Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związki...


iman

Rekomendowane odpowiedzi

Rozmyslam bardzo czesto o miom chlopaku (jestesmy ze soba juz 2 lata i 8 miesiecy). Jestem w jakis sposob od niego uzalezniona, ciagle o nim mysle, mam wrazenie, ze ciagle mi go brakuje, chcialabym, zeby czesciej ze mna byl, ale przeciez nie moge go zamknac w "zlotej klatce", bo kazdy ma swoje zycie, swoje sprawy, znajomych itd. Wiem, ze oboje musimy sie spelniac, wykonywac obowiazki, spotykac z ludzmi... Problem w tym, ze ja nie mam znajomych, albo nie potrafie ich miec! Dla mnie spedzanie czasu bez niego to ciagle oczekiwanie na nastepne spotkanie...

 

Nie wiem dlaczego tak jest, nawet jak chce zajac sie swoimi sprawami to najczesciej nie potrafie, czuje sie uzalezniona od rozmyslan o nim, zastanawiania sie co teraz robi, analizowania jego zachowan. Kiedy jestem na niego zla za cos to najczesciej placze. Robie to dlatego, bo sie boje ze go strace... Zachowuje sie tak jakbym sama sobie zakazywala pewnych reakcji w obawie przed jego zachowaniem. Ale kiedy juz jestesmy razem, przytulamy sie, to chcialabym zeby taka chwila trwala wiecznie i gdy juz sie rozstaniemy to po prostu za nim tesknie.

Nie mam ochoty na nic, nawet nie daje sie wyciagnac na jakies spotkanie z kolezankami... Wiem, ze to jest chore, ale ja juz nie wiem co mam z tym zrobic...

 

Z jednej strony mam swiadomosc, ze jestem czlowiekiem wolnym, ze jestem mloda i ze powinnam cieszyc sie z zycia, spotykac ze znajomymi i zapelniac sobie czas roznymi zajeciami, a nie tylko spotkaniami z moim chlopakiem i czestym rozmyslaniu o nim, co powoduje uczucie pustki gdy nie ma go przy mnie. Przy nim czuje sie bezpiecznie i tak blogo, a przy innych (oczywiscie oprocz najblizszych) nie badzo potrafie sie wyluzowac i otworzyc tak jak przy nim...

Z drugiej jednak strony - nie potrafie zyc inaczej... Probuje, ale jakos nie moge sie wyrwac z takiego trybu. Ciezko zawieram i utrzymuje znajomosci, nie czuje sie pewna siebie, nie wierze w siebie, w swoje mozliwosci (chociaz teraz, po tej maturze jest mi o wiele lzej i mam cicha nadzieje, ze dostane sie na studia). Tylko dlaczego sama siebie skazuje na taki dziwny styl zycia?... Sama siebie nie moge pojac. Moze ktos inny to zrozumie? Czy ja mam jakas obsesje czy po prostu za bardzo go kocham?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcesz rady ? Zmień sie bo tym zachowaniem go stracisz poprostu predzej czy pozniej chyba ze bedzie potrafil zrozumiec ze to 101% miłości. Czego wam życzę. Bo mnie ktos po ładnym kawalku czasu przekonal ze nie ma Miłości , jest chemia i pozniej przychodzi przyzwyczajenie, uzaleznienie od drugiej osoby.

 

Nie warto okazywac bezgranicznie jak zalezy ci na 2 osobie bo to sie nie kalkuluje poprostu. To pierwszy krok zeby ta 2 osoba zaczela sobie myslec ze jej ujdzie plazem wszystko. W zyciu chyba trzeba troche grać, założyc od czasu do czasu maskę ,odrobina sztucznego wywolania zazdrości nie zaszkodzi. Ale jak podkreslam , moze ja bladze.

