Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Witam moje lęki są praktycznie wszędzie gdy mnie łapie atak to boje się po prostu zostać sama bez kogoś bliskiego ale walczę z tym nawet gdy robi mi się słabo i mam zawroty głowy staram się tłumaczyć sobie że nic mi się nie stanie że wszystko będzie dobrze .Czasami mi wychodzi a czasami nie ale nie chce się poddać . Boję się panicznie śmierci cały czas wydaje mi się że to moje ostanie minuty życia to okropne uczucie do tego te paskudne nerwo- bóle , ale raz już pokonałam tą chorobę wtedy pomogła mi psychoterapia mam nadzieje że teraz tez uda mi się powrócić do normalność . A i dodam że niebrałam leków jestem troche z tego dumna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to prawda ze leki tylko na chwile dają ulge. chociaz ja przez 4 lata non stop brałam psychotropy bo juz było mega zle i uważałam ze terapia i rozmowa z psychologiem nie wiele pomoze. teraz radze sobie sama z małymi napadami. Jak przychodzi napad to traktuje to jak wizyte bardzo niedobrej koleżanki:) Najwazniejsze jest miec swiadomosc swojej choroby wszystkich jej objawów i tego jak sie zachowywac. Ja jestem osobą pogodna i generalnie staram sie miec nerwice głeboko w d....:P ale jak wiadomo nie zawsze da sie wygrac nawet ze swoją podsiadomoscia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do radzenia sobie z takimi atakami to staram się spokojnie oddychać , skupić się na czymś innym , zadzwonić do kogoś mi bliskiego ( niemowie mu że mam atak tylko staram się normalnie rozmawiać typu: co u ciebie itp.) porostu staram się odwrócić swoją uwagę od narastającego lęku .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zazdorszcze tym ktorzy nie biorą leków a jednoczesnie czasami przypominajac sobie moje ataki sprzed 4 lat to mnie ciarki przechodza i bez leków nie dałąbym rady... Bałam sie leków wiadomo ze to nie witamina C tylko psychotropy... Pierwsze leki spowodowały jeszcze bardziej intensywne ataki..po zmianie leku po ok 2 tygodniach... cud. Znowu mogłam wyjsc z domu...chciało mi sie spotykac ze znajomymi i w koncu oddetchnełam od nerwicy... Przy moim trybie zycia nie mam czasu na terapie niestety i troszke słabo w nia wierze...moze dlatego ze nie wiem jak ona wyglada. Ale jedno wiem ze o wiele bardziej czuje sie bezpieczna jak w domu mam Xanax w razie czego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania

Ja również mam nerwicę,cały czas chce mi się spać, jestem wiecznie zmęczony, teraz nie mam koszmarów, ale był taki okres że samo położenie się w łóżku powodował u mnie lęk, a gdy już zasnąłem, po jakiejś godzinie budziłem się przestraszony i zlany potem,nawet leki nie pomagały.

Polecam kupić sobie dobre, wytrawne wino, i zawsze przed snem jedną lampkę dla odstresowania wypić,dziwna rzecz, ale mi to pomogło... :great:

 

[Dodane po edycji:]

 

kwiatek25,

witam

czasami też miewam duszności,ale nie za często. Zanim trafiłem do psychiatry też nachodziłem się do lekarzy, robiłem różne badania,brałem różne leki, ale nic nie pomagało. Dopiero od jakiegoś roku leczę się psychiatrycznie, i to mi pomaga. Mój lekarz powiedział mi, że na duszności, to dobre jest takie ćwiczenie: codziennie przez jakiś czas oddychać przez słomkę.

ja tego nie próbowałem,ale może mieć rację, bo na zawroty głowy pomogło mi robienie bączków (kręcenie się w kółko).

ŻYCZĘ POWODZENIA!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie mam jako takich ataków, ale kiedy łapie mnie choroba, w kościach łamie, nie mam apetytu i te pe to od razu gdzieś z tyłu głowy "oho, pewnie przez nerwy!". Wciskam w siebie żarcie, męcze sie, denerwuje sie, nastrój od razu do dupy...

