Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

No nie wiem czy istnieje coś takiego jak dożywotnia psychoterapia.Terapia osób z Borderem za zwyczaj jest długoterminowa,może trwać kilka lat.Wszystko zależy od nasilenia zaburzenia i od tego jak szybko i czy są postępy.A normalnie funkcjonować co znaczy? Ciężko wytłumaczyć,bo każdy nadaje temu inne znaczenie.Osoba Borderline zgłasza się na terapie wtedy kiedy już nie radzi sobie z własnym życiem i ma potrzebę to zmienić.Zresztą jak w każdym innym zaburzeniem czy chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobowości nie da się wyleczyć,zatem BPD też się nie da.

 

Osobowość to nie powód do leczenia, ale zaburzenia osobowości to jak najbardziej powód do terapii. I tak, da się z BPD "przemienić" w całkiem normalnie funkcjonującą jednostkę, choć wymaga to wielu lat terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytam, bo mam problem z zaburzeniem stwierdzonym u mojej 16 letniej corki. Szukalam pomocy na forach. Wiekszosc z nich niestety to oceany postow gdzie wszystko tonie. Forum ludzi z zaburzeniami jest tak hermetyczne, ze nic nie uzyskalam poza krytyka bycia matka i ochrzanianiem mnie za spowodowanie jej zaburzen. W desperacji razem z mezem zaczelismy szukac informacji na wlasna reke, kontaktowac sie z innymi rodzicami i na podstawie pierwszych wnioskow zalozylismy bloga, ktory ma nam pomoc wlasnie tworzac taka wirtualna grupe wsparcia. Uprzedzam, ze nasze poglady moga byc troche kontrowersyjne, bo juz wiele lat borykamy sie z problemem samookaleczen naszego dziecka i wiele faz juz przeszlismy.

 

Szukamy wiedzy u mądrych ludzi, z doswiadczeniem, ktorzy rowniez przechodzili rozne fazy. Jesli znacie kogos, kto "normalnie" funkcjonuje, jakkolwiek by to nie bylo, bardzo bym prosila o kontakt. Naprawde potrzebujemy pomocy dla naszej rodziny i na serio, jest to dzialanie zupelnie rownolegle do psychoterapii i farmakologii, ktora oczywiscie prowadzimy regularnie.

 

http://grupabdp.blogspot.com.es/2014/12/dla-kogo-pomoc-kto-jej-chce-kto-jest.html#more

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że przy takich zaburzeniach zalecana jest psychoterapia rodzinna. Myślę że na forum nikt nie będzie w stanie wam pomóc tak dobrze jak psychoterapeuta.Trzeba podjąć się terapii a na pewno będzie jak nie dobrze to lepiej.Trzeba wierzyć w to. Pozdrawiam!

 

-- 05 gru 2014, 13:24 --

 

"Okazuje się jednak, że stan psychiczny pacjentów

z osobowością borderline ulega samoistnej

poprawie w miarę upływu czasu [54, 55] — około

75% powraca do prawidłowego funkcjonowania

w wieku 35–40 lat, około 90% — do 50. roku życia.

Mechanizm zdrowienia nie jest do końca zrozumiały.

Prawdopodobnie skłonność do zachowań impulsywnych

zmniejsza się z wiekiem. Leczenie jest często

postrzegane jako przyspieszenie tempa naturalnego

procesu zdrowienia [45]."

 

Aż się zdziwiłam tą informacją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szubitka,

 

Fajnie, że zdecydowałaś się brać leki, no z tego co mówisz jest poprawa więc trzymam kciuki żebyś się wyrobiła ze wszystkim na czas ;). A co zażywasz??

 

No jeżeli chodzi o pogodę to gruby szal, ciepła czapka, sweter i mogę wyjść na zewnątrz :) i pomyśleć że kiedyś się wstydziłam chodzić w czapce, człowiek był młody i głupi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że przy takich zaburzeniach zalecana jest psychoterapia rodzinna. Myślę że na forum nikt nie będzie w stanie wam pomóc tak dobrze jak psychoterapeuta.