 

Decyzja jest w twoich rękach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowa_ja,nie wierzysz w siebie i nie akceptujesz swojego ja.Stąd to wyidealizowanie i uzależnienie od chłopaka.Nie byłabym za sztucznością,czy grą.Raczej za pozwolenie sobie na własny świat.Pomalutku,nawet na przekór sobie,próbuj wychodzić do ludzi.Choćby na małą chcwilę.Chłopak może poczuć się zbyt obarczony tym uzależnieniem,chociaż równie dobrze,może być dumny.Ale na pewno martwi go,że tak się zamykasz przed ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do a2d2

Problem w tym, ze ja wiem, jaka jestem, ze to jest zle, ale nie potrafie tego zmienic, chociaz bym chciala... Masz jednak calkowita racje, ze to sie nie kalkuluje i ze czasem trzeba troszke grac. Staram sie jak moge, ale czesto po prostu trace sile i latwo rezygnuje. Ale dzieki za rade :)

 

do abcd

Jest wlasnie tak jak piszesz... Jesli chodzi o chlopaka - chyba jest dumny ze go tak uwielbiam, chociaz czasem widze, ze ma tego troche dosyc i wtedy mowie sobie: dam sobie i jemu czas na odpoczynek, ale i tak ciagle o nim mysle i nie moge tak do konca "zajac sie soba". Co do tego wychodzenia ze najomymi i zycia po swojemu, korzystania z malych uciech, to caly czas mam w glowie takie pytanie: po co to wszystko robie, dla kogo? Zeby mi bylo dobrze, zeby mi sie fajnie zylo?... Zreszta, nawet jesli mialabym wszystko co zechce, to mam wrazenie, ze jeden nieostrozny moj ruch i to wszystko strace, wiec po co sie starac?

Wiem, ze te mysli sa bardzo czarne i ze zadaje sobie retoryczne pytania. Ale jesli nie bede znala na nie satysfakcjonujacej odpowiedzi i nie popchnie mnie to do dalszych dzialan - to nie bede szczesliwa i nigdy nie przestane myslec o Nim jak o jedynym sensownym elemencie mojego swiata, zycia. Zastanawiam sie tez bardzo gleboko dlaczego tak wlasciwie boje sie ludzi?... Stronie od nich chociaz doskonale wiem, ze sa potrzebni i b. czesto sie o tym przekonywalam. W koncu czlowiek jest istota spoleczna, a ja sie wylamuje...

 

Dziekuje za odpowiedz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nowa_ja,może jednak nie rób nic na przekór sobie.Pod warunkiem,że czujesz się z tym dobrze.Ja nie boję się ludzi,raczej nie umiem znaleźć z nimi wspólnego języka.A może nie chcę.Nie potrafię i nie chcę nawiązywać trwałych przyjaźni.Mnie wystarcza rodzina i sporadyczne luźne kontakty ze znajomymi.Jeśli więc tobie wystarcza chłopak,to może tak powinno być.Nie zdręczaj się tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to trwa juz 2 lata, on wie, że mi na nim tak zalęży, ale często mi powtażał, że ja o nim nic nie wiem.... myślę, że to jest takie niezdrowe uczucie. aktualnie mam chłopaka i on ma pretensje, że za często mówię o tamtym... :( nie wiem co robić... wcale bym nie chciała z tamtym się wiązać, ale on wypełnia moją głowę... wszystko analizuję biorąc pod uwage to co on by zrobił w danej sytuacji... jak go widze to dostaję euforii. ale to chyba nie jest miłość, to jakaś obsesja + zauroczenie- nie mam pojęcia jak wytłumaczyć sobie , że to tylko moja iluzja, bo ten chłopak robi na mnie niesamowite wrażenie:/ ale chyba najlepiej jest wtedy jak się czuje swoją autonomię w związku... tak jak wyżej wspomniała jedna Osoba, że trzeba stworzyc sobie swój własny świat... może wszystkie swoje fantazje i niespełnione wewnętrzne marzenia przypisałaś właśnie jemu(podobnie jak ja) a tak naprawde one są w Tobie... te emocje i zachwyt to obraz Twojej wyobraźni... zastanów się, co z Twoich wiadomości na temat Twojego chłopaka jest realistyczne. Porozmawiaj z nim o jego uczuciach... wszyscy jestesmy samotni w świecie naszego ego... on nie czuje napewno identycznie jak Ty i nie potrafi sobie wyobrazic dokładnie co Ty czujesz... Po drugie... stawiaj się często w jego sytuacji. Gdy nie możesz sie doczekać jego powrotu... spróbuj odnaleźć w nim siebie. Ciesz się tym, że istnieje taki Twój nadzwyczajny Mężczyzna- Twoja Muza... i choc jest daleko, to wiedz, że ON JEST ! Co, gdyby takiego człowieka nie było.... te wrażenie jest jak zachwyt nad blaskiem komety... to, że istnieje takie zjawisko, wplata sie to w Twój obraz świata czyniąc go poezją:) Nie zapominaj jednak, że to Twoja wyobraźnia oraz, że Ty też jesteś wszechświatem różnych doznań, marzeń, indywidualności myśli... masz swoja własną krainę :) :) jesteście tyle samo warci, ale to uczucie jest takie fajne, że ciesz się nim, ale nie daj temu uczuciu wprowadzic Cie w iluzję samych wrażeń, bo nie doświadczysz wtedy pełni szczęścia, które bierze sie dopiero wtedy, gdy będąc obecną w prawach, jakie rządzą cywilizacja i światem- Twój zachwyt będzie szedł w parze z tym, co społeczne:) on jest Twoim skarbem , którego możesz ciągle odkrywać, a mimo jego zwyczajności Twoje Serce znajduje w nim kogos wyjątkowego :) tylko pamiętaj, żeby nie zatracac sie w samym uczuciu bo umierasz duchowo... poznawaj świat bo nawet staruszka nie zdołałaby nigdy poznać wszystkich Prawd i doświadczyć pełni świadomości istnienia...:) Twój ukochany to Dom, do którego wracasz, aby byc dla niego Domem... a świat ma jeszcze mnustwo tajemniczych ogrodów które razem możecie odkrywać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam -obsesja zaraz.Ja miałam tak samo,jak chodziłam z moim przyszłym mężem i dłuuugi czas po ślubie też.A on miał tak samo :lol: i może dlatego to nie był żaden problem.Po prostu-0byliśmy tak zafascynowani sobą i pochłonięci tą miłością,że nic ani nikt nie był w stanie nas oderwać od siebie.I już.Moim zdaniem-po prostu wielka miłość :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszytkich forumowiczów