 

...a po 2 tygodniach laryngolog pyta czemu nie przyszedlem wczesniej, bo gardlo i zatoki w strasznym stanie :lol:

 

 

 

Z takich typowo nerwicowych to duszności, na początku 2-3 oddechy przez otwarte okno dawały rade a teraz wystarczy pomyśleć o oknie w moim pokoju i od razu mi lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM SERDECZNIE

jeśli chodzi o kościoły i miejsca zatłoczone, to omdlenia jeszcze nie miałem, kilka razy było blisko, ale starałem sobie z tym poradzić. Faktycznie w takich miejscach dość dziwnie się czuję, nie mogę się skupić, i kręci mi się w głowie. Czasem jest tak, że zupełnie zapominam co miałem kupić. W kościele staram się skupić na zupełnie innych rzeczach tz ; podziwiam figurkę jakiegoś świętego, lub na siłę skupiam się na śpiewaniu itp...mi to pomaga. Uważam że ze swoimi lękami należy walczyć, więc staram się nie omijać takich miejsc. Jak narazie jest ciężko, ale Dam radę!!!!

pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam zupełnie inne lęki ....w ciągu dnia czuję się w miare normalnie czasani czuję motyle w brzuchu i pojawiają się głupie myśli , za to najgorzej jest wieczorem ..pierwszych ataków nerwicy dostałam w nocy było strasznie....i teraz jak zbliżasię wieczór , pora rozkładania łóżka już jest mi żle...katastrofa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez dzisiejszy atak nie pojechałam na zajęcia. Jak się zaczęło to wzięłam leki nasenne bo stało się w godzinach późno nocnych/wczesno-porannych i to był mój jedyny pomysł na jaki wpadłam, mogłam czekać aż przejdzie bym nie zasnęła i nie dała bym rady przytomnie siedzieć na zajęciach, a tak pojechałam chociaż na seminarium w normalnym stanie. Nie radzę sobie z atakami :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do jakich miejsc boicie się chodzić w obawie przed atakiem? U mnie zaczęło się od Ko�cioła. Raz zasłabłam bez wyra�nej przyczyny. Przedtem chodziłam co niedzielę do Ko�cioła, jednak po tym ataku bywam tam dwa razy w roku, choć bardzo bym chciała chodzić czę�ciej ale po prostu boję się. Podobnie jest z autobusami i tramwajami, przeważnie mam uczucie że zaraz zemdleję i szukam miejsca siedzšcego. Ostatnio podobnie jest w długich kolejkach i supermarketach. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Czy was też w tych miejscach napadajš lęki? Czy macie je zupełnie gdzie indziej? Jakie macie wtedy objawy?

 

edyt. tematu/Jaśkowa

i Amy Lee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do jakich miejsc boicie się chodzić w obawie przed atakiem? U mnie zaczęło się od Ko�cioła. Raz zasłabłam bez wyra�nej przyczyny. Przedtem chodziłam co niedzielę do Ko�cioła, jednak po tym ataku bywam tam dwa razy w roku, choć bardzo bym chciała chodzić czę�ciej ale po prostu boję się. Podobnie jest z autobusami i tramwajami, przeważnie mam uczucie że zaraz zemdleję i szukam miejsca siedzšcego. Ostatnio podobnie jest w długich kolejkach i supermarketach. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Czy was też w tych miejscach napadajš lęki? Czy macie je zupełnie gdzie indziej? Jakie macie wtedy objawy?

 

edyt. tematu/Jaśkowa

i Amy Lee

 

