Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, nie chodzi o pogląd. Tylko o wyzysk dla siebie, a w przypadku braku zysku - skreślanie człowieka. Palenie mostów, własna satysfakcja. I nie chodzi tu o materializm, a bardziej psychologiczne podłoża. Przykładowa manipulacja drugiej osoby, czy jeszcze inne przykłady.

 

-- 14 mar 2012, 13:49 --

 

i dochodzi do tego dążenie do perfekcji, nawet po trupach. I jakieś dziwne 'własne' zdanie. Przykładowo. Rozmawiamy, Ty mówisz mi 'patrz jaki fajny obraz', patrzę na niego i mówię szczerze - czy mi się podoba, czy nie, ale jeśli np. ja go pierwszy zauważę i się na nim skupię, a Ty mi powiesz 'patrz jaki fajny obraz' to będę się starał wyperswadować Ci, że ten obraz jest np. zjebany i nie będę za nic się zgadzał z Twoim zdaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nowy pomysl. 100mg solianu na spanie, bo jest sennosc. a z rana albo 50mg solianu albo 25mg solianu albo nic. i zobacze co bedzie, bo mnie juz szlag trafia. wiem, ze solian daje dopamine, ale jest cholernie ciezko ustalic w jakich dawkach i kiedy ja podnosi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak z Twoim odczuwaniem emocji Natrętek ? Jesteś w stanie cieszyć się, smucić, kochać, martwić się o kogoś?

 

Tak, odczuwam te emocje, ale niestety nieodłącznie towarzyszy mi poczucie, że odczuwam je znacznie płycej niż przeciętny człowiek.

 

A co do tego solianu na ryczaut to mój lekarz powiedział, że mógłby mi wpisać P na recepcie, gdybym miał rozpoznanie schizofrenia. A tak to się boi, bo podobno ktoś z ministerstwa od czasu do czasu sprawdza lekarzy, czy przypadkiem nie nadużywają uprawnień do przepisywania leków na ryczaułt osobom, które nie mają odpowiednich diagnoz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mad_Scientist, Ja już tylko patrzę na ceny leków pełnopłatnych, nie interesują mnie ceny na "P", bo nie mam do nich uprawnień.

 

Oszukiwać nie zamierzam, nie będę kłamać że słyszę jakies pier.dolone głosy, nie wiem z czego wynika to podniecenie tymi objawami wsród lekarzy. Nie wiem w czym jałowosć dowiadczania rzeczywistosci jest mniej dotkliwa. To byłby jakis absurd gdybym szedł do lekarza i kłamał, mając na celu wyleczenie się z czegos innego, To byłby już totalny odpał. W każdym bądź razie, jestesmy dyskryminowani a jakos w realiach tego swiata odnaleźć się trzeba.

 

-- 18 mar 2012, 15:06 --

 

Poniżej preparat, który wydaje się być dobrym uzupełnieniem leczenia solianami itp. lekami:

http://www.bestbody.com.pl/scitec-mental-focus-p-41.html

Ma w składzie:

Ilość w porcji (3 kap.)

Acetyl L-karnityna 1125 mg

Tyrozyna 1125 mg

Kofeina 150 mg

 

