Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Jastara napisał(a):

Pęcherz lepiej, ale wciąż biorę furagine, dziś trzeci dzień, przedtem brałam urosept, kiedyś mi pomagał, teraz już nie.Jeszcze chyba do soboty pobiore tą furagine?Biorę rano lorafen, ale w sumie nie wiem czy to coś daje, niby lepiej jest te pare godzin, ale szału nie ma.Nie wiem co dalej? Perspektywa cierpienia 10 czy 12 lat w moim wieku? Może gdybym była młoda, ale teraz chcę chociaż trochę pożyc bez tych wszystkich strasznych objawów.Przesyłam dobre myśli, trzymaj się.Może jutro będzie lepiej?🌹

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

 

Jadziu, cieszę się, że lepiej się czujesz.  😁 Ja zawsze brałam 10 dni, żeby nie było nawrotu. Bo nieraz jak wzięłam za krótko to po tygodniu  była powtórka z rozrywki. A później pomagał mi ten wywar z kaszy jaglanej i już miałam  spokój.

Jadziu,  w naszym wieku powinnyśmy się cieszyć wreszcie przyjemnym życiem na emeryturze. A tu tylko ciągła walka dzień po dniu. Ech, szkoda słów...  Trzymaj się też.  Dziś mam taki dzień zwątpienia w to wszystko . Ja też Ci przesyłam dobre myśli. Oby jutro było lepiej ❤️

Powiedz mi jeszcze jak robisz ten wywar z kaszy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

😁❤️

Na zdrowie

A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

 

Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

 

 

Witaj Mozo, u mnie też dzisiaj kiepsko, zresztą teraz to  standard. Tak, masz rację , nie dość, że człowiek jest uzależniony od tej głupiej tabletki to jeszcze trzeba latać i się prosić o receptę. Później liczyć czy  aby starczy i umawiać wizytę z wyprzedzeniem. Kiedyś w latach 90 w przychodniach  na NFZ było pusto a teraz najbliższy termin za pół roku. Koszmar jakiś.... Czy tyle ludzi choruje? Czy tyle jest może uzależnionych... Zresztą  prywatnie też z marszu nie ma wolnych terminów.

Z antydepresantami to w ogóle problem. Bo nie dość, że trzeba się męczyć na starcie nie wiadomo ile , to później się okazuje, że niestety nie pasują i trzeba zmieniać a to wszystko trwa. A potem męczyć się  jeszcze z odstawieniem i ubokami.  Do kitu to wszystko...

Trzymaj się, pozdrowienia ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu,  pół szklanki kaszy  jaglanej przepłukuję na sitku pod ciepłą  wodą. Potem wrzucam do garnka, zalewam 1 i 1/2 szklanki zimnej wody i gotuję powolutku do miękkości tak około 10-15 minut. Trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Jak mało wody to można dolać w trakcie gotowania, żeby nie było tak gęste. Ja to tak robiłam na oko. Ale po ugotowaniu ta woda z kaszy powinna być taka w postaci kleiku. Trzeba to przecedzić i i odstawić ten kleik do wystygnięcia. Powinno wyjść tak pół szklanki kleiku do wypicia. Na sam koniec wciskałam do kleiku sok z cytryny. Zamieszać i powoli wypić. Samą kaszę, która została później zjadałam z pokrojonym bananem , cynamonem i kawałkami jabłka. Można polać miodem . Ale to już według gustu.  

😁❤️

Na zdrowie

A i to jest tak na 1 raz. Ja to piłam 3 razy dziennie i po prostu robiłam świeże za każdym razem ale można zrobić więcej , żeby było na cały dzień. Tylko takie całkiem zimne to trochę jest za gęste i trzeba dolać odrobinę gorącej wody i wymieszać.

 

Trochę z tym roboty ale co się nie robi, żeby nie cierpieć 😁

Dziękuję Ci bardzo za przepis, ja bardzo lubię jaglanke i często ją jem, ale o tym wywarze nie wiedziałam😁.Człowiek uczy się całe życie.Pozdrawiam Cię i życzę żebyś już wkrótce lepiej się poczuła🌹

