Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Ja byłam w Bydgoszczy i na Kurpińskiego i w Wojskowym. Kurpińskiego osobiscie wspominam bardzo źle, w ogóle mi tam nie pomogli, jeszcze zaszkodzili...aczkolwiek słyszałam też dobre opinie i niktórym pomogli. W Wojskowym z tego co wiem, to nie ma terapii psychologicznej potrzebnej przy zaburzeniach osobowości. jak ja tam byłam to były tylko jakieś takie spotkania grupowe. Dla zaburzeń osobowości najsłynniejszy jest oddział w Krakowie w Szpitalu im.Babińskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie/u syna kiepsko bardzo,tak kiepsko ze psychiatra odmówił leczenia ...echhh,jak ogarnę chwilowy mętlik w głowie to napiszę więcej, trzymajcie sie cieplutko .

:(:(:(

malibu, jak psychiatra może odmówić leczenia Jak jest psychiatrą, to jest psychiatrą i musi leczyć

Jak prywatnie to chyba może odmówić. Mi też już się zdarzało to usłyszeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś zrobiłem test na HCV. Wyniki będą jutro o 15.00. Powiem Wam, że cholernie się boje. Chyba żadna choroba prócz ziarnicy złośliwej nie napawała mnie tak wielkim lękiem. Jestem prawie przekonany, że jutro odbiore wynik pozytywny = jestem chory. Wiem, że HCV to nie koniec świata i ludzie z tym żyją, ale sądze, że ze swoją osobowością przepełnioną masą lęku nie wytrzymam tego i tym razem skutecznie targne się na swoje życie. Ciągle myślę, co byłoby najskuteczniejsze. :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głos_w_głowie, Brałam rispolept, sulpiryd i fluanxol. Wszystkie to neuroleptyki na zaburzenia psychotyczne, ale dla takich chorób stosuje się inne dawki. Ja osobiście byłam przerażona jak lekarz mi przypisał rispolept, ale osoby na forum mnie uspokoiły że to nic wielkiego i następnych tego typu leków już się tak nie bałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dziś usłyszalam od lekarza, że w szpitalu jest kilka osób chorych na HCV i inne choroby zakaźne (hiv?) i też mi mina zrzedła...zwlaszcza, że oni tam nie wyparzają naczyń, ani nie myją ich w zmywarce, tylko ręcznie salowa zmywa...czy to jest zgodne z przepisami? myślę, że to może wirusów nie wyplenić, a hcv się łatwo ze śliną przenosi...nie powiem, że się boję, bo emocjonalnie tego nie czuję (jak i całej reszty) ale intelektualnie mam obawy....nawet się zastanawiam czy się nie wypisać...ale co już mogłam nałapać to mogłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka,

dziewczyny i chłopaki :papa:

 

U mnie/u syna kiepsko bardzo,tak kiepsko ze psychiatra odmówił leczenia ...echhh,jak ogarnę chwilowy mętlik w głowie to napiszę więcej, trzymajcie sie cieplutko .

 

o kurcze czemu psychiatra odmówił

chyba tak nie można?

nie może być tak źle

 

-- 25 sie 2011, 23:37 --

 

Hej wszystkim.

Jest po weekendzie siedze w pracy i nie mogę niczego zrobić, ciągle kłębią mi się w głowie myśli, 29 marca 2010 roku mój ojciec się powiesił.

. Wsparcie leków nic już nie daje, poradnia w moim mieście jest do września zamknięta, jestem już na końcu skrajności. :( ;(

 

współczuję..kurczę trudna sytuacja

leki warto brać żeby dojść do siebie

możesz pojechać do innej miejscowości

powodzenia

 

-- 25 sie 2011, 23:39 --

 

Głos_w_głowie, Brałam rispolept, sulpiryd i fluanxol. Wszystkie to neuroleptyki na zaburzenia psychotyczne, ale dla takich chorób stosuje się inne dawki. Ja osobiście byłam przerażona jak lekarz mi przypisał rispolept, ale osoby na forum mnie uspokoiły że to nic wielkiego i następnych tego typu leków już się tak nie bałam.

 

ja też się bałam leków i skutków ubocznych

ale jest w miarę spoko

 

-- 25 sie 2011, 23:41 --

 

Dziś zrobiłem test na HCV. Wyniki będą jutro o 15.00. Powiem Wam, że cholernie się boje. Chyba żadna choroba prócz ziarnicy złośliwej nie napawała mnie tak wielkim lękiem. Jestem prawie przekonany, że jutro odbiore wynik pozytywny = jestem chory. Wiem, że HCV to nie koniec świata i ludzie z tym żyją, ale sądze, że ze swoją osobowością przepełnioną masą lęku nie wytrzymam tego i tym razem skutecznie targne się na swoje życie. Ciągle myślę, co byłoby najskuteczniejsze. :( :(