Niestety cena spora. Miesięczna kuracja to z 60zł. Ale to i tak niewielka różnica w stosunku do takiego solianu, który dla nie mających F20 kosztuje miesięcznie 40zł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi z niewiadomego powodu (może przyzwyczajenia do benzodpiazepin) wróciło uczucie lęku i strachu... i powiem wam, że to jest koszmar...nie to jednak lepiej nie czuc nic...choc ja i tak nigdy tak nie miałam, zeby nie czuc nic, tlyko ciagle CZULAM jakis ból psychiczny, cierpienie...ale lęk w pewnym momencie jakos przestałam emocjonalnie odczuwac... aż tu nagle wróciło i powiem Wam - lepiej nie czuc nic...takich fal cierpienie, napiecie, pobudzenia i tego koszmarnego lęku to ja dawno nie czułam... tetno 120, ścisk zołądka, uczucie osłabienia, pobudzenie i tak od kilku dni... a najwiekszy lęk czuje przed skutkami ubocznymi leków...zwł. ze mi znów po ketrelu jakieś dyskinezy czy cos takiego się zrobiło....i ja myślę, że podświadomie to ja przez ten cały czas czułam lęk, przerażenie swoja sytuacją... tlyko jakoś objawy fizyczne były zatamowane, np. zazdrosciłam jak ktos opowiadał, że mu serce wali ze strachu...juz nie zazdroszcze...juz mi zarzucili wielka dawke depakiny i mam nadzieje, ze popadne w otepienie z powrotem... i to tylko by potwierdzalo, ze my mozemy nie odczuwac emocji po lekach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i co z tego, ze biore tylko solian 100mg o 20:00. przez 2 dni bylo dobrze. wczoraj byly lęki. dzisiaj nie mam na nic sily i odwagi. nie pisze wiecej, bo nie mam sily, motywacji, nic mi sie nie chce. co z tego, ze nie mam zaparc i ze jakos zasypiam jak motywacji zero, odzywa sie fobia spoleczna, zmeczony jestem. jak rodzice mowia, zebym skladal cv to mowie, ze czulem sie max 2 dni dobrze, a teraz lipa. nie ma takich lekow w obrocie farmaceutycznym, ktore podnosilyby wystarczajaco wysoko dopamine, zeby miec motywacje na stale, zeby nie byc zmeczonym, zeby moc normalnie zasypiac, zeby nie bylo lękow. nie daje rady. wiem, ze tylko przy zyciu trzyma mnie nadzieja na wyzdrowienie i lęk przed bólem, bo boje sie lęku przed bolem przy wieszaniu. a wiadomo, ze jak czlowiek jest zdrowy to moze pojsc do pracy, troche zarobic i miec troche tej kasy dla siebie. ale jesli nie ma jakiegokolwiek zadowolenia z czegokolwiek to nawet kasa nic nie da. pomysly mi sie skonczyly na leczenie lekami psychiatrycznymi, ktore moglyby podniesc dopamine. co z tego, ze jestem uparty, ze utwierdzam sie w przekonaniu, ze jest sens kontynuowac leczenie skoro rezultatow zero od 6 lat. pytania nieustanne dlaczego nie pracuje, dlaczego nie szukam pracy. jak mowie rodzicom, ze nie daje rady to ci to zlewaja. mnie od 8 marca 2007 nie powinno byc na tym swiecie, ale ze mnie odratowali ze stryczka to sie mecze az do dzisiaj. dziwne jest, ze ludziom z zespolem downa nie mowia, zeby sie wzieli za siebie. a ja to codziennie slysze. to tak jakby wam mowili, ze to wasza wina, ze jestescie chorzy nieuleczalnie, ze to wasza wina, ze jestescie zyciowym zerem, ze nic nie robicie zeby to zmienic. urodzilem sie zje.bany ze zje.banych genow, a wszyscy oczekuja, ze jak chrystus powstane z umarlych, wyzdrowieje i ze bedzie jak gdyby nigdy nic. wiezi z tym swiatem, a co dopiero z rodzina czy rodzicami nie czuje od 2006 roku. i nie wiem po co ciagaja mnie za soba rodzice po rodzinie skoro zadne spotkanie nie wywoluje we mnie zadnych pozytywnych doznan poza frustracja. ja nie czuje nic albo frustracje wiec lepiej, zebym nie czul nic. po prostu chce skonczyc z frustracja, bo tak mozna nazwac moje zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym chciała tak na krótko nic nie czuć, odpocząć od tych wszystkich emocji, które serwuje nam życie :roll:

Ja też :bezradny: Chociaż przez trochę nie czuć żadnego z tych okropnych uczuć, a tym bardziej w jednym momencie dwóch skrajnych... Chciałabym tak wyjść do ludzi i nie myśleć o milionie spraw... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja bym chciała tak na krótko nic nie czuć, odpocząć od tych wszystkich emocji, które serwuje nam życie :roll:

 

 

A ja nie. Wolę "coś" niz pustkę. Chciałabym aby te wewnętrzne robaki zaczęły pełzać, poćwiczyłabym wyrażanie emocji ;). teraz nie ma czego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie 2 tygodni brania abilify:

- srednia czasu spania na dobę = 3h .