Godzinę temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Mozo, jutro będzie lepiej, głowa do góry, pozdrowienia🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, nie róbcie off topu w tym wątku - to nie miejsce na na jaglanki, pozdrawianki i inne takie rzeczy. Temat jest jasny - benzo i odstawianie (ważny i potrzebny wątek - ludzie tu zaglądają). Takie luźne pogaduszki na inne tematy przenieście do jakiegoś wątku offtopowego - możecie sobie założyć tam i rozmawiać o czym chcecie. Nie chcę Wam tego wyrzucać do kosza, ale proszę o zastosowanie się do mojej sugestii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mozo napisał(a):

 Zrobiłem straszną rzecz. Wziąłem Xanax. Rozruszał mnie od razu. Pojechałem do Lidla, kupiłem co tam trzeba, to 500 metrów w jedną stronę, ale tolerka mi na alpre spadła. Więcej nie wezmę, ale tego dzisiejszego doła nie mogłem wytrzymać. 

 Chyba mi tolerka na rolki rośnie, Boże, błędne koło. Teraz się oczywiście czuję fajnie. Chemia. 

Silnik się nawet nie rozgrzał, biedny Nissan 🤪. A paliwa na zasiégu zeszło na 10 km, n komputer wyświetli 🤣. Na 1 km. 

 Zimnego nie zrobię, bo dla mózgu to szok będzie i wyląduje jak Wy.

Na wyrku. 

Doqrfy nédzy, w co my wdepnelismy...

 To kobiety, zrozum... Trzeba zrobić wątek kulinarny😁

Pozdrawiam serdecznie 👍

 Uważaj na ten lorazepam, błyskawicznie uzależnia. 3,4 razy szybciej niż alpra. To krótkie benzo. 

 

Mozo to co zrobić? Spróbować relanium? Ten lorafen też nie bardzo siedzi, ale daje chwilę wytchnienia od tych objawów.Nie ma już dla mnie życia, tragedia, ani żyć ani umrzeć😓

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mozo napisał(a):

 Pisałaś że masz piątek umówiony z wnuczkami. Trochę czasu jest. Poszperać w necie, spróbuj znaleźć psychiatrę i powiedz mu od razu przez tel. że chodzi o zejście z benzo, jak wygląda sytuacja żeby wiedział od razu. Mi rad udzielać nie wolno. Nawet gdybym teraz zadzwonił do swoich, to oni mogą tylko mi powiedzieć. Albo ochrzaniç. 

Ale to mój przypadek. 

 Spróbuj, działaj, jak ci ten lor daje trochę ulgi. 

🫂🌼

 

 

Dzięki Mozo🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mozo napisał(a):

Hej Dziewczyny 💐, Kosmos witaj 😊

U mnie dziś mega dół, dopiero się jakoś pozbierałem. 

Nic się nie chce😬

Fizycznie to norma, ale psycha też dzień potrafi załatwić. Ale to takie tam, boję się że jak już to odstawię to tak zostanie. 

 O tym lorafenie dziś dużo czytałem na hypku, to jedni chwalą ale większość twierdzi że w tego w ogóle nie czuć. No, ale to takie specyficzne forum. Chyba najszybciej uzależnia. Ale co nam to uzależnionym robi za różnicę 🙃.

 W żadne antydepy nie wejdę, bo to już ma lata i tylko lęki testują. Zresztą ci którzy je zaczynają brać mają uboki już przy wstawianiu leku. To ja wolę mieć przy odstawieniu. Bo zanim lek zacznie działać to czas u każdego inny. 

 Benzo jak alko, działa od razu. Jest dysktretne za to. 

Czuję się jak zombie.

Kosmos, nie wiem jak jest na mityngach AN, jedynie że słyszenia mogę Tobie powiedzieć, że ponoć każą wyrzucić wszystkie dragi, z domu i chodzić i się zrobi samo. Benzo to nie krótka piłka, nie musisz mówić prawdy że brałeś tyle żebyś przetrwał uboki. 

A co, masz padaczki dostać na spotkaniu?

 Ja na AA nic nie mówię. Zresztą, tu nie ma porównania. Prawie półtora roku nie piję i mi to z głowy wyparowało. Ta lekomania mnie dobija, bo jestem niewolnikiem tabletki. To nie jest wolność. 

Ten stres jest gorszy niż tam, wiecie, dziewczyny. 

Ale może jutro będzie lepiej. 