 

Mam mały problem a dokładniej to nie mały jestem totalnie załamany,a powód tego jest kobieta z ktura byłem prawie 3 lata bez jednego miesiaca,zostawiała mnie dla Innego.

 

Nie wiem jak mogła mi to wszystko zrobić po takim okresie czasu robiłem wszytko co tylko mogłem zeby ja przy mnie utrzymac zeby jej było dobrze zeby miała wszytko co tylko zapragnie oczywiscie nie jestem człwowiekiem bogatym ze tak powiem mogłem jej zapewnic wszytko na co dałem rade ale jestem pewnien jednego mogłem jej dac 3 najwazniejsze dla mnie rzeczy MIŁOSC WIERNOSC I ZAUFANIE wiec dlaczego mnie zostawial dla innego,ona mnie typowo zdradziła a teraz co ja spotykam prubuje mi dac nadzieje ze moze jeszcze cos iskrzy miedzy nami,ja bez niej zyc nie potrafie nie widziałem nic poza nia wszytki czas wolny jaki miałem oddawałem jej wszytkie uczucia jakie miałem tez oddałem jej razem z sercem a ona to wzieła i odeszła dlaczego teraz tak cierpie jezeli ja nie skrzywdziłem jej dlacze ja mam byc winien.

 

Najlepsze jest to ze zostawiła mnie dla kogoś kto byłz nia 4 lata temu i był z nia przez pół roku oni sie wczesniej rozstali z powodu takiego ze uznali ze sa zamłodzi na wspulny zwiazek,potem ja ja spotkałem pokachałem dałem jej wszytko co mogłem a ona mi powiedziala ze za kochała sie w nim i ze konczy ze mna,nie rozumiem a ostatnio jak sie z nia spotkałem powiedzial mi ze go nie kocha tylko ze to bylo zauroczenie a i tak poswieca jemu czas i swoje uczucia ,to ja juz nic nie rozumiem albo ona mnie wogule nie kochala wykorzystała mnie tylko materialnie i pschicznie ,bo moim zdaniem nie mozna sie w kims zakochac i odkochac w chwile moment jeszcze po takim okresie czsu.