 

Dzieki Huśtawka, za slowa pocieszenia :). Mam nadzieje, ze u Ciebie bardziej do przodu. Moja corka bierze tylko fluxetine i lorazepam, to jedyne leki, jakie na razie znam. I mam nadzieje, ze wiecej nie bedzie trzeba.

 

Terapia rodzinna to wg mnie przerzucanie odpowiedzialnosci z psychoterapeuty na rodzine wlasnie. Od roku chodze z nia na spotkania i czuje sie jak uczen wyrywany do odpowiedzi przez pania psycholog, ktora odpytuje mnie z sytuacji, o ktorych opowiada corka. To powinni byc ludzie, ktorzy naprawde wiedza co robia, a w ciagu ostatniego roku bardziej nam zaszkodzili swoimi "poradami", niz pomogli. Jedyne co uzyskali, to nadanie oficjalnej nazwy zespolom zachowan naszej corki, dzieki czemu teraz wszyscy musimy kolo niej skakac i uwazac na kazde slowo. Zyjemy jak z pistoletem przystawionym do skroni, a ona w swoim nieszczesciu i pesymizmie pograza sie coraz bardziej, bo wszystko jest zawsze nie tak i za malo....

 

Dlatego zaczelismy sie szukac ludzi przez http://grupabdp.blogspot.com/, ktorzy mysla podobnie. Nie, zeby ja na sile leczyc, bo od tego jest JEJ terapia i leki, ale zeby nie dac sie zwariowac i nie pogarszac jej stanu...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że przy takich zaburzeniach zalecana jest psychoterapia rodzinna. Myślę że na forum nikt nie będzie w stanie wam pomóc tak dobrze jak psychoterapeuta.

 

Dzieki Huśtawka, za slowa pocieszenia :). Mam nadzieje, ze u Ciebie bardziej do przodu. Moja corka bierze tylko fluxetine i lorazepam, to jedyne leki, jakie na razie znam. I mam nadzieje, ze wiecej nie bedzie trzeba.

 

Terapia rodzinna to wg mnie przerzucanie odpowiedzialnosci z psychoterapeuty na rodzine wlasnie. Od roku chodze z nia na spotkania i czuje sie jak uczen wyrywany do odpowiedzi przez pania psycholog, ktora odpytuje mnie z sytuacji, o ktorych opowiada corka. To powinni byc ludzie, ktorzy naprawde wiedza co robia, a w ciagu ostatniego roku bardziej nam zaszkodzili swoimi "poradami", niz pomogli. Jedyne co uzyskali, to nadanie oficjalnej nazwy zespolom zachowan naszej corki, dzieki czemu teraz wszyscy musimy kolo niej skakac i uwazac na kazde slowo. Zyjemy jak z pistoletem przystawionym do skroni, a ona w swoim nieszczesciu i pesymizmie pograza sie coraz bardziej, bo wszystko jest zawsze nie tak i za malo....

 

Dlatego zaczelismy sie szukac ludzi przez http://grupabdp.blogspot.com/, ktorzy mysla podobnie. Nie, zeby ja na sile leczyc, bo od tego jest JEJ terapia i leki, ale zeby nie dac sie zwariowac i nie pogarszac jej stanu...

 

Ja nie wiem czy mam borderline,bo raz ktoś mówi że tak,raz że nie,a że mam 38 lat to może i mam ale z wiekiem jest to już mniej nasilone.Radzę sobie w każdym bądź razie...

Co do psychoterapii...nikt nie twierdzi że jest ona łatwa i idzie zawsze po maśle.Ja sama mam problemy z córką i sama będę szukać pomocy psychologów ,wiem tylko że prawdziwa psychoterapia nie jest od udzielenia dobrych rad.Ma ona w taki sposób pokierować nami byśmy mogli sami wybrać najlepszego dla siebie rozwiązania.Nikt nam przepisu na życie nie da,bynajmniej nie psychoterapeuta.Jeśli w waszej terapii rodzinnej psychoterapeuta za dużo ingeruje "dobrymi radami" to zwyczajnie należy go zmienić.Pozdrawiam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm no wiec ja nigdy nie mialam zaufania do psychologow. Szczegolnie, ze pare osob znalam osobiscie ze znajomosci. Wiedzialam, co to sa za osoby, jakie soba przedstawiaja wartosci. Na imprezach i prywatnych spotkaniach opisywali swoich pacjentow, oczywiscie bez nazwisk itp, ale w taki sposob, ze chociaz lubilam ich jako osoby, z odraza myslalam, ze mialabym kiedys byc pacjentem.