Pustka w głowie, żywy trup, tak się dziś czuję.🤔

 Byle do jutra. 💓

Pozdro Wam 💐

 

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, kosmos_ napisał(a):

Dzięki za ciepłe przyjęcie 🙂

No właśnie najgorsze jest to, że ludzie (w tym lekarze) nie zdają sobie sprawy z tego, że nie da się z tego tak szybko schodzić jak musisz funkcjonować na co dzień jakkolwiek. Ja rozumiem wóz albo przewóz, ale ludzie, trochę zrozumienia. Nie z własnego wyboru jestem w tym bagnie. Ogólnie ja chcę zejść ze wszystkich leków, ewentualnie być na jednym. Mam przerobioną praktycznie każdą substancję leczniczą (mam niestety w pakiecie ADHD, borderline, depresje, zaburzenia lękowe i ch wie co więcej mi wynajdą). Teraz znowu doktor proponuje mi pregabalinę, ale nie chce się ładować w kolejny szajs, kiedyś to przerabiałem, już nawet graniczne dawki i oczywiście działało jak zwykle, czyli maksymalnie pół roku, a później jak cukierki, nic... 

 

Co do mitingów to po prostu chwytam się już wszystkiego, bo nie wiem co robić, po prostu znowu mam kryzys i dość bycia zależnym od durnych małych tabletek i wydawania na nie ogromnych pieniędzy, które wolałbym przelać np. na jakieś schronisko. Na szczęście nie mam problemów z alko, tzn. miałem kiedy łączyłem z benzo i mi odwalało, po sylwestrze rok temu, do 9 stycznia miałem takiego kaca moralnego, że w cholerę z dnia na dzień przestałem pić i tyle. Więc czuję się z tym bardzo dobrze, że nie jestem uzależniony i mam tę swobodę, że mogę sobie kiedyś jak będzie mi się chciało wypić piwko nad wodą, czy coś. 

Trzymam za Was wszystkich kciuki, każdy z nas ma swoją ciężką historię i jestem wdzięczny, że można się tutaj trochę "pożalić" na to wszystko. W szczególności na te pieprzone tabletki, których z jednej strony nienawidzę, bo niszczą mi życie, a z drugiej kocham, bo pozwalają mi funkcjonować... 

Kosmos trzymam za Ciebie żeby Ci się udało.Ja odstawiłam 5 lat temu , niestety 5 lat mam nieznośne objawy odstawienne .Życzę Tobie żebyś wyszedł z tego bez szwanku, trzymaj się🌹

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mozo napisał(a):

 Kosmos, a to Basinska Ciebie wygnała z izby przyjęć? 

 

 

Nie, p. Basińska "wyczuła" mnie od razu przez telefon, konsultacja przed przyjęciem. 

Edytowane przez kosmos_
pomyłka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mozo napisał(a):

Wow, jasnowidzka,🤣

 W sumie to nie mnie oceniać, czy to ok dla Ciebie, widziałem z Nią wywiady, to wrażenie robi dobre. Ale każda pliszka swój ogonek chwali. Ogólnie z tych recenzji pobytu w IPIN-nien nie wynika że jest ok. Ostro tną, no nie mnie oceniać. 

 Nie wybieram się tam. Jak nie dam rady sam, to w Szwecji spróbuję jeszcze prywatnie. Niewiele drożej niż u nas.

 Tam są specjaliści od tego szitu. 

Pzdr.🙂

 

Nie wiem, czy dobrze, czy źle, ale opieprzyła mnie po prostu, że słyszy, że nie jestem gotowy na leczenie i mam się zgłosić kiedy już będę. 

 

A dasz więcej info nt. leczenia w Szwecji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozo, dzięki , że pytasz, u mnie niestety nic nie jest  lepiej . Od kilku miesięcy  cały czas się zastanawiam  czy może być jeszcze gorzej. I jest. Tylko do jakiego stanu może być gorzej?  Nie mam  już chęci na nic. Nawet jedzenie już mi nie sprawia przyjemności .A  tylko to mi pozostało w moim stanie. Czuję  że,  staję się coraz bardziej niepełnosprawna  fizycznie i umysłowo. I tak myślę ile czasu mi jeszcze zostało... Nie chciałabym dojść do takiego stanu gdzie nie mogłabym już nic kompletnie zrobić. Póki co jeszcze daję radę  dotrzeć do łazienki, umyć zęby itp.  Bo na  nic innego już nie mam siły. Nie mogę już znieść takiego życia.  Ale jak  ma być jeszcze  gorzej to rozważam różne wersje żeby to zakończyć póki mam jeszcze  trochę siły i  możliwość. Nie chcę skończyć jak totalne warzywo bez możliwości poruszania czy myślenia. Dziś od rana mgła mózgowa i  osłabienie rozwaliło mnie totalnie. Coraz mocniej męczą mnie  drgawki i objawy parkinsona, duszenie i wiele innych. Wszystko mi się tak trzęsie, że nie mogę już tego znieść. To już prawie rok, dzień w dzień przez cały dzień. Nie mówiąc już o innych objawach. Chciałabym  przelać trochę optymizmu na to forum i powiedzieć że będzie lepiej  żeby wspierać innych ale nie dam rady. Nie chcę już pisać więcej bo moje posty zawierają tylko negatywne i czarne myśli. A to pewnie źle wpływa na innych w walce z odstawianiem benzo. Ale Ty dasz radę, wiem o tym.  Mam nadzieję, że Jadzia też sobie jakoś poradzi. Życzę Wam tego z  całego mojego serca. Tyle ile dam radę to będę Was wspierać... ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, AlicjaKa napisał(a):