 

prosze was o jaka kolwiek pomoc wsparcie psychiczne co kolwiek zebym wiedział co robic bo ja juz wysiadam niedlugo dojdzie do samodestrukci jak tak dalej bedzie nie moge jesc bo nawet nic mi przez gardlo nie chce przeisc zyje caly czas miłosciom do niej a jak widze ja z nim to ..........

 

Z góry dziekuje za odpowiedz odpisze na karzde pytanie do mnie

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jednak napisales to juz cos Ci naskrobie ku pokrzepieniu serc.

 

MIŁOSC WIERNOSC I ZAUFANIE wiec dlaczego mnie zostawial dla innego

 

Pewnie należała do tej większości kobiet dla których nie ma to najmniejszego znaczenia i jeszcze nie wie co to jest. Miejmy nadzieje ze sie kiedys dowie.

 

nie mozna sie w kims zakochac i odkochac w chwile moment jeszcze po takim okresie czsu.

 

Niewiarygodne to dla Ciebie ? Ja sie tego dowiedzialem po 7 latach wspolnie spedzonych. Wychodzi na to ze jednak sie da.

 

prosze was o jaka kolwiek pomoc wsparcie psychiczne co kolwiek zebym wiedział co robic bo ja juz wysiadam niedlugo dojdzie do samodestrukci jak tak dalej bedzie nie moge jesc bo nawet nic mi przez gardlo nie chce przeisc zyje caly czas miłosciom do niej

 

Tu Ci nic nie pomoge bo sam sie z tym nie moge uporać. Tylko chyba napisac "Bo to zła kobieta była"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki ci zawsze to cos rozumiem ze to nie w tym temacie napisałem co potzreba ale tez jestem w depresi i ze tak powiem mam mysli samodestrukcj i nawwet mysli zaczynaja byc wykonywalne czy to mozna jakos zadziałac jakimis lekami zeby takie mysli samodestrukci nie chodzily po glowie zeby widziec swiat w innych barwach

 

Jezeli cos mozesz na ten temat poradzic to prosze o odpisanie

 

Pozdrawiam Adrian

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BrokenHeart po twoim opisie moge stwierdzic ze mezczyzne z takimi uczuciami tylko ze swieca szukac :lol: ...Inni zdradzaja,klamia i mydla kobietom oczy...Ty natomiast oddales swojej wybrance "calego siebie"...Przykre jest to ze kochales ja czysta miloscia zaofiarowales wszystko co byles w stanie dac a ona w ten sposob postapila...Okazala ci totalny brak szacunku :!: Wyobrazam sobie jak ta sytuacja wplynela na ciebie i jak bardzo jest trudna :( Prosze sprobuj popatrzec na nia z innej strony...Nie patrz z miloscia lecz pogarda...Pomysl jaka krzywde wyrzadzila twojemu sercu, z czego zrezygnowala, potraktowala cie jak zwierzaka ,ktorym mozna sie pobawic, okazac milosc, zaopiekowac sie nim a pozniej nagle wyrzucic go za drzwi...Nie mozesz wciaz rozczulac sie nad nia i nie pozwol aby piekne chwile spedzone z nia pozostale w twojej pamieci ciagle wracaly...w ten sposob nigdy nie staniesz sie silniejszy i niegdy nie uciekniesz od tej chorej milosci :!: Pokaz jej ze ty tez masz uczucia i jestes wiecej wartosciowy niz ona myslala...Nos glowe wysoko, spotkaj sie z innymi dziewczynami...Nie daj sie znow opetac jej slodkimi slowkami...PAMIETAJ! NIE TA TO INNA! ;)

Jesli masz takie mysli samobojcze idz do apteki i popros o jakies leki antydepresyjne (nie wiem czy tam sprzedadza bez recepty ale sprobuj),lub idz do psychiatry...On napewno cos ci przepisze...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata temu poznałam cudownego chłopaka... stworzyliśmy cudowną parę. Rozumieliśmy się idealnie, spędzaliśmy ze sobą całe dnie... Kiedy on rozpoczł studia, nasz związek się umocnił. Codzienne telefony, wspólne weekendy... Wzajemna troska i oczekiwanie na spotkanie z drugim. Rok temu wyjechał do Irlandii na wakacje. Oszukano go i musiał pozostać tam jeszcze dłużej... płacząc do słuchawki prosił, abym na niego poczekała. Nawet się nie zastanawiałam - czekałam... na święta zrobił mi niespodziankę i w dzień Wigilii pojawił się w moich drzwiach z pierścionkiem. Miesiąc później przyjechał specjalnie na moją studniówkę!