- Poziom energii i motywacji wzrósł tylko na pierwsze dwa dni, potem wrócił do starego poziomu.

- W początkowym okresie brania, w nocy występowały omamy. Podejrzewałem, że to była interakcja z

hydroksyzyną ale lekarz twierdzi, że to choroba.

- Objawy "pozytywne" mocno nasilone.

- Objawy negatywne zmniejszyły się tylko na początku. Prawdopodobnie był to efekt placebo.

 

Lekarz zmienia mi abilify na kwetiapinę. Będę brać 100mg. Nie wiem, jak lekarz to chce załatwić, ale takie leczenie wynosiłoby około 70zł miesięcznie. Przy moich dolegliwosciach współistniejących nie mogę sobie na to pozwolić, bo w sumie musiałbym bulić ze 200zł na leki, więc chyba mi będzie musiał dać F20.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja mam diagnoze schizofrenia prosta czyli F20.6, a na konsultacji dla lekarza rodzinnego od tak sobie napisala F20.0 czyli schizofrenia paranoidalna. chlopie diagnoze sie stawia dlugopisem, a nie jakimis tam badaniami.

 

-- 21 mar 2012, 08:45 --

 

powiem jedno. solian + jakikolwiek alkohol w jakichkolwiek ilosciach = depresja, dół. w niedziele pilem szampana bardzo malo i przez 2 dni bylo znaczne obnizenie nastroju. w lipcu 2011 pilem ostro na weseleu siostry (oczywiscie bralem solian) i skonczylo sie to miesieczna depresja. wiec tylko wam mowie jak sie konczy picie wódy, szampana, wina, piwa z solianem. po prostu jest to nieciekawe doswiadczenie.

 

-- 22 mar 2012, 21:31 --

 

po tygodniu brania solianu 100mg schodze na 75mg. nie wiem jak kiedys moglem brac 400mg na jedna dawke. po prostu na 100mg za duzo spania i zero checi. dopiero checi mi wracaja po 23-24 godzinach czyli jak biore o 20:00 dzisiaj te 100mg solianu to jutro o 20:00 wracaja mi checi, bo solian sie wchlania po godzinie.

 

-- 24 mar 2012, 10:30 --

 

w tym roku tzn 2012 nie bedzie rodzicow w domu ani nikogo innego, bedzie ciemno, 2 szaliki zwiazane razem, jakis stolik czy krzeslo i dawaj na tamten swiat. pieniedzy nie mam, rodzice nie chca dac mi spokoju, czepiaja sie, ze mam isc do pracy, a choroba jak nie odpuszczala tak nie odpuszcza. lekow na skuteczne i dlugotrwale podniesienie dopaminy nie ma. Stonki nie slucham, bo widac co z nia nadzieja robi, sama na wlasne zyczenie wkopala sie benzodiazepiny. jak nie wiadomo o co chodzi w ratowaniu zycia, (bo choroba psychiczna to nie jest ratowanie zdrowia tylko podtrzymywanie podstawowych funkcji zyciowych), to chodzi o kase. rodzina wydaje na nas, sami wydajemy na siebie kupe kasy, poprawy nie ma, ale szeroki strumien kasy leci na leczenie. skoro tego nie widzicie to nie myslicie. co mi da rok, dwa, trzy wiecej zycia? rozczarowanie, frustracje i nic poza tym. a tak to dadza mi spokoj, zapomna o mnie i tyle, a ja uwolnie sie od tego mozgu. moj mozg jest zryty przez chorobe i przez leki. wierzycie, ze wyzdrowiejecie i macie nadzieje na trwala poprawe? moja babcia leczy sie (nie na chorobe psychiczna) od 30 lat. codziennie je w cholere tabletek. i co lepiej cos jest? nic. jak bylo 30 lat temu zle, tak zle jest teraz. wiec. jedyne co mi przeszkadza zyc dalej to brak kasy. nie ma kasy, nie ma jedzenia, nie ma dachu nad glowa, nie ma ubran, nie ma tabletek, nie ma zycia. prawodobny termin mojego zawisniecia maj 2012 lub wrzesien 2012. dziekuje, zycze dobrego odbioru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pozytywne wiesci.

