Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed odrzuceniem...


Gość mimi1982

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam taki problem. Potrzebuję okazywania mi uczuć przesadnie. Jak byłam mała rodzice tulili mnie bardzo dużo. Już z tego nie wyrosłam dalej potrzebuję bardzo dużo uczucia i przytulania. Mam chłopaka rok czasu, który bardzo często mnie przytula i mówi że mnie kocha. Jednak jak nie przytuli mnie bo jest zmeczony lub nie powie w danym momencie ze mnie kocha to odbieram to jako fakt że przestaje mnie kochac. On wie o tym bo robi mi sie smutno i pyta co sie dzieje a ja mu odpowiadam ze smutno mi bo mniej mi mowi ze mnie kocha, lub bo nie przytula mnie, czy coś jest nie tak? Cały czas pytam czy mnie kocha... nie wiem. Każdy chłopak ode mnie uciekał bo nie wytrzymywał mojego charakteru. Boję się że i on nie wytrzyma i odejdzie. Myślę, że mnie nie da się pokochać. oczekuję ciągłego zapewniania mnie o uczuciach i tulenia nawet w nocy. Męczę się z tym, bo nawet jak jestem w pracy czekam kiedy zadzwoni. I cały czas cierpię, bo zawsze coś uznam za oznakę że może już mnie nie kocha. Próbowałam dać sobię z tym radę ale nie udaje mi się. Proszę poradźcie mi coś...źle mi z tym. Z jednej strony czuję się kochana a z drugiej panicznie się boję że mogę go stracić. Kiedy jest zapracowany i zmeczony nie ma ochoty i sily na czulosci ja to odbieram jako powod ze cos jest nie tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mimi1982, każdy z nas potrzebuje dużo miłości i czułości. Ja obecnie jestem w takiej sytuacji, że chłopak chce mnie zostawić, bo nie może znieść mojego charakteru...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez tak miałam i mam. I tez zawsze kazdy mnie zostawial. Ale po raz kolejny tego nie zniose. Chce sie zmienic. Zreszta moj chlopak chce ze mna byc i mowi ze bedzie mnie wspierac ale ja nie wiem dlaczego tak sie boje odrzucenia. I podswiadomie psuje wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja bym miała podobnie, gdybym tylko była w jakimś związku i wiele razy rozmawiałam o tym z terapeutką. Doszłyśmy do wniosku, że ja bardzo boję się odrzucenia, mam niską samooocenę i tak naprawdę nie znam powodu, dla którego ktoś CHCIAŁBY być ze mną (tak po prostu z własnej woli, bezinteresownie). Dlatego wymagałabym cały czas, żeby mój chłopak mnie utwierdzał w przekonaniu, że mnie kocha, bo jakby przestał, to by znaczyło, że mnie już nie kocha i moje najgorsze sny o porzuceniu się spełniły. Może jest podobnie u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja dziewczyna rozstała się ze mną między innymi z powodu tego, że miałem wrażenie, iż może mnie zdradzać, że może ma kogoś na boku...

 

Może to jedna z odmian tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fundamentem problemów z lekiem przed odrzuceniem jest brak asertywności i złe postrzeganie asertywności jako takiej...

W ostatni piątek omawiałam szczegółowo to właśnie zagadnienie na moich darmowych wirtualnych wykładach.

 

bardzo często osoby wrażliwe, z dużą dozą empatii borykają się właśnie z lękiem przed odrzuceniem, przed brakiem akceptacji...

 

Rozwiązaniem jest terapia i zrozumienie na czym polega asertywne działanie, bez wyrzutów sumienia czy poczucia winy :)

więcej info na moim blogu (wiadomość w stopce)

 

pozdrawiam

Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj Miał ciezko pracowac u prawnika zakladal mu monitory i tak było bo jak zadzwonil to slyszalam odglowy walenia i rozmowy facetow przy pracy i miał do mnie po pracy wrocic. A on Mieszka i pracuje w Policach. Wiec powiedzial ze po pracy jedzie do domu sie wyspac bo jest przemeczony. Zrobilam mu awanture przez telefon ze lzami w oczach i atakiem szalu ze jak to a ze mna sie nie wysypia? To jak chce ze mna zyc skoro sie nie wysypia przy mnie a przeciez obiecał ze juz mnie nie zostawi na noc...i co skonczylo sie na tym ze jest na mnie zly choc po telefonie do mamy zrozumialam ze mial prawo tak zdecydowac bo byl przemeczony i chciał byc w domu zeby troche dluzej pospac...Przeprosilam mu napisalam ze juz mi lepiej ze zrozumialam, zeby nie byl zly, to odpisal ze ma nadzieje ze nie bedzie zly...ale do tej pory milczy. Rozumiem go. Ale ja nie potrafie inaczej reagowac. Niestety dopiero zaczelam chodzic na terapie. Wiec na skutki troche poczekam. Ale skonczylo sie na tym ze dostałam takiego szalu ze wzielam dwie tabletki clopnazepamu a mialam juz nie brac. Ale widze ze wiecej jest takich osob jak ja, myslalam ze tylko ja mam takiego pecha. Tak, stwierdzono u mnie borderline zaburzenie osobowosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiego pecha? Ty to robisz z pewnych wzgledów . Twoje zachowanie to nie kwestia pecha tylko egoizmu. Myśle że to co tu piszesz to nie wszystko. W zasadzie to jestem pewny że nie. Twoje motywy sa bardziej złożone. A to że byłas przytulana przez rodziców i teraz tak sie zachowujesz to troche smieszne. Może nauczyłaś sie że przy okazywaniu pewnych emocji oni w ten sposób reagują, ale to jest szantaż . Tutaj nie ma tylko czystego leku przed odrzuceniem. Ładnie to nazwałaś, ale terapia pewnie odkryje też te mniej ładne motywy. Dla mnie wcale nie jesteś biedna. Zaburzenie nie zrzuca odpowiedzialności za nasze emocje. Może pomodz je zrozumieć i zmienić ale to nie jest grypa i atak z zewnątrz na naszą istote. Nauczyłas sie szantażu jako małe dziecko i teraz to bezrefleksyjnie powielasz. Przytulanie w ciecinstwie chyba powinno prowadzic do pewności o byciu kochanym itd... taki ktos powinien mieć stabilne poczucie własnej wartości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewne masz racje ze stosuje szantaz ale ja nie potrafie inaczej... Nawet nie wiesz jak cierpie z tego powodu, wczoraj chcialam jechac do szpitala psychiatrycznego bo myslalam ze mi glowa peknie. Nie jestem egoistka bo zawsze wszystkim pomagam oddaje cala siebie, pomagam biednym, nidy nie mysle o sobie. Nawet jako dziecko nie zjadlam ciastek dopoki wszyscy nie beda w domu zeby sie podzielic. Ale jest cos w tym ze jeli nie stanie sie to co ja chce to sie frustruje i wariuje. Ale nie robie tego specjalnie. Specjalnie nie cierpie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×