jestem tu nowa. witam wszystkich. mam objawy lekowe od dawna..na poczatku byly to ataki paniki nie do wytrzymania-myslalam ze umieram... obecnie wiem ze to ,,tylko''ataki paniki , wiem ze przejda,ale mimo wszystko sa okropne.... boje sie wyjsc z psem na spacer, w kolejkach w hipermarketach czesto odczuwam ataki omdlewania z szybkim biciem serca, slaboscia dusznoscia... czasem jak jade autem to boje sie jechac przez miejscowosci bez zabudowan.....brak mi tchu - dopiero jak dojade do miasta (zabudowan) to przechodzi...dzis stalam w kolejce w hipermarkecie i zaczelo robic mi sie slabo, bo wiedzialam ze ,,nie moge uciec'' kiedy moje zakupy sa kasowane.... myslalam ze umre,a po skasowaniu wszystko przeszlo -wiem ze to nerwica ale w takich chwilach (kiedy serce zaczyna mocno bic, zaczynam miec drgawki, duszno i slabo i czuje sie jakbym sie zapadala) - mysle ze zemdleje to uczucie jest okropne.... nie radze sobie z tym mimo ze wiem ze to nerwica... czasem jade autem i mnie napada atak i sobie mysle o jakims punktcie ze jak tam dojade to przejdzie..i rzeczywiscie przechodzi....wiec jesliby to nie byla nerwica tylko prawdziwe zaslabniecie to chyba by nie przeszlo.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to nerwica? może depresja? od kilku dni mam uczucie ciężaru na piersiach....takiego duszenia nie moge swobodnie oddychać -trwa to i cały dzień.....spowodowało to że boję się wychodzić sama z domu? pomocy.....dopiszę że 2,5 lata temu po śmierci taty miałam załamanie nerwowe...jadłam leki depresyjne przez 4 miesiące...do teraz był spokój i znowu coś mnie dopada.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dzisiaj tak sobie. Trochę kręci mi się w głowie, i strasznie jestem ospały. Gdy byłem w pracy to rano było ciężko, ale teraz powoli odpuszcza. Cały czas powtarzałem sobie ,,To tylko nerwica"!!

Mam nadzieję że jutro będzie lepiej...

Dobry nastrój to podstawa

damy radę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to nerwica? może depresja? od kilku dni mam uczucie ciężaru na piersiach....takiego duszenia nie moge swobodnie oddychać -trwa to i cały dzień.....spowodowało to że boję się wychodzić sama z domu? pomocy.....dopiszę że 2,5 lata temu po śmierci taty miałam załamanie nerwowe...jadłam leki depresyjne przez 4 miesiące...do teraz był spokój i znowu coś mnie dopada.....

 

wiesz ja 10 lat temu też przeszłam przez depresję i nerwice po dwóch latach udało mi się ją pokonać , teraz znowu wrociła ale teraz wiem jak to działa i jest mi troche lepiej , myślę że jak się raz to miało to z czasem powraca jeśli nie znalazło się przyczyny tylko pomogły leki jak w moim przypadku , teraz chodzę do psychologa mam nadzieję że pokonam ją na zawsze .

Wydaje mi sie że My którzy przez to przechodzimy , kiedy czujemy się troche lepiej bardziej doceniamy piękno tego świata , cieszymy się że przez chwile znowu jest ok i łapiemy te dobre emocje , jak gąbka wodę , znam ludzi którym nic nie dolega , a wiecznie sprawiają wrażenie niezadowolonych marudnych mruków....... uszy do góry będzie ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Od niedawna czyli od jakiegoś miesiąca męczę się z objawami nerwicy. Pierwszy raz dopadło mnie w szkole, wtedy nawet nie myślałem że to jest nerwica. Siedziałem na lekcji prowadząc notatki a tu nagle serce zaczęło walić jak szalone nie mogłem zapisać nawet zdania ani usiedzieć w ławce. Wstałem i wyszedłem finał był taki że zabrało mnie pogotowie i podejrzewali serce. Badali, badali....i nic wszystko zdrowiutkie serce jak dzwon inne wyniki dobre, zatoki czyściutkie a mnie dzień w dzień bolała głowa, miałem dziwne myśli, ciągły ucisk w głowie...kiedy leżałem było wszystko dobrze ale kiedy tylko wstawałem objawy się nasilały. Do tego jeszcze gula w gardle osłabienie, otępienie, nie mogłem się na niczym skupić.... Teraz czeka mnie wizyta u neurologa ponieważ lekarz stwierdził że to wina układu nerwowego a ja po prostu jestem przekonany że to nerwica lękowa. Najgorsze jest to że moja dziewczyna tego nie rozumie, mieszkamy dalej od siebie a ja mam strach teraz jechać ponieważ boje się że znów mnie dopadną objawy. Ona znów się na mnie złości żę to ona musi ciągle do mnie przyjeżdżać, a ja nie mogę. Tłumacze jej a Ona nic. Jesteśmy ponad rok ze sobą i choć bardzo ja Kocham bedziemy musieli się pewnie rozstać, i wszystko przez tą głupią chorobę:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×