie lekarza, gdyż wtedy czujemy się pewniej.I jeszcze jedno ,nie załamuj się jeżeli leki nie będą od razu pomagały, czasami trzeba trochę poczekać. Na pocieszenie mogę ci powiedzieć, nie tylko ty masz takie myśli, większość osób chorych na nn przechodzi przez podobny koszmar. Głowa do góry, jest o co walczyć!!! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam o u siebie wykrylem nerwice natrectw ok 3 lata temu od tego mometu przezylem chyba wszystkie symptomy tej choroby.Zaczeło sie od liczenia w myli i leku,pozniej wymyslilem sobie cos takiego ze jak nie zrobie czegos czego moj chory mozg wymysli to w myli bedzie mi sie lał sok z cytryny do ust :/ pozniej jak czegos nie zrobie to bede slyszal jakies glosy w glowie które mnie doprowadzą do swira :? Nie wiem dlaczego ale sam chce siebie zniszczyc :/Oczewiscie doszły rytuały w ubieraniem robienie czynnosci po kilka razy z liczeniem to jest okropne :evil: Niedano ubzuralem sobie ze jak czegos nie zrobie co mi wytyczy moj mozg to jak leci w tv jakis film to nie bede rozumial jak ktos mowi dany text :/a jeszcze ostatnio wymyslilem sobie ze jak czegos nie zrobie to stane sie pedałem ,a to najgorsza rzecz jaka mogla by mi sie przytrafic wiem ze nim nie jestem bo od małego podobały mi sie dziewczyny i wtedy jak mnie to napadnie to prubuje wynales na sile jakies elementy sexualne u meszczyzn i wetedy powtazam borze jak sie zmienielem w pedała.i robie robie daną rzecz po pare razy i na chwile to znika ale zaraz znow sie pojawia :/czy to nerwica natrectw?Jestem dobrej mysli bo na poniedzialek jestem zapisany u specjalisy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam o u siebie wykrylem nerwice natrectw ok 3 lata temu od tego monetu przezylem chyba wszystkie symptomy tej choroby.Zaczeło sie od liczenia w myli i leku,pozniej wymyslilem sobie cos takiego ze jak nie zrobie czegos czego moj chory mozg wymysli to w myli bedzie mi sie lał sok z cytryny do ust :/ pozniej jak czegos nie zrobie to bede slyszal jakies glosy w glowie które mnie doprowadzą do swira :? Nie wiem dlaczego ale sam chce siebie zniszczyc :/Oczewiscie doszły rytuały w ubieraniem robienie czynnosci po kilka razy z liczeniem to jest okropne :evil: Niedano ubzuralem sobie ze jak czegos nie zrobie co mi wytyczy moj mozg to jak leci w tv jakis film to nie bede rozumial jak ktos mowi dany text :/a jeszcze ostatnio wymyslilem sobie ze jak czegos nie zrobie to stane sie pedałem ,a to najgorsza rzecz jaka mogla by mi sie przytrafic wiem ze nim nie jestem bo od małego podobały mi sie dziewczyny i wtedy jak mnie to napadnie to prubuje wynales na sile jakies elementy sexualne u meszczyzn i wetedy powtazam borze jak sie zmienielem w pedała.i robie robie daną rzecz po pare razy i na chwile to znika ale zaraz znow sie pojawia :/czy to nerwica natrectw?Jestem dobrej mysli bo na poniedzialek jestem zapisany u specjalisy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakbym czytała o sobie kilka lat tamu

na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że sama nie wiem kiedy mi to przeszło choć sporadycznie jakieś uporczywe mysli wracają

na pewno miało to związek ze zwiększeniem się mojej samooceny

czy jesteś osobą nieśmiałą, trudno nawiązującą kontakty?