Mozo, dzięki , że pytasz, u mnie niestety nic nie jest  lepiej . Od kilku miesięcy  cały czas się zastanawiam  czy może być jeszcze gorzej. I jest. Tylko do jakiego stanu może być gorzej?  Nie mam  już chęci na nic. Nawet jedzenie już mi nie sprawia przyjemności .A  tylko to mi pozostało w moim stanie. Czuję  że,  staję się coraz bardziej niepełnosprawna  fizycznie i umysłowo. I tak myślę ile czasu mi jeszcze zostało... Nie chciałabym dojść do takiego stanu gdzie nie mogłabym już nic kompletnie zrobić. Póki co jeszcze daję radę  dotrzeć do łazienki, umyć zęby itp.  Bo na  nic innego już nie mam siły. Nie mogę już znieść takiego życia.  Ale jak  ma być jeszcze  gorzej to rozważam różne wersje żeby to zakończyć póki mam jeszcze  trochę siły i  możliwość. Nie chcę skończyć jak totalne warzywo bez możliwości poruszania czy myślenia. Dziś od rana mgła mózgowa i  osłabienie rozwaliło mnie totalnie. Coraz mocniej męczą mnie  drgawki i objawy parkinsona, duszenie i wiele innych. Wszystko mi się tak trzęsie, że nie mogę już tego znieść. To już prawie rok, dzień w dzień przez cały dzień. Nie mówiąc już o innych objawach. Chciałabym  przelać trochę optymizmu na to forum i powiedzieć że będzie lepiej  żeby wspierać innych ale nie dam rady. Nie chcę już pisać więcej bo moje posty zawierają tylko negatywne i czarne myśli. A to pewnie źle wpływa na innych w walce z odstawianiem benzo. Ale Ty dasz radę, wiem o tym.  Mam nadzieję, że Jadzia też sobie jakoś poradzi. Życzę Wam tego z  całego mojego serca. Tyle ile dam radę to będę Was wspierać... ❤️

Alu , póki życia, póty nadziei.Wiem jak się czujesz i że tracisz nadzieję.Ja mam to samo już 5 lat.Jestem z Tobą myślami cały czas, tak jak pisze Mozo, bądź tu, pisz i nie zrywaj kontaktu.Może to zabrzmi głupio, ale ja liczę czasem na cud😁.Trzymaj się🌹

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Jadziu, Mozo, że mnie tak wspieracie i  że  nie jestem sama dzięki Wam .  W domu też mam ogromne wsparcie. Nikt z nas nie myślał początkowo, że może to trwać tak długo i, że objawy odstawienne  mogą być aż tak wykańczające . Nadzieja pewnie zostaje z każdym do końca i cuda też się zdarzają. Trzeba mocno w to wierzyć. Tylko sił już brak... Moje wpisy są zawsze tak dołujące, że sama nie wiem czy chciałabym  to wszystko czytać  będąc na miejscu innych. Ale taka jest prawda .  Może ktoś inny przeczyta i będzie wiedział, żeby nigdy, przenigdy nie odstawiać zbyt szybko benzo albo żeby nie robił tzw. cold turkey czyli zimny indyk , chyba że brał bardzo krótko. To jest samobójstwo. Z tego co czytam bardzo mało osób z tego wychodzi ,a skutki ciągną się latami. Lekarze nie mają o tym wszystkim  pojęcia. Czasami piszę bez składu i ładu ale mój mózg już  nie pracuje tak jak kiedyś. Czuję się jakbym miała tylko jego  połowę. Moja pamięć, myślenie , zdolność skupienia, kojarzenie to jeden wielki dramat. Po prostu totalna demencja. Kochani, dziękuję Wam za wszystko, że po prostu jesteście...❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadziu, Mozo co u Was, smutno tu jakoś , nikt nie pisze... Ja jakoś ciągnę póki co. Staram się trzymać ale to osłabienie do południa to jakiś koszmar, Zawroty głowy coraz mocniejsze. Czy to już nigdy się nie poprawi? Na zewnątrz wiosna się robi a ja leżę i wegetuję. Czuję się jakbym miała mega covida.