 

Jak u corki pojawily sie problemy i przestalam sobie z nimi radzic, udalam sie po pomoc. Zatoczylam kolo.... nic nie uzyskalam, poza poglebieniem problemu. Moze Ty masz srodki finansowe i nerwy na ciagle zmiany terapeutow, szukanie i opisywanie kazdemu od poczatku swojej historii..... mnie po ok 8 razach wystarczylo... zeby powiedziec dosc. Nie wierze w psychoterapie. Wierze, ze jedyna osoba ktora moze sobie pomoc jest jednostka. Oczywiscie nie mowie o przypadkach chorob psychicznych wymagajacych odizolowania i stanowiacych zagrozenie. Mowie o zaburzeniach, czyli innych "normalnosciach".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm no wiec ja nigdy nie mialam zaufania do psychologow. Szczegolnie, ze pare osob znalam osobiscie ze znajomosci. Wiedzialam, co to sa za osoby, jakie soba przedstawiaja wartosci. Na imprezach i prywatnych spotkaniach opisywali swoich pacjentow, oczywiscie bez nazwisk itp, ale w taki sposob, ze chociaz lubilam ich jako osoby, z odraza myslalam, ze mialabym kiedys byc pacjentem.

 

Jak u corki pojawily sie problemy i przestalam sobie z nimi radzic, udalam sie po pomoc. Zatoczylam kolo.... nic nie uzyskalam, poza poglebieniem problemu. Moze Ty masz srodki finansowe i nerwy na ciagle zmiany terapeutow, szukanie i opisywanie kazdemu od poczatku swojej historii..... mnie po ok 8 razach wystarczylo... zeby powiedziec dosc. Nie wierze w psychoterapie. Wierze, ze jedyna osoba ktora moze sobie pomoc jest jednostka. Oczywiscie nie mowie o przypadkach chorob psychicznych wymagajacych odizolowania i stanowiacych zagrozenie. Mowie o zaburzeniach, czyli innych "normalnosciach".

 

Nie,nie mam środków finansowych.W stanie hipomanii zaciągnęłam tyle chwilówek ile się dało więc teraz jestem w czarnej finansowej dupie.I jeśli poczytasz moich postów,to też zostałam skrzywdzona przez psychoterapeutę.Ale staram się nie tracić nadziei.Natomiast jeśli Twoje nastawienie do psychoterapii jest jakie jest,to faktycznie ciężko .Wiem jedno- w Borderline psychoterapia i leki(pomocniczo) to jedyne rozwiązanie.Ale życzę powodzenia w samotnej walce :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, super :) Powiem coś co może być pretensjonalne i możesz nie chcieć się z tym zgodzić: pamiętaj, że w tej chorobie ona ma bardziej przesrane od Ciebie. Jak się zachowa tę proporcję to będzie można sobie i jej pomóc. A tak to powodzenia. Ja chodze na terapię 4 lata, ostatnio musiałam wziąć leki bo nawarstwiło mi się bardzo dużo stresów. Ogólnie jest już dość dobrze, choć chyba jeszcze kilka lat przede mną. Czasem dobrze jak rodzice po prostu nie wchodzą w drogę osobie terapeutyzującej się niż jeśli mają np. zbyt emocjonalnie reagować ale może to dobre już dla osób na jakimś tam etapie terapii a nie na etapie cięcia się. Trzymam kciuki za waszą rodzinę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem co napisać. Jak jeździłem na terapię, o diagnozie konkretnej nie było mowy, była tylko mowa o "cechach borderlina" i ambiwalencji. Po próbie samobójczej, która zakonczyła terapię, trafiłem do lekarki, która o dpd nie mówi, tylko podejrzewa CHAD. I wskazanie: być wśród ludzi, pracować wśród ludzi, brać leki i nie martwić się, ale leki sam odstawiam, chcę czuć, chcę być znów szczupłym i atrakcyjnym trzydziestolatkiem a nie spasłą świnią wyzierającą z lustra. Bo po zolafrenie przybrałem 25 kilo! Mam w nosie osoby wiedzące lepiej ode mnie co powinienem robić. Mam olbrzymi potencjał, ale go nie wykorzystuję w 100 %. Na razie się cieszę że przynajmniej waga wraca do normalnego poziomu, czyli do 70 paru kilogramów przy 178 cm wzrostu, a nie 110! Wybaqczcie tę pisaninę, ale dziś mam gorszy dzień, bolą mnie zęby po plombowaniu, a jutro znów dentysta, i prawdopodobnie usunięcie dolnej lewej siodemki, albo plomba za 200 PLN. Ostatnio przynajmniej pozwalam sobie na gorsze dni a nie udaję że wszystko ok. Pozdrawiam, będę często zaglądać na to podforum :)

