Potrzebuję ludzi, wciąż kogoś, by egzystować. Nie umiem żyć sama dla siebie, nie widziałabym w tym sensu, gdyby nie bliscy. Jednak mimo tego, że są, i w realu i w internecie, tak wielu ludzi jest obok mnie, zapewniających o swojej przyjaźni, miłości, wciąż czegoś mi brak. Czuję się i tak samotna i w momentach, kiedy najbardziej potrzebuję z kimś pogadać, spotkać się, przytulić, wypłakać, poklikać, mam wrażenie że wtedy zostaję sama. Że nagle wszyscy się gdzieś rozpraszają. Potrzebuję Kogoś, dla kogo stanę się najważniejsza. Nie będe jedną z wielu, będę tą jedyną. Potrzebuję Kogoś, kto zapełni cały mój świat, kto stanie się wszystkim dla mnie i pozwoli na to. Kogoś, przy kim nie będę się czuła taka nic nie warta, przy kim już nigdy się nie potnę, nie będę głodzić, nie pogrążę, nie będę się bać, poczuję się bezpiecznie. Stanę się wolna. Komu sama będę mogła w jakis tam sposób pomóc.
Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Mam za sobą próby samobójcze. Mam tysiące czarnych dni. Staram się robić dobra minę do złej gry, udawać że nie przejmuję się problemami domowymi, awanturami, przemocą, sobą samą, niezrozumieniem, ale ile można..? Nie wiem już jak sobie radzić. Mam wrażenie, że przeznaczone mi jest być samą. Że nie da sie mnie pokochać. Nie chcę tak..
Może to Ty?
Pozwól mi się poznać.
Zapełnij moje życie sobą.
Pozwól zapełnić swoje mną.
Przeciez gdziesz musisz być...
Daj się odnaleźć. Proszę.