Jadziu, jak Twój pęcherz i Twoja bratowa, lepiej? Też jestem myślami z Wami cały czas. Pozdrawiam Was , uściski ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

Jadziu, Mozo co u Was, smutno tu jakoś , nikt nie pisze... Ja jakoś ciągnę póki co. Staram się trzymać ale to osłabienie do południa to jakiś koszmar, Zawroty głowy coraz mocniejsze. Czy to już nigdy się nie poprawi? Na zewnątrz wiosna się robi a ja leżę i wegetuję. Czuję się jakbym miała mega covida.

Jadziu, jak Twój pęcherz i Twoja bratowa, lepiej? Też jestem myślami z Wami cały czas. Pozdrawiam Was , uściski ❤️

Witaj Alu, wczoraj nie pisałam bo spędziłam czas z moimi wnuczkami.Kochane dziewczyny.Dałam radę pojechać z nimi na zakupy, potem na kawę.One wiedzą co mi dolega i mam wrażenie, że rozumieją to.Bratowa leży, leczą to zapalenie płuc i jest poprawa.Jak to wylecza to będą operować tego tętniaka.Biorę rano lorafen 1 mg i jakoś funkcjonuje, nie wiem co dalej? Chyba posłucham Mozo i pójdę do kogoś po relanium.Piszesz o zawrotach, masz je non stop, czy z przerwami?Pozdrawiam Cię serdecznie😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dni są koszmarne ale dobrze , że chociaż u Ciebie jest w porządku i relanium daje radę😊.  Nie odstawiaj tak drastycznie benzo, wystarczy, że ciut zmniejszysz  dawkę jak już chcesz sprawdzić na noc jak będziesz spał. Takie huśtanie  dawką może być  mega niebezpieczne. Żebym to ja wcześniej wiedziała co może zrobić taka podpałka ...

Fajnie , że możesz podróżować i spotykać się z rodziną. Póki człowiek tego nie straci to wszystko wydaje się takie oczywiste.  Mało nas jest tutaj ale może to i dobrze, że nie ma  zbyt wielu. Przynajmniej  nie muszą cierpieć tak jak my. Są zdrowi i cieszą się zwyczajnym życiem. Masz racje, gdybym miała tylko taki problem, że nikt mnie nie lubi albo że nie mam chłopaka to byłabym szczęśliwa w mojej sytuacji  w jakiej się teraz znajduję.   Ktoś kto nie przeżył odstawki benzo i nie był uzależniony to pewnie nigdy  tego nie będzie wiedział jaki to może być koszmar.  Tak, na tym forum rozgrywają się dramaty i walka nieraz  o swoje życie i nikt inny tego  niestety nie zrozumie. Zresztą Ty też swoje przeżyłeś  będąc w takich krajach jak pisałeś i  w skrajnych sytuacjach gdzie życie ludzkie nie ma takiego znaczenia.  Niestety światem rządzi pieniądz czy to na wojnie czy w farmacji. Nie twierdzę, że leki są złe bo często ratują życie ale lekarze powinni być bardziej świadomi ryzyka jakie mogą nieść. Ty też trzymaj się zdrowo i też się odzywaj, zawsze jest raźniej jak można się wspierać.❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jastara napisał(a):

Witaj Alu, wczoraj nie pisałam bo spędziłam czas z moimi wnuczkami.Kochane dziewczyny.Dałam radę pojechać z nimi na zakupy, potem na kawę.One wiedzą co mi dolega i mam wrażenie, że rozumieją to.Bratowa leży, leczą to zapalenie płuc i jest poprawa.Jak to wylecza to będą operować tego tętniaka.Biorę rano lorafen 1 mg i jakoś funkcjonuje, nie wiem co dalej? Chyba posłucham Mozo i pójdę do kogoś po relanium.Piszesz o zawrotach, masz je non stop, czy z przerwami?Pozdrawiam Cię serdecznie😊

