Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Jestem samotnym, mam dosyć życia i ciągle szukam nowej partnerki. Mam dosyć tego. Nie potrafię odciąć się od tego by przestać siedzieć na tych durnych portalach randkowych, przestać szukać i przeskakiwać miedzy zdjęciami. Jestem świadomy tego że tam żadna z nich nie istnieje, nie żyje, że to wszystko wirtualne konta. Ale siedzę z nadzieją że znajdę. Debil jestem bo myślę że faktycznie kogoś mogę poznać i ktoś zechce mnie. 

Mam już wszystkiego dosyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, hankm napisał:

Cześć. Jestem samotnym, mam dosyć życia i ciągle szukam nowej partnerki. Mam dosyć tego. Nie potrafię odciąć się od tego by przestać siedzieć na tych durnych portalach randkowych, przestać szukać i przeskakiwać miedzy zdjęciami.

Szukanie partnerki w internecie jest moim zdaniem bezcelowe...ciężko dzisiaj zaufać komuś a co dopiero jakimś wirtualnym profilom....

Ja osobiście nie szukam nikogo ale ostatnio dopadło mnie mnie stare schorzenie zwane fatalnym zauroczeniem- nagle ni stąd ni zowąd zacząłem myśleć o swojej koleżance z pracy jak o kobiecie z którą chciał bym czegoś więcej. Myślałem, że już z tego wyrosłem ale co mi pozostało chyba katowanie się ze swoimi myślami, jestem żałosny ale nic na to nie poradzę, to jest silniejsze ode mnie.

Edytowane przez Peter88

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym chciał mieć kogoś na stałe, ale niestety najwidoczniej jestem pojebanym człowiekiem, który nie ma szans, na normalny związek. Cóż pozostały mi niestety dziwki i zamiast na wakacje, to muszę zapłacić kurwie by spełnić swoje seksualne fantazje. Może warto jednak się powiesić bo po co takie życie komuś takiemu jak ja. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, hankm napisał:

A ja bym chciał mieć kogoś na stałe, ale niestety najwidoczniej jestem pojebanym człowiekiem, który nie ma szans, na normalny związek. Cóż pozostały mi niestety dziwki i zamiast na wakacje, to muszę zapłacić kurwie by spełnić swoje seksualne fantazje. Może warto jednak się powiesić bo po co takie życie komuś takiemu jak ja. 

z dziwkami też bym uważał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i jest. Ja każdego dnia obiecuję sobie, że przestanę patrzeć na te piękne kobiety że zacznę odwracać wzrok, że przestanę przeglądać portale randkowe, że przestanę zagadywać do tych które mi się podobają i w ogóle odizoluję się, ale ciężko mi to idzie. A bardzo tego chce, chce skończyć z kobietami, zająć się sobą. Tylko nie wiem jak to zrobić. Jak przeżyć to cholerne życie nie myśląc o seksie i poznawani nowych kobiet. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, hankm napisał:

Może i jest. Ja każdego dnia obiecuję sobie, że przestanę patrzeć na te piękne kobiety że zacznę odwracać wzrok, że przestanę przeglądać portale randkowe, że przestanę zagadywać do tych które mi się podobają i w ogóle odizoluję się, ale ciężko mi to idzie. A bardzo tego chce, chce skończyć z kobietami, zająć się sobą. Tylko nie wiem jak to zrobić. Jak przeżyć to cholerne życie nie myśląc o seksie i poznawani nowych kobiet.

zagadujesz w realu?

Edytowane przez Peter88

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce zostać sam do końca życia. Chce by wszystko mnie ominęło co związane z kobietami, związkami, zakładaniem rodziny i dziećmi. Nienawidzę kobiet. Chciałbym nauczyć się omijać je, nie patrzeć na nie, nie rozmawiać o nich. Pozbyć się ich z głowy. Czy możecie mi coś doradzić, jak można pozbyć się tego myślenia, myślenia o kobietach i seksie. To one mnie zniszczyły i do nich mam największy żal. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

^^^ To już zależy, jednej osobie dokucza brak "partnera" innej brak znajomych.

