Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy z orientacją.


Załamana17

Rekomendowane odpowiedzi

Sny nie mają znaczenia. Ja w snach potrafię być raz sobą, raz moją znajomą, a raz facetem.

 

 

Czyli dobrze rozumiem, że tego typu myśli naprawdę Cię podniecają, tylko boisz się, że przez to zostaniesz lesbijką?

 

Raczej ze to swiadczy o byciu lesbijka :D

 

I Na pewno nie chodzi o utożsamianie. Po prostu odczuwam chec na seks ale jak pisalam nie zeby od razu byc na miejscu pani z filmu. Ot po prostu. Moze chodzi o otoczke, nie wiem ;) wiem ze na codzien jestem dosc oziebla, w sypialni wieje chlodem ale wystarczy mi wlaczyc kanal erotyczny i rozkrecam sie momentalnie (choc jak mam wybor preferuje ogladac pary mieszane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, chyba koniec końców dobrze zrozumiałaś.

Po prostu ją widzę wyraźną różnicę między natrętną myślą, która mi się nie podoba, a skłonnością, którą uważam za swoją, ponieważ doświadczam obydwu zjawisk.

 

Chociaż na przykład czasem chęć dania komuś w mordę jest myślą szczerą, niekoniecznie natrętną, ale jednak się tego wstydzę. No ale cóż, to zwykła złość.

 

amandia, to bardzo ciekawe co piszesz.

 

Wydaje mi się, że ludzie, którzy popełniają przestępstwa aby zrealizować swoje fantazje mają dużą umiejętność manipulowania, co pozwala im też przez jakiś czas unikać kary.

 

Tak piszecie o tej pornografii, a to w sumie nie jest wytyczna. Bo nie ma elementu relacji międzyludzkiej. Można się podniecić poprzez identyfikowanie się z postacią, która okazuje, że odczuwa przyjemność. Tak na prawdę nie mówi nam to o tym, czego chcemy w świecie rzeczywistym.

 

Swoją drogą obejrzałam dla beki "50 twarzy Greya", nie wiem czy ten film był pozbawiony chemii, czy zaliczyłam spadek libido do zera absolutnego :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak piszecie o tej pornografii, a to w sumie nie jest wytyczna. Bo nie ma elementu relacji międzyludzkiej. Można się podniecić poprzez identyfikowanie się z postacią, która okazuje, że odczuwa przyjemność. Tak na prawdę nie mówi nam to o tym, czego chcemy w świecie rzeczywistym.

Tak, ale pytanie co jest naszym głównym problemem. Moim nie jest to, że mogłoby się okazać, że jestem homo, wejdę w związek z kobietą. Ani nawet, że chciałabym uprawiać seks z kobietą w rzeczywistości. Bo wiem, że tak nie jest. I ta pewność jest tak duża, że natręctw na tym punkcie praktycznie nie mam.

Moim problemem jest to, że taka myśl czy film mogłyby mnie podniecić. I wiem, że z tego nie wynika, że jestem les (jak coś takiego piszę, to stosuję skrót myślowy). Po prostu nie chcę, żeby mnie takie rzeczy podniecały. Tak samo jak nie chcę, żeby podniecały mnie dzieci itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może być trochę tak, że teraz jest łatwy dostęp do pornografii i do wiadomości, informacji na temat różnych zachowań i skłonności. Również rzeczy niezgodnych z naszymi przekonaniami, preferencjami. I czasem może zadziałać taka przekora, że podnieca kogoś coś, czego w prawdziwym życiu by nie chciał, do czego by nie dążył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie że jakaś kobieta jest dla mnie atrakcyjna seksualnie albo mnie podnieca bądź że myśl, w której uprawiam seks z kobietą mogłaby mnie podniecić.

 

czasem może zadziałać taka przekora, że podnieca kogoś coś, czego w prawdziwym życiu by nie chciał, do czego by nie dążył.

Może, ale to raczej nie jest mój przypadek. Bo ja traktuję mój wewnętrzny świat jako tak samo ważny jak rzeczywisty. Często nawet mówiący o mnie więcej. Więc jeśli coś jest niezgodne z moimi preferencjami i przekonaniami to o tym nie fantazjuję.

Ogólnie też znalazłam własne wytłumaczenie dlaczego oglądałam to, co oglądałam i mnie to podniecało. Choć w sumie trudno powiedziec, jak się wcześniej ogladalo filmik hetero i do tego się dorzucało masturbację. Ale znowu zaczynam wątpić czy to wytłumaczenie bylo prawdziwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[

Tak, ale pytanie co jest naszym głównym problemem. Moim nie jest to, że mogłoby się okazać, że jestem homo, wejdę w związek z kobietą. Ani nawet, że chciałabym uprawiać seks z kobietą w rzeczywistości. Bo wiem, że tak nie jest. I ta pewność jest tak duża, że natręctw na tym punkcie praktycznie nie mam.

Moim problemem jest to, że taka myśl czy film mogłyby mnie podniecić. I wiem, że z tego nie wynika, że jestem les (jak coś takiego piszę, to stosuję skrót myślowy). Po prostu nie chcę, żeby mnie takie rzeczy podniecały. Tak samo jak nie chcę, żeby podniecały mnie dzieci itp.

