Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

mark123, z góry zakładając tak?to jutro zmawiam miejsce na cmenatrzu,trumne i czekam na śmierć przeciez i tak umre?zawsze uważałam,ze niewazne że zyje ,ale jak żyje o jakość życia mi chodzi,ale każdy ma swoje poglądy.

Ja się bardzo szybko zrażam do wszystkiego. Jak mi coś nawet prostego nie wyjdzie, to mnie to emocjonalnie boli i już nie podejmuję jakichkolwiek działań.

 

-- 17 mar 2013, 16:23 --

 

Przez samodiagnozę to znalazłem u siebie chyba połowę zaburzeń psychicznych jakie istnieją, ale czego się nie robi aby usprawiedliwić se swoje lenistwo.

Ja nie stosuję u siebie żadnej ścisłej, konkretnej samodiagnozy, stosuję konkretne podejrzenia. Lekarze też mi trochę namłynili w tym, jakie konkretne podejrzenia powinienem mieć, co do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Az rzucę uniwersalną myśl z podpisu jednej z forumowiczek

"kto walczy, czasami przegrywa - kto sie poddaje, przegrywa zawsze "

 

Sam także sobie próbuje wtłuc do łba,że bezczynność to najgorsza rzecz,i nie prowadzi do niczego...że mimo wszystko trzeba próbować iść do przodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Az rzucę uniwersalną myśl z podpisu jednej z forumowiczek

"kto walczy, czasami przegrywa - kto sie poddaje, przegrywa zawsze "

 

Sam także sobie próbuje wtłuc do łba,że bezczynność to najgorsza rzecz,i nie prowadzi do niczego...że mimo wszystko trzeba próbować iść do przodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Az rzucę uniwersalną myśl z podpisu jednej z forumowiczek

"kto walczy, czasami przegrywa - kto sie poddaje, przegrywa zawsze "

W moich odczuciach wygląda to trochę inaczej:

 

walka - wygrana lub przegrana

poddanie się - brak wygranej i brak przegranej

 

Sam także sobie próbuje wtłuc do łba,że bezczynność to najgorsza rzecz,i nie prowadzi do niczego...że mimo wszystko trzeba próbować iść do przodu

Ja podejmuję jakieś konkretne działanie, gdy mi ktoś mówi w realu, że dane działanie mam koniecznie zrobić, ale wtedy często włącza mi się perfekcjonizm i lęk przed gniewem i krytyką. A jak siedzę i nic nie robię, to tego nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Az rzucę uniwersalną myśl z podpisu jednej z forumowiczek

"kto walczy, czasami przegrywa - kto sie poddaje, przegrywa zawsze "

W moich odczuciach wygląda to trochę inaczej:

 

walka - wygrana lub przegrana

poddanie się - brak wygranej i brak przegranej

 

Sam także sobie próbuje wtłuc do łba,że bezczynność to najgorsza rzecz,i nie prowadzi do niczego...że mimo wszystko trzeba próbować iść do przodu

Ja podejmuję jakieś konkretne działanie, gdy mi ktoś mówi w realu, że dane działanie mam koniecznie zrobić, ale wtedy często włącza mi się perfekcjonizm i lęk przed gniewem i krytyką. A jak siedzę i nic nie robię, to tego nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moich odczuciach wygląda to trochę inaczej:

 

walka - wygrana lub przegrana

poddanie się - brak wygranej i brak przegranej

 

Ale jak sądzę niezbyt dobrze się czujesz obecnie - zarówno psychicznie (głównie?) czy fizycznie...nic nie robiąc z góry zgadzamy się i skazujemy na gówniane samopoczucie i bycie zerem... (sam też tak mam..)

 

Chyba że akceptujesz stan obecny,taki jakim jest i ci to nie przeszkadza - to wtedy skoro jest OK,po co coś zmieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moich odczuciach wygląda to trochę inaczej:

 

walka - wygrana lub przegrana

poddanie się - brak wygranej i brak przegranej

 

Ale jak sądzę niezbyt dobrze się czujesz obecnie - zarówno psychicznie (głównie?) czy fizycznie...nic nie robiąc z góry zgadzamy się i skazujemy na gówniane samopoczucie i bycie zerem... (sam też tak mam..)

 

Chyba że akceptujesz stan obecny,taki jakim jest i ci to nie przeszkadza - to wtedy skoro jest OK,po co coś zmieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moich odczuciach wygląda to trochę inaczej:

 

walka - wygrana lub przegrana

poddanie się - brak wygranej i brak przegranej

 

Ale jak sądzę niezbyt dobrze się czujesz obecnie - zarówno psychicznie (głównie?) czy fizycznie...nic nie robiąc z góry zgadzamy się i skazujemy na gówniane samopoczucie i bycie zerem... (sam też tak mam..)

 

Chyba że akceptujesz stan obecny,taki jakim jest i ci to nie przeszkadza - to wtedy skoro jest OK,po co coś zmieniać.

Czuję się jakoś tak po środku, ani dobrze, ani źle. Fizycznie czuję się zazwyczaj dobrze, nic mnie nie boli. Lubię skupiać się na świecie fantazji, od emocji też się często odcinam, to sprawia, że emocjonalnie rzadko mam problem ze złym samopoczuciem, pomimo że uważam się za przegrańca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moich odczuciach wygląda to trochę inaczej:

 

walka - wygrana lub przegrana

poddanie się - brak wygranej i brak przegranej

 

Ale jak sądzę niezbyt dobrze się czujesz obecnie - zarówno psychicznie (głównie?) czy fizycznie...nic nie robiąc z góry zgadzamy się i skazujemy na gówniane samopoczucie i bycie zerem... (sam też tak mam..)

 

Chyba że akceptujesz stan obecny,taki jakim jest i ci to nie przeszkadza - to wtedy skoro jest OK,po co coś zmieniać.

Czuję się jakoś tak po środku, ani dobrze, ani źle. Fizycznie czuję się zazwyczaj dobrze, nic mnie nie boli. Lubię skupiać się na świecie fantazji, od emocji też się często odcinam, to sprawia, że emocjonalnie rzadko mam problem ze złym samopoczuciem, pomimo że uważam się za przegrańca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, moze dlatego, ze jak pisales od dziecka byles odludkiem i przyzwyczailes sie do takiego stanu, nauczyles sie z nim radzic sobie.

Nigdy mi jakoś nie przeszkadzało bycie odludkiem. Gorzej, gdy musiałem się do kogoś vodezwać, bo wtedy czułem lęk. Do dziś nie rozmawiam z ludźmi w realu z dwóch powodów, pierwszy to taki, że chyba nie ciągnie mnie do ludzi, a drugi to lęk przed rozmową z ludźmi.

 

W fantazjach myślowych często rozmawiam z ludźmi, ale tam to ja wszystko kontroluję, więc problemu nie ma.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, moze dlatego, ze jak pisales od dziecka byles odludkiem i przyzwyczailes sie do takiego stanu, nauczyles sie z nim radzic sobie.

Nigdy mi jakoś nie przeszkadzało bycie odludkiem. Gorzej, gdy musiałem się do kogoś vodezwać, bo wtedy czułem lęk. Do dziś nie rozmawiam z ludźmi w realu z dwóch powodów, pierwszy to taki, że chyba nie ciągnie mnie do ludzi, a drugi to lęk przed rozmową z ludźmi.

 

W fantazjach myślowych często rozmawiam z ludźmi, ale tam to ja wszystko kontroluję, więc problemu nie ma.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×