Ja ostatnio wyjątkowo mocno odczuwam brak "kobiety" z kumplem czy nawet przyjacielem nie jestem w stanie pogadać o wszystkim, a tym bardziej się przytulić. Do tego jako facet przy znajomych nie lubię okazywać słabości. Mając dziewczynę sporo się zmienia. Jest do kogo wrócić z pracy, przytulić się czy z kim szczerze porozmawiać. Po latach od tego jak zostawiła mnie dziewczyna żałuję, że nie dałem nikomu szansy, ale jest się mądrym po szkodzie. Dlaczego żałuję? Krótko po rozstaniu poznawałem różne osoby, ale albo to mi brakło odwagi albo szukałem podobieństw do mojej byłej i przez to wszytko nadal jestem sam, a ostatnio to nie mam nawet sił aby zawierać nowe znajomości.

hankm: Nie wiem ile masz lat i od jak dawna próbujesz, ale to nie jest takie proste i jak do wszystkiego w życiu trzeba bardzo dużej cierpliwości. Zobacz ile kobiet jest na świecie po prostu trzeba poznać "tą odpowiednią" i nie raz zajmuje to całe długie lata jednak nie można się poddawać i czasami warto dawać szanse nawet tym osobą które często skreślamy już na samym początku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2018 o 19:43, hankm napisał:

Chce zostać sam do końca życia. Chce by wszystko mnie ominęło co związane z kobietami, związkami, zakładaniem rodziny i dziećmi. Nienawidzę kobiet. Chciałbym nauczyć się omijać je, nie patrzeć na nie, nie rozmawiać o nich. Pozbyć się ich z głowy. Czy możecie mi coś doradzić, jak można pozbyć się tego myślenia, myślenia o kobietach i seksie. To one mnie zniszczyły i do nich mam największy żal. 

 

W jakim sensie Cię zniszczyły?-konkret?

Wiesz, ciężko zmienić ludzką naturę, w tym przypadku stłumić popęd seksulany i pozbyć się uczuć i nie ma na to rady  konkretnej no ale z drugiej strony są przecież księża katoliccy czy mnisi, są też zwykli mężczyźni będący kawalerami całe życie (np. brat mojej babci) -w sumie kawaler nie znaczy stroniący od kobiet a czasem to wręcz przeciwnie...albo są ludzie aseksualni, ale ty do takich nie należysz a to jest jakieś odchylenie narzucone genetycznie (?). Nie wiem może są na to środki farmakologiczne co doprowadzają do takiego stanu zdrowego mężczyznę...

a może zmiana orinetacji na siłę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kruci, bardzo czuję się dzisiaj samotna. Bardzo, bardzo, bardzo mocno - nawet nie wiem jak to opisać... bo straciłam ostatnio wiele rzeczy. Ale od początku.

Przez ten czas, kiedy nie było mnie na forum, udało mi się bardzo zgrabnie poradzić z większością moich problemów i czułam, że z każdym miesiącem wychodzę na prostą - samopoczucie lepsze, a to nawet zaczęłam mieć jakieś hobby, plany, marzenia... Poznałam wiele ciekawych ludzi, zaprzyjaźniłam się z kilkoma, znalazłam sobie nawet chłopaka... tyle, że on sam miał swoje problemy, które coraz częściej zżerały go od środka, a jak zachęcałam do rozmów, leczenia, terapii... to mnie olewał. Starałam się być miła, ciepła i dobra, ale to nic nie dawało, a między nami było coraz gorzej. W końcu po prostu jebło i to porządnie. Niby nadal mamy ze sobą kontakt, ale nasze wspólne sprawy nadal wydają się na swój sposób zawieszone i niedokończone. Niby nadal się kochamy, ale jest w tym pełno zranienia i samotności.

Znalazłam sobie też przyjaciółkę, z którym miałam naprawdę fajny kontakt... jak dziewczyna z dziewczyną, co dla mnie, w technicznym świecie mężczyzn, było jak złoto. :)) Też się popsuło przez bardzo niefortunne nieporozumienie, napędzone przez naszych wspólnych znajomych... i pomimo tego, że próbowałam to jakoś na spokojnie ogarnąć, nic z tego nie wyszło. Nie jest mi jakoś żal tej relacji, bo przyzwyczaiłam się nawet do braku "przyjaciół płci żeńskiej", ale pogłębia to mój smutek samotności.

Potworzyły się jakieś chore grupki wśród moich znajomych, które rywalizują między sobą. Wiecie, część jest za moim chłopakiem, część za moją przyjaciółką, a część ma jakieś swoje własne aspiracje. Niektórzy bardzo brzydko mnie potraktowali i wyzwali, pomimo, że się starałam / w danych wydarzeniach nie brałam nawet udziału. Inni próbują mnie przeciągnąć na "dobrą" lub "złą" stronę w kontaktach towarzyskich. Bo wiecie,  mój chłopak i mój najlepszy przyjaciel, po tym jak zerwałam ze swoim lubym, również się pokłócili. A potem luby się nawet bił pod uczelnią z jeszcze moim innym kumplem. Masakra jakaś... A w tym wszystkim stoję ja - cicha i zdezorientowana, na granicy płaczu...