Biorę teraz 100mg kwetiapiny i muszę obiektywnie przyznać, że daje dobre efekty.

O około 2/3 zredukowane mam dzięki niej objawy "quasi-pozytywne" i sporo też te depresyjne.

Nie udało się kwetiapinie zwalczyć u mnie apatii, w srodku czuję się lekko i pozytywnie, ale nie mam motywacji by uzewnętrznić moje dobre wewnętrzne samopoczucie poprzez konstruktywne działanie. Im lepiej się w srodku czuję, tym mniej mi się chce działać i czuję na sobie o wiele mniej presji by angażować się w życie społeczne.

To by wskazywało na to, że dobrze by było dać mi do tego jakis lek antyautystyczny i aktywizujący, na przyklad amisulpryd w jakiejs niewielkiej dawce. Być może przy tej kombinacji uzyskam dobry stan i w samopoczuciu i w działaniu.

Na pewno częsć cech u mnie jest trwale skrzywiona, ale widzę dużą szansę w tym by zrealizować swoje marzenie o odczuwaniu satysfakcji z życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie na własne zyczenie -lekaka mnie milion razy zapewniała zebym brała benzo zamiast tak cierpiec, a ona mnie potem z tego łatwo wyprowadzi...hahaha, dobre...potem w poznaniu kontynuowali benzo...staram sie nad tym jakos panowac ale uwolnic sie jak na razie nie moge...i wiecie co? nie tylko ja tak mam ze tak blogo i radopsnie sie czuje na zolpidemie...lekarka mi powiedziala, ze wiecej osob tak ma, nawet chorujacy na schiofrenie...i moj kumpel chory na schi tez sie wpakowal w zolpidem (przez moje ochy i achy na temat tego leku) i tez sie czuje swietnie na nim...ale przestrzegam - to uzaleznia..

Co do mnie to oststanie 2 noce spedzilam na uroczym oddziale neurologicznymz podejrzeniem dyskinez, bo to sie ze mna dzialo to koszmar...doslownie same mi sie ruszaly, rece, nogi, glowa, wykrecalo mi dłonie, rzucalo tułowiem i to tylko w nocy...juz mi grozilo, ze do konca zycie nie bede mogla spac, ale poki co mam nadzieje, ze mi przejdzie, bo neurolog orzekla, że to na dyskinezy nie wyglada, a czemu mi sie tak robi to nikt nie wie. W kazdym razie powiem Wam, ze NORMALNY somatyczny oddzial taki jak neurologia to jest pelen profesjonalizm...w psychiatrcznym człowiek lezy kilka tygodni i co najwyzej mu krew pobiora, nie wykluczaja zadnych innnych chorób z góry zakładajac, że skoro tu trafiles to masz cos nie teges z glowa. A na neurologii bylam 2,5 dnia i porobili mi mnostwo badan: 2 razy po chyba 20 min bylam badana ood stop do glow przez neurologa, opkula mnie wszedzie ( nie mam odruchu kolanowego-dobre, co?), sprawdzxila czy chod nie wskazuje na uszkodzenia poneuroleptyczne, krew oczywiscie na podst. badania, oprócz tego na celuroplazminę ( by wykluczyc objawy pozpiramiodwe), tomoggraf glowy, choc przywiozlam wlasny sprzed kilku mcy to i tak powtórzyli, ekg, eeg, hormony tarczycy, cukier, oczywiscie mierzenie cisnienia, temperatury, pielegniarki i lekarze uwijali sie jak w ukropie...i jeszcze konsultacja z psychiatrą, skierowanie do osrodka badania snu i do pracowni testow neuripsychologicznych....no pelen wypas - w 2 dni pelna diagnostyka, aw miedzaczasie 4 kroplowki ktore mają mi pomoc na te ala dyskinezy. Po porstu jestem zachwycona. A jak odpoczelam.Spalam dzis ( jak juz tych rzutow nie bylo po tej kroplowce) 14 h a potem beztrosko czytalam gazetke...sniadanko mi przyniesiono do lozka...doslownie zalowalam ze nie moge jeszcze ze 3 dni zostac, bo tak sie zregenerowalam psychicznie...pani ordynator przesympatyczna i kazdym pacjentem baaaaaardzo wnikliwie sie zajmowala.jakbyscie mieli jakie pozapiramiodwe po lekach to lepiej jedzcie na neurologie niz psychiatrie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem teraz na solianie 100mg. zero checi, wyjeb.ane na wszystko. totalnie nic nie robie. nic. jak czegos nie moge zrobic albo ktos mnie pogania to wkur.wiam sie. mam pomysl, zeby zaczac brac moklobemid. jest to selektywny odwracalny inhibitor MAO dlatego nie ma praktycznie interakcji z tyramina. podnosi serotonine, noradrenaline i dopamine. tego jeszcze nie bralem wiec sprobuje.