Dziś mam 28 lat jestem nauczycielem, przeszłość ciągle jednka powraca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

 

W najbliższym czasie wybieram się do lekarza...zdecydowałem się bo nie chcę zmarnować sobie przez nerwicę życia. Gdyby nie moja ukochana żona w której mam pełne oparcie marnie by ze mną pewnie było. Mam do was jedno pytanie - czy ktoś dośwadczył tego co ja? - bo to jest głównym motywem ostatnio moich nerwicowych rozważań. Gdy kilka lat temu pierwszy raz pojawiła się myśl że mogę zrobić komuś bliskiemu krzywdę postanowiłem wyobrazić sobie jak to robię w nadziei że odrzucę tą myśl od razu i dam sobie spokój z takim myśleniem - niestety wyobraziłem sobie to tak kompleksowo że razem z tym wyobrażeniem pojawiło się uczucie chęci...to znaczy wyobraziłem sobie że chcę zrobić komuś konkretnemu krzywdę i to dobiero mnie przeraziło maksymalnie. Od tego momentu nie wiem czy człowiek jest sobie w stanie w sobie wytworzyć takie uczucie na zawołanie czy ja po prostu to tak na prawdę lubię...i tego się najbardziej boję...czy ktoś doświadczył czegoś podobnego?

 

[ Dodano: Sro Sty 10, 2007 3:37 pm ]

Czy naprawdę nik nie doświadczył tego samego? Czy tylko ja potrafię wyobrazić sobie i poczuć jakby tą chęć? Zaczynam się bać że na prawdę mogę tego chcieć...jak ja się tego boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wszystkim

boze nie wiem od czego zaczac ale moze ktos mi pomoze bo ja nie daje rady mam 31 lat walcze z tym cholertwem 2 lata i nie wiem ile jeszcze wyczymam mam obiawy straszne i nie wiem czy to moze byc na tle nerwowym boje sie ze to cieszka choroba ze umieram Sad

mam zawroty glowy bole glowy szumy w uszach robi mi sie slabo ciagle mysle co mi jest z uszami to mam najwiecej taki mi szumi jak by mi serce bilo albo bebenek drgal to jest straszne nie daje rady naprawde a jak jestem chora i umre codzienie jest mi zle nie ma dnia kiedy by bylo fajnie ciagle cos a szumy mam caly czas wstaje mam klade sie mam jak z tym mozna walczyc POMOCY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yrden bardzo dobrze Cię rozumiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam tak samo jak Ty dosłownie słowo w słowo. U mnie wszystko zaczęło się od zdania egzaminów. Najpierw pojawiła się nerwica lękowa-bałam się wychodzić z domu, gdziekolwiek bo czułam się fatalnie, myślałam że się wywrócę, że poprostu umrę, potem pojawiła się NN. Na początku moje myśli skupiały się na wyrządzeniu krzywdy bliskim mi osobom-mamie, chłopaku. Wuyobrażałam sobie jak biorę dosłownie nóż do ręki i dźgam ich to było okropne :(:( nie mogłam spać w nocy, cały czas ryczałam, cała drżałam, gdy kładłam się do łóżka brałam maskotkę i cały czas płakałam to było okropne...... I zdecydowałam że podę do psychologa. Gdy pojawiały się te myśli prosiłam Boga aby przeszły one na mnie a nie na moich bliskich. I tak się niestety stało. Teraz ja jestem kozłem ofiarnym. Walcze o siebie jak tylko mogę, żyje z dnia na dzień z wielkimi lękami, boję się ostrych przedmiotów bo wyobrażam sobie jak podcinam sobie nimi żyły-to jest okropne. Często zastanawiam się czy to życie ma sens, czy dam radę to przetrwać. Naprawdę chce żyć, cieszyć się, realizować plany, marzenia ale nie daje rady :(:(:( jest mi tak ciężko. Obecnie nastrój mam nawet dobry ale boję się że to powróci-tak bardzo się tego boję. Unikam bycia samej ze sobą bo wtedy myśli i lęki się nasilają, boję się poprostu SAMEJ SIEBIE!!!! Od kąd chodzę do psychologa jest mi jakoś lżej. Moim zdaniem dobry kontakt z psychologiem może zdziałać cuda, nie pakuj się w leki ja nie biorę, jest mi naprawdę ciężko ale nie poddaje się, uwierz w psychoterapie. Wiesz jak nie ten psycholog to inny-dasz radę tylko musisz być szczery i zaufać psychologowi-to bardzo ważne. Ja na początku mówiłam o sobie bardzo mało ponieważ bałam się reakcji jej ale teraz walę jej prosto z mostu(no może nie dokońca, ale staram się) i wiesz czuję że jest mi lżej jak mogę się z tym podzielić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yrden-rozumiem Cię! Ja najpierw miałam ochotę zrobić jakąś głupia rzecz np. oblac męża gorącą herbatą czy wysypać mu na głowę mąkę itp.Doszło do tego że specjalnie przechodziłam koło niego z wrzatkiem i sprawdzałam czy byłabym w stanie to zrobić-oczywiście nie! Potem miałam ochotę np. uderzyc moją przyjaciółkę tak z nienacka-oczywiście nie zrobiłam tego! Ale jak zaczęłam miec myśli o zrobieniu krzywdy bliskim, a potem doszły myśli że zrobię coś sobie - nie dało sie obok tego zapanować, te mysli mnie tłamsiły i nadal próbują choć z nimi walczę. Powtarzam sobie na okrągło że natręctwa NIGDY nie dochodzą do skutku i trwam póki co..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marzena gdy czytam to co napisałas to mam wrażenie jakbym to ja sama pisała, mam większość takich samych problemów jak Ty... Tęż zawsze czułam nieuzasadniony lęk przed kontaktami z ludzmi, w domu tez nieotwieram drzwi nie odbieram telefonów, unikam miejsc gdzie sa po prostu ludzie, najlepiej sie czuje gdy jestem w domu, w szkole tez zawsze wszystko musialam dokladnie umiec i zawsze miec kazde zadanie, nawet glupie odezwanie sie na lekcji, wypowiedzenie na jakis temat publicznie budzilo we mnie lęk, a juz zupełnym koszmarem bylo pujscie do odpowiedzi. Kiedyś leczylam sie, chodziłam do psychologa, brałam tabletki ale lekarz wykrył u mnie nerwice natręctw a nie fobie społeczną...Ale jak czytam to co napisałaś top mam wrazenie że diagnoza była błędna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem z odpowiednim zdiagnozowaniem, dość często trapiącego mnie kłopotu. Co jakiś czas bezustannie w mojej głowię kołacze się jedna chodż niemal zawsze inna myśl, związana z określonym problemem. Mimowolnie,mimo że nie chcę o tym myśleć, muszę rozważać to zagadnienie. Gdy tak czynię, odnoszę wrażenie, iż mam gorące czoło. I rzeczywiście polewając je zimną wodą,odczuwam na chwilę ulgę. Natomiast w sytuacji gdy przestaję - z ogromnym trudem- myśleć o tej w dużej mierze pozbawionej dla mnie jakiegokolwiek znaczenia kwestii, ta myśl do mnie wraca. Czy ta przypadłość jest NERWICĄ NATRĘCTW? I czy mogą już wyleczyć leki z grupy SSRI typu ,,Serotax"? I czy ktoś z Was ma podobny problem? Pozdrawiam

ROMAN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam podobny problem aczkolwiek moje myśli koncentrują się głównie na sferze seksualnej. Leczyłem się z powodu nerwicy natręctw już kilka lat temu i teraz ponownie zacznę wizytować psychiatrę - i Tobie też polecam to samo. Nie ma sensu się męczyć ani eksperymentować samemu z lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem z odpowiednim zdiagnozowaniem, dość często trapiącego mnie kłopotu. Co jakiś czas bezustannie w mojej głowię kołacze się jedna chodż niemal zawsze inna myśl, związana z określonym problemem. Mimowolnie,mimo że nie chcę o tym myśleć, muszę rozważać to zagadnienie. Gdy tak czynię, odnoszę wrażenie, iż mam gorące czoło. I rzeczywiście polewając je zimną wodą,odczuwam na chwilę ulgę. Natomiast w sytuacji gdy przestaję - z ogromnym trudem- myśleć o tej w dużej mierze pozbawionej dla mnie jakiegokolwiek znaczenia kwestii, ta myśl do mnie wraca. Czy ta przypadłość jest NERWICĄ NATRĘCTW? I czy mogą już wyleczyć leki z grupy SSRI typu ,,Serotax"? I czy ktoś z Was ma podobny problem? Pozdrawiam

ROMAN

Według mnie to natręctwa myślowe...tak naprawdę każdy kto cierpi na nerwice moze doszukac się podobnych objawów. A podjąłeś już leczenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej:) mam pytanie...chodzi o pewną moją dolegliwość...otóż pare lat temu ciagle się żegnałam, jak w Kosciele "w imie ojca, i syna.." cos jakby mnie zmuszało do tego..:/ nawet kiedy wokol bylo pelno ludzi..np w szkole na lekcjach udawalam ze schylam sie po cos i pod ławką tak żeby nikt nie widzial żegnalam sie..potem mi to przeszło ale przyszlo cos nowego, jak siedzialam na czyms to plecami musialam uderzac o oparcie...Ja wiem ze to glupkowato brzmi ale to jest okropne...i nie wiem co to jest? Czy moze byc to nerwica natrectw? Oprocz tego mam zespół jelita drazliwego, nerwice lekową i depresje ze skłonnościami samobójczymi...Prosze o powazne potraktoweanie mojego prblemu..pozdrawiam

 

[ Dodano: Pią Lut 02, 2007 10:31 pm ]

Hej:) mam pytanie...chodzi o pewną moją dolegliwość...otóż pare lat temu ciagle się żegnałam, jak w Kosciele "w imie ojca, i syna.." cos jakby mnie zmuszało do tego..:/ nawet kiedy wokol bylo pelno ludzi..np w szkole na lekcjach udawalam ze schylam sie po cos i pod ławką tak żeby nikt nie widzial żegnalam sie..potem mi to przeszło ale przyszlo cos nowego, jak siedzialam na czyms to plecami musialam uderzac o oparcie...Ja wiem ze to glupkowato brzmi ale to jest okropne...i nie wiem co to jest? Czy moze byc to nerwica natrectw? Oprocz tego mam zespół jelita drazliwego, nerwice lekową i depresje ze skłonnościami samobójczymi...Prosze o powazne potraktoweanie mojego prblemu..pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Szalona-wybacz,że się ucieszyłam,ale nareszcie słyszę,że ktoś ma dokładnie to samo co ja.Mnie to żegnanie się nie mija.Mogę uspokoić różne natręctwa,ale z tym nie mogę sobie poradzić.I oczywiscie ukrywam to przed wszystkimi.Plecami musiałam uderzać o oparcie-mam cholera to samo i jeszcze jedno,które dołączyło sie ostatnio-jak piję,muszę dotknąć nosem brzegu szklanki.Nie jest to proste w wykonaniu,a w towarzystwie musi wyglądać po prostu idiotycznie.Poza tym mam cały bagaż czynności i myśli natrętnych,nad którymi staram się zapanować z różnym skutkiem.I tak jak ty mam dodatkowo nerwicę lękowo-depresyjną.Coś w tym jest.Pozdrawiam cię serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

że ktoś ma dokładnie to samo co ja

 

ja mam natomiast cos takiego ze jak jestem w kosciele to mam same złe myśli - złowrogo patrze sie na ludzi - poniżam ich w wyobraźni mam wrażenie - że ludzie sa jak puste marionetki bezduszne - mam chec stac na przodzie koscioła i wziasc sobie żyłe podciac czy cos takiego - zeby wszyscy widzieli - mam ochote przeklinać - nie czuje do nikogo życzliwosci tylko złość - ma ktos z Was takie schizy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×