Ostatnio jak organizowałam u siebie przyjęcie urodzinowe, było mi niezmiernie przykro, ponieważ musiałam wyjątkowo uważać na listę gości - bo ten znielubił tego, tamten uważa tamtego za szmatę, a ten z tym mają jeszcze jakiś inny problem... coś tam udało mi się skleić, ale to nie było tak jak kiedyś, że wszyscy razem siadaliśmy do gier, żarliśmy moje tęczowe ciasto i wznosiliśmy toasty, rzucając jakieś idiotyczne, techniczno-matematyczne żarty. Wszystko... wszystko się popsuło...

Gdybym potrafiła, najchętniej zerwałabym kontakt z nimi wszystkimi i uciekła gdzieś bardzo daleko. Wszystko wydaje mi się skażone i toksyczne. Nie mogę normalnie oddychać ani się cieszyć z żadnego spotkania, bo to koleżeństwo muszę ukrywać przed kimś innym, tamci ciągle narzekają na tamtą osobę... Wiecie, takie trochę battle royale wśród mojego kręgu towarzyskiego, gdzie moja uwaga jest najwyższą nagrodą. Czuję się niesamowicie przytłoczona. Mój ex ma chorą fascynację na punkcie mojego przyjaciela (a jego ex przyjaciel) i dostał dosłownie obsesji na jego punkcie. Raz ja i mój przyjaciel mieliśmy dostępne statusy na komunikatorze w tym samym czasie, to mój luby zaczął wpadać w histerię, że na pewno się ruchamy przez ten czat i wrzucamy sobie nagie fotki. A mnie nawet nie było wtedy przy komputerze, po prostu zostawiłam załączony system...

Wiem, że mam trochę znajomości, które mi pozostały po tych wszystkich zawirowaniach losu. Jednak... to wszystko boli. Wydaje mi się to wszystko niesamowicie naciągane i fałszywe. Boję się do kogokolwiek odezwać, kto mnie zna i był na bieżąco z tymi historyjkami, dlatego poczęłam szukać tutaj choć trochę odrobiny rozmowy... gdzie nie będzie się nic zaczynało od "porozmawiajmy znowu o twoim ex" albo "czy ty wiesz, jaki twój kumpel, to zły człowiek i kutas?"

Stawiam granice cały czas i ciągle powtarzam "nie" - nie chcę rozmawiać na te tematy lub wciągać się w te smutne gównoburze. Denerwuje mnie to, że dostaję w dobrej wierze zakazy i nakazy  - mówię o tym głośno swoim znajomym. Niektórzy zrozumieli, a niektórzy... mają to gdzieś. Zastanawiam się czy faktycznie wyglądam na taką słodką kuleczkę, która nie wie, czego chce i co jest dla niej najlepsze. Mogę spotykać się z kim chcę i robić co chcę. Wczoraj jednemu dobremu kumplowi napisałam po prostu "spierdalaj", z czego jestem dumna. Zmieniłam się w ciągu tych kilku lat, oj tak.

Ale ten... czuję samotność. Ogromną samotność. Również się bardzo boję. Kiedyś, jak nie miałam znajomych ani nikogo, to jakoś tak było mi łatwiej sobie z tym uczuciem poradzić - bo wiecie, wiem na czym stoję - wiem, że nie mam przyjaciół - a tak... mam poczucie, że się tylko oszukuję. Bo nadal jest przy mnie kilku przyjaciół, ale ja przy nich czuję się tak, jakbym stała przy fałszerzach, zdrajcach i kłamcach.

Tak, jakbym się oszukiwała, że mam jakikolwiek przyjaciół...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Neurotica_Lostica przytulam.
Natomiast zazdroszczę "spierdalaj", jakkolwiek to brzmi. Ja kiedyś taka nie byłam, zresztą myślę, że odwaga i bezpośredniość mi została. Z drugiej strony, w ciągu roku miałam dwie sytuacje, w których bliskie osoby bardzo mnie zraniły. W tym wieloletni przyjaciel, z którym byliśmy zżyci przez kilkanaście lat, przeżyliśmy razem bardzo różne sytuacje. Mocno się zmienił po poznaniu swojej aktualnej partnerki... Te osoby nie miały do tego powodu. Wiadomo, że złe słowo od bliskiej osoby powoduje, że jeszcze bardziej muszę sobie dowalić. No i po takich sytuacjach, jakie miały miejsce, powinno z mojej strony paść to "spierdalaj". I to takie SPIERDALAJ ze środkowym palcem. A co zrobiłam? "Przepraszam, że w ogóle żyję; wszystkiego najlepszego". Itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×