Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Moniko, tak, ma chyba 2 superwizorów, o czym nie omieszkała mi wczoraj powiedzieć - że konsultuje mój przypadek na bieżąco z superwizorami.

 

Ona wie,że Tobie na niej zależy. Wie,że boisz siępowiedzieć Jej wprost "Zależy mi na Pani, kocham Pania na swój sposób, jest mi Pani bardzo bliska, przy Pani moje problemy znikają, bardzo Panią lubię, jest Pani moją odskoczniąm jest Pani dla mnie bardzo bliską osobą". Pamiętam jak mi powiedziałaś,ze prędzej zwymiotowałabyś, niżeli miałabyś jej to powiedzieć.I jestem pewna Joasiu,że Ona juz dawno zauważyła,że unikasz jak ognia takiej konfrontacji ze swoimi uczuciami wobec Niej.

 

Moniko, i tu czegoś nie wiesz... bo najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ja jej to wczoraj po tej całej makabrycznej dla mnie sesji powiedziałam wprost i to prosto w oczy stojąc tuż naprzeciwko niej, jak już odchodziłam, że jest mi bliska. to bardzo była specyficzna sytuacja, kiedyś ją może opiszę, bo długo by to teraz opisywać, a i tak mi głupio, że skupiam dziś na sobie tu uwagę...

 

Nie wiem czy jesteś zazdrosna o jej córkę. To porównanie do Jej córki mogło wzbudzić u Ciebie emocje, prawda? Obojętnie jakie by nie były. Dlaczego Jej tego nie powiedziałaś "proszę mnie nie porównywać do swojej córki bo......., albo ma Pani rację, mogę przypominać Pani córkę bo........" Jak mnie Pani porównała do swojej córki to.....poczułam się...........

Gdyby terapeutka nie wiedziała,że Tobie na Niej nie zależy i,że Jej nie kochasz, myślę,że byłaby uważna w zastosowaniu tego porównania. Terapeuta przecież też może przenosić sytuacje i wnosić je na sesję. Ona sobie zdaje sprawę z tego,że jest Tobie bardzo, bardzo bliska.

 

masz rację. :shock: sama nie wiem dlaczego nic jej wtedy nie powiedziałam tylko się jakby obraziłam i odebrałam to jako atak. bo ostatnio wszystko prawie co mi mówi odbieram jako atak.

ona mi czasem mówi, że przypominam jej jej córkę. w różnych sytuacjach.

tak, jestem zazdrosna o jej córkę. tak jak i o jej dwóch synów, męża. chciałabym być dla niej kimkolwiek prywatnie - wszystko jedno - córką, siostrą, kuzynką, partnerką, przyjaciółką, znajomą, nianią jej dzieci a nawet gosposią. :pirate:

 

Kasiu, a ja jestem ciekawa jaka jest Twoja terapeutka...

 

-- 24 maja 2011, 19:13 --

 

Moniko, napisz jak Tobie poszła wczorajsza sesja jeśli będziesz chciała i będziesz mieć czas...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, To dlaczego nie napisałaś nam tutaj,że Jej to powiedziałaś? Wstydzisz się mnie? Nas? Joasiu?

Nie dziwię się,że to była dla Ciebie bardzo specyficzna sytuacja. Bo chyba pierwszy raz tak się odsłoniłaś. Powiedz......zrobiłaś to w desperacji? Ze strachu przed odrzuceniem? Bo to może być kluczowe zachowanie się wobec Niej.

Pomęczę Cię trochę Joasiu. A co terapeutka na to? Jak jej to powiedziałaś?

 

I widzisz...powiedziała Ci o swoich superwizorach, także naprawdę nie wydaje mi się,że niekompetentnie podchodzi do Ciebie i Waszej relacji.

 

Chciałabyś być kimkolwiek dla Niej prywatnie......jesteś o Nią zazdrosna. Też Jej tego nie mówiłaś.

Trochę dużo tych emocji Joasiu jak na jedną sesję.

I teraz przyszło mi na myśl Joasiu......

Możesz bać się odrzucenia Joasiu jak ognia. Twój perfekcjonizm może wynikać z obawy przed odrzuceniem? Chodzi mi o to, czy uważasz,że przez "coś", co robisz zawsze dobrze, najlepiej, bardzo wielkim kosztem....myślisz,że tym sposobem będziesz skupiała wokół siebie ludzi,żeby za coś Cię kochali, szanowali i lubili? Czy myślisz,że robisz "coś",żeby nie poczuć się odrzuconą?Żeby nie zniknąć w tłumie?

