Też odczuwam jakiś lęk przed bliższym kontaktem z dziewczynami, wydaje mi się że mały gest w ich stronę i pomyślą że wolę dziewczyny. I miałam tak nie raz i często się zawstydzałam. .Trudno powiedzieć kim jestem, sama już nie wiem. Czuję jakby ciągle mną coś w środku targało, chodzę zamyślona nwm co zrobić ze swoim życiem. Boję się przyznać przed samą sobą że wolałabym dziewczyny. Facetów nie potrafię traktować dobrze. Zawsze powiem coś chamskiego. Po prostu ich nie akceptuje jako płeć można powiedzieć. To dziwne uczucie, chciałabym żeby tak nie było. Moja rodzina jest bardzo religijna, nie umiałam im nawet powiedzieć(jeżeli faktycznie tak jest) że wolę dziewczyny, nie wyobrażam sobie tego. Ale czasem mi się wydaje że sobie to wszystko wkręcam. Jest we mnie tyle sprzeczności, nie potrafię tego opisać. Całowałam się już z wieloma dziewczynami na różnych imprezach, z jedną z nich nawet doszlo do czegoś więcej. Kocham całować się z dziewczynami! To jest takie inne, wyjątkowe. Chociaż nie robilam tego z facetem, nie potrafię! I pojawia się kolejny znak zapytania. Niby to jest normalne że facet uprawia sex z kobietą. Gdyby nie to, to nas by tu nie było. Ale sobie nie potrafię wyobrazić żebym to miała zrobić z facetem! Mam lęk na samą myśl że mogłoby do tego dojść i będzie mi to sprawiać ból, nasluchalam się trochę od koleżanek historii. Ale siebie sobie nie wyobrażam żebym miała uprawiać sex z kolesiem. Nie wiem co jest do końca przyczyną. Boję się że sobie życia nie ułoże. Mam 20 lat i nie wiem kim jestem...może ja w ogóle jestem aseksulana?? Miał ktoś podobnie?