Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Niema Syrena, gratuluję, cieszę się Twoim dobrym humorem i mam nadzieję, że ostatecznie każdy z tego forum będzie kiedyś szczęśliwy :smile:

 

SadSlav, ja też mam taką cichą nadzieję, może wtedy rzadziej będziemy zaglądać na forum, choć jest wspaniałe, i zaczniemy realizować się w życiu jak zdrowi ludzie:) oby nadszedł dla nas Waszystkich taki czas:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym... do teraz mnóstwo straciłem, a cały czas to wszystko się pogłębia. Tak jak radzicie na pewno udam się do lekarza, bo po wczorajszym dniu widzę ogrom problemu. Tylko boje się tego, że moje dawne pasje i miłości już nie powrócą... obojętność na ich punkcie pozostanie mimo wszystko.

jeszcze niczego nie straciles. jak stracisz kilka lat na leczeniu to zrozumiesz co mozna stracic. dobrac lek to jest kluczowa sprawa tzn. albo bedziesz pracowal albo nie.

 

-- 02 mar 2012, 22:24 --

 

Rikone ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minęła 1/3 oddziału kolejnego oddziału dziennego, ale tym razem mającego zupełnie inną formułę. Tutaj prowadzą intensywną psychoanalizę i trzeba się konfrontować z całą grupą. Znacznie uszło ze mnie powietrze i potrzebuję jakiejś świeżej energii na dalsze 2/3 zajęć, bo jest ryzyko, że mi ta terapia bezsensownie przemknie bez żadnych efektów. Duży problem tej terapii polega na tym, że uzyskuje się dużą wiedzę o sobie, mówiąc po mojemu odkrywa się równanie, którego rozwiązaniami są funkcje życiowe mnie samego. Funkcja taka pokazuje jak przebiegało moje życie i jak będzie wyglądać ewolucja mnie w przyszłości, a równianie wskazuje na przyczyny. Super, ale to jest tylko wiedza, wiem że równanie jest takie a takie, wiem że daje takie a takie rozwiązania, wiem że te rozwiązania pokazują, że jak coś się nie zmieni to pójdę do grobu. Mam takie informacje o sobie dzięki tej psychoanalizie i to wszystko. Zadaję sobie pytanie: czy i jak mogę zmodyfikować równanie siebie samego aby dało ono poprawne rozwiązanie na przyszłość?

Jakie są dopuszczalne możliwości modyfikacji takiego równania? Innymi słowy, jak mogę oddziaływać na siebie aby mój stan zaczął się poprawiać?

Psychoanaliza dała postać równania i pozwoliła określić przebieg ewolucji w czasie mojego stanu, ale to wszystko. Ja potrzebuję odpowiednich oddziaływań na siebie samego aby móc zmienić trend którym podążam. Tych oddziaływań brakuje na tej terapii. Jest ich bardzo niewielka ilość pod postacią konfrontacji z ludźmi, oswajania się z nimi, ale to o dużo za mało. Jest niezwykle prawdopodobne, że po zakończeniu takiego oddziału powrócę na stare tory i będę wiódł samotniczy tryb życia będąc oddzielonym od zewnętrznego świata i przeżywając psychiczne katusze.

Bardziej od tej wiedzy potrzeba mi coś poczuć, poczuć jakąś więź z realnym światem zewnętrznym, nawiązać jakąś emocjonalną relację z rzeczywistością i ludźmi. Nie mam za grosz pojęcia jak wzbudzić w sobie to poczucie więzi, jak zarzucić kotwicę by nie dryfować w próżni niebytu.

Rozumowe analizy od lat łamią sobie kark w tej kwestii, tu potrzeba czegoś co ominie rozum. Czy to znaczy, że jestem zdany na leki? Dziesiątki preparatów się skompromitowały. Jedyne co mi do głowy przychodzi, to starać się resztkami woli wrzucać w świat interakcji, zwłaszcza z ludźmi. W miarę sił i możliwości podejmować wyzwania i konfrontować się, a nuż kiedyś coś się obudzi we mnie i będę mieć jakiś punkt wyjścia nad czym mógłbym pracować. Bo tak to kompletnie brak mi pomysłów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minęła 1/3 oddziału kolejnego oddziału dziennego, ale tym razem mającego zupełnie inną formułę. Tutaj prowadzą intensywną psychoanalizę i trzeba się konfrontować z całą grupą. Znacznie uszło ze mnie powietrze i potrzebuję jakiejś świeżej energii na dalsze 2/3 zajęć, bo jest ryzyko, że mi ta terapia bezsensownie przemknie bez żadnych efektów. Duży problem tej terapii polega na tym, że uzyskuje się dużą wiedzę o sobie, mówiąc po mojemu odkrywa się równanie, którego rozwiązaniami są funkcje życiowe mnie samego. Funkcja taka pokazuje jak przebiegało moje życie i jak będzie wyglądać ewolucja mnie w przyszłości, a równianie wskazuje na przyczyny. Super, ale to jest tylko wiedza, wiem że równanie jest takie a takie, wiem że daje takie a takie rozwiązania, wiem że te rozwiązania pokazują, że jak coś się nie zmieni to pójdę do grobu. Mam takie informacje o sobie dzięki tej psychoanalizie i to wszystko. Zadaję sobie pytanie: czy i jak mogę zmodyfikować równanie siebie samego aby dało ono poprawne rozwiązanie na przyszłość?

