Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

L.E., starzy między sobą jakieś wojny prowadzą naprawdę o byle głupstwa, no i mnie się codziennie obrywa, że od ponad roku siedzę na ich utrzymaniu. Ja nie potrafię żyć w ciągłym napięciu. Stres i wyrzuty sumienia mnie wykończą prędzej czy później. I dlatego planuję się wyprowadzić, ale jak na razie bez śr. fin. stoję w miejscu z tymi planami :roll: Do znajomych nie ma możliwości, rodzina też odpada z różnych powodów, więc tak tkwię i męczę się psych. każdego dnia. Ale na jak długo starczy mi sił, tego nie wiem :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E., dziękuję Ci...oby tak się stało. Tylko samej walczyć z całym światem jest trochę trudno. Myślałam, mam tu na forum osobę na którą mogę liczyć, na dobre słowo, na zainteresowanie itd., ale się zawiodłam i się zastanawiam czy takie życie ma jakiś jeszcze sens. Czuję się, jakbym tkwiła w jakimś bagnie i nie mogę się z niego wydostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, właśnie raczej dobre... tylko nie mówię co myślę ani co czuję, bo nie chcę ich martwić. no ale właśnie... /jeśli twoje dziecko nic nie mówi to wiedz że coś się dzieje!/ przejmuję się milion razy bardziej, niż inni ludzie, więc jak zaczęli mówić, że wszystko będzie ok i żebym się nie przejmowała i nie martwiła i nie płakała... no to uzyskali odwrotny efekt...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ninja, to tak jakbys o mnie pisala. Tez ZAWSZE przez 7 lat dusilam wszystko w sobie, wszystkie emocje. Nigdy nie mowilam co mnie boli, co mysle na dany temat, a zawsze sie przejmowalam problemami innych i takim sposobem jestem tu gdzie jestem.

A rodzice wiedza, ze cos Ci dolega? Leczysz sie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, cóż, myślę, że wiedzą, zwłaszcza jak się dobrali do mojego bloga, na którym nie było za wesołych rzeczy xD ale sprawa ucichła i tak chyba jest lepiej... zresztą, jak moje życie wraca do mega-nudnej, przeciętnej, absolutnie niczym nie zaskakującej normy, to mnie samej wydaje się, że jest ok... kiedyś czytałam książkę w której było zdanie "ciężko opisać ból, gdy jest już po wszystkim" i tak właśnie mam. jest dobrze - nie rozumiem stanu, gdy było źle, a gdy jest źle - nie wyobrażam sobie, że w ogóle może być dobrze... przymierzam się powoli do zapisania na diagnozę, to wyjdzie szydło z worka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×