 

Jadziu, tak  się cieszę, że mogłaś spędzić miło czas z rodziną.  🥰. Super, że masz wsparcie i że potrafią Cię zrozumieć. To takie ważne dla nas w tym czasie. Cieszę się, że u bratowej jest poprawa. To dobrze rokuje i wszystko powinno się  dobrze ułożyć. Tak ,mam te zawroty głowy od jakiegoś czasu non stop i do tego to mega osłabienie. Wcześniej tego nie było albo tak minimalnie. Tylko jak leżę nie mam. A jak wstaję to zaraz mi się kręci w głowie. Jestem już tym wszystkim załamana bo ciągle coś nowego dochodzi. Tak czekam na poprawę a tu coraz gorzej. Nieraz nawet jak skręcę szyją to też mam zawrót. Myślę, że to uszkodzenie i nic nie da się już zrobić. Układ nerwowy się nie regeneruje. Tylko co dalej? Jestem przerażona tym wszystkim... Pozdrawiam  Cię serdecznie, uściski ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozo, też cały czas nie mogę uwierzyć, że taka mała pigułka może tak zdewastować cały organizm. To jest niewiarygodne, że człowiek może stać się więźniem na lata a później zostać inwalidą po odstawieniu. Ja też mam w tej chwili PTSD przez tą odstawkę i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się o tym choć trochę zapomnieć. To jest trauma na całe życie.  I nie ma to znaczenia jak twarda jest dana osoba. Wiele osób nie miało pojęcia z czym  przyjdzie im się zmierzyć.

Ale Tobie się uda. Jestem przekonana, że dasz radę. Jak będziesz rozsądnie schodził z dawki to wszystko powinno być ok. Czytasz BB to wiesz jak wyglądają stożki i jak powoli trzeba to robić. Niektórym zajmuje to lata a innym miesiące. Wszystko zależy od organizmu. I żaden lekarz ze swoimi tabelkami nie powinien Cię poganiać bo ty sam wiesz najlepiej jak się czujesz i ile możesz znieść. Ja zawierzyłam lekarce bo myślałam, że to nie potrwa długo i dam radę wytrzymać przez jakiś czas ten koszmar a potem będzie lepiej.  A tu się okazuje, że może to trwać latami i może być niestety jeszcze gorzej. I teraz jestem w takim miejscu, że nie wiem czy dam dalej  radę ... I tak jak Jadzia mówi ani żyć ani umrzeć.

Trzymaj się, napisz co u Ciebie, jak się czujesz dzisiaj. Pozdrowienia ❤️

18 godzin temu, Jastara napisał(a):

Witaj Alu, wczoraj nie pisałam bo spędziłam czas z moimi wnuczkami.Kochane dziewczyny.Dałam radę pojechać z nimi na zakupy, potem na kawę.One wiedzą co mi dolega i mam wrażenie, że rozumieją to.Bratowa leży, leczą to zapalenie płuc i jest poprawa.Jak to wylecza to będą operować tego tętniaka.Biorę rano lorafen 1 mg i jakoś funkcjonuje, nie wiem co dalej? Chyba posłucham Mozo i pójdę do kogoś po relanium.Piszesz o zawrotach, masz je non stop, czy z przerwami?Pozdrawiam Cię serdecznie😊

 

Jadziu, teraz kiedy bierzesz lorafen to te zawroty głowy Ci przeszły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AlicjaKa napisał(a):

Mozo, też cały czas nie mogę uwierzyć, że taka mała pigułka może tak zdewastować cały organizm. To jest niewiarygodne, że człowiek może stać się więźniem na lata a później zostać inwalidą po odstawieniu. Ja też mam w tej chwili PTSD przez tą odstawkę i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się o tym choć trochę zapomnieć. To jest trauma na całe życie.  I nie ma to znaczenia jak twarda jest dana osoba. Wiele osób nie miało pojęcia z czym  przyjdzie im się zmierzyć.

