Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Zrobiłem morfologię, magnez, potas, TSH, OB, byłem na pogotowiu w czasie ataku (pierwsze dni z nerwicą, spanikowałem i poszedłem żeby przynajmiej lekarz mnie zobaczył), nic nie stwierdzili, zrobili EKG, ciśnienie ok, w domu też mierzę i dobrze. Całość wyników ok, a te podstawowe kilka razy powtórzone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja na początku mojej przygody z nerwica rzeczywiście często wymiotowalam, z czasem się to uspokoiło, teraz zostały już tylko ataki-krotkie, ale intensywne. Nadchodzi fala i wiem, że mnie zaleje bo nie mam siły się jej przeciwstawić.Co zazauważyłam na pprzestrzeni tych kilku lat-nie mam już leku przed atakiem:) Potrafie go bardziej skontrolować. Wiem, że nadchodzi-uspokajam się wtedy, nie odzywam do nikogo i czekam. On nadejdzie, to pewne, ale i minie. Wiecie co? My chyba musimy ją wysmiac, wyszydzic. Nie madruje sie, nie mam podstaw do psychologizowania bo moja choroba nasilila się, wracam do leków i wiem, że bez porządnej terapii nie dam rady normalnie żyć. Ale olewajmy ją, na tyle, na ile się da. Bo albo my ją zdominujemy, albo ona nas w końcuwykonczy . Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ja wymiotawałem za pierwszym razem ale tylko raz właśnie. Wtedy była mega panika, byłem w aucie jako pasażer, kolega wiózł mnie do domu. Nie wiedziałem co mi jest, wkręciłem sobie że muszę natychmiast dojechać do domu i wtedy wjechaliśmy w spory korek, pomyslałem ani do przodu ani do tyłu, nie ma możliwości ucieczki, nie wytrzymałem. Zwymiotowałem i nagle poczułem spokój, serce nawalało i w ciągu chyba minuty uspokoiło się, zacząłem głeboko oddychać, wiedziałem że po wszystkim.