 

PS. Mam do zrzucenia jeszcze 10 kg, może mi się uda, a psychiatrów przepisujących zolafren, może i skuteczny miejscami, wystrzelilbym w kosmos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem co napisać. Jak jeździłem na terapię, o diagnozie konkretnej nie było mowy, była tylko mowa o "cechach borderlina" i ambiwalencji. Po próbie samobójczej, która zakonczyła terapię, trafiłem do lekarki, która o dpd nie mówi, tylko podejrzewa CHAD. I wskazanie: być wśród ludzi, pracować wśród ludzi, brać leki i nie martwić się, ale leki sam odstawiam, chcę czuć, chcę być znów szczupłym i atrakcyjnym trzydziestolatkiem a nie spasłą świnią wyzierającą z lustra. Bo po zolafrenie przybrałem 25 kilo! Mam w nosie osoby wiedzące lepiej ode mnie co powinienem robić. Mam olbrzymi potencjał, ale go nie wykorzystuję w 100 %. Na razie się cieszę że przynajmniej waga wraca do normalnego poziomu, czyli do 70 paru kilogramów przy 178 cm wzrostu, a nie 110! Wybaqczcie tę pisaninę, ale dziś mam gorszy dzień, bolą mnie zęby po plombowaniu, a jutro znów dentysta, i prawdopodobnie usunięcie dolnej lewej siodemki, albo plomba za 200 PLN. Ostatnio przynajmniej pozwalam sobie na gorsze dni a nie udaję że wszystko ok. Pozdrawiam, będę często zaglądać na to podforum :)

 

PS. Mam do zrzucenia jeszcze 10 kg, może mi się uda, a psychiatrów przepisujących zolafren, może i skuteczny miejscami, wystrzelilbym w kosmos.

Ja też przytyłam 20 kg ale juz wolę to niż te okropne huśtawki nastroju kiedy nie wiedziałam kim na prawdę jestem i w jakim nastroju obudzę się następnego dnia...

W sumie czego od nas oczekujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asfixia,

ze nic nie uzyskalam poza krytyka bycia matka i ochrzanianiem mnie za spowodowanie jej zaburzen.

 

Bo ludzie z forów nie wiedzą że zaburzenia osobowośći powstają w okresie prenatalnym i nie są wynikiem wychowania. Rodzice mogą te zaburzenia jedynie pogłębić.

Więc ty wcale nie musiałaś spowodowac tych zaburzeń.

Takie skakanie wobec osoby z BPD i w dodatku w okresie dojrzewania może jej przynieść dużo szkody bo taka osoba do poczcuia bezpieczeństwa potrzebuje wyraźnych granić i dużej konsekwencji oraz stałości wymagań. Dlatego radziłabym ci czytać dużo książek na temat wychowania dzieci.

Tobie terapia też bardzo by pomogła, ale musi to być dobra terapia a nie taka na której dostaje się rady. I lepiej w ogóle nie chodzić na terapię niż do takich terapeutów których opisywałaś. Jak mieszkasz w małym mieście to może tak być że nie ma tam dobrych terapeutów.

Jeżeli chodzi o córkę to lepiej żeby zrezygnowała z terapii niż miałąby chodzic do kogoś kto jej zaszkodzi. Warto wydac ostatnie pieniądze na dobrego terapeutę i żyć w biedzie przez kilka lat niż to żeby córka weszła w dorosłe życie z takim zaburzeniem i nie potrafiła sobie w życiu poradzić.