Było cudownie... Obiecał, że jeszcze dwa miesiące i wraca... że będziemy razem studiować i zabiera mnie na wspaniałe wakacje. A po miesiącu nagle coś w nim pękło... zrobił się jakiś "obcy"... Niecały miesiąc temu wrócił na kilka dni do Polski i wyjaśnił, że zaczął myśleć o dziewczynie, która było tam - na miejscu... ale to był błąd... Powiedział, że żałuje tego, i że lepiej abym zaczęła żyć własnym życiem, bo on musi zostać tam jeszcze do sierpnia, a mnie nie chce krzywdzić... że dalej wiele do mnie czuje, ale się pogubił i to uczucie jest osłabione i nie chce niczego naprawiać na odległość. Mówił, że chciałby mnie pocałować i zabrać na rodzinną imprezę jak dawniej, ale i tak lada dzień wyjeżdża, więc lepiej nie. Powiedział, że nie wie co będzie jak wróci na stałe do Polski... że nas nie skreśla, ale mam nie uciekać przed innymi chłopakami. A ja? Ja go wciąż kocham, pamiętam o nim... w sercu mam nadzieję, że gdy wróci, to wrócimy do siebie - ja mu wybaczyłam... i on to wie i podziwia. Ostatnio mi powiedział, że myśli o mnie i chce, aby tylko on mnie dotykał, a teraz znowu milczy. Wiem, że ma problemy... chciałąbym być przy nim, ale nie mogę. Czuję się teraz mało wartościowa, bo straciłam kogoś cudownego. Nie wiem czy mam czekać... nie wiem co robić... miałam mieć cudowne wakacje, a teraz zostałam SAMA:( Jedyne co mnie trzyma to BÓG. To dzięki niemu się poznaliśmy. Ja i mnój były byliśmy bardzo blisko Boga i modliliśmy się razem o nasz związek. Obydwoje się udzielaliśmy w kościele... Co ja mam robić?:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm...tak na mój gust to trzymam za Was kciuki :)...bo chyba troszke poplataliście - zagubiliście się w tej rzeczywistości...czasem po prostu tak jest...jednak!...do sierpnia jest coraz bliżej, może poczekaj, wiedząc, że może byc trochę inaczej niz byś chciała...nie wiem co zaszło między Twoim chlopakiem a tamta dziewczyną, nie wiem czemu on cały czas przedluża pobyt...jak dalej Ci powie, że musi/chce zostać do grudnia?...a z drugiej strony może naprawdę potrzebuje wszystko przemysleć by potem znowu cieszyć się w pełni z bycia RAZEM...może warto byś Ty też na chwile pomilczała?...bo uwazam, że gdy męzczyzna ma kobiete na skinienie palca, to po jakimś czasie zaczyna ją mieć dość - nie szanować...niech i On też o Was powalczy, skoro - jak piszesz - też mu na Tobie zależy.

 