Sadzę, że taka reakcja to może być nawet u osób nie chorych na nerwicę, a po prostu wystraszonych,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałam Cię wystraszyć:) Myślę że to indywidualna reakcja na lęk, u każdego jest inaczej. Na początku nie wiązałam tego z nerwica, później zaczęłam analizować ten temat. Teraz kiedy dopadamnie atak ppojawia się myśl:,, I co będzie z moim synkiem, nie mogę umrzeć". Zresztą doszłam do wniosku, że oprócz chorego dzieciństwa i tutaj tkwi mój problem-panicznie boję się zachorować, bo wtedy mójsynek zostałby teoretycznie sam, nie licząc rodziców alkoholików...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam już chyba wszystko Cortezjusz... Czuję żejest coraz gorzej , z każdym dniem coraz głębiej w tym siedzę; ( Na chwilę obecną nieppotrafię nawet stwierdzić, czego sięnnajbardziej boję- czy o siebie , czy o synka, o rodziców czy narzeczonego;( Codzienne wstawanie jest dla mnie koszmarem, każdy dzień udręką. Chciałabym żyć bez lęku o przyszłość, tak bardzo bym chciała. ; (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wygląda nieco inaczej niż zapewne u większości ludzi doświadczających tak zwanych 'ataków paniki' czy czegoś w tym stylu... jak dla mnie to jest jeszcze gorsze. Bardzo często przez głowę przelatuje mi masa trudnych, upokarzających sytuacji z przeszłości, jakieś sceny ze szkoły kiedy mnie wyśmiewano, próbowano wykorzystać, kiedy zachowywałem się dziwnie i nie mogłem sobie dać z czymś rady. Natrętnie przypominają mi się ci wszyscy ludzie a jest ich naprawdę wielu i przez to nie mogę praktycznie normalnie funkcjonować, chodzę cały wściekły i maksymalnie znerwicowany, wiele na tym tracę. Tak już jest od ładnych paru lat, momentami mam tego naprawdę dość. To się zdarza prawie codziennie, na szczęście od paru miesięcy ciut rzadziej niż wcześniej. Dodatkowo czuję się niemal cały czas strasznie dziwny, inny niż wszyscy. Porównuję się z wieloma osobami i każdy jest pod jakimś względem normalniejszy/lepiej przystosowany do życia niż ja. Zawsze tak o sobie myślałem, jednak od kilku lat szczególnie się to nasiliło. Czasami naprawdę ciężko sobie z tym wszystkim poradzić. Tym atakom towarzyszy taka pewnego rodzaju panika, na pewno silne napięcie które ciężko wytrzymać, czuję się jakbym był w innym świecie, odrealniony, pochłonięty tym wszystkim całkowicie. Lęku przed śmiercią ani że coś mi się stanie nie odczuwam, nawet się tego nie boję, szczerze mówiąc 1000 razy wolałbym żeby mi się coś stało i żebym odszedł z tego świata niż bym żył w tym całym bagnie jakie od jakichś 4-6 lat już nie może mnie opuścić raz na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaczęło się kilka lat temu, nie poszłam so lekarza. Jestem poltora roku po porodzie, żyję w dużym stresie (firma, dziecko, mąż, dom) i dostałam aż osiem ataków w przeciągu 10 dni. Przyjeżdżalo pogotowie, ciśnienie 170/110,tętno 130... Myślałam, że umieram...okropnie się czuła. Ataki były wieczorami. Obecnie leczę się u psychiatry, zażywam Seroxat i Depakine (doraźnie Afobam)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wygląda nieco inaczej niż zapewne u większości ludzi doświadczających tak zwanych 'ataków paniki' czy czegoś w tym stylu... jak dla mnie to jest jeszcze gorsze. Bardzo często przez głowę przelatuje mi masa trudnych, upokarzających sytuacji z przeszłości, jakieś sceny ze szkoły kiedy mnie wyśmiewano, próbowano wykorzystać, kiedy zachowywałem się dziwnie i nie mogłem sobie dać z czymś rady. Natrętnie przypominają mi się ci wszyscy ludzie a jest ich naprawdę wielu i przez to nie mogę praktycznie normalnie funkcjonować, chodzę cały wściekły i maksymalnie znerwicowany, wiele na tym tracę. Tak już jest od ładnych paru lat, momentami mam tego naprawdę dość. To się zdarza prawie codziennie, na szczęście od paru miesięcy ciut rzadziej niż wcześniej. Dodatkowo czuję się niemal cały czas strasznie dziwny, inny niż wszyscy. Porównuję się z wieloma osobami i każdy jest pod jakimś względem normalniejszy/lepiej przystosowany do życia niż ja. Zawsze tak o sobie myślałem, jednak od kilku lat szczególnie się to nasiliło. Czasami naprawdę ciężko sobie z tym wszystkim poradzić. Tym atakom towarzyszy taka pewnego rodzaju panika, na pewno silne napięcie które ciężko wytrzymać, czuję się jakbym był w innym świecie, odrealniony, pochłonięty tym wszystkim całkowicie. Lęku przed śmiercią ani że coś mi się stanie nie odczuwam, nawet się tego nie boję, szczerze mówiąc 1000 razy wolałbym żeby mi się coś stało i żebym odszedł z tego świata niż bym żył w tym całym bagnie jakie od jakichś 4-6 lat już nie może mnie opuścić raz na zawsze.

 

Hej,

 

U mnie czasami jest podobnie, raz występuje silny lęk, innym razem dziwne myśli i straszliwe napięcie psychiczne.

Myśli takie jak masz ja też miewam, całe życie za dużo myślę o przeszłości. To też mogło mnie doprowadzić do takiego stanu jak teraz. Podejrzewam że na nerwicę pracuje się długi czas, wreszcie głowa nie wytrzymuje, to jest nadmiar właśnie myślenia o złych przeżyciach.

