Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mogłam się doczekać końca roku szkolnego, ale w praktyce jest tragicznie. Wtedy chociaż miałam jakieś rzeczy do roboty - nauka, chodzenie do szkoły, na matury etc. A teraz nie wiem, co będę ze sobą robić przez te kilka miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, problem z byciem młodym jest taki, że człowiekowi brak doświadczenia życiowego i pewnej nabytej mądrości/wiedzy. Ty nie wiesz jeszcze co możesz osiągnąć i jakie szanse masz przed sobą oraz możliwości. Starzy zazdroszczą młodym tego, ponieważ oni już wiedzą co mogliby zrobić gdy byli młodsi a teraz na to jest za późno (ja na pewno tego zazdroszczę). Mówiąc, krótko zobaczysz, że uda ci się zaoszczędzić na to prawo jazdy, tylko pamiętaj o tym, żeby próbować znaleźć sposób na dorabianie na studiach odpowiedni dla siebie. Jak dobrze się uczysz i trafisz na dzienne to polecam korepetycje, ponad 400 PLN miesięcznie za jakieś około 20 godzin roboty w miesiącu to dobra kasa.

 

Spać nie mogę, lekko przeziębiony (wina juwenalii na świeżym powietrzu), noga mnie boli (wina tzw. pogo na juwenaliach) i mam doła od rana z powodu zbliżających się kolejnych moich urodzin i wielkich analiz na temat tego gdzie jestem w tym momencie w moim życiu a gdzie inni są (oraz tego, że za bardzo nie mam z kim ich spędzić bo wszyscy pracują, maja inne plany itd.), ble.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eura28, ja żałuje, że na to nie wpadłem na pierwszym roku studiów albo jeszcze w liceum (gimbaze bym douczał). Szczerze mówiąc to matka mnie trochę nagadała na to, bez niej bym na to nie wpadł. To dość dobry sposób, aby się trochę przełamać z nieśmiałością, rozwinąć umiejętności interpersonalne, nauczyć się organizacji własnego czasu i czasem poznać ciekawych ludzi.

 

Na studiach dziennych jest naprawdę ciężko dorabiać w inny sposób, zbyt mała dyspozycyjność.

 

Uważaj tylko gdzie i kiedy naklejasz ogłoszenia, raz miałem nie miłą rozmowę z kanarem (ale mandatu nie było), SMS-y pouczające też przyszły z dwa razy z jakiś numerów. Dobrze, że od tego czasu postawili tablice ogłoszeń na "atrakcyjniejszych" przystankach, tylko trzeba pilnować co parę dni, żeby jakaś pseudofiremka ci wszystkiego nie pozaklejała 6-stą kopią ich reklamy pożyczek chwilówek czy innej lichwy zanim ty uzbierasz sobie pulę uczniów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posejdon, kurczę, teorię tak dobrze znam, tylko z praktyką gorzej... Co śmieszne, jeszcze dwa-trzy lata temu miałam idealnie wytyczoną ścieżkę nauczania, życia itd i nagle wszystko jak krew w piach...

 

Mam szczerą nadzieję, że uda mi się ogarnąć życiowo, czas najwyższy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurva. znowu te wyrzuty sumienia. i strach 'czy dobrze robię, czy to jest wlasnie to stawianie granic pato-rodzicom?? moze przesadzam?' boże.

 

cały dzien znów bez obiadu (i bez produktow z ktorych moglabym cos zrobic). zamowilam pizze. chcialam małą, tylko dla siebie, ale było zbyt tanio zeby mi przywiezli. wzięłam dużą. przyjechał facet z pizzą. zapłaciłam. otwieram. matka się zabiera za jedzenie. ja jej odsuwam. ona: chcialam sobie wziąc kawalek! ja: mozesz sobie jesc, jak mi zaplacisz. ona: nie mam nic pieniędzy. ja: no to niestety..

 

jezu. boje sie. nie wiem czy umiem byc taka, jaką ostatnio jestem. aaaaaaaa help help :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We wtorek egzamin, w środę kolokwium, a ja siedzę, piję kawę za kawą i patrzę przed siebie. Nastrój zamulacza i lękowego analityka się włączył. Chyba się nawet nie przejmuję, że mogę pierwszy raz zawalić sesję ;/

 

Zupełnie to samo, koniec semestru coraz bliżej, rzeczy do zaliczenia się tylko nawarstwiają, a ja bezmyślnie sobie marnuje czas. Nawet jakoś sie nie przejmuje faktem, że mogę nie zaliczyć semestru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eurydyka1, trochę to dziwne. Ja nie mam sumienia nawet bezdomnemu (nie wiadomo czy w ogóle trzeźwemu) nie kupić bułki, jak prosi o jakieś jedzenie. Człowiek to człowiek i wg mnie niepodzielenie się żarciem to trochę egoistyczne. Nie czaję, żeby ktoś z rodziny na prośbę nie podzielił się żarciem

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×