Powodzeni!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówił, że dalej coś do mnie czuje... a z tą dziewczyną to mówił, że tylko o niej myślał dużo... bo była blisko, jak to nazwał. W sumie go rozumiem. Ale fizycznie podobno mnie nie zdradził. Znam go i wiem, że jest bardzo delikatny... walczył o nas. A nagle coś w nim pękło... tyle mówił, że nie chce mi robić nadziei, a tu jak mówiłam ostatnio pisał, że chce aby tylko on mnie dotykał... że myślał o trwaniu przy sobie, itd... a na koniec napisał, że chciałby coś napisać i może jeszcze kiedyś napisze (chodziło mu o słowa; Kocham Cię")... Masz rację... on ma mnie na skinienie... ciągle wypisuję mu ostatnio, że myślę o nim, itd... nie potrafię zamilknąć... chociaż miesiąc temu milczałam z 2-3 tygodnie... a wrócić wróci, bo skłąda papiery na studia... musiał zostać, bo ma problemy finansowe w rodzinie i musi być niezależny choć przez rok:( ech... boję się, że go stracę na zawsze:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwzniejsze, ze byl szczery i zaczal mowic Ci o tym, co sie dzieje, o swoich watpliwsciach. Mogł to przeciez ukryć. Wykazał sie wielkim szacunkiem w stosunko do Ciebie a to bardzo dobrze wróczy. najgorzej, ze stalo sie to wlasnie teraz, gdy tak blisko jestescie juz jego powrotu. Ale 3mam za was kciuki i wierze, ze wszystko sie dobrze ulozy. Gdy bedzie znów tu wszystkie watpliwsci znikna. Tule czasu byliscie ze soba, powinien o tym pamietac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba być dobrej myśli. Nie załamywać się i ufać że będzie dobrze. Dobrze, że mu wybaczyłaś tylko czy mu to powiedziałaś? Niech to wie. Trzymam kciuki. Daj mu czas i nie opuszczaj go. Bądź z nim duchowo.. Czasem się to czuje jak ktoś ciągle o kimś myśli, nawet jeśli się jest daleko.

pozdrawiam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo widzisz...sa pewne sprawy na ktore odpowiedź znajdziesz tylko w sobie...wiem, że pewnie szukasz tu jakies rady, pocieszenia, tylko, że wg mnie sama powinnas nad tym posiedzieć, może spisac pare punktow na kartce, zastanawić się co dla Ciebie jest istotne...czy chcesz byc z nim , bo go kochasz mimo wszystko, czy dlatego by nie byc samą?...bo nawet tytuł dałaś " zostałam sama...", a nie np. trace swoja miłość.

 

Jak dojdziesz ładu z tym czego tak naprawdę chcesz i oczekujesz to działaj...tylko konsekwentnie!..czyn co mówi Ci intuicja, serce, czy jakby to inaczej nazwać, a nie co mowia inni...bo w razie niepowodzen będziesz miała pretensje do świata - bardziej się zdolujesz, a tak przynajmniej bedziesz wiedzieć, że działałaś w zgodzie z soba i nic nie bedzie w stanie wytrącić Cie z równowagi...peace! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja go kocham całym sercem... modlę się za niego... martwię się o niego mimo tego, że mnie skrzywdził... Powiedziałam mu, że mu mu wybaczyłam. A on, że już sam nie wie jak to będzie... jest bardzo honorowy i lubi kryć swój smutek sam w sobie. Nie chce pomocy... zawsze taki był. Tylko mi jedynej zwierzał się ze swoich problemów... obecnie wiem o jego problemach, ale nie umiemówił mi co czuje naprawdę... nie wiem, czy mam zamilknąć na miesiąc np.? Czy mam znim rozmawiać, jak z "kolegą" i nie mówić, jak bardzoi tęsknię... nie wiem...:( mam ochotę nawet wysłać mu tą streonę i pokazać co wy piszecie o nas, ale to chyba zły pomysł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zerwał ze mną, świat się zawalił :( a zerwał tylko dlatego że zrobiłam sobie grzywkę...wszystko przestało dla mnie znaczyć :( napisał mi " już Cię nie kocham", "obrzydziło mnie to do Ciebie...", "ale obrzydzenie do tych włosów zostanie..", "sory ale będzie lepiej jak zerwiemy niż mam się męczyć...", "wiesz masz zbyt dziecinne myślenie", "nie umiesz się ubierać, zero stylu, i kolorystyka...", "ochydne są Twoje włosy..", "dostałem obrzydzenie do Ciebie...", "dzieciak z Ciebie", "a teraz mi się rzygać chce jak ją widzę", "twoje wnętrze to dziecko" czy tak pisze osoba która mówiła dzień wcześniej że kocha?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smuteczek12 bardzo mi przykro z tego powodu... Taki człowiek jak on nie jest wart żadnej miłości, żadnego uczucia. To zimny drań... jak można napisać takie słowa osobie, którą sie kocha jak w ogóle to można nazwać kochaniem. Nie on nie kocha...on tylko pasożytuje bo może boi się samotności? Nie warto zostawać i męczyć się z taką osobą, nie warto pogarszać swego stanu. A Ty go kochasz za te bolesne słowa, które padają pod Twoim adresem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×