Jakie są dopuszczalne możliwości modyfikacji takiego równania? Innymi słowy, jak mogę oddziaływać na siebie aby mój stan zaczął się poprawiać?

Psychoanaliza dała postać równania i pozwoliła określić przebieg ewolucji w czasie mojego stanu, ale to wszystko. Ja potrzebuję odpowiednich oddziaływań na siebie samego aby móc zmienić trend którym podążam. Tych oddziaływań brakuje na tej terapii. Jest ich bardzo niewielka ilość pod postacią konfrontacji z ludźmi, oswajania się z nimi, ale to o dużo za mało. Jest niezwykle prawdopodobne, że po zakończeniu takiego oddziału powrócę na stare tory i będę wiódł samotniczy tryb życia będąc oddzielonym od zewnętrznego świata i przeżywając psychiczne katusze.

Bardziej od tej wiedzy potrzeba mi coś poczuć, poczuć jakąś więź z realnym światem zewnętrznym, nawiązać jakąś emocjonalną relację z rzeczywistością i ludźmi. Nie mam za grosz pojęcia jak wzbudzić w sobie to poczucie więzi, jak zarzucić kotwicę by nie dryfować w próżni niebytu.

Rozumowe analizy od lat łamią sobie kark w tej kwestii, tu potrzeba czegoś co ominie rozum. Czy to znaczy, że jestem zdany na leki? Dziesiątki preparatów się skompromitowały. Jedyne co mi do głowy przychodzi, to starać się resztkami woli wrzucać w świat interakcji, zwłaszcza z ludźmi. W miarę sił i możliwości podejmować wyzwania i konfrontować się, a nuż kiedyś coś się obudzi we mnie i będę mieć jakiś punkt wyjścia nad czym mógłbym pracować. Bo tak to kompletnie brak mi pomysłów.

 

Ta powodzenia życzę ja wiem że świat nie ma nic do zaoferowania, nie będę się angażować w coś co nie wzbudza we mnie żadnych emocji. Jedyne co mi chyba zostało to ketamina, nic jeszcze nie brałem na NMDA, ale wątpię żeby leki coś pomogły bo też już parę brałem i nie mają na żadnego efektu poza skutkami ubocznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik,

 

Powtarzam jeszcze raz. Wyciągasz zbyt pochopne wnioski twierdząc, że w miarę dobrze się czuję, gdyż pracuję.

 

Nie jestem w tak komfortowej sytuacji jak Ty, że mam zapewniony wikt, opierunek i darmowy dach nad głową.

I właśnie to, że nie masz żadnych obowiązków powinno Cię zmotywować do działania, czyli leczenia.

 

A wracając do mojego samopoczucia. Jest źle. Śpię w ubraniach, nie myję się, popadam w nastrój dysforyczny.

 

 

Korat,

 

Świetnie się Ciebie czyta. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DddMan dla twojej informacji lecze sie, testuje rozne leki, rozne dawki lekow. widzisz Korat probuje psychoanalizy i co z tego wynika? wie tyle, ze zmierza do grobu jesli nic nie zmieni. ja tez zmierzam do grobu, ale zanim odlece z tego swiata sprobuje wszystkiego co sie da. jesli to nic nie da to czekam az sie pogorszy sytuacja (zabraknie ktorychs z rodzicow albo bedzie gorzej z kasa), a potem wieszam sie i mnie nie ma. co z tego, ze jestem uparty, zeby sie wyleczyc. to nic nie daje. wywiazala sie rozmowa, a ojciec mowi, ze to moj wybor, ze nie pracuje. ja mam tylko jeden priorytet na chwile obecna - doprowadzic sie do stanu uzywalnosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

logik,

 

Chciałbym, abyśmy się dobrze zrozumieli. Nie myśl, że atakuję Ciebie poprzez może moje ostrzejsze pisanie. To nie tak. Chodzi o to, że naprawdę bezpodstawnie i pochopnie wyciągasz wnioski, że "lepiej się czuję, bo pracuję".

 

Tak samo mógłbym napisać o Tobie, że gdybyś nie miał na chleb, to od razu lepiej byś się poczuł, bo musiałbyś na niego zapracować. Absurd, prawda?

 

 

Warunkujesz swój byt (niebyt?) od sytuacji rodzice - pieniądze, przy zastrzeżeniu braku poprawy. Przerabiałem to. Myślałem identycznie (tunelowo), i mimo że miałem wszystko zaplanowane, jakoś żyję. Patrząc na to jak bardzo jestem schorowany (fizycznie i psychicznie), to rzeczywiście jakimś tam rozwiązaniem byłaby śmierć. Ale póki żyję, to mam szansę coś zmienić.

 

Ty też masz taką szansę i będziesz z niej korzystał, dopóki się nie poddasz.

