Skocz do zawartości
Nerwica.com

zagubiona87

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zagubiona87

  1. Martusia Staram się, próbuję, ale to nie jest łatwe, kiedy widzi sie, że ludzie nie lubią gdy masz problemy, gdy mówisz im o tym, gdy pokazujesz jak Ci źle. Wolą Cię widzieć szczęśliwą i uśmiechnięta, nie zwracając uwagi na to jakim kosztem. Czasem mam wrażenie, że nie ma sensu się otwierać, bo to tylko dla nich niezręczne i wcale tego nie chcą. Tłumię w sobie ale właśnie - nie da się tak. Czasem trzeba wylać. Nie ma innego wyjścia. Tylko komu.. To musi być ktoś taki, kto zrozumie, żeby nie żałowac pózniej tego wszystkiego..
  2. Potrzebuję ludzi, wciąż kogoś, by egzystować. Nie umiem żyć sama dla siebie, nie widziałabym w tym sensu, gdyby nie bliscy. Jednak mimo tego, że są, i w realu i w internecie, tak wielu ludzi jest obok mnie, zapewniających o swojej przyjaźni, miłości, wciąż czegoś mi brak. Czuję się i tak samotna i w momentach, kiedy najbardziej potrzebuję z kimś pogadać, spotkać się, przytulić, wypłakać, poklikać, mam wrażenie że wtedy zostaję sama. Że nagle wszyscy się gdzieś rozpraszają. Potrzebuję Kogoś, dla kogo stanę się najważniejsza. Nie będe jedną z wielu, będę tą jedyną. Potrzebuję Kogoś, kto zapełni cały mój świat, kto stanie się wszystkim dla mnie i pozwoli na to. Kogoś, przy kim nie będę się czuła taka nic nie warta, przy kim już nigdy się nie potnę, nie będę głodzić, nie pogrążę, nie będę się bać, poczuję się bezpiecznie. Stanę się wolna. Komu sama będę mogła w jakis tam sposób pomóc. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Mam za sobą próby samobójcze. Mam tysiące czarnych dni. Staram się robić dobra minę do złej gry, udawać że nie przejmuję się problemami domowymi, awanturami, przemocą, sobą samą, niezrozumieniem, ale ile można..? Nie wiem już jak sobie radzić. Mam wrażenie, że przeznaczone mi jest być samą. Że nie da sie mnie pokochać. Nie chcę tak.. Może to Ty? Pozwól mi się poznać. Zapełnij moje życie sobą. Pozwól zapełnić swoje mną. Przeciez gdziesz musisz być... Daj się odnaleźć. Proszę.
  3. Najwzniejsze, ze byl szczery i zaczal mowic Ci o tym, co sie dzieje, o swoich watpliwsciach. Mogł to przeciez ukryć. Wykazał sie wielkim szacunkiem w stosunko do Ciebie a to bardzo dobrze wróczy. najgorzej, ze stalo sie to wlasnie teraz, gdy tak blisko jestescie juz jego powrotu. Ale 3mam za was kciuki i wierze, ze wszystko sie dobrze ulozy. Gdy bedzie znów tu wszystkie watpliwsci znikna. Tule czasu byliscie ze soba, powinien o tym pamietac.
  4. Dziękuję za ciepłe przyjęcie. MaRiAnEk Potrafi. Kocham "Samotność"
  5. Bardzo łatwo i szybko wpadam w przygnębienie. Wszystko mnie przytłacza. Mój dom, miejsce, w którym niechętnie przebywam z powodu nieprzyjemnej atmosfery, alkoholu, awantur rodziców, ich wyrzutów i pretensji. Nie mogę znieść swojego wygladu, nie akceptuję siebie. Jestem sama. mam przyjaciół, wiem o tym, a mimo to wciąz czuję się sama. Tak bardzo brakuje mi miłości, że kiedy wreszcie poznałam kogoś kto wyciągnąl do mnie ręke nie przeszkadzało mi, że nawet się nie znamy, że to była internetowa znajomośc, chory związek, który na początku dawał ukojenie, potem wciąz bardziej ranił. Kochałam tak bardzo, jak nigdy jeszcze. Ale wszystko rozwaliło się zanim zdołalismy się spotkać. Macie podobne doświadczenia? zawsze podchodziłam sceptycznie do takich znajomości, ale przy Nim zupełnie straciłam głowe.. Wciąż jeszcze nie umiem o Nim zapomniec. Wpadłam w dołek, wciąż się ciełam i głodziłam, zaczęłam miec problemy na uczelni, nie widziałam sensu życia. Przy Nim chciałam zyć, gdy Go zabrakło chciałam tylko umrzeć. Nie wierzyłam i chyba dalej nie wierzę, że może jeszcze spotkac mnie coś dobrego, że mogę dostać miłośc, że zasługuję. Nie radzę sobie ze swoim życiem. Czasem uśmiecham się troche dzięki przyjaciołom, ale nie jestem szczęśliwa. Trace grunt pod nogami. Każdy mały problem urasta do potężnego. Przestałam się kaleczyć, choć zbliżające sie upały pogłębiają mój smutek, gdyż ciało mam w bliznach, które nie schodza. To, że żałuję niczego już nie zmienia. najbardziej boli mnie moja samotność. Wydaje mi się, że przy Kims wszystkie problemy zniknęlyby, ale. Sa dni, kiedy chcę już tylko skończyć ze sobą. Próbowałam już, nie wyszło.
  6. Ja nie tne sie od półtora miesiaca i wydaje mi się, że zapanowałam juz nad tym do tego stopnia, ze raczej nie wróce do tego nałogu. Cięłam się z wielu powodów: bo nie mogłam na siebie patrzec, nienawidziłam się, nie mogłam znieśc kolejnych pijackich awantur rodziców, czułam sie niewazna i niekochana, nierozumiana, nie miałam do kogo się zwrócić, brakowało mi miłości, tkwiłam w chorym związku przez internet, który mnie wyniszczał. Ocknęłam się w momencie, gdy podcięłam sobie żyły. Powiedziałam sobie: stop, to był ostatni raz. Wyciągnęli mnie z tego przyjaciele. dzis pozostały tylko ślady. Cięłam głownie nogi, aby nie było ich widać. teraz zaczyna sie lato, a ja nie moge nawet podwinąć nogawek. Wszystko w bliznach. Żałuję dziś tego, ale nie cofne czasu. Myśle, że najlepsza bronią w walce z tym jest drugo człowiek, bliskość, nawet taka nienamacalna, wirtualna chociaż, dobre słowo i wsparcie. Tnąc się wyrażałam cała swoją nienawiśc do siebie, mówiłam sobie: o widzisz, takim śmieciem właśnie jesteś. A to nie tak.
  7. ..i miłosci jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To mui być ktos zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić. Nareszcie przyda się na cos ten cały internet. Trafiło na Ciebie. Czy moge Ci o tym opowiedzieć?" Więc zaczynam. Jestem tu nowa. Trafiłam przez przypadek szukając tekstu pewnej piosenki. Zostane na dłużej. Kocham właśnie taką bezsensowną miłoscią. Za mocno. Kiedy wiesz, że musisz przestać - nie potrafisz. Żyję tylko dzięki Ludziom. Nie umiem sama dla siebie. Od półtora miesiąca się nie tnę. Staram się wyjść na prostą, ale wciąż wpadam w głebokie dołki, jak teraz. Chce się uśmiechac, gdy płaczę. Chcę was poznać. Witajcie.
×