Czy przyjmujesz jakies leki? Ja od kilku dni biorę parogen (pół tabletki dziennie), nie wiem czy on już działa ale muszę przyznać że czuję się o niebo lepiej, praktycznie normalnie, jeśli tak on działa to mi to wystarczy, mogę normalnie funkcjonować. Nie zauważam żadnych efektów ubocznych zażywania tego póki co. Czasami lekko się czymś nakręcę ale to nic w porównaniu z atakami jakie miałem wcześniej. Do lekarza trzeba iść obowiązkowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leków żadnych póki co nie przyjmuję, tylko biorę od czasu do czasu ziołowe tabletki uspokajające i w pewnym stopniu pomagają, ale zbyt silne oczywiście one nie są. Oprócz tego chodzę na terapię od 8 miesięcy no ale też to wielkich rezultatów nie przynosi przy niektórych moich problemach. Jest łatwiej, ale jeszcze nie dość dobrze bym poczuł się normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mam jakiekolwiek prawdziwe problemy z sercem to nie wiem bo badań żadnych pod tym kątem nigdy nie robiłem. Ale generalnie jak się zmęczę, wykonam znaczny wysiłek fizyczny to serce szybko mi lata i powoli wraca do normy, choć to zapewne kwestia słabej kondycji po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi bardziej o klasyczne "kopniaki" "fikolki" wczoraj podczas jazdy do nowej pracy tak mialem no i jak wracalem...i nie wiem w koncu czy przez lekki stres ze nie dam rady cala noc pracowac czy po prostu przez to ze 20h na nlgach bylem :) serce mam zdrowe , badalem sie u dwoch kardiologow i mowili ze te dolegliwosci to psychika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam dodatkowe skurcze ,ogólnie jazdy z sercem i oddechem.boje się tego.

 

Po co? Im bardziej się boisz - tym silniejsze objawy - trzeba nauczyć się z tym żyć. NIESTETY :(

 

Ja nie nauczyłem się z tym żyć od pierwszego dnia kiedy je poczułem czyli od 13 lat. Pomagają na szczęście antydepresanty - dzięki nim nieco optymistyczniej podchodzę do tego problemu i trudniej wpadam w panikę po serii nieregularnych uderzeń serca ale w czasie podróży jestem tak zestresowany że jeden skurcz dodatkowy może wywołać u mnie atak paniki... to jest właśnie lęk przed lękiem. Boję się, że wystąpi skurcz - on wywoła atak paniki i nie będę mógł się uspokoić - cała "esencja" nerwicy lękowej... Wiem, że jak się uspokoję to będzie dobrze ale głowę zalewają myśli "a co będzie jak się nie uspokoisz? będzie jeszcze gorzej!"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, potrzebuję Waszej opinii i wsparcia. To, co mnie ostatnio spotyka, wykańcza mnie psychicznie i nie wiem, czy tak mogą wyglądać ataki paniki czy dzieje się ze mną coś złego. Na depresję i nerwicę leczę sie od dawna, ale nigdy nie miałam napadów paniki, takich, że jestem przekonana, że umieram.