 

 

Asiu...napiszę o sesji...potem... teraz skupiam się na Tobie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko... Trochę tak, wstydziłam się... Ale opiszę Ci, Wam... Dostałam od znajomego księdza, który pracował z Janem Pawłem II kilka egzemplarzy różańców, które przeszły właśnie przez Jego ręce i zostały przez Niego poświęcone. Żebym się nimi podzieliła z bliskimi. Dostałam też kilka obrazków z beatyfikacji Jana Pawła II. Jako że On jest dla mnie bardzo ważny i często zwracam się do Niego, a terapeutka jest mi bliska, i zmarła jej siostra to pomyślałam, że jej właśnie ofiaruję jeden z różańców i obrazek. Ja nie mogę jej pomóc, ale może On jej pomoże się z tym uporać, jeśli pomodli się czasem za siostrę na tym różańcu.

Ale nie dałam jej tego osobiście tylko po sesji zostawiłam jej na stoliku gdy już wyszła, wraz z karteczką. poszłam do toalety, a ona miała to w dłoni i powiedziała, że bardzo dziękuje mi za ten gest, ale nie może tego przyjąć. zadrżałam, serce mi zamarło i myślałam, że pęknie. zapytałam dlaczego. a ona że dam jej to w piątek, chciałaby żebym jej to naprawdę dała a nie zostawiła. ja na to, że właśnie teraz jej to daję. ona, żebyśmy poczekały do z tym do piątku. ja zaczęłam opisywać tę sytuację z księdzem. ona zapytała dlaczego jej to daję, a ja spojrzałam jej w oczy i wydusiłam: bo jesteś dla mnie bliską osobą. :oops:

 

-- 24 maja 2011, 19:40 --

 

Możesz bać się odrzucenia Joasiu jak ognia. Twój perfekcjonizm może wynikać z obawy przed odrzuceniem? Chodzi mi o to, czy uważasz,że przez "coś", co robisz zawsze dobrze, najlepiej, bardzo wielkim kosztem....myślisz,że tym sposobem będziesz skupiała wokół siebie ludzi,żeby za coś Cię kochali, szanowali i lubili? Czy myślisz,że robisz "coś",żeby nie poczuć się odrzuconą?Żeby nie zniknąć w tłumie?

 

to jest wszystko najprawdziwsza prawda!!!!!!!!!!!!!!!!

 

-- 24 maja 2011, 19:41 --

 

ja jej jednak tak naprawdę niewiele bardzo mówię o swoich emocjach jak teraz dzięki Wam to obserwuję z boku i analizuję. :shock: wciąż mam silną blokadę.

 

-- 24 maja 2011, 19:43 --

 

Asiu...napiszę o sesji...potem... teraz skupiam się na Tobie!

 

Dziękuję. :*

 

W ogóle Wam wszystkim dziś dziękuję za tyle uwagi, rad, chęci pomocy. :***

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, Super gest Joasiu.

 

I widzisz......ja rozumiem Twoją terapeutkę. Ona chciała,żebyś to zrobiła w specjalny sposób, od siebie, z emocjami.

A Ty znów przyparta do ściany , w desperacji na sam koniec powiedzialaś,że zrobisz to teraz....bo usłyszalaś,ze ona tego nie może przyjąć.

Uciekasz....uciekasz Joasiu przed uczuciami i emocjami. Jest to dla Ciebie wstydliwe, trudne, obciążające, jest dla Ciebie upokarzające to,żeby powiedzieć "Tak bardzo mi na Tobie zależy". W obawie przed odrzuceniem tak się zachowujesz. Myślisz pewnie,że jak się otworzysz, przyznasz....to później nie przeżyjesz odrzucenia, rozstania.

Ludzie się rozstają będąc ze sobą nawet w dobrych i bliskich relacjach, rozstają się też wtedy, kiedy uczucia między nimi zanikają, wtedy się oddalają od siebie.

A nie pomyślalaś,że ktoś, komu nie powiesz,że Tobie na nim zależy, może poczuć też to odrzucenie? Terapeutka raczej wie,że Ci na Niej zależy. Ale jak nie przepracujesz okazywania emocji na Niej....to możesz nie ruszyć z okazywaniem emocji i się wciąż blokować.

Asiu....żebyś nie pomyślala,że ja się wymądrzam. Bo tak nie jest. Sama się blokuję. I raczej pokazuję i okazuję te negatywne emocje.

Pozytywnych nie okazuję spontanicznie bo się kontroluję. W stosunku do G....różnie bywa. Ale coś ruszyło.