 

No widzisz to nie wiem ja mam chyba gorzej, bo ja wiem ze cos mnie podnieca i szukam potwierdzenia co to znaczy i czy to wplywa na to kim jestem? I tez nie chce by cos na mnie dzialalo a dziala i kim wobec tego jestem? Ciagle pytania bez odpowiedzi i nakrecanie sie.

Aczkolwiek czasem mysle ze absolutnie nie znaczy to nic oprocz tego ze w pewien sposob na codzien jestem zamknieta na sex, wlasciwie wcale nie odczuwam potrzeby wspolzycia, natomiast obrazy wyzwalaja skojarzenie z przyjemnoscia i zaczynam odczuwac podniecenie. Z tego powodu unikam wiec obrazow, ksiazek. Graya wlasnie z tego powodu nie czytalam/widzialam bo bylam pewna ze chocby bylo to najglupsze na swiecie to u mnie bedzie sie dzialo.

Strasznie to wszystko dla mnie krepujace i trudne po prostu. Nawet pisanie o tym, nie mowiac juz o tym co sie dzieje w glowie, nn szaleje :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz to nie wiem ja mam chyba gorzej, bo ja wiem ze cos mnie podnieca i szukam potwierdzenia co to znaczy i czy to wplywa na to kim jestem? I tez nie chce by cos na mnie dzialalo a dziala i kim wobec tego jestem? Ciagle pytania bez odpowiedzi i nakrecanie sie.

Jesteś pewna że to Cię podnieca? Ktoś kiedyś pisał tu na forum o sztucznym podnieceniu itp. Na anglojęzycznych stronach mówią na to groinal response i to nie jest podniecenie: http://www.ocdbaltimore.com/hocd-sexual-orientation-ocd-part-three-the-groinal-response-2/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz to nie wiem ja mam chyba gorzej, bo ja wiem ze cos mnie podnieca i szukam potwierdzenia co to znaczy i czy to wplywa na to kim jestem? I tez nie chce by cos na mnie dzialalo a dziala i kim wobec tego jestem? Ciagle pytania bez odpowiedzi i nakrecanie sie.

Jesteś pewna że to Cię podnieca? Ktoś kiedyś pisał tu na forum o sztucznym podnieceniu itp. Na anglojęzycznych stronach mówią na to groinal response i to nie jest podniecenie: http://www.ocdbaltimore.com/hocd-sexual-orientation-ocd-part-three-the-groinal-response-2/

 

Tak. Nie mam watpliwosci, jest to dla mnie jakis bodziec, pojawia sie pozadanie ale kierunku mojego partnera. Generalnie uznawalam zawsze ze to odruch, instynkt, owszem niepokoilo mnie to ale na tle mysli natretnych, jednak

po tej dyskusji i psychoanalizie juz mam watpliwosci :( chyba jestem jakims dziwadlem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... Pytanie jaki masz do tego stosunek. Bo z jednej strony to już wiemy, że na pewno nie jesteś lesbijką. Możesz być co najwyżej bi ale tez raczej nie. Pisałaś że bycie bi Cię tak nie przeraża. Seksu z kobietą nie chcesz, odrzuca Cię ta myśl. Więc nic to w Twoim życiu nie zmieni.

Więc albo czerpiesz przyjemność z tych myśli/ filmów, bo tak, bo niektórzy hetero tez tak mają i to nie znaczy że pójdą do łóżka z koleżanką i rzuca męża, albo to natręctwo, gdzie czujesz że te myśli wywołują jakąś reakcję i to budzi w Tobie niepokój?

Ja może dodam, że sama mam trochę podobny problem. Jak zacznę analizować te myśli, których nie lubię i które są okropne i czuję to pseudopodniecenie, to zaczynam myśleć o seksie. I to już są te przyjemne myśli, które same w sobie nie budzą niepokoju. Tylko czemu pojawiają się po natręctwach?

 

Odgrzebalam mój dawny post (odnośnie lesibijskiego porno) i w sumie ten lęk wciąż jest aktualny:

tłumaczyłam sobie, że wczuwam się w jedną z tych kobiet i przyjemność która ona odczuwa. To troche uspokoiło moje obawy, ze jestem homo. Ale teraz mam schize, że w takim razie na miejscu tej drugiej kobiety mogłoby być cokolwiek, facet, ale też ktoś okropny, dziecko, zwierzę. Boje się, ze gdybym coś takiego zobaczyła to by mi się spodobało, bo bym się skupiła na przyjemności odczuwanej przez kobietę w która się wczuwam i pominela, ignorowała co/kto robi jej dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm no to jest tak, ze dopoki nie pojawila sie nerwica to ja to zwyczajnie ignorowalam. Tzn te sytuacje byly dla mnie neutralne, nie wzbudzaly zadnych emocji. Ot po prostu ogladalam film, poczulam podniecenie, poszlam do lozka z moim facetem (oczywiscie jak byla mozliwosc). Nic wielkiego Moze kiedys sie nad tym zastanawialam co to znaczy, (szczegolnie po tym filmie o zwierzetach w akcie) nie pamietam (ale teraz to i nerwica wplywa na przeszlosc podpowiadajac ze moze myslalam o czyms o czym wcale nie myslalam). Niemniej jak pojawila sie nn, jak zaczelam miec pierwsze natrectwa, objawy to zaczelam wszystko analizowac. Zaczelam podwazac sama siebie, swoje wybory, decyzje, zaczelam myslec o sobie zle, ze jestem zla osoba, ze gdyby ludzie mysleli o wszystkich moich myslach (a czesto mysle o innych zle rzeczy) to by mnie nienawidzili. Doszlo analizowanie swoich zachowan, a ze glownie moje natrectwa skupiaja sie na sferze seksualno-uczuciowej to chyba mozna sobie dopowiedziec co sie dzieje w mojej glowie. To wszystko mnie wprowadzilo w stan kompletnego dola i braku poczucia wlasnej wartosci. Potem byly terapie, okazalo sie ze nie ja jedna i tu jakby poczulam sie lepiej, bo nie jestem z tym sama. No ale terapia terapia, wiedza wiedza, a nerwica nerwica.

