Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

to jest nas już dwoje :smile: Ja najchetniej trzasnełabym drzwiami i poszła tak przed siebie ale jakies poczucie obowiazku mnie wciaz tu trzyma. Walcze ponad 20 lat juz walcze z depresja Pokonałam ja pare razy na dluższe okresy ale ona wciaz wraca jak bumerang. Ciężko jest życ z nia a umrzec brakuje odwagi Traz jestem w takim stanie ze pożałowałam ze ostatnio samochód mnie nie zabił ( a tak mało brakło i byłabym wolna) bez wyrzutów sumienia ze to nie ja zawiniłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh umnie jest dziwny problem... odmawiam kazdemu smierci... ale sam chce umrzec.... mowie by znaleli cel w zyciu...a sam go nie ma m... niewiem juz nawet co robic... zylem dla innych, zawsze to ja pomagalem innym... a teraz jak nie umiem im pomoc to ich tylko mecze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh umnie jest dziwny problem... odmawiam kazdemu smierci... ale sam chce umrzec.... mowie by znaleli cel w zyciu...a sam go nie ma m... niewiem juz nawet co robic... zylem dla innych, zawsze to ja pomagalem innym... a teraz jak nie umiem im pomoc to ich tylko mecze...

raczej mamy tak samo jakbym o sobie czytała ja tez sie nie zabije (to efekt poprzednich terapii) tylko checi do walki i zycia juz nie mam. Tak samo wszyscy mówia ze ja ich mecze a ja udaje ze jestem a mnie nie ma rozmywam sie gdzies.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak narazie odzyskalem wole walki.. ciekawe na jak dlugo, musimy dac rade zycie chyba nie jest az tak zle... moze to tylko okres w zyciu jest taki ciemny... a potem wszystko sie ulozy.... mam taka nadzieje... a jak wiadomo nadzieja matka glupich...

Nadzieja umiera ostatnia Popróbuję usnąć strasznie boli mnie głowa może jutro bedzie jakis lepszy dzien Troche wyjde do pracy zapomne o domu choc na chwile

Dobranoc (jak nie usne wroce pewnie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 x Ja

Ja w poza domem. Wesoła, lubiąca ludzi (pracuję z ludźmi ) Ludzie lubią mnie i szanują. Ze wszystkimi zawsze znajdę chwilkę na prywatną rozmowę. Chwalą mnie za dobra współpracę przed moimi przełożonymi. W pracy osiągam sukcesy, dostaję nagrody. Lubiana przez koleżanki i kolegów. Dokształcam się jeszcze. Ta sama sytuacja. Lubiana, uważana za osobę wesołą, szczerą, ambitną, osiągającą sukcesy, inteligentną, szczęśliwą. Nigdy nie rozmawiam na tematy prywatne jeśli już to stwarzam iluzję że prywatnie jestem taka sama.

Ja w domu. Smutna ,nie doceniana,często płacząca po kątach, nikt nigdy nie powie dziękuję. Domownicy dorośli nadal wszystko podane, wyprasowane (wielki problem jeśli nie zdążę zrobić czegoś na czas) Ciągle uważam na to co mówię bo mogę kogoś urazić. Ciągle słyszę nie myśl bo nic mądrego nie wymyślisz. Nie żartuj bo nie potrafisz. Twoja praca zawodowa jest nic nie warta masz dbać o dom. Dzieci nie szanują mnie jako matki interesuję się nimi ale według nich wtrącam się w ich życie. Nie pytam o nic to tez źle bo wtedy ja się nimi nie inetresuję. Co nie zrobię jest źle. Wszystko co złe to moja wina. Mam wrażenie że oni mnie nienawidzą a trzymają tylko dla swojej wygody jak gosposię. Nie rozmawiam w domu o pracy ani o swoich potrzebach czy odczuciach. Nikogo to nie interesuje.

Nie potrafię już żyć w takim rozdwojeniu. Nie wiem która z tych JA to Ja prawdziwa. A może to wszystko to matrix i wogule mnie nie ma?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porąbane to życie Fizli. Jestem bardzo poważnie chora nawet leczyć mi się nie chce (i nie mówię tu o depresji) Nie chce mi się walczyć o życie które nie ma sensu. Powoli czekam na wolność jaką da mi śmierć. Z drugiej strony dojrzewam do tego, żeby zostawić im list na stole z "podziękowaniem" za całe 20 lat poświeceń i dołączyć do grona zaginionych. (Chyba że nawet szukać mnie nie będą.) Zawalczyć o siebie. Jeszcze nie zdecydowałam która wersję wybiorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh i znowu włączy się dobry samarytanin... Walcz, Walcz WALCZ... czasami nic innego nie pozostaje jak walka... zawsze znajdziesz na nią siły... masz dla kogo żyć... nawet o tym nie wiedząc, każdy ma jakiś cel na ziemi, czasami go tracimy ale potem znajdujemy na nowo :)... kto nie ryzykuje ten nie siedzi w kozie, więc walcz, walcz o lepsze jutro dla siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eviq - 2 osobowości ;>

Chyba raczej dwie maski. Tylko w tej poza domem jestem szczęśliwsza. Walczyłam wiele lat by było odwrotnie . Nie udało się w domu nie jestem sobą. Nie mogę być sobą. A nie potrafię dać się do końca "wytresować".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eviq, czytając to co napisałaś sądzę , że prawdziwa ty jesteś w tej pierwszej wersji, tylko inni nie potrafią tego docenić, dostrzec i to jest cholernie niesprawiedliwe i przykre . rozumiem cie. uważam jednak , że zawsze należy walczyć dla siebie przede wszystkim życie jest tylko jedno. i warto spróbować nawet po raz kolejny - do skutku. na to trzeba dużo siły, ale prawda jest taka, że człowiek jest silny i jeśli chce, to z każdej sytuacji będzie mógł się wygrzebać z tego .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za wysłuchanie. Musze teraz stanąć na baczność domownicy wracają Wpadnę tu jeszcze na pewno. Zobaczę czy dostane dziś pozwolenie na wyjście integracyjne z pracy . Mówiłam o nim od tygodnia nikt jednak nie słuchał. Mam jeszcze syna małego którego muszę pilnować wiec każde wyjście to problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze pojęczeć.

 

Nie mam pracy i boje się jej szukać. Mam 28 lat i nie mam zawodu, nie miałem nigdy dziewczyny a studia zawaliłem. Chcę umrzeć ale boję się samobójstwa bo jestem tchórzem. Życie jest po prostu nie do zniesienia.

Najbardziej boję się że gdy podejmę prace to zostanę wyśmiany.Bo już wiele razy tak było. Ciągle nie mogę się przez to pozbierać. W efekcie tego o czym pisze trzęsą mi się ręce i osiwiałem.

Jestem na dnie w efekcie uciekam w komputer by chociaż przez jakiś czas nie przeżywać swoich porażek.

Czuję się jakbym był zupełnie wybrakowany. Moja terapeutka mówi że jestem niedojrzały emocjonalnie. Od kilku miesięcy chodzę na terapię ale nic nie dała co przyznała sama terapeutka i twierdzi że z lęku odrzucam całą pomoc. Myślę że ma rację ale też pomocy którą mi oferuje zupełnie nie czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrozumiałem że nie jestem mężczyzną,nie umiem nim być.Nie miałem wzorca,mój ojciec nawet nie wiem ile mam lat i nigdy niczego mnie nie nauczył za to wiele razy skrzywdził.

Nie ma mnie kto nauczyć jak być facetem więc pewnie w bólach będę musiał uczyć się sam.

Oszukany, dlaczego miałbyś zostać wyśmiany?

No bo jego sytuacja to nie powó do dumy..... :roll:

Jesteś raczej frajerem Oszukany,może ida Ci się jednak z tego wyjść,wtedy wszyscy szybkmo o tym zapomną jakie zrobiłeś kiedyś błędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×