Zaczęło się od tego, że zaczęłam słyszeć dzwonienie w uszach i miałam je zatkane. Tydzień temu o 3 nad ranem obudziłam się z tym dzwonieniem w uszach i się zaczeło: zawroty głowy, miekko w głowie, drętwienie całego ciała, miękkość nóg, rąk, pewność, że umieram. Było to straszne, a mieszkam sama. Chciałam wezwać karetkę, ale lęk mi nie pozwolił. W ciągu 10 minut objawy zaczęły ustępować. Następnego dnia poszłam do laryngologa- stwierdził obustronnne zapalenie uszu i zatok, dostałam antybiotyk. Mija już 5 doba, a do dzisiaj uszy mam nieodetkane, ścisk okropny w głowie, rozpieranie czoła, nosa, zatok, ale taki ścisk, że jestem otumaniona- bez bólu jednak. To powoduje okropny lęk, że antybiotyk nie działa, że to coś poważnego i dzisiaj w nocy z nowu obudziłam się o 4 rano i przeszłam atak- nogi jak z waty, nie czułam ciała, jakby kręcilo mi się w głowie , choć było to mniejsze niż tydzień temu. Jestem przerażona. Czy to atak paniki czy może coś dzieje się z moją głową? Dochodzi do tego, że boję sie polóżyć spać. Boję się, że umrę :( pocieszcie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chorzy na nerwicę dużo gorzej przeżywają wszystkie choroby, wmawiają sobie ,że może to nie to ,że może lekarz się pomylił itp... każda dolegliwość którą normalny zdrowy człowiek by olał, nawet by może nie poczuł, chory na nerwicę odczuwa bardzo mocno i od razu w głowie scenariusz ,że coś się dzieje..:) Ja tak dokładnie mam. Ja nawet zmęczenie gorzej odbieram... A te "ataki" chyba u każdego bardzo podobnie wyglądają m.in zawroty głowy, osłabienie, otumanienie, strach, lęk, nogi z waty itp... ja dokładnie tak mam :) I jak dostanę takiego "ataku" wpadam w panikę, zaczynam chodzić po całym domu, mierze tętno, piję dużo wody, otwieram okna, dotleniam się itp po prostu nie wiem co zrobić... pierwszy raz jak mi się w głowie zakręciło to wpadłem w taką panikę ,że do brata mówiłem ,że ja już schodzę ,że za sekundę stracę przytomność... zadzwonił na pogotowie i sprawdzili cukier, cisnienie itp i wszystko wyszło dobrze.

 

JA walczę z tym chyba już 9 lat.. jeszcze nie miałem odwagi iść do lekarza ,a bardzo bym chciał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po5tygodniach znowu miałam atak. Jebnelo z całej siły i trzymało całą noc. Bałam się zamknąć oczy ze już więcej ich nie otworzę.Najgorsze ze byłam sama z dzieckiem w domu. Wzięłam sedam ,ale jakoś słabo na mnie podziałami co nakręcili mnie jeszcze bardziej. Zamiast mózgu wata,walenie serca,pieczenie w klatce piersiowej i plecach,sucho w ustach,gdy zamykalam oczy wszystko wirowalo,i ten paniczny strach ze umieram.. . chodziłam po domu,wietrzylam się żeby się dotlenic,leżeć nie mogłam bo mnie podrywalo. jestem dziś wykończona i załamana. Nie chcę mi się nic....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wam...ja ostatnio spokój, a jeśli pojawiają się ataki to są słabsze...choć obawa przed nimi jest nadal...chciałam Wam napisać co pomogło mi że jest mi troszkę łatwiej...oczywiście psychoterapia dużo mi daje, u mnie dużo się złożyło, dzieciństwo, mobbing, śmierć ojca...ale staram się i jakoś daję radę...Dziś krótko bo zaraz do pracy...

Chciałam polecić Wam przeczytanie książki...jest cudowna i mówi o nas "KOMPLETNA SAMOPOMOC DLA TWOICH NERWÓW" DR CLAIRE WEEKES.

Na prawdę z czystym sumieniem mogę polecić, mi pomaga często wracam do pewnych rozdziałów, w zależności który rodzaj ataku mam...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim, napisałam posta, ale gdzieś go wcięło... trudno.

Chciałabym dołączyć do Was. Od ubiegłego roku kiepskie samopoczucie, badania etc, potem psychiatra, próby wprowadzania antydepresantów bez powodzenia, długi czas na benzo, wyjście z benzo i... do fatalnego samopoczucia dołączyły chyba te cholerne ataki, na początku nie wiedziałam, co jest. Teraz chyba dociera do mnie, że to ataki: mnie łapie jakby skurcz żołądka, potworny niepokój ruchowy, nie mogę wtedy siedzieć, muszę chodzić od ściany do ściany, mam wrażenie, że zaraz zwariuję, boli mnie w klatce, ale serce bardzo nie wali, zaczynam bardzo płakać, pali mnie skóra w ramionach. Koszmar. Coraz częściej się to zdarza. Czekam na psychoterapię.

Nikita, bardzo chciałabym kupić tę książkę, ale chyba nigdzie jej nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×