Z perfekcjonizmem mam podobnie.

 

I tak zrobiłaś duży postęp Joasiu.

Pamiętaj,że to,że się starasz, jedni odbiorą pozytywnie, inni będą Tobie zazdrościć, a jeszcze dla innych będzie to obojętne. Ważne,żebyś robiła to dla siebie i nie z obowiązku. Bo każdy z ludzi ma swój stosunek do różnych spraw i tego nie zmienisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic dodać, nic ująć Moniko. ja się panicznie boję odrzucenie i braku akceptacji innych ludzi. nawet jak terapeutka powiedziała najpierw, że nie może tego przyjąć to już czułam jakby mi się świat walił na głowę i wszystko mi zaczęło wirować, bo już poczułam odtrącenie. ale tym razem nie odwróciłam się obrażona na pięcie i nie ucięłam tematu tylko zaczęłam pytać dlaczego nie może tego przyjąć, a jak się dowiedziałam to spróbowałam jeszcze raz. I nie mogłam czekać do piątku.

Rozstanie - to słowo mnie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic dodać, nic ująć Moniko. ja się panicznie boję odrzucenie i braku akceptacji innych ludzi

Nooo, ja mam dokładnie tak samo ...dopiero niedawno na terapii "odkryłam" ze całe moje zycie starałam się o uczucia innych, cały czas chciałam byc lepsza,doskonalsza nie dla siebie ale dla innych aby mnie ktoś kochał ...aż sie wypaliłam...

Od jakiegoś czasu żyję dla siebie,w zgodzie ze sobą , zaczełam inaczej postrzegac świat i jest mi coraz lepiej,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam zupelnie odwrotnie. Nie potrafie zwiazac sie z luidzmi. Nie czuje zadnej wiezi z nikim. Na nikim mi nie znalezy, nawet na sobie. A kiedys mialam inaczej - to znaczy normalnie- zalezalo mi na ludziach, ale nie popadalam w histerie, nie balam sie odrzucenia itd...wydaje mi sie, ze kiedys naprawde bylam normalna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przepraszam, że się teraz nie odniosę do Waszej rozmowy. jestem rozbita i roztrzęsiona i nie umiem zebrać myśli.

mam silne lęki i bóle stawów. czuję, że zaraz oszaleję.

czuję się tylko w 3/4 istotą ludzką. 1/4 po prostu ją udaje. udaje bycie Kasią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiunia, a bierzesz jeszcze ten Metronidazol??? Wiesz co, to co napisałaś to miałam wrażenie, że napisałaś o mnie, bo ja mam dziś też silne bóle stawów (zwłaszcza kolan) i lęki. :shock: + jeszcze migrenę i straszne mdłości. :?

Masz jeszcze jakieś badania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, tak, zdiagnozował początek Crohna albo innej choroby z autoagresji.

 

_asia_, tak, biorę metro. właśnie mnie też bolą kolana i to bardzo. nie wiem, jak wysiedzę jutro na kongresie a potem 5 godzin w samochodzie. siedzenie w bezruchu jeszcze bardziej powoduje ból.

nie porwałabym się na ten wyjazd, gdybym wiedziała, że tak będzie. nie nadaję się do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, o 15.00 się urwałam z kongresu i spałam kilka godzin.

mam zamiar wziąć kąpiel i się położyć.

najbardziej mnie stawy bolą w pomieszczeniach klimatyzowanych, no i w samochodzie też, bo muszę być w bezruchu.

jak Ty Asiu wytrzymujesz ten rwący ból? ja nie umiem wytrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć, mam podobnie. Przynajmniej w tym zakresie że nie potrafię związać się z ludźmi i nie czuję więzi z nikim. Odrzucenie dla mnie nie jest takie tragiczne, idzie przeżyć. Natomiast rozwala mnie wściekłość i urazy. Często ta wściekłość mnie paraliżuje :( i wtedy jest ból.. A i też nie zależy mi na rozmowie z nikim. Ale zmuszam się, z różnym skutkiem, żeby nie wpaść w depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, no spróbuj się zrelaksować, ciepła kąpiel może pomóc, rozkurczy mięśnie i przyniesie ulgę stawom.

Wiesz, ja z boreliozową fibromialgią jestem przyzwyczajona do bólu... Boli całe ciało, codziennie, w mniejszym bądź większym stopniu. Właściwie to nie pamiętam już jak to jest żyć bez bólu. :? ale mam nadzieję, że kiedyś sobie przypomnę.

długo jeszcze masz brać ten metronidazol? kiedy zrobisz pcr?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×