 

no ja się bałam tez grożnych chorób i mialam powody a wszytsko okazało się ok

W twoim przypadku też będzie ok

zobaczysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Dzisiaj jest drugi dzień kiedy biorę citabax, jest lepiej pomimo drugiego dnia, na pełne efekty trzeba czekać z minimum 14 dni aczkolwiek czuję się inaczej, taki wyciszony. Mam głęboką nadzieję, że to co było nie powróci, :bezradny: psychiatra powiedział mi o nerwicy depresyjnej w sumie to powiedział bardzo silna nerwica depresyjna :( cały czas myślę o tym szpitalu. Nie wiem naprawdę co o tym sądzić, boję się tam iść ale z drugiej strony może bym w końcu odpoczął. Zastanawiałem się nad opcją kiedy citabax nie pomoże to pójdę do tego szpitala. Nie wiem tylko czy to dobre rozwiązanie mam mętlik z tym w głowie. No i od poniedziałku idę na terapię, ale żeby było bardziej dowcipnie to moim terapeutą ma być moja koleżanka z podstawówki :-| nie wiem co z tego będzie co z tego wyjdzie boję się samej rozmowy, a co dopiero fakt, że to moja koleżanka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milano3, czuję się.... zmęczona, trochę spragniona (nie wody), stęskniona, melancholijna, ale i silna - bo obiecałam dzisiaj na terapii, że będę grzeczna w weekend, kiedy to wpadam w szał i coś sobie robię. Mam ostatnio silne myśli samobójcze, w zeszły weekend dwukrotnie nażarłam się leków, ale coś chyba nade mną czuwa, bo raz zwymiotowałam, a raz przyjechała przyjaciółka mnie pilnować.

Nie wiem, czy chcę żyć, czy nie chcę. Nie chcę tylko czuć potwornego bólu zranienia, odrzucenia, wyrzucenia na śmietnik, zlekceważenia, zignorowania. Jestem w stanie kąsać, jeśli tylko ktoś z takowymi intencjami się zjawi.

Pewnie dobrze rozumiesz ten strach przed odrzuceniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie HCV ani HIV nie przenoszą się drogą kropelkową, czyli śliną. Czasami warto co nieco poczytać, a dopiero później obawiać się intelektualnie.

Moja koleżanka, która jest analitykiem medycznym mówiła, że HCV się bardzo łato przenosi przez ślinę np. przez pocałunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no mnie się wydaje, że na hcv nie ma szczebionki...że jest tylko na odmianę A i B. Ja też jestem zaszczepiona, ale jestem prawie pewna, że na C nie ma szczepionki.I słyszałam, że sliną bardzo łatwo.

Dotychczas naukowcy nie wynaleźli szczepionki zabezpieczającej przed zakażeniem HCV.

http://www.biomedical.pl/zdrowie/hcv-wirus-zapalenia-watroby-typu-c-34.html

Nie wykryto jak dotąd wirusa w ślinie, ani w innych płynach fizjologicznych, jak sperma, wydzielina pochwy

http://www.prometeusze.pl/zakazenie.php

Uff. Bo się martwiłam, że w tym moim szpitalu nie wyparzają naczyń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie przemyślenia:

 

Psychiatra zdiagnozował u mnie osobowość chwiejną emocjonalnie.

 

Teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że być może uskuteczniam po kolei mechanizmy obronne... myśląc, że już sobie z tym poradziłam, a potem zazwyczaj wpadam w dół (choć mam nadzieję, że tym razem tak się nie stanie).

Psychoterapii boję się dlatego, że czuję, że przez tematykę poruszaną na sesjach grozi mi dezintegracja osobowości... że się rozsypię i już nie wstanę. A psychoterapia to dla mnie ryzyko, bo przecież nie ma 100% pewności, że mi pomoże... a może zaszkodzić. Czuję się, jakbym z góry była skazana na porażkę, przegraną z ZO. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, psychoterapia (najczęściej) nie miałaby sensu, gdyby nie obejmowała najczulszych, najwrażliwszych Twoich "momentów dziejowych". Często może zrównać z ziemią, przerobić na pył, zdezintegrować, zdekompensować, ale ma to na celu pomoc w odbudowaniu się z lepszych, solidniejszych "materiałów".

Psychoterapia, owszem, niesie za sobą ryzyko, ale zwróć uwagę, że nawet każda, najprostsza podejmowana przez Ciebie codzienna czynność niesie je ze sobą. A jeśli nie ma ryzyka, nie ma też nadziei na sukces.

Gwarancji nigdy, na nic nie otrzymasz (inaczej: jej pokrycia w rzeczywistości), tym bardziej na terapię.

Pomyśl, że wyszukując kompetentnego terapeutę, a dalej - dając mu szansę sama przyczyniasz się do minimalizowania porażki i zwiększania własnej szansy na sukces.

No i, kwestia, czy naprawdę chcesz, masz potrzebę podjęcia psychoterapii.

Ja długo szukałam, zanim znalazłam obecną terapeutkę - nie jest obecnie lekko, łatwo, ba, jestem przerażona, znowu w dole z towarzyszącymi mu nieprzyjemnościami, ale po raz pierwszy mam wrażenie, że to właśnie "to"..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×