Chyba bardziej Cię rozumiem, niż Ci się wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też to mam, mój wątek jest w dziale depresja ( elementy nn miewałam kiedyś, teraz już nie, bo wszystko mi zwisa, byle przestać cierpieć). Też rozpadł mi sie zwiazek przez to. Mi sie ZYCIE rozpadlo. Kariera, praca, wszystko. Czuje glownie pustke, cierpienie i ogolne przygnebienie, chociaz jedna psycholog powiedziala, ze przygnebienie ponoc nie jest emocją tylko stanem. smutku nie czuje. Wszystko spłyciło sie do nieskonczonosci. Miłosci nie czuje. Wiezi nie czuje, tesknoty, zachwytwu, radosci, zadowolenia bardzo bardzo rzadko.Czy prócz tej nieczulicuy funkcjonujecie normalnie? wykonujecie swoje obowiazki? Czy podejrzewaliscie u siebie schizofrenie prosta? Czy nie zauwazyliscie ze stalo sie to po lekach (SSRI?)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natretek jak ci tam idzie? to ty czy magic robi w fabryce? jak sie czujesz?

 

-- 12 mar 2012, 19:07 --

 

natretek myslales, zeby zastapic wszystkie te leki, ktore masz w podpisie solianem? 100mg z rana i za 12 godzin 100mg oczywiscie solianu. nie masz pojecia jakim zroznicowanym lekiem jest solian. na 50mg tak jakby go w ogole nie bylo. 100mg dziala wysmienicie - zero skutkow ubocznych, ale trzeba brac te 100mg co 12 godzin. i dlugo sie dziwilem dlaczego w anglojezycznej wikipedii jest napisane, ze 200mg max na dobe. wzialem 200mg raz na dobe, ale byly lęki, niepokoj ruchowy. 150mg raz na dobe tez nieciekawie. ale 100mg strzal w 10. minus jest taki, ze 100mg trzeba brac co 12 godzin, ale przy tym co daje solian w takiej dawce to zaden inny lek nie daje. moge sie zalozyc, ze nie probowales solianu 100mg z rana i 100mg solianu na wieczor w odstepie 12 godzinnym od poprzedniej dawki.

 

-- 13 mar 2012, 07:10 --

 

pomysl mam taki, zeby testowac 100mg, 125mg, 150mg rano i wieczorem co daje odpowiednio 200mg, 250mg, 300mg na dobe. i to mieli na mysli piszac te ulotke dla solianu. nie 200mg, 250mg, 300mg na raz tylko w sumie podzileone na dwie dawki. i to jest klucz.

 

-- 13 mar 2012, 12:39 --

 

chwycila mnie sennosc na solianie, ale zaparc nie mam. musze przetrzymac ta sennosc. to mija.

 

-- 13 mar 2012, 15:33 --

 

przewietrzylem pokoj i sennosc minela. jak sie siedzi w zamknietym ogrzewanym pokoju bez otwartego okna to tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biologiczny okres półtrwania Solianu wynosi właśnie 12h, czyli po tym czasie stężenie we krwi jest redukowane do 1/2 wartości dawki początkowej. Jak brałem Solian to też miałem taką koncepcję, żeby brać 100mg o 6:00 i 100mg o 18:00.

A na co go brałeś? I czy Ci pomoglo? a miales akatyzję lub dyskinezy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, właśnie ja pracuję w fabryce i póki co daję radę. Obawiam się, że z moimi zaburzeniami nie będzie mnie stać na ambitniejszą pracę.

A czuję się dość stabilnie, czyli nie jest źle. W każdym razie na dzień dzisiejszy pogodziłem się z moją konstrukcją psychiczno - osobowościową i wiem, że lepiej niż obecnie już nigdy nie będzie. O tej zamianie nie myślałem bo przy moim rozpoznaniu musiałbym płacić za solian 100 % ceny, tak więc odpada. Choć przyznam, że chciałbym go kiedyś spróbować, bo jeszcze nie miałem przyjemności go łykać, ale szczerze mówiąc wątpie by ingerencja chemiczna miała istotny wpływ na samopoczucie przy zrytej osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na abilify. Zrobiłem się nieco aktywniejszy, podejmuję więcej konstruktywnych działań i wzrosła mi lekko satysfakcja z istnienia. Niestety ta kuracja za 1,5 miecha sie skończy, bo póki co mam darmową kurację, a nie będzie mnie stać łożyć potem 400zł miesięcznie. Za to pozytywne jest to, że solian w dawce 100mg, czyli takiej która powinna pomagać jest w cenie do 40zł za miesiąc. Najtańszy jest zamiennik Candela z tego co się orientuję, około 37-38zł kosztuje, na to na pewno mam kasę.

Połowa pobytu na oddziale dobija i myslę już powoli co dalej. Na sto procent będę na maxa cisnąć by mieć pracę. Niestety, ale moje zdrowie wymaga stosowania szeregu farmaceutyków i obliczyłem, że na miesiąc minimum 150zł potrzebuję wydawać. Nie chcę być zależny finansowo od rodziców choćby w kwestii wykupu leków, chcę własnