Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

A terapeuci prawie w ogóle się nie odzywają.

 

Bo nie mogą. Sami wiedzą, że to nie działa (a przynajmniej nie tak jak się powszechnie reklamuje), więc zasada jest, jeśli nie możemy pomóc to chociaż nie wyrządzajmy szkody. Generalnie chodzi o to żeby zrzucić z siebie ładunek emocjonalny. Jeśli ktoś tego nie potrzebuje, to nijak mu to nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A terapeuci prawie w ogóle się nie odzywają.

Bo nie mogą. Sami wiedzą, że to nie działa (a przynajmniej nie tak jak się powszechnie reklamuje), więc zasada jest, jeśli nie możemy pomóc to chociaż nie wyrządzajmy szkody. Generalnie chodzi o to żeby zrzucić z siebie ładunek emocjonalny. Jeśli ktoś tego nie potrzebuje, to nijak mu to nie pomoże.

U mnie jest tak, że terapeuta doszedł do grupy po paru spotkaniach i mało się odzywa. Terapeutka natomiast jest bardzo aktywna, zadaje sporo pytań. Osobiście preferuję aktywnych terapeutów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że krótko chodzę, bo dopiero drugi miesiąc na grupę trzydniową, ale szczerze mówiąc nie wiem w czym ta forma leczenia miałaby mi pomóc. Oprócz tego że pomaga świadomość, że inni mają podobne problemy, nie dostrzegam innych korzyści. I terapeuci faktycznie odzywają się niezwykle rzadko i dość enigmatycznie. To wydaje mi się nienajlepszą formą pomocy. Wolałbym, żeby brali aktywny udział w sesjach. Narazie jeszcze chodzę jednak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, to pewnie jest terapia psychodynamiczna. Też kiedyś tak miałem na indywidualnej, że psycholog mało się odzywała. Zwróciłem jej na to uwagę i zaczęła być trochę bardziej aktywna. Myślę, że o tej małomówności warto porozmawiać z terapeutami. Mógłbyś też podzielić się z grupą tym, że masz wątpliwości co do skuteczności terapii grupowej w Twoim przypadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówiłem o tym na grupie. Ja raczej śmiały jestem, więc zawsze mówię, gdy coś mi nie pasuje. Terapeutom też wytknąłem brak aktywności. Ale w ogóle się do tego nie odnieśli, oprócz tego, że stwierdzili, że każdy może wyrażać swoje zdanie, i że nie ma gotowej recepty na życie. Ale zero ustosunkowania się do mojego zarzutu. Może to tak ma być po prostu. Ale narazie po prostu nie czuję, żeby ten sposób prowadzenia sesji mi pomagał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. To jest "mój pierwszy raz" z terapią. Lekarka skierowała mnie na grupową, bo jest zdania, że więcej mi pomoże niż indywidualna. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Ale generalnie narazie jestem na nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja. Przeczytałem dziś w książce traktującej o OCD, że w zasadzie standardowa terapia (psychodynamiczna) , to przestarzały środek leczniczy, niezwykle długotrwały, i generalnie powinno się od niego odchodzić. Psychoterapia powinna się skupić na nurcie poznaczwczo-behawioralnym. No i w momencie straciłem zapał, nadzieję i pozytywne nastawienie. Co sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja. Przeczytałem dziś w książce traktującej o OCD, że w zasadzie standardowa terapia (psychodynamiczna) , to przestarzały środek leczniczy, niezwykle długotrwały, i generalnie powinno się od niego odchodzić. Psychoterapia powinna się skupić na nurcie poznaczwczo-behawioralnym. No i w momencie straciłem zapał, nadzieję i pozytywne nastawienie. Co sądzicie?

 

spokojnie, pozytywne nastawienie najwazniejsze.

 

mnie pomogla psychodynamiczna grupowa, teraz indywidualna-w wielu aspektach zycia. jest to terapia surowa, wymagajaca,

nie dla kazdego na pewno.mnie pomoglo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rezygnuję z tej terapii grupowej. Nie widzę w tym większego sensu, bo do mnie po prostu nie trafia teza, że moje problemy są spowodowane wydarzeniami z przeszłości. Przede mną ostatni tydzień terapii. Nie wiem i nie czuję w jaki sposób takie sesje mogłyby mi pomóc. Nie będę więc chodził bez przekonania. Poszukam jeszcze specjalisty w nurcie behawioralnym, może tam coś ruszy. Znacie jakiegoś dobrego w okolicach Mysłowic, Katowic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rezygnuję z tej terapii grupowej. Nie widzę w tym większego sensu, bo do mnie po prostu nie trafia teza, że moje problemy są spowodowane wydarzeniami z przeszłości. Przede mną ostatni tydzień terapii. Nie wiem i nie czuję w jaki sposób takie sesje mogłyby mi pomóc. Nie będę więc chodził bez przekonania. Poszukam jeszcze specjalisty w nurcie behawioralnym, może tam coś ruszy. Znacie jakiegoś dobrego w okolicach Mysłowic, Katowic?

Hej :D Z tego co wyczytałam to bardzo króciutko chodzisz, po kilku miesiącach dopiero są widoczne pierwsze efekty, a to że tak to negujesz i usprawiedliwiasz się itp to jest zupełnie naturalne. Żadna terapia nie da efektów natychmiastowych, a wydarzenia z przeszłości szczególnie w dzieciństwie maja kluczowy wpływ na nas w życiu dorosłym. Mnie zajęło kilka lat żeby skruszyć skorupę która jest mechanizmem obronnym, wyjść z tzw strefy komfortu, bo to jest znane a co nieznane zawsze budzi obawy i lęki. Psychoterapia grupowa jest trudniejsza i daje możliwość wypróbowania w bezpiecznych warunkach nowych zachowań, zmierzenia się z reakcja ludzi którzy są lustrem i widzą to co Ty często nie zauważasz bo jesteś do tego przyzwyczajony. Często jest to nieprzyjemne i boli ale jakie uzdrawiające. Ja sie wycofywałam, buntowałam, źle czułam, złościłam ale przetrwałam i jestem inną osobą.To tyle ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rezygnuję z tej terapii grupowej. Nie widzę w tym większego sensu, bo do mnie po prostu nie trafia teza, że moje problemy są spowodowane wydarzeniami z przeszłości. Przede mną ostatni tydzień terapii. Nie wiem i nie czuję w jaki sposób takie sesje mogłyby mi pomóc. Nie będę więc chodził bez przekonania. Poszukam jeszcze specjalisty w nurcie behawioralnym, może tam coś ruszy. Znacie jakiegoś dobrego w okolicach Mysłowic, Katowic?

Hej :D Z tego co wyczytałam to bardzo króciutko chodzisz, po kilku miesiącach dopiero są widoczne pierwsze efekty, a to że tak to negujesz i usprawiedliwiasz się itp to jest zupełnie naturalne. Żadna terapia nie da efektów natychmiastowych, a wydarzenia z przeszłości szczególnie w dzieciństwie maja kluczowy wpływ na nas w życiu dorosłym. Mnie zajęło kilka lat żeby skruszyć skorupę która jest mechanizmem obronnym, wyjść z tzw strefy komfortu, bo to jest znane a co nieznane zawsze budzi obawy i lęki. Psychoterapia grupowa jest trudniejsza i daje możliwość wypróbowania w bezpiecznych warunkach nowych zachowań, zmierzenia się z reakcja ludzi którzy są lustrem i widzą to co Ty często nie zauważasz bo jesteś do tego przyzwyczajony. Często jest to nieprzyjemne i boli ale jakie uzdrawiające. Ja sie wycofywałam, buntowałam, źle czułam, złościłam ale przetrwałam i jestem inną osobą.To tyle ode mnie.

 

ja podobnie jak kaja123

 

grupowa byla moja 1 terapia

 

byla baardzo trudna, silne mialam mechanizmy obronne, bylam czest b.zbuntowana.

ale dalam rade przetrwalam to i niesamowicie sie zmienilam, i to w kilka mcy

sama nie moge w to uwierzyc

 

w skrocie

 

bylam przestraszona, balam sie zabierac glos, nie umialam zyc w grupie, bylam pesymistka

niezadowolonma z zycia i osoba niekonsekwentna

 

teraz jestem tak smiala, odwazna, uwielbiam mowic publicznie, swietnie radze sobie w grupie

optymistka :D no i konsekwentna do bolu.

 

no i studiuje psychologie-bede pomagac ludziom

 

same plusy u mnie :D

 

teraz chodze na indywidualna, bo mam jeszcze inny problem.ale wierze ze i z tym sobie poradze :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, mój brat chodzi teraz na behewioralną 4 miesiące i szału nie ma. Niby więcej chodzi do sklepów, ale stres niewiele się zmniejszył. Trzeba chyba więcej czasu albo nic już nam nie pomoże...

 

Chodził prywatnie, czy z NFZ? Jaki rejon Polski?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem nowa, to mój pierwszy post i chętnie podzielę się swoimi wnioskami na temat psychoterapii. Obawiałabym się ich umieścić w innych działach, gdyż mogłoby to urazić czyjeś uczucia.

 

Krótki opis mojej osoby: posiadam zaburzenia z pogranicza niestabilności emocjonalnej, nerwicowo-depresyjnej, z przewagą objawów nerwicowych, z elementami narcystycznymi, jestem bardzo wrażliwa, introwertyczna, z lekką fobią społeczną, z elementami zachowań schizotypowych. Na razie bez leków, ale rozważam SSRI.

 

W życiu spotkałam się z około sześcioma różnymi terapeutami, w celach poglądowych, z większością odbyłam kilka spotkań oraz jestem po półrocznej terapii psychodynamicznej. Zaliczyłam spotkania w nurtach społeczno-behawioralnym, skoncentorwanym na rozwiązaniach oraz psychodynamicznym. Wybrałam psychodynamiczny, gdyż jest najbardziej dogłębny i przetrwałam tylko pół roku z powoduje swojego niezadowolenia i złego samopoczucia. Jedyne, co mnie powstrzymywało od rezygnacji to mantra powtarzająca się w internecie, mówiąca o tym, że "Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego. Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego." Swoją drogą, taka matra daje sporą przewagę terpaucie, choć nie twierdzę, że każdy terapeuta to manipulator. W normalnych warunkach jak jesteś niezadowolony z usługodawcy, zmieniasz go. W przypadku terapii ten magiczny wytrych stanowić może niejako usprawiedliwienie braku kompetencji terapeuty, braku odpowiedniego podejścia czy po prostu braku efektów. Nie zniechęcam się jednak do terapii. Odczekałam kilka m-cy od terapii psychodyn. i zamierzam rozpocząć nową terapię w innym nurcie - społeczno-beh.

 

A teraz moje wnioski, jeżeli ktoś jest zainteresowany. Moim celem nie jest urażenie niczyich uczuć, ale podzielenie się moją bardzo subiektywną oceną:

- Terapeuta to tylko człowiek i może się mylić.

- Każdy terapeuta inaczej podchodzi do Twojego problemu - to mnie trochę zniechęca, bo oczekiwałam gotowych rozwiązań, a jak się okazuje, nie ma takich. Każdy z terapeutów, z którymi się widziałam, INACZEJ interpretował moje zachowanie i wydarzenia z przeszłości. Oczywiście podstawowe wnioski były zbieżne (tylko zbieżne), ale interpretacja niejednokrotnie zupełnie odmienna. Tak, jakby jedno wydarzenie czy czynnik sprawczy miało milion różnych przyczyn, interpretacji, podejść. To mnie trochę załamało, bo zrozumiałam, że terapeuci też są omylni, czasami błądzą we mgle, a osobowość prowadzącego i jego podejście do życia ma duże znaczenie w terapii.

- No właśnie... mimo, że teoria psychologii uczy, aby osoba terapeuty pozostała neutralna i bezosobowa, to jednak osobowość terapeuty i jego prywatne poglądy mają PRZEOGROMNE znaczenie. Tak, jak wspomniałam wyżej, każdy z terapeutów, z którymi się widziałam miał inną osobowość, poglądy, temperament (niektórzy chłodni, zdystansowani, inni ciepli, empatyczni, jedno liberalni, inni konserwatywni - widać to po ubiorze, uśmiechu, sposobie poruszania się, gestach, wnioskach w odpowiedzi na moje monologi itd.) i każdy w interpretacji mojego życia i pomocy mi korzystał nie tylko z teorii psychologii, ale też dokładał do tego cegiełkę swojej osobowości i opinii. Nie ma w tym nic złego, jednak jest w tym wielkie zagrożenie. A mianowicie, osoba zaburzona jest bardzo podatna na sugestie i to, do jakiego terapeuty trafi, ma ogromny wpływ na to, jakie wartości mu się wpoi. Nie ma jednego gotowego ani WŁAŚCIWEGO rozwiązania Twoich problemów.

- Terapia psychodynamiczna opiera się na relacji, podobnie, jak pewnie inne, ale ta wyjątkowo opiera się na relacji, więc jeżeli nie ufasz swojemu terapeucie, nie lubisz go, nie czujesz zachęty do respektowania jego zasad, to znaczy, że czas zmienić terpaeutę, bo wszystko, co zostanie Tobie powiedziane odbije się niczym od ściany. Ja nie lubiłam swojej terapeutki (jako terapeutki, nie jako człowieka), nie ufałam jej, rzadko odczuwałam jej sympatię (jakąkolwiek) ani empatię (dla mnie bardzo ważne). Była raczej ponura, surowa, zdystansowana, taki typ surowej macochy albo starodawnego nauczyciela, co trzepie po łapach linijką. Nie kupowałam tego, a wszystko, co mówiła mi przez pół roku trafiało we mnia, jak w ścianę. Tak, jak wspomniałam, przeciągałam decyzję o rezygnacji ze względu na magiczną matrę "Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego. Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego.".

 

Na koniec dodam, że nadal wierzę w sukces terapii i zamierzam ją poprowadzić z innym człowiekiem, ale tym razem będę kłaść szczególny nacisk na osobę, która budzi moje zaufanie i respekt. Dla mnie osobiście to bardzo ważne. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że nikogo nie uraziłaś, a twój post uważam za bardzo mądry.

- Terapia psychodynamiczna opiera się na relacji, podobnie, jak pewnie inne, ale ta wyjątkowo opiera się na relacji, więc jeżeli nie ufasz swojemu terapeucie, nie lubisz go, nie czujesz zachęty do respektowania jego zasad, to znaczy, że czas zmienić terpaeutę,

To jest prawda. Ja też uważam że w wyborze terapeuty przede wszystkim należy się kierować swoimi odczuciami i wybrać taką osobę z którą damy radę się dogadać czyli musi być jakieś podobieństwo i wzajemna sympatia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Inga_beta :tel2:

 

Wczoraj odbyłam pierwsze spotkanie z nowym terapeutą, w nurcie społeczno-behawioralnym i muszę przyznać, że poczułam ulgę. Kobieta sprawia wrażenie idealnej - kompetentna, usmięchnięta, empatyczna. Szybko komentowała moje wypowiedzi, konkretnie i trafnie, ale z empatią i bez uszczypliwości. Już na pierwszym spotkaniu powiedziałam jej o kilku szczegółach, o których tamtej terapeutce nie chciałam wspominać, bo nie budziła mojego zaufania. Nie chcę zapeszać, ale to chyba odpowiednia osoba :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Przez 2 lata chodzilam na terapie ktora przerwalam. Powodem przerwania terapii byl fakt ze nie moglam sie pogodzic z systemem oplat ktore stosowal terapeuta. Placilo sie nawet za nieodbyta wizyte (nawet jak sie bylo chorym). Niby po to zeby motywowac do przyjscia bo terapeuta ma czas zarezerwowany tylko dla mnie. Ostatecznie przywaliło mnie to ze terapeuta zmienial gabinet w ktorym przyjmowal na osobisty. Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach nie mozna odczuc wiekszych zmian w terapii, ale zastanawia mnie jedno. Ogolnie czulam wewnetrznie ze terapeuta moze byc dobry, dawalam sobie czas. Ale przez te 2 lata nie moglam i tak pojac na czym polega ta terapia. Godzina w tygodniu 5 stow miesiecznie. Moja psychiatra twierdzi ze te kwestie finansowe to tez czesc terapii, ale czuje ze inni robia ze mnie glupka. To bylo 2 lata temu, juz 2 lata jestem bez terapii. Jest tak samo jak chodzilam na terapie czyli bez wiekszych zmian. Jakbym miala ocenic ile mi dala 2 letnia terapie to w skali procentowej dalabym 3/4 %. To byl w sumie moj 1 terapeuta, ale boje sie isc do innego. Czuje ze zaden nie pomoze. Czy warto do tego starego wrocic wyjasnic te kwestie finansowe? Jak Wy macie z oplatami? Moze to moj upor ze ktos chce tylko zedrzec ze mnie kase..Teraz jestem w takiej sytuacji ze powaznie mysle o terapeucie jako formie pomocy, bo jest ciezko. Ale nie chce isc do innego. Wszystko znow zaczynac na nowo... Zastanawiam sie tez nad psychiatra. Chodze do niej juz przeszlo 9 lat. Zawsze powtarza ze wskazana mi jest terapia. Wizyta u niej polega na tym ze opowiadam co i jak ostatnio u mnie ale ona nie pomaga w zaden sposob, caly czas odsyla ze z takimi problemami trzeba do terapeuty. Czy warto "odswierzyc" lekarzy po takim czasie? Wybrac sie do innych specjalistow, moga powiedziec cos nowego? Czy nie ma sensu zmieniac? Mi lekarka zdiagnozowala zaburzenia osobowsci, ale to nic mi nie daje. Czuje ze mam depresje, nic mi nic musi potwierdzac. Moze glupie pytania zadaje ale jestem zagubiona, a widze ze jestecie w temacie Kochani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli psychoterapeuta ci nie pomógł przez 2 lata to na jakiej podstawie zakłądasz że teraz ci pomoże? Co się zmieni po wyjasnieniu kwesti finansowych?

Czego oczekujesz od nowego psychiatry? Ja mam wrażenie że chcesz aby psychiatra zastąpił ci psychoterapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach nie mozna odczuc wiekszych zmian w terapii, ale zastanawia mnie jedno. Ogolnie czulam wewnetrznie ze terapeuta moze byc dobry, dawalam sobie czas. Ale przez te 2 lata nie moglam i tak pojac na czym polega ta terapia. Godzina w tygodniu 5 stow miesiecznie. Moja psychiatra twierdzi ze te kwestie finansowe to tez czesc terapii, ale czuje ze inni robia ze mnie glupka. To bylo 2 lata temu, juz 2 lata jestem bez terapii. Jest tak samo jak chodzilam na terapie czyli bez wiekszych zmian. Jakbym miala ocenic ile mi dala 2 letnia terapie to w skali procentowej dalabym 3/4 %

Twój terapeuta był mierny i nieuczciwy.Cene powinnaś mieć mniejszą.A DWA LATA to bardzo duży okres czasu,jeśli nic się nie zmienia przez tak długo to znaczy że koleś źle to prowadzi.Myślę że po pół roku można śmiało weryfikowac terapeutę.Idz na NFZ bo tam nie maja interesu w tym żeby jak najdłużej przeciagac leczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Przez 2 lata chodzilam na terapie ktora przerwalam. Powodem przerwania terapii byl fakt ze nie moglam sie pogodzic z systemem oplat ktore stosowal terapeuta. Placilo sie nawet za nieodbyta wizyte (nawet jak sie bylo chorym). Niby po to zeby motywowac do przyjscia bo terapeuta ma czas zarezerwowany tylko dla mnie. Ostatecznie przywaliło mnie to ze terapeuta zmienial gabinet w ktorym przyjmowal na osobisty. Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach...

 

Nie wspomniałaś na jaką terapię uczęszczałaś. Jeżeli była prowadzona w nurcie psychodynamicznym, to warto spróbować terapii poznawczo-behawioralnej. Jeżeli nie byłaś zadowolona z efektów po dwóch latach terapii, uważam, że nie ma najmniejszego sensu wracać do tego samego terapeuty po tak długiej przerwie. Nie widzę też sensu powrotu do kwestii finansowych ze starym terapeutą, w niczym to nie pomoże. Nie zaszkodzi skonsultować się z innym psychiatrą, aczkolwiek psychiatra nie zastąpi terapeuty. Psychiatra to absolwent studiów medycznych, który jeżeli nie ma odpowiednim kursów i przygotowania, nie specjalizuje się w prowadzeniu terapii. Rozmowa z nim ma jedynie służyć zdefiniowaniu problemu, zapisaniu odpowiednich leków i ewentualnym wskazaniu odpowiedniej terapii. Brzmisz na bardzo zdołowaną, myślę, że przydałaby się Tobie jakaś pozytywna, uśmiechnięta terapeutka w nurcie poznawczo-behawioralnym, która dałaby Tobie nadzieję. Nie radziłabym terapii psychodynamicznej - ja po pół roku terapii byłam bardziej zdołowana niż, kiedy rozpoczynałam terapię. Głowa do góry :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×