Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

szkoda, że się już nie pojawiam w Waszych wypowiedziach.. ale cóż, takie życie ;)

 

Bo Cię tu nie ma!

My możemy powiedzieć: "Szkoda, że już się nie pojawiasz przy naszych wypowiedziach" ;)

 

-- 23 cze 2011, 17:02 --

 

Ja półtorej roku temu oprócz myśli egzystencjonalnych nie czulam niczego pozytywnego. Smutek, poczucie winy, żal, beznadzieję, nie widzialam w niczym sensu...to było straszne!

 

Moniko, a jakie to były myśli egzystencjalne?

Pytam, bo ja sporo takich miałam i chyba znowu powracają, tzn. nie chyba, a na pewno... Po co żyjemy, jak umrzemy... Po co to wszystko... Bezsens... Życie jest ciężkie... Nie wierzę w Boga...

Miałaś tak?

 

-- 23 cze 2011, 17:06 --

 

czy u każdego kto szedł na taki poważny oddział, pogarszało się tak mocno?

 

Jak wiesz, ja się wybieram na 7f już za kilka tygodni. Im bliższa ta perspektywa tym głębsza się robi moja depresja i poczucie bezsensu.

 

-- 23 cze 2011, 17:11 --

 

podobno nie chcę pomocy.

 

Jak nie chcesz, to znaczy, że się bardzo BOISZ.

To powinien wiedzieć ten ktoś, kto Ci tak mówi.

 

a ja nie wiem czego chcę!

 

To jest temat na terapię.

Może być tak, że czujesz, że Tobie nie wolno czegoś chcieć.

Albo boisz się wolności.

Albo targają Tobą sprzeczne pragnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łaaaaa jak sobie pomyślę że będę mieszkać z taką rozgryzającą wszystko naranją, to aż się boję ;)

 

:(

Wiesz, Kite, pomyśl sobie tak, że moje mędrkowanie i intelektualizacja to taka maska dla poczucia bezwartościowości być może... W środku jest zagubiona, zrozpaczona i bezradna dziewczyna, która wcale nie wie, jak żyć i jak sobie pomóc. Która się czuje jak mało warte gówno :cry: Słaba. I która identyfikuje siebie poprzez intelekt i myślenie, ale prawie nic nie czuje. Jak sobie pomyślisz o mnie jak o nic niewartym robocie to przestaniesz się bać tych analiz :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

łaaaaa jak sobie pomyślę że będę mieszkać z taką rozgryzającą wszystko naranją, to aż się boję ;)

 

:(

Wiesz, Kite, pomyśl sobie tak, że moje mędrkowanie i intelektualizacja to taka maska dla poczucia bezwartościowości być może... W środku jest zagubiona, zrozpaczona i bezradna dziewczyna, która wcale nie wie, jak żyć i jak sobie pomóc. Która się czuje jak mało warte gówno :cry: Słaba. I która identyfikuje siebie poprzez intelekt i myślenie, ale prawie nic nie czuje. Jak sobie pomyślisz o mnie jak o nic niewartym robocie to przestaniesz się bać tych analiz :(

 

naranja, ale przynajmniej masz zdolność dotarcia i korzystania z własnych zasobów intelektualnych.

ja mam problemy z myśleniem i wyrażaniem swoich poglądów.

kiedyś byłam błyskotliwa, też jestem robotem, ale zepsutym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, jakbyś ze mnie czytała jak z książki!

 

Hmm... Jest tak, że gdy widzę coś podobnego i znajomego w Tobie czy w innych ludziach, coś, co jest mi znane z autopsji, bo to przeżyłam lub przeżywam, to chyba potrafię w to empatycznie wniknąć. Bo jest mi to bliskie, po prostu... A że jestem dość egocentryczną osobą chyba i przy tym mam sporo wolnego czasu to dużo myślę na temat moich stanów psychicznych, zapisuję je, poddaję refleksji i pewnie dlatego łatwo mi je ujmować w słowa.

 

Jeżeli przeszkadzają Ci, Kite, moje pytania albo stwierdzenia albo gdy poczujesz, że się jakoś wywyższam, to mów bez ogródek.

 

Mam nadzieję, że jak się poznamy to nie będziesz jakoś bardzo zdystansowana do mnie :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, Korba pieknie napisała...

naranja, ale przynajmniej masz zdolność dotarcia i korzystania z własnych zasobów intelektualnych.

, zgadzam sie z tym w 100% i ...wbrew temu co myślisz o sobie jesteś "WIELKA" , seriooo :great: a wiesz ze w środku w zasadzie kazdy człowiek jest małym "zagubionym dzieckiem ", nie wierze ze istnieje ktoś kto NIGDY tak nie czuł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się czuję jak schizofrenik w ciężkiej depresji. Boże, i tak od 1,5 roku (tzn 1,5 odkąd jest koszmar)...nie wiem czego się złapać...rodizce namwaiają mnie na zmianę terapeuty...ja sama postanowiłam się w koncu chyba zdecydowac na 1 lekarza...ale to mi sie zmienia 3 razy dziennie w zaleznosci czy bardziej czuje sie schizofrenikiem czy depresantem.

Pojechałam na łakę z moim byłym, ale tlyko przez 5 minut czułam niejaką przyjemnosć (choć to i tak cien tego co dawniej)...potem czułam anhedonie i cierpienie...to kompletny koszmar...absolutnie nic mi nie sprawia pzyjemnosci...doslownie ja juz nie wiem co mam zrobic. Bez wątpienia moja 91-letnia babcia robi 10 razy więcej ode mnie, szybciej chodzi, szybciej myśli i jest zawsze pogodna.

Nabieram coraz większego przekonania, że nawet jakby wyzdrowiała, to nie chciałabym już być z moim byłym...on się nie umie zaopiekować, zadziałać...zresztą zawsze mu to wszyscy wyrzucali, że jest bierny...ja Go broniłam...chociaż mówiąc szcerze nie umiem już sobie przypomnieć jak to było kgoś kochać...choć kochałam, oddałabym życie za pewnego faceta kiedyś...w sumie teraz też bym oddała, ale z rozsądku...bardzo dziwne... poza tym mój były podobnie jak moja mama ucisza mnie zawsze gdy swobodnie rozmawiam o swoich problemach. I tu są dwa problemy: fakt, że ja przez zanik pouczucia wstydu jestem odhamowana, ale bez przesady....uciszanie mnie na łące, bo gdzieś tam są ludzie? Albo nad jeziorem, bo mogą na drugim brzegu usłyszeć? Czy to nie przesada? Fakt, że może ja jestem nienormalna, ale dla mnie temat depresji już dawno przestał być wstydliwy...nie kumam, czemu można swobodnie mówić o wyrostku robaczkowym, a o depresji nie.

Wracając z łąki mijałam te same wioski, któe zawsze tak mnie zachwycały, pachniały takim wieczornym latem i tak bardzo chciałam to poczuć i tak bardzo było to nidostępne....wiem, że gdzieś było, ale nie dało sie tego wyciągnąć na powierzchnię. Na powierzchni było tylko to tajemnicze uczucie cierpienia (mega obniżony nastrój)....

 

Rozmyślania egzystncjalne też mam...odkąd twkię w tym przewkelkłym cierpieniu mam dużo pytań czy Bóg jest? Jeśli jest, to dlaczego pozwala na takie straszne choroby...jak mógł patrzeć na obozy koncentracyjne? Czy nie lepiej wtedy było zabrać człowiekowi wolna wolę, ale uchronić miliony od cierpienia? Dlaczego jednych uzdrawia, a innych nie ( na to mam akurat pewne teologiczne teorie)...choć jeśli Bóg jest, to cierpienie ma przynajmniej jakiś sens. Jeśli Go nie ma, to nie dość, że bezsensem jest trwać w takim cierpieniu jak moje, to jak straszne jest to, że już nigdy, nigdy nie spotkamy się z bliskimi? Dla mnie to nie do przyjęcia. W takim razie nasze życie nie miałoby wiekszego sensu niż życie szczura. No i trudno wytłuamczyć wtedy różne fenomeny typu np. bilokacja Ojca Pio... moja ostawa do Boga ewoluuje...od strasznego zaangażowania, poprzez wątpliwości, ale przyjęcie postawy na zasadzie Zakładu Pascala, po poczucie, że BOga nie ma, które mnie opanowało kilka miesięcy temu...po znów poczcie, że jest, ale zsypywanie Go prenetsjami dlaczego jest taki okrutny i obojętny na mój los...choć jeśli Bóg jest to akurat te pretencje to nonsens, bo widocznie tak ma być...ogólnie w tym wszystkim nie do przyjęcia jest dla mnie, żebyśmy mieli ngdy nie spotkać bliskich i tylu innych osób, które chcialabym poznać ( z przeszłości)

Nie no myśl, że nie ma NIC po śmierci, jest po prostu straszna...pal sześć, że sama zniknę...ale mam nigdy już nie spotkać bliskich? Nigdy nawet sobie nie wyobrażałam takiej opcji...pomyslałam o niej pierwszy raz w życiu teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

będziemy walczyć na gołego cyca! ;)

 

Wyobrażasz sobie walkę z apatyczną osobą pogrążoną w depresji? ;)

Ja naprawdę w deprze jestem bez życia, nudna, bez sił i chęci. Takie zombie. Spowolniała. Nie mam pojęcia, jak się z ludźmi zintegrują, bo pewnie zanim będę mieć siłę i chęć wyjść na spacer to minie kupa czasu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jak straszne jest to, że już nigdy, nigdy nie spotkamy się z bliskimi? Dla mnie to nie do przyjęcia.

 

Dla mnie to też jest bardzo przygnębiające, szokujące i nie potrafię się z tym pogodzić. Czuję się bezsilna wobec tego. Wściekła? Rozczarowana? Zrozpaczona? Przerażona? Ech...

 

W takim razie nasze życie nie miałoby wiekszego sensu niż życie szczura.

 

A życie szczura nie ma sensu?

Szczury są fajne, Kite ma chyba dwa - prawda, Kite?

Ja też kiedyś miałam - to był mój jedyny przyjaciel swego czasu. Jego życie miało dla mnie ogromny sens.

 

i tylu innych osób, które chcialabym poznać ( z przeszłości)

 

A kogo z przeszłości byś chciała poznać i dlaczego? :smile:

 

-- 23 cze 2011, 22:02 --

 

ale przynajmniej masz zdolność dotarcia i korzystania z własnych zasobów intelektualnych.

W rozmowach na forum - tak.

Ale studia albo praca odpadają.

Nie mam siły aż tak wysilać mózgu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć napisał(a):

 

to jak straszne jest to, że już nigdy, nigdy nie spotkamy się z bliskimi? Dla mnie to nie do przyjęcia.

 

 

Dla mnie to też jest bardzo przygnębiające, szokujące i nie potrafię się z tym pogodzić. Czuję się bezsilna wobec tego. Wściekła? Rozczarowana? Zrozpaczona? Przerażona? Ech...

Mnie tez to trapi i "rozwala"...ja mam jeszcze to ze ...każdego dnia patrzę na moja śliczną i szczęsliwą córeczkę i ...przeszywa mnie paniczny lęk, co się z nią stanie jeśli mnie zabraknie ?! :hide::why: Patrzę na męza którego kocham (i córka tez,bardzo) i tez mam takie myśli ...co sie z nami stanie gdy go zabraknie?!!!!!!!!!!!!! Nie potrafię sie pogodzic z "końcem" i przemijaniem ...mam piękny dom, piękne marzenia i ...zdaję sobie sprawę ze te piękne chwile są ulotne i kruche i nagle moze byc /ciach i nie ma już NIC !

Przerabiałam do na psychoterapii , motto było takie: cieszmy sie TERAŻNIEJSZOŚCIĄ bo przeszłości juz nie zmienimy a przyszłosci może nie być :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tez to trapi i "rozwala"...ja mam jeszcze to ze ...każdego dnia patrzę na moja śliczną i szczęsliwą córeczkę

 

To Ty masz córkę???

Zawsze pisałaś tylko o synu. Chorym synu.

Chyba, że coś przeoczyłam...

 

 

Nie potrafię sie pogodzic z "końcem" i przemijaniem ...

 

To chyba jest ludzkie. Dziwne byłoby, gdyby nas ta perspektywa cieszyła.

No, ale jak powoduje aż depresję i poczucie bezsensu życia to chyba coś jest nie tak?

 

cieszmy sie TERAŻNIEJSZOŚCIĄ bo przeszłości juz nie zmienimy a przyszłosci może nie być :silence:

 

Prawda jest taka, że żyjemy wiecznie - my dla samych siebie. W tym sensie, że nigdy nie doświadczysz własnej śmierci, to niemożliwe! (zarówno wtedy, jak wierzysz jak i nie wierzysz w życie po śmierci). Dla siebie zawsze będziesz żywa. Dlatego nie można się bać własnej śmierci, co najwyżej umierania... samotnego, z poczuciem niespełnienia, etc... Tak uważam.

Co innego z bliskimi, ich śmierci się boję, przygnębia mnie to i kompletnie tego nie przerobiłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naranja, tak mam córeczkę ,ma 6 lat, nie pisałam o niej bo ...nie pasuje do "nas" ;) jest sliczna, zdrowa,szczęsliwa ...Często miewam poczucie winy ze ona widzi czasem moje łzy ...wtedy stara sie mnie rozweselic,rozbawic i ...ja szybko się "ogarniam" :D ,takkkk ,moja córka to istotka dla której jestem wstanie "udawac" ze mi wesoło,aby nie mącić jej naturalnej radosci życia 8) ,zresztą moje najszczęsliwsze chwile to te gdy bawię sie beztrosko z córką,ganiam z nią za piłką i hustamy sie na hustawce :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×