 

-- 09 gru 2014, 09:06 --

 

Czy macie jakieś zasady wspólnie opracowane których wszyscy musicie się trzymać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asfixia,
ze nic nie uzyskalam poza krytyka bycia matka i ochrzanianiem mnie za spowodowanie jej zaburzen.

 

Bo ludzie z forów nie wiedzą że zaburzenia osobowośći powstają w okresie prenatalnym i nie są wynikiem wychowania. Rodzice mogą te zaburzenia jedynie pogłębić.

Więc ty wcale nie musiałaś spowodowac tych zaburzeń.

 

Że co?????????? Zaburzenia osobowości powstają się w okresie prenatalnym??????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga Beta

 

Prenatalne to mogą być wady rozwojowe a nie zaburzenia osobowości....podaj za przykład badanie prenatalne (tak popularne w dzisiejszych czasach), które udowodni, że dziecko ma borderline?

 

Odnoszę niewygodne wrażenie, że sama borykasz się z zaburzeniem osobowości i podświadomie przenosisz odpowiedzialność za własną chorobę na genetykę by chronić obraz rodziców.

 

-- 09 gru 2014, 12:01 --

 

Inga Beta

 

Co do zasad...sugerujesz jakąś czarną pedagogikę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalia 7,

A tak naprawdę to o co ci chodzi?

Poczytaj sobie w internecie albo Diagnozę psychologiczną Nancy McWilliams, to się dowiesz skąd sie biorą zaburzenia osobowości.

Czarna pedagogika?

 

-- 09 gru 2014, 12:51 --

 

Mamre,

Właśnie Natalia jest przykładem osoby która się wyleczyła z zaburzen osobowośći.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość abstrakcyjna

Z tego co ja wiem to zaburzenia osobowości nie powstają w okresie prenatalnym. Przed narodzeniem nabywamy cechy naszego temperamentu, ale osobowość kształtuje się dopiero po narodzinach. A co dopiero zaburzenia. A fakt jest taki, że najważniejsze lata dla naszego rozwoju to te pierwsze, których nie pamiętamy i na które nie mamy wpływu. Więc zaburzenia kształtują się od okresu dziecięcego, ale żeby mówić o zaburzeniach trwałych to można dopiero w dorosłości.

Asfixia Dlatego się trochę zdziwiłam, że Twojej córce w wieku nastoletnim zdiagnozowano borderline. Wydawało mi się, że specjaliści raczej stronią od takich diagnoz w młodym wieku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga Beta

 

Nie jestem zwolenniczką literatury popularnonaukowej. Wątpię również, iż autorka o której wspominasz, posiada gruntowną znajomość z zakresu neurobiologii, neurogenetyki oraz psychogenetyki: jest lekarzem bez specjalizacji (amerykański Phd czyli polski lek. med). Jeżeli chodzi o Twoją hipotezę "prenatalną" radzę zapoznać się poniższą (solidną) pracą naukową podjętą przez zespół profesorów psychiatrii i neurobiologii: artykuł znajduje się na stronie amerykańskiego narodowego centrum informacji biotechologicznej (National Center for Biotechnology Information). Oto link:

 

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23217579

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co ja wiem to zaburzenia osobowości nie powstają w okresie prenatalnym. Przed narodzeniem nabywamy cechy naszego temperamentu, ale osobowość kształtuje się dopiero po narodzinach. A co dopiero zaburzenia. A fakt jest taki, że najważniejsze lata dla naszego rozwoju to te pierwsze, których nie pamiętamy i na które nie mamy wpływu. Więc zaburzenia kształtują się od okresu dziecięcego, ale żeby mówić o zaburzeniach trwałych to można dopiero w dorosłości.

Asfixia Dlatego się trochę zdziwiłam, że Twojej córce w wieku nastoletnim zdiagnozowano borderline. Wydawało mi się, że specjaliści raczej stronią od takich diagnoz w młodym wieku.

 

No właśnie!!!Proszę was!! Żadna osobowość nie kształtuje się w łonie naszych matek!!!Zresztą zdrowa osobowość też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×