 

Korat co ty czlowieku za bzdury pleciesz na temat kwetiapiny? to jest syf, zamulacz. wszystkie neuroleptyki bez wyjatku to zamulacze. celem kazdego leku neuroleptycznego jest zablokowac receptory dopaminergiczne czyli spowolnic, zamulic czlowieka. chwalilem solian, ale juz nie chwale, bo albo zamul albo lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie moklobemid to byl jedyny lek, ktory zmienil moje samopoczucie...czulam zadowolenie, pastowalam podlogi, robilam salatki, spotkalam sie z siostra... ale okropnie pobudza ruchowo, a ja i tak mam z tym problem, wiec byl koszamr, poza tym stracilam tak w 50% czucie wlasnego ciala...no i rzucilam po kilku dniach, ale teraz mysle zeby wrocic...ale chyba trzeba bedzie laczyc z benzodiazpiena na sen, bo z czym? z neuroleptykiem nie moge, bo cudem mnie odratowali z tych dyskinez, a z antydepresyjnymi nie mozna ze wazgl na zespol serotoninowy i ryzyko naglego zwiekszenia cisnienia...

a a u mnie jakby malo bylo problemow to na tej neurologiii potwierdzili, ze mam nadcznnnosc tarczycy, wiec polowa moich problemow psychicznych moze wynikac z tego...a to tez niestety niewyleczalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik, owszem kwetiapina zmula, ale jest mi przyjemnie w tym zmuleniu i mam wyjebane, że mogę stać się bezdomnym. Miło jest mieć wyjebane :D

Zresztą nigdzie nie powiedziałem, że kwetiapina zadziałała na objawy negatywne. Zadziałała na depresję i objawy pozytywne.

Na negatywne i to zmulenie będę musiał wziąć cos jeszcze. Mam koncepcję by dorzucić małą dawkę solianu, ale to w porozumieniu z lekarzem sie zrobi.

W ogóle to nie wiem po co napisałem tego posta, bo w poprzednim zawarte jest niemalże to samo.

Po prostu to, że jest zmulenie nie znaczy, że nie można czuć się lepiej na duchu, a tak w istocie się u mnie zadziało. Mam mniej objawów depresyjnych na kwetiapinie, nie mylić z objawami negatywnymi one są cały czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat a jak rozróżniasz objawy negatywne od depresyjnych? Chodzi CI o to, że np. nadal nic nie robisz, ale w wersji z depresją cierpisz z tego powodu, a w wersji tylko z obj. negatywnymi leżysz sobie, nic nie robisz i niczym się nie martwisz i jest Ci w sumie dobrze ( tylko pewnie rodzinę cholera bierze na takie ni-nie-robienie)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stonka, dokładnie tak. Nie cierpię i powiem szczerze mam mniej motywacji przez to by cokolwiek zmieniać, ale nie jest mi z tym źle.