Ale Tobie się uda. Jestem przekonana, że dasz radę. Jak będziesz rozsądnie schodził z dawki to wszystko powinno być ok. Czytasz BB to wiesz jak wyglądają stożki i jak powoli trzeba to robić. Niektórym zajmuje to lata a innym miesiące. Wszystko zależy od organizmu. I żaden lekarz ze swoimi tabelkami nie powinien Cię poganiać bo ty sam wiesz najlepiej jak się czujesz i ile możesz znieść. Ja zawierzyłam lekarce bo myślałam, że to nie potrwa długo i dam radę wytrzymać przez jakiś czas ten koszmar a potem będzie lepiej.  A tu się okazuje, że może to trwać latami i może być niestety jeszcze gorzej. I teraz jestem w takim miejscu, że nie wiem czy dam dalej  radę ... I tak jak Jadzia mówi ani żyć ani umrzeć.

Trzymaj się, napisz co u Ciebie, jak się czujesz dzisiaj. Pozdrowienia ❤️

 

Jadziu, teraz kiedy bierzesz lorafen to te zawroty głowy Ci przeszły?

Przeszły ale nie całkiem, chyba gdybym wzięła więcej to byłoby całkiem dobrze.Teraz jak wezmę ten 1mg to mogę w miarę normalnie funkcjonować, / bez szaleństw/, ale daję radę .Tylko nie wiem co dalej? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Mozo napisał(a):

Owszem, się pije alko, niektórzy woleli inne substancje ( tam tak jest) ale to żeby pigułka mnie wzięła za jeńca?!🤪

 Ta niewola od tego shitu mnie dobija. 

 Przepraszam że się pochwalę ale żeby mały tabs zrobił w c...ja komandosa (byłego) bo poharatany ciut jestem, ale to nic, no to ja qrfa pojąć tego nie mogę

Kwestia właśnie pojmowania, bo niepozorna tabletka/pigułka może równie dobrze zawierać morfinę, fentanyl, metamfetaminę, czy LSD przy których benzodiazepiny wydają się dziecinne :D (LSD wychodzi tutaj obronną ręką, bo nie uzależnia fizycznie, zażywane w dawkach "rekreacyjnych" konsekwentnie dzień w dzień po prostu nie działa i ma udowodnione zastosowanie terapeutyczne).

 

Z tego co widzę, wszyscy mniej lub bardziej zmagacie się z PAWS'ami (jeśli czytacie BB zakładam, że wiecie co to, ale nie jest to żadna diagnoza z mojej strony). W naszym języku ~ ostry zespół odstawienny może wystąpić po każdej substancji psychoaktywnej (benzo jak najbardziej nimi są) używanej codziennie przez kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat i jest to logiczne. Kiedy leczyłem się w Ośrodku Terapii Uzależnień u psychiatry, który z oczywistych powodów nie przepisywał benzodiazepin, ani nic uzależniającego (oprócz pregabaliny i SSRI, które uważał za ostatnią deskę ratunku) zdradził mi, że ma jednego pacjenta, któremu przepisuje fenobarbital (duży kaliber, silniejsze od benzo), bo jak twierdził po tylu latach więcej problemów byłoby z jego ewentualnym odstawieniem niż zażywaniem.

 

@Mozo Piszesz, że alkohol to nic w porównaniu do benzodiazepin. Postaw się w miejscu pani Alicji i wyobraź sobie, że przez kilkanaście lat jesteś 24/7 pod wpływem alkoholu i nagle przestajesz, odstawiasz, czy idziesz na detoks gdzie szczerze wątpię, że przywróciliby cię do życia w ciągu 14 dni :mrgreen:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał(a):

Przeszły ale nie całkiem, chyba gdybym wzięła więcej to byłoby całkiem dobrze.Teraz jak wezmę ten 1mg to mogę w miarę normalnie funkcjonować, / bez szaleństw/, ale daję radę .Tylko nie wiem co dalej? 

 

Jadziu, to chociaż tyle, że możesz poczuć się  lepiej i jakoś funkcjonować. No właśnie co dalej. Trudne pytanie. Też sobie je zadaję . Czytałam na BB, że w pewnych przypadkach osób starszych, jeśli leki działają i nie ma tolerancji to nie powinno się zmuszać do odstawiania. Ale to tylko teoria. Są osoby ponoć, które biorą 40, 50 lat do końca swoich dni , biorą stałą dawkę i mogą na tym żyć i funkcjonować. W sumie nie wiem na czym to polega, że jedna osoba nie ma tolerancji całe życie a druga ma  już  po miesiącu.  Ciężkie to nasze życie...Pozdrawiam Cię serdecznie ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×