Aktualnie kazda mysl analizuje i obracam w glowie milion razy. Chyba to kwestia tego ze taka mysl, czy uczucie podniecenia lub pozadania na widok czegos tam swiadczy o tym ze nie jestem tym kim jestem. W sensie np. jestem lesbijka, bo seks dwoch kobiet mnie podnieca a mysl o tym nie wydaje mi sie obrzydliwa, choc z drugiej strony czuje panike na mysl ze koglabym byc w takiej sytuacji (ale nie boje sie drugiej kobiety, tylko tego ze to by znaczylo ze jestem homo i kolo sie zamyka). No i generalnie nie czuje potrzeby bycia z kobieta, i tak naprawde ani ta mysl ani bodziec nic nie zmienia w moim zyciu. Czyli de facto niektore takie sytuacjie niepokoja mnie, ale tez tak naprawde nie maja wiekszego wplywu dopoki nie zaczelam ich kompulsywnie analizowac i przytaczac i dopoki nie zaczelam sie bac i wmawiac sobie ze z tego powodu jestem lesbijka czy jakims filem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą obejrzałam dla beki "50 twarzy Greya", nie wiem czy ten film był pozbawiony chemii, czy zaliczyłam spadek libido do zera absolutnego :lol:
Ja obejrzałam 15 minut, to było tak śmiertelnie głupi i nudne, ze potem wymiękłam.

 

Co do podniecenia przy oglądaniu porno, byłam ostatnio na wykładzie prof. Vetulaniego, zajmującego sie funkcjonowaniem mózgu. Istnieje taka prawidłowość, ze odczuwanie jednostki dostosowuje się do odczuc innych ludzi, już nie pamiętam fachowej nazwy, a nie mam czasu szukac. Typowym przykładem jest ziewanie, jedna osoba zacznie, to potem wszyscy. Dalej śmiech, smutek - taka forma empatii. Np. na tym zerują producenci kinowi, przezywamy emocje gwiazd kina jak swoje, mimo ze nas nie dotyczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do podniecenia przy oglądaniu porno, byłam ostatnio na wykładzie prof. Vetulaniego, zajmującego sie funkcjonowaniem mózgu. Istnieje taka prawidłowość, ze odczuwanie jednostki dostosowuje się do odczuc innych ludzi, już nie pamiętam fachowej nazwy, a nie mam czasu szukac. Typowym przykładem jest ziewanie, jedna osoba zacznie, to potem wszyscy. Dalej śmiech, smutek - taka forma empatii. Np. na tym zerują producenci kinowi, przezywamy emocje gwiazd kina jak swoje, mimo ze nas nie dotyczą.

 

Ja z ksiazkami tez tak mam. Opisy dzialaja na moja wyobraznie. Generalnie zawsze mnie to zawstydzalo i nawet z terapeutka ciezko mi o tym gadac.

 

A to p czym piszesz to neurony lustrzane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sensie np. jestem lesbijka, bo seks dwoch kobiet mnie podnieca a mysl o tym nie wydaje mi sie obrzydliwa, choc z drugiej strony czuje panike na mysl ze koglabym byc w takiej sytuacji (ale nie boje sie drugiej kobiety, tylko tego ze to by znaczylo ze jestem homo i kolo sie zamyka).

Już nic nie rozumiem :lol: Jeśli to naprawdę Cię podnieca i nie wydaje Ci się obrzydliwe, to czego sie boisz? Nie rzucisz męża, nie będziesz z kobietą. Boisz się że masz jakiś ukryty pociąg do nich? Że Cię podniecają? Czy sam fakt, że te myśli Cię podniecają jest dla Ciebie niekomfortowy?

Istnieje taka prawidłowość, ze odczuwanie jednostki dostosowuje się do odczuc innych ludzi, już nie pamiętam fachowej nazwy, a nie mam czasu szukac. Typowym przykładem jest ziewanie, jedna osoba zacznie, to potem wszyscy. Dalej śmiech, smutek - taka forma empatii

To ja to chyba miałam. Tylko pytanie czemu, kiedy jak patrzę na taki film całościowo to jest to dla mnie odpychające, a jednak się wczuwałam? Boję się że w porno z kobietą i dzieckiem też bym się wczuła :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiec boje sie chyba tego ze skoro mnie to podnieca, i nie wydaje mi sie obrzydliwe to jestem lesbijka i oszukuje siebie i wszystkich, bo wiedzac o tym powinnam wlasnie rzucic wszystko, a nie zyc w klamstwie. Czyli nie chce byc lesbijka, ale boje sie ze nia jestem, bo .... Itd. Wiesz bo pierwsza mysl na mysl o seksie z kobieta to jest: yyyy nie. Ale zaraz sobie kompulsywnie nabijam glowe wyobrazajac sobie jak wyglada seks dwoch kobiet, ze mnie ktos dotyka i caluje i nie wydaje mi ze to nie jest obrzydliwe, wyobrazenie takie mysle mogloby stac sie podniecajace, a wiec znow mysl ze jestem homo. Tylko pytanie czy wyobrazenie jest podniecajace bo akurat chodzi o seks z kobieta, czy ogolnie o akt plciowy i cala otoczke (czyli to takie wczuwanie sie w role o ktorym pisalas), Potem nasuwa to kolejne mysli ze moze jestem homo ale to czego sie boje to coming out. A w apogeum natrectwa to boje sie nawet tego ze sie boje. Wiem, coraz trudniej to wytlumaczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Z jednej strony niby to jest proste - nie pociągają Cię kobiety to nie jesteś homo. Ale potem to się jakby rozgałęzia i myślisz czy jak poczułaś ochotę na seks po zobaczeniu/wyobrażeniu sobie dwóch kobiet to jesteś lesbijką. Moim zdaniem to drugie nie oznacza bycia homo.

Skoro nie masz problemu z tymi myślami tylko boisz się że one cos oznaczają to możesz być pewna że nie.

Co innego gdybyś nie chciała miec tych myśli bo byłyby one dla Ciebie przykre same w sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Z jednej strony niby to jest proste - nie pociągają Cię kobiety to nie jesteś homo. Ale potem to się jakby rozgałęzia i myślisz czy jak poczułaś ochotę na seks po zobaczeniu/wyobrażeniu sobie dwóch kobiet to jesteś lesbijką. Moim zdaniem to drugie nie oznacza bycia homo.

Skoro nie masz problemu z tymi myślami tylko boisz się że one cos oznaczają to możesz być pewna że nie.

Co innego gdybyś nie chciała miec tych myśli bo byłyby one dla Ciebie przykre same w sobie...

 

W pewnym sensie nie chce tych mysli bo przez nie jestem niepewna, nie wiem kim jestem wiec szukam rozwiazan, analizuje, mysle na zasadzi co by bylo gdyby, albo co to oznacza (a jak wylaczam myslenie i skupiam sie na czyms innym to nagle problem znika, to nie jest cos co towarzyszy mi 24 na dobe). Mecza mnie tez one, przeradzaja w natrectwa, kompulsje myslowe. W kolko potrafie je analizowac i powtarzac, inaczej interpretowac i nadawac nowego znaczenia. Ale tak jest niestety z wiekszoscia moich natretnych mysli. Jednak nawet jak mam pewnosc w momencie A, to nadejdzie moment B i wszystko bierze w leb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wam opowiem swoja historię . Miesiąc temu zrobilem faetowi loda a on mi zrobil reka bylem pijany i mi sie podobało . teraz mam mega wyrzuty sumienia i niema dnia zebym niemyslal o odebraniu sobie zycia jestem w zwiaku z kobieta od 9 lat . Nie wiem gdzie szukac pomocy jezeli wogole taka istnieje to prosze mi podpowiedziec . Nie wiem czy jestem bi czy homo ale wiem ze napewno mam zrujnowane życie przez to . poprostu przestałem odnajdywać sie w spoleczenstwie i jedynie na lekach z grupy benzodiazepin wychodze do ludzi na luzie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasz, gdybyś miał okazję, zrobiłbyś to jeszcze raz?

Odgrzebałaś post, ja ten post też trochę odgrzebę :) Ogólnie miałem lęk przed byciem innej orientacji niż jestem (hetero). Z powyższego tekstu raczej można wyczytać, że problemem są wyrzuty sumienia, a nie fakt z kim to się stało. To tak jak hetero facet zdradzi kobietę i będzie miał wyrzuty sumienia, tutaj dochodzą jeszcze lęki od neurotycznego podejścia. Ogólnie znam osoby, które przez HOCD "próbowały" coś kombinować, żeby zobaczyć czy się podobało. Ale to było zmuszanie.

 

Znam też osoby homo obawiające się staniem/bycia hetero :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Czytam i czytam, a mimo wszystko mam wrażenie, że czuję się coraz gorzej. Dlatego pomyślałam, że napiszę o sobie i może wy mi powiecie, co myślicie na temat akurat mojej sprawy.

 

Jak nietrudno się domyślić, mam lęk przed byciem homoseksualistką. Sprawa zaczęła się dość dawno, bo ze 3 lata temu, choć miewałam długie, lepsze okresy, więc nie do końca coś z tym robiłam. Byłam u psychiatry, ale raczej lipa: dał mi leki, które za bardzo nie skutkowały i właściwie nic mi nie mówił poza "przepiszę pani leki"... :(

 

Właściwie lęk zaczął się od sylwestra 2015. Kumpele tańczyły, a ja sobie siedziałam. Nudziło mi się niesamowicie, a od dłuższego czasu czułam się znerwicowana. Wtedy coś poczułam. Uwaliłam sobie, że to podniecenie i że na pewno jest spowodowane tańcami koleżanek, bo przecież nikogo innego nie było, tak? Spanikowałam strasznie. Nie miałam ochoty do nich podchodzić, a już tym bardziej nie chciałam ich dotykać! To było strasznie dziwne. Tego samego wieczoru koleżanka powiedziała, że jest lesbijką. Powiedziała, że wiedziała to właściwie od zawsze, więc to mnie uspokoiło... na chwilę. Potem zaczęłam panikować "a co jeśli ja też odczuwałam pociąg do kobiet?" albo "może dopiero teraz zaczęłam"?

 

Właściwie nigdy nie miałam przygód homoseksualnych. Pamiętam dokładnie ze dwie, trzy sytuacje: że jak byłam młodsza, to patrzyłam w Fakcie na końcówkę gazety z nagą kobietą, że bawiłam się lalką i udawałam, że była klątwa, że nie ma ciuchów. Od razu to olewałam, bo w sumie wydawało mi się to jakieś takie... dziwne.

 

Z resztą, nawet nie pomyślałabym, że jestem homoseksualistką. Pamiętam jeszcze moje pierwsze zauroczenia, gdy miałam z 9 lat. Zawsze chciałam mieć chłopaka. Już od tamtego czasu notorycznie zakochiwałam się w nich. W gimnazjum również się nie martwiłam, w większości w liceum też. Ba, w gimnazjum miałam znajomą homoseksualistkę i normalnie się z nią zadawałam. Teraz to nie wchodzi w grę, bo panikuję, że ta się we mnie zakocha i będzie chciała się do mnie dobierać. Nawet tamtej znajomej unikam i niedobrze mi się robi, gdy ją widzę (bez urazy, nie czuję obrzydzenia nią, ale czuję strach, który sprawia, że mi niedobrze).

 

W liceum koleżankom powiedział ich znajomy, że myślał, że są lesbijkami. Wtedy zaczęłam się martwić, że może tak pomyśleć o mnie chłopak, w którym byłam niesamowicie zakochana wtedy. :D Nie robiłyśmy ze znajomymi nic dziwnego: rozmawiałyśmy, przytulałyśmy się od czasu do czasu na powitanie. Teraz wiem, że to było normalne, ale wtedy się martwiłam, że on tak pomyśli i mnie nie będzie chciał. Przestałam się przytulać do koleżanek na powitanie itd, żeby przypadkiem nie zobaczył i nie stwierdził, że nie miał u mnie szans... :P Potem koleżanka na koloniach powiedziała, że się przespała z koleżanką i że bała się, że jest homo, choć okazało się, że jest bi. Wtedy zasiała we mnie ziarnko niepewności... "A co jeśli...?" Wtedy też pamiętam, że po raz pierwszy sprawdzałam, czy odczuwam pociąg do kobiet, czy do mężczyzn.

 

Właściwie od tego momentu się zaczęło, ale wtedy aż takiej wagi nie przywiązywałam do tego, bo wiedziałam kim jestem i czego chcę. Dopiero ta feralna noc sylwestrowa...

 

W każdym razie trwało to tylko semestr maturalny i minęło. Nadal miałam dystans do kobiet, ale już nie panikowałam. Właściwie od pierwszego lęku mam niesamowity dystans do kobiet i boję się z co ładniejszymi rozmawiać, bo boję się, że poczuję do nich pociąg...

 

Ale wtedy też poznałam Pawła (imię robocze, ma na imię inaczej). Przy nim silnie odczuwałam pociąg (no tak, mokro mi się robiło, gdy koło niego siedziałam), a do tego tak dobrze mi się z nim gadało!

 

Panika niestety wróciła przy gorszym semestrze na studiach w zeszłym roku. Teraz znowu. Tylko że teraz od roku jestem z Pawłem, więc doszedł lęk, że mogłabym go zranić. Jestem pewna, że go kocham. Tego nie chcę podważać. Ale strasznie się boję, że okazałoby się, że jednak jestem lesbijką, i że go stracę.

 

Czytałam forum i czułam, że mocno się utożsamiałam z piszącymi tutaj ludźmi. Sprawdzałam też inne artykuły, głównie anglojęzyczne. Uspokajały mnie... do czasu. Bo po jakiejś godzince czy coś takiego wracał lęk. Przykładowo, ktoś pisał, że jest facetem i kocha kobietę, ale boi się, że jest homo, a ktoś mu napisał, że to HOCD, to byłam spokojna... Ale zaczęłam sobie uwalać, że "co jeśli tak naprawdę nie kochasz Pawła, tylko sobie to wkręcasz, żebyś nie musiała zaczynać związku z kobietą?". Zanim zaczęłam czytać, wiedziałam, czego chciałam. Jednak z każdym uspokojeniem przychodziło "a co jeśli jednak tak nie jest?".

 

Szczerze? W większości ten strach odczuwam, gdy podejrzewam, że któraś kobieta jest homoseksualistką i boję się, że zacznie się do mnie dobierać, a ja zacznę analizować. Nie boję się, że bym spróbowała - jestem przekonana, że bym ją odepchnęła - tylko że zaczęłabym się zastanawiać, czy aby na pewno tego nie chciałam. Boję się patrzeć na kobiety, żeby czegoś nie poczuć, jakiegoś podniecenia. Sprawdzam w internecie zdjęcia lesbijek (nie nago) i zdjęcia facetów, przy kobietach w którymś momencie panikuję i wyłączam, a przy facetach, gdy się podniecę, jest okay i uspokaja mnie to, tylko... No właśnie. Po jakimś czasie jest "a co jeśli to tylko wmawianie?".

 

Powiem jeszcze może o Pawle. Jest naprawdę wspaniały. Wie o wszystkim. Naprawdę dobrze mi z nim zarówno w życiu, jak i w łóżku. Jeszcze nie uprawialiśmy seksu tak całkowicie, ale robiliśmy inne rzeczy i on niesamowicie mnie podniecał. Kocham go bardzo i jeszcze do niedawna zastanawiałam się z nim nad imionami dla dzieci i ślubem... hah. Teraz zastanawiam się tylko nad tym, czy go nie zranię. Panicznie się tego boję, ale też nie chcę go zostawiać. Zerwanie już było za nami, miesiąc za nim płakałam i nie mogłam myśleć o nikim innym. Próbowałam nawet gadać z innymi facetami, ale on ciągle wracał mi do głowy... Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że on jest tylko moim kolegą i nie mogę się do niego eee... dobierać.

 

Szczerze, to już zapomniałam, jak było, zanim miałam te lęki. Czy gdyby mnie pociągały kobiety, to nie próbowałabym szukać z nimi bliskości? Nie pamiętam, żebym była zakochana w kobiecie, zanim to się zaczęło, a w mężczyznach zakochiwałam się co chwilę. Do dzisiaj pamiętam, jak przyniosłam w liceum książkę i z ekscytacją opowiadałam przyjaciółce, że znalazłam sobie w niej idealnego faceta. :D

 

Czy to mogą być lęki? Bo odczuwam coś na kształt podniecenia, gdy patrzę na kobiety, gdy sobie przypomnę o tym, że się boję... Do niedawna nie miałam z tym problemu, bo pociągali mnie też faceci (między moimi trzema fazami lęku byłam kilka razy zakochana, nie licząc mojego Pawła), ale teraz kompletnie zapominam to uczucie, które czułam przy facetach, którzy mi się podobali! Z Pawłem w sypialni zaczęłam mieć problemy, bo bałam się, że mnie nie podnieci... Dopiero gdy o wszystkim zapominałam, czułam się dobrze. Dodam jeszcze, że od dziecka miałam różne lęki, które mnie trzymały krócej lub dłużej (śmierć kogoś z rodziny, czasem wydzwaniałam milion razy, żeby się upewnić, że wszystko z nimi okay; to, że mogłabym kogoś zadźgać bez kontroli; opętanie, ciągle sprawdzałam, czy w najbłahszej piosence czy czymś takim nie ma jakiegoś przekazu satanistycznego i czy nie czuję się dziwnie - czułam się). Strasznie boję się też, że jak pójdę do lekarza, to on mi powie, że jestem homo i będę musiała zostawić Pawła, a tego bym nie przeżyła... Wcześniej bałam się głównie ze względu na siebie: bo zawsze chciałam mieć faceta i w głowie mi się nie mieściło, że mogłabym chcieć być z kobietą, nawet sama się zastanawiałam z miesiąc temu, dlaczego kobiety są z kobietami (głupio to zabrzmi, ale uwielbiam penisa mojego chłopaka). Teraz jednak doszedł Paweł i boję się dodatkowo ze względu na nasz związek. Tak bardzo, bardzo go kocham... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Czytam i czytam, a mimo wszystko mam wrażenie, że czuję się coraz gorzej. Dlatego pomyślałam, że napiszę o sobie i może wy mi powiecie, co myślicie na temat akurat mojej sprawy.

 

Jak nietrudno się domyślić, mam lęk przed byciem homoseksualistką. Sprawa zaczęła się dość dawno, bo ze 3 lata temu, choć miewałam długie, lepsze okresy, więc nie do końca coś z tym robiłam. Byłam u psychiatry, ale raczej lipa: dał mi leki, które za bardzo nie skutkowały i właściwie nic mi nie mówił poza "przepiszę pani leki"... :(

 

Właściwie lęk zaczął się od sylwestra 2015. Kumpele tańczyły, a ja sobie siedziałam. Nudziło mi się niesamowicie, a od dłuższego czasu czułam się znerwicowana. Wtedy coś poczułam. Uwaliłam sobie, że to podniecenie i że na pewno jest spowodowane tańcami koleżanek, bo przecież nikogo innego nie było, tak? Spanikowałam strasznie. Nie miałam ochoty do nich podchodzić, a już tym bardziej nie chciałam ich dotykać! To było strasznie dziwne. Tego samego wieczoru koleżanka powiedziała, że jest lesbijką. Powiedziała, że wiedziała to właściwie od zawsze, więc to mnie uspokoiło... na chwilę. Potem zaczęłam panikować "a co jeśli ja też odczuwałam pociąg do kobiet?" albo "może dopiero teraz zaczęłam"?

 

Właściwie nigdy nie miałam przygód homoseksualnych. Pamiętam dokładnie ze dwie, trzy sytuacje: że jak byłam młodsza, to patrzyłam w Fakcie na końcówkę gazety z nagą kobietą, że bawiłam się lalką i udawałam, że była klątwa, że nie ma ciuchów. Od razu to olewałam, bo w sumie wydawało mi się to jakieś takie... dziwne.

 

Z resztą, nawet nie pomyślałabym, że jestem homoseksualistką. Pamiętam jeszcze moje pierwsze zauroczenia, gdy miałam z 9 lat. Zawsze chciałam mieć chłopaka. Już od tamtego czasu notorycznie zakochiwałam się w nich. W gimnazjum również się nie martwiłam, w większości w liceum też. Ba, w gimnazjum miałam znajomą homoseksualistkę i normalnie się z nią zadawałam. Teraz to nie wchodzi w grę, bo panikuję, że ta się we mnie zakocha i będzie chciała się do mnie dobierać. Nawet tamtej znajomej unikam i niedobrze mi się robi, gdy ją widzę (bez urazy, nie czuję obrzydzenia nią, ale czuję strach, który sprawia, że mi niedobrze).

 

W liceum koleżankom powiedział ich znajomy, że myślał, że są lesbijkami. Wtedy zaczęłam się martwić, że może tak pomyśleć o mnie chłopak, w którym byłam niesamowicie zakochana wtedy. :D Nie robiłyśmy ze znajomymi nic dziwnego: rozmawiałyśmy, przytulałyśmy się od czasu do czasu na powitanie. Teraz wiem, że to było normalne, ale wtedy się martwiłam, że on tak pomyśli i mnie nie będzie chciał. Przestałam się przytulać do koleżanek na powitanie itd, żeby przypadkiem nie zobaczył i nie stwierdził, że nie miał u mnie szans... :P Potem koleżanka na koloniach powiedziała, że się przespała z koleżanką i że bała się, że jest homo, choć okazało się, że jest bi. Wtedy zasiała we mnie ziarnko niepewności... "A co jeśli...?" Wtedy też pamiętam, że po raz pierwszy sprawdzałam, czy odczuwam pociąg do kobiet, czy do mężczyzn.

 

Właściwie od tego momentu się zaczęło, ale wtedy aż takiej wagi nie przywiązywałam do tego, bo wiedziałam kim jestem i czego chcę. Dopiero ta feralna noc sylwestrowa...

 

W każdym razie trwało to tylko semestr maturalny i minęło. Nadal miałam dystans do kobiet, ale już nie panikowałam. Właściwie od pierwszego lęku mam niesamowity dystans do kobiet i boję się z co ładniejszymi rozmawiać, bo boję się, że poczuję do nich pociąg...

 

Ale wtedy też poznałam Pawła (imię robocze, ma na imię inaczej). Przy nim silnie odczuwałam pociąg (no tak, mokro mi się robiło, gdy koło niego siedziałam), a do tego tak dobrze mi się z nim gadało!

 

Panika niestety wróciła przy gorszym semestrze na studiach w zeszłym roku. Teraz znowu. Tylko że teraz od roku jestem z Pawłem, więc doszedł lęk, że mogłabym go zranić. Jestem pewna, że go kocham. Tego nie chcę podważać. Ale strasznie się boję, że okazałoby się, że jednak jestem lesbijką, i że go stracę.

 

Czytałam forum i czułam, że mocno się utożsamiałam z piszącymi tutaj ludźmi. Sprawdzałam też inne artykuły, głównie anglojęzyczne. Uspokajały mnie... do czasu. Bo po jakiejś godzince czy coś takiego wracał lęk. Przykładowo, ktoś pisał, że jest facetem i kocha kobietę, ale boi się, że jest homo, a ktoś mu napisał, że to HOCD, to byłam spokojna... Ale zaczęłam sobie uwalać, że "co jeśli tak naprawdę nie kochasz Pawła, tylko sobie to wkręcasz, żebyś nie musiała zaczynać związku z kobietą?". Zanim zaczęłam czytać, wiedziałam, czego chciałam. Jednak z każdym uspokojeniem przychodziło "a co jeśli jednak tak nie jest?".

 

Szczerze? W większości ten strach odczuwam, gdy podejrzewam, że któraś kobieta jest homoseksualistką i boję się, że zacznie się do mnie dobierać, a ja zacznę analizować. Nie boję się, że bym spróbowała - jestem przekonana, że bym ją odepchnęła - tylko że zaczęłabym się zastanawiać, czy aby na pewno tego nie chciałam. Boję się patrzeć na kobiety, żeby czegoś nie poczuć, jakiegoś podniecenia. Sprawdzam w internecie zdjęcia lesbijek (nie nago) i zdjęcia facetów, przy kobietach w którymś momencie panikuję i wyłączam, a przy facetach, gdy się podniecę, jest okay i uspokaja mnie to, tylko... No właśnie. Po jakimś czasie jest "a co jeśli to tylko wmawianie?".

 

Powiem jeszcze może o Pawle. Jest naprawdę wspaniały. Wie o wszystkim. Naprawdę dobrze mi z nim zarówno w życiu, jak i w łóżku. Jeszcze nie uprawialiśmy seksu tak całkowicie, ale robiliśmy inne rzeczy i on niesamowicie mnie podniecał. Kocham go bardzo i jeszcze do niedawna zastanawiałam się z nim nad imionami dla dzieci i ślubem... hah. Teraz zastanawiam się tylko nad tym, czy go nie zranię. Panicznie się tego boję, ale też nie chcę go zostawiać. Zerwanie już było za nami, miesiąc za nim płakałam i nie mogłam myśleć o nikim innym. Próbowałam nawet gadać z innymi facetami, ale on ciągle wracał mi do głowy... Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że on jest tylko moim kolegą i nie mogę się do niego eee... dobierać.

 

Szczerze, to już zapomniałam, jak było, zanim miałam te lęki. Czy gdyby mnie pociągały kobiety, to nie próbowałabym szukać z nimi bliskości? Nie pamiętam, żebym była zakochana w kobiecie, zanim to się zaczęło, a w mężczyznach zakochiwałam się co chwilę. Do dzisiaj pamiętam, jak przyniosłam w liceum książkę i z ekscytacją opowiadałam przyjaciółce, że znalazłam sobie w niej idealnego faceta. :D

 

Czy to mogą być lęki? Bo odczuwam coś na kształt podniecenia, gdy patrzę na kobiety, gdy sobie przypomnę o tym, że się boję... Do niedawna nie miałam z tym problemu, bo pociągali mnie też faceci (między moimi trzema fazami lęku byłam kilka razy zakochana, nie licząc mojego Pawła), ale teraz kompletnie zapominam to uczucie, które czułam przy facetach, którzy mi się podobali! Z Pawłem w sypialni zaczęłam mieć problemy, bo bałam się, że mnie nie podnieci... Dopiero gdy o wszystkim zapominałam, czułam się dobrze. Dodam jeszcze, że od dziecka miałam różne lęki, które mnie trzymały krócej lub dłużej (śmierć kogoś z rodziny, czasem wydzwaniałam milion razy, żeby się upewnić, że wszystko z nimi okay; to, że mogłabym kogoś zadźgać bez kontroli; opętanie, ciągle sprawdzałam, czy w najbłahszej piosence czy czymś takim nie ma jakiegoś przekazu satanistycznego i czy nie czuję się dziwnie - czułam się). Strasznie boję się też, że jak pójdę do lekarza, to on mi powie, że jestem homo i będę musiała zostawić Pawła, a tego bym nie przeżyła... Wcześniej bałam się głównie ze względu na siebie: bo zawsze chciałam mieć faceta i w głowie mi się nie mieściło, że mogłabym chcieć być z kobietą, nawet sama się zastanawiałam z miesiąc temu, dlaczego kobiety są z kobietami (głupio to zabrzmi, ale uwielbiam penisa mojego chłopaka). Teraz jednak doszedł Paweł i boję się dodatkowo ze względu na nasz związek. Tak bardzo, bardzo go kocham... :(

 

To zdecydowanie zaburzenia nerwicowe. Natrętne myśli, lęki. Po pierwsze, leki może i uspokoją , pomogą ale powinnaś zmienić swój sposób myślenia - pisze Ci to osoba która przez długi czas nie potrafiła określić własnej orientacji seksualnej. Jeżeli chodzi o sprawy z szatanem - miałam podobnie w dzieciństwie. Moja mama była wierząca, na religii nasłuchałam się o opętaniach, naoglądałam horrorów typu Emily Rose i czasem bałam się opętania do tego stopnia, że nie przesypiałam całych nocy. W końcu samo przeszło, tłumaczyłam sobie, że to absurd, że nie ma się co nakręcać, że nawet jeżeli Diabeł istnieje to dlaczego miałoby się to przytrafić właśnie mi. No i że strach przed tym nic tu nie pomoże.

A wracając do lęku przed byciem homo - po pierwsze uświadom sobie, że homoseksualizm TO NIE CHOROBA - żaden lekarz nie powie Ci "diagnoza jest jednoznaczna, jest Pani homo". Po drugie - czego tak się boisz? Twoja orientacja nie musi być precyzyjnie określona. Nawet jeśli odczuwasz pociąg do dziewczyn, nie oznacza to, że musisz przestać odczuwać pociąg do chłopców. Słyszałaś o biseksualizmie? To również całkowicie normalne. Nie musisz przecież się szufladkować, pociąg do tej czy innej osoby przychodzi naturalnie i po co się tyle nad nim zastanawiać. Skoro było Ci dobrze z chłopakiem zanim zaczęłaś sobie wkręcać, że nie jest, to znaczy że wystarczy przestać tyle się nad tym zastanawiać i po prostu iść za głosem serca :) A druga sprawa - kobiety często czują jakiś tam nawet minimalny pociąg do innych kobiet. Jesteśmy "płcią piękną", często kieruje nami ciekawość jakby to było z inną kobietą, fascynacja itp. Nie oznacza to automatycznie bycia homo czy nawet bi. Mam masę koleżanek które próbowały pocałunków lub nawet seksu z kobietą, zaspokoiły swoją ciekawość i żyją w szczęśliwych związkach z mężczyznami, nie zastanawiając się nad swoją orientacją.

Oprócz leków polecam terapię - terapeuta najlepiej będzie wiedział jak Ci pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×