Wybaczcie zmiane tematu, ale postanowilem sie w koncu zalogowac i wprowadzic troche swoichwatkow do dysputy.
Otoz: mam,kurka, problem. Od jakiegos czasu mecza mnie nawracajace mysli. Nie sa one zwiazane ze zrobieniem komus krzywdy, agresja, seksualnoscia, bluznierstwem czy czymkolwiek innym, ale do normalnosci bardzo im daleko. Zaczely sie ni stad ni z owad, czytalem ksiazke i nagle "przeblysk", jeden spontaniczny moment. Polegaja one na tym, ze gdy cos przeczytam zaczyna sie pozniej, ze tak to nazwe "efekt scrubble" Kazde slowo,skladajace sie z pewnych liter, probuje przeksztalcic w taki sposob, aby powstaly z niego inne slowa. Wzbraniam sie przed ta mysla, walcze z nia, zeby tego nie robic i faktycznie sie to udaje. Jednak powstaje przy tym lek, jakis dziwny,nieopisany strach, ze mysl ta nadejdzie i wymusi na mnie ulozenie sobie innego slowka.
Do tego oczywiscie dopisac moge mysli charalterystyczne dla depresji. Znuzenie, brak checi do zycia, apatia, bezradnosc, totalne srodowiskowe odizolowanie pomimo tego, ze zawsze bylem pelen energii i pomyslow, to zawsze ja organizowalem wszystkie wypady ze znajomymi. Czy to moze byc charakterystyczne dla nerwicy? Dla depresji?
Nie bylem nigdy u lekarza z tym problemem. Mysle jednak, ze czas najwyzszy...