Myślę, że po wyrugowaniu objawów depresyjnych jest duża szansa by solian zadziałał u mnie na aktywizację. Oczyszczony z depresji i paranoicznych lęków mogę pod wpływem tego leku stać się mniej autystyczny. Ale to zależy od lekarza. Mnie by taka kuracja za to kosztowała ponad 60zł miesięcznie.

W sumie przy moich schorzeniach na leki musiałbym wtedy wydawać miesięcznie ponad 200zł. Także nawet zasiłek pielęgnacyjny mi tego nie pokryje. Ale byłaby szansa, że dałbym radę isć do pracy, więc jest o co grać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat ty juz od kilku miesiecy wybierasz sie do pracy i sie wybrac nie mozesz wiec moze zajmij sie na razie dobieraniem lekow, a nie praca. Co z tego, ze nie masz objawow depresyjnych jak nadal masz objawy negatywne? Objawy depresyjne niszcza cie psychicznie, a objawy negatywne niszcza sfere wokolo ciebie, bo nic ci sie nie chce.

 

Stonka ty mialas robic doktorat? Jak ktos sie pcha w benzodiazepiny pomimo tego, ze wiele osob mowi, ze syf, ze uzalezniaja, to znaczy, ze ma swoje zdrowie w glebokim powazaniu. Z lekami trzeba ostroznie.

 

widze, ze jestescie podatni na autorytet, a nie to co sie z wami dzieje. sluchajcie nadal obcych ludzi (lekarzy, ktorzy wszystko lepiej wiedza), a nie swojego organizmu to doprowadzicie sie do agonii jak Stonka.

 

chcecie sie pozbyc objawow depresyjnych przestancie brac SSRI i SNRI.

 

moja lekarka sama nie wie co mi dolega, bo zadaje pytania w ogole z ksiezyca. ja jej mowie, ze nic mi sie nie chce, a ta sie pyta czy mam obnizony nastroj czy jestem obojetny. czyli na logice nie uwazala. jakbym byl obojetny to bym jej glowy nie suszyl, nie dzwonilbym do niej, nie szukal na necie, nie pisalbym na tym forum. i tu nie chodzi o to, ze sie zle czuje i ide po lekarstwa. ja z nia dyskutuje, wymieniam argumenty za, przeciw na temat danego leku, a tej jakby bylo obojetne i wciska mi paroksetyne gdzie wiekszosc ludzi mowi, ze syf. wiec sami widzicie. ja morda w kubel zdanie swoje mam, a liczy sie tylko zeby przepisywala mi to co na mnie dobrze dziala czyli na razie solian na sen i zobaczymy jak bedzie z tym moklobemidem. wiem, ze na pewno bede bral 2 razy dziennie czyli 150mg rano, 150mg po obiedzie. na noc jeszcze nie wiem. niektorym podobno pomaga ne sen, innym nie. podobno nie ma interakcji moklobemidu z solianem.

 

neuroleptyki wg mnie dobre na sen i jak ktos jest zbytnio pobudzony, bo wiadomo, ze neuroleptyki to zamulacze. na pale (tzn to co ona uwazala, ze mi pomoze) leki od swojej lekarki to bralem pierwsze 2 lata, bo sie nie chcialem wtracac, bo myslalem, ze wie co robi. bzdura. nie wie co robi, bo nie ma zielonego pojecia jak sie czuje. mowie jej jak sie czuje. a ta jakby nie kontaktowala albo ma mnie w du.pie. dlatego w 2009 przejalem stery i to ja zaczalem szukac, wymyslac co chcialbym sprobowac. na objawy negatywne jak na razie skutecznym lekiem jest wellbutrin xr, ALE przez kilka miesiecy, bo ten lek 4 razy silniej dziala na noradrenaline niz na dopamine. na poczatku jest super, bo motywacja, chce sie robic, rzeczy sprawiaja przyjemnosc, jest satyskacja. 150mg wellbutrinu jest dobre jakies 2-3 miesiace, bo potem dzialanie slabnie i trzeba zarzucic 300mg wellbutrinu. i tu zonk, bo ja na 300mg wellbutrinu dostalem ciezkich zaparc. minal jakis czas, a dzialanie leku slabnie. wiec 450mg co jest maksymalna dawka, a lek przy 450mg kosztuje ok 190zl, bo 150mg ok 70zl, 300mg ok 115zl wiec kuracja droga. jak pracujesz to pikus, bo zdrowie wazniejsze. jak nie pracujesz to odpada. ale suma sumarum, na 450mg mialem tak ciezkie zaparcia, ze ispagul, laktuloza i ziolowe leki nic nie pomagaly. jedynie chyba tylko pomagaly czopki glicerynowe i bisacodyl, ale to juz nie o to chodzi. dobroczynny wplyw wellbutrinu na dopamine przestal dzialac, a za to weszlo silne napiecie, irytacja i wkurwienie, bo ten lek 4 razy silniej dziala na noradrenaline niz na dopamine. wynik taki, ze wellbutrin jest nieskuteczny i nie oplacalny.

 

bawilem sie w selegiline, ropinirol i chyba pramipeksol. selegilina oprocz na parkinsona jeszcze jest na depresje, ale ropinirol i pramipeksol sa tylko na parkinsona. leki syf i tyle, bo albo sennosc albo zawroty glowy albo zamulenie.

 

trzeba dokladnie wiedziec czy ma sie objawy depresyjne typu obnizenie nastroju, nihilizm egzystencjalny, placzliwosc, mysli samobojcze czy objawy negatywne typu brak motywacji, brak checi, brak pociagu do kontaktow spolecznych, wycofanie socjalne. bo objawy depresyjne to podobno SSRI, SNRI, TLPD, a objawy negatywne to NDRI, DRI, moklobemid, niektore neuroleptyki atypowe. roznica jest jak miedzy niebem a ziemia, bo jak mnie leczyli to pomimo tego, ze nie czulem emocji (czyli objawy negatywne, ktore u mnie sa wynikiem choroby) to od lekow mialem objawy depresyjne, bo tak wielkie mozgi (lekarze) mnie leczyli.

 

wiec jak uwazacie nadal, ze lekarze maja racje i ze oni lepiej wiedza jak wy sie czujecie i ze wy nie wiecie jak wy sie czujecie i wy sie musicie pytac lekarzy jak wy sie czujecie no to gdzies tu jest problem. wy do nich z otwartym sercem na dloni, a oni do was z obojetnoscia. tego sie nigdy nie da pogodzic. lekarz swoje zarobi, bo za wypisanie recepty dostanie kase, ale wy bedac leczonym na je.bal pies macie saldo ujemne w tym rownaniu, a powinno byc tak, ze lek powinien wam pomagac, a nie powodowac, ze sie czujecie gorzej niz choroba daje wam popalic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

moja lekarka sama nie wie co mi dolega, bo zadaje pytania w ogole z ksiezyca. ja jej mowie, ze nic mi sie nie chce, a ta sie pyta czy mam obnizony nastroj czy jestem obojetny. czyli na logice nie uwazala. jakbym byl obojetny to bym jej glowy nie suszyl, nie dzwonilbym do niej, nie szukal na necie, nie pisalbym na tym forum.

 

Możesz mieć objawy negatywne i nastrój obojętny pewnie o to pytała skoro z drugiej strony postawiła obniżony nastrój.

 

bawilem sie w selegiline, ropinirol i chyba pramipeksol. selegilina oprocz na parkinsona jeszcze jest na depresje, ale ropinirol i pramipeksol sa tylko na parkinsona. leki syf i tyle, bo albo sennosc albo zawroty glowy albo zamulenie.

 

Te leki manipulują ilością neuroprzekaźników, nie ma leków które są konkretnie na parkinsona. Są leki które zwiększają generalnie poziom dopaminy i takie które ją zwiększają bardziej wybiórczo i tyle. To że jakiś lek jest stosowany u osób które mają parkinsona nie znaczy że nie zwiększy on ilości dopaminy u innych osób bo nie ma takich leków może za tysiąc lat będzie lek który działa na jakiś problem który jest powiązany tylko z parkinsonem, ale teraz czegoś takiego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×