Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Czuje sie okropnie,ale mam wrazenie ze tym razem to sprawa hormonów jakis najbardziej to podchodzi pod niedoczynnosc tarczycy musze badania robic. Bo jestem po prostu w masakrze, czuje ze to nie psychika tym razem bo nawet jak jest gorzej to inaczej i ciagle spac mi sie chce , umawiam sie a później zasypiam a zawsze miałam od małego kłopoty ze snem jakas masakra do potegi i ciagle zmeczona jestem .

Tym razem to jest fizyczne. Na 90% mi to na tarczyce wyglada niedoczynnosc.Nigdy nie byłam taka padnieta fizycznie, zmęczona. :pirate::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Piotrek1996
Zazwyczaj tutaj nie piszę. W ogóle, ostatnio prawie się nie udzielam. Jest mi jednak dzisiaj tak źle, że przynajmniej dla samej siebie coś napiszę. Są moje urodziny. Kolejne. Niby niespełna 30 wiosen, więc bez powodu do rozżalenia. A jednak. Są to kolejne urodziny, które przeryczałam. Spędzam je samotnie. Nie są pierwszymi dobijającymi, ale podejrzewam, że nie są też ostatnimi. Bardzo chciałam, żeby w tym roku było weselej. Niby zwykły dzień, ale jednak coś dla mnie znaczy. Zawsze zmusza do refleksji i nie są one zbyt pozytywne. Dzisiaj jednak, to jakiś koszmar. Czuję się samotna i jest mi źle. Obawiam się, że to już będzie wyznacznik dla każdych kolejnych urodzin. Czuję się jak jedna wielka porażka. W tej chwili wypełnia mnie tylko smutek. I nie widzę jego końca. No...i to chyba wszystko, co chciałam napisać :(

Przykro takie coś czytać skoro pełnisz taką ważną rolę na tym forum. Spóźnione, ale jednak życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, bo zdrowie jest wręcz najważniejsze w życiu, spełnienia celów i marzeń i dodatkowo co tam jeszcze chcesz. :smile: A żeby jeszcze humor się poprawił, jeśli nadal w takim stanie jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam ochotę się wyżalić, tylko nie mam komu. Jestem od kilku miesięcy w związku, na początku kiedy się spotykaliśmy nie byłam do niego zbyt przekonana, ale z biegiem czasu stwierdziłam, że dam mu szansę, zdecydowaliśmy się spróbować. Na początku było nawet fajnie, mi zaczęło zależeć, czułam do niego coś więcej niż sympatię, chociaż wiem że miłość prawdziwa i tak przychodzi dopiero z czasem. No i szczerze mówiąc... Od jakiegoś czasu zaczęło mnie w nim wszystko irytować, aż w końcu zdałam sobie sprawę, że nie jestem z nim szczęśliwa, że męczę się w tym związku. Że on się pod pewnymi względami nie zmieni. Problem w tym, że jemu strasznie na mnie zależy, że to strasznie wrażliwy facet. Ogólnie ja sobie bardzo cenię wrażliwość w mężczyznach, ale u niego jest to taka wręcz niedojrzałość. Wiem, że jeżeli go zostawię, to strasznie go zranię, zrujnuję mu kolejne lata. On był długo sam, poprzednie związki mu się posypały (doskonale wiem dlaczego). Wiem, że nie powinno to determinować moich decyzji, bo każdy powinien przede wszystkim troszczyć się o siebie, ja też nieraz miałam w życiu bardzo ciężko. Ale jestem po prostu masakrycznie rozdarta. Darzę go sympatią i wiem ile daje mu szczęścia to, że przy nim jestem. Do tego dochodzą wspólni przyjaciele... Mieliśmy dość fajną, zżytą paczkę, staliśmy się dla siebie jak rodzina. To byli jego przyjaciele nim się poznaliśmy. Wiem, że oni tego nie zrozumieją, a nawet jak zrozumieją to te znajomości się zakończą. Muszę liczyć się więc z tym, że nie tylko go zranię, ale też ich stracę. Totalnie nie wiem co robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejo :)

Kolejny raz popełniłam błąd, a czułam się rewelacyjnie. Wypiłam o jedną lampkę wina za dużo. No i znowu reset leku SSRI :evil: Dochodzę do siebie z każdym dniem lepiej, ale teraz sobie obiecuję że już nie tknę się alkoholu. Jestem zła na siebie :evil: Najgorsze dni w pracy jak się siedzi klientów do sklepu przychodzi mało a Ty siedzisz i myślisz bo nie masz co ze sobą zrobić. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem spać o 2, ustawiłem sobie budziki od 4 do 10 co 5 minut. Wątpiłem, że w ogóle wstanę do 12... OCZYWIŚCIE Po niespełna dwóch godzinach obudziło mnie cholerne szczekanie psa. BYLO TO CYKLICZNE. 2 Sekundy szczekania, sekunda odpoczynku, 2 sekundy szczekania, sekunda odpoczynku, dwie sekundy szczekania. I kur*... bez przerwy, od godziny 3 do godziny 10. KOLEŚ STAL W JEDNYM MIEJSCU I TYLKO SZCZEKAŁ. Przynajmniej udało się wstać tak wcześnie:)

Niemiły zbieg okoliczności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi samopoczucie wraca do normy :mrgreen: Ale jestem zmęczona tym "wracaniem do normy" Stres minął, emocje opadają :) Teraz tylko oby humorek dopisywał. Jednak dzisiaj marzę tylko o tym, żeby się porządnie wyspać :mrgreen: Jutro i pojutrze wolne więc myślę, że zregeneruję siły :) Postanowiłam sobie, że będę ćwiczyć, zbyt mało się ruszam jednak. Mam karnet na basen, który ciągle doładowuję żeby nie przepadł :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko do dupy. Ojciec cham, rzucający tekstami ,,pocałuj mnie w dupę'', matka go popiera, chłopak się do mnie nie odzywa o pierdoły, focha se strzelił, nawet nie zapytał, czy mam jakieś problemy. W internecie olewają, mało tego doprowadzają do łez i pogorszenia depresji, nawet do myśli samobójczych. Nawet nie mogę sobie zapalić, żeby o tym wszystkim zapomnieć chociaż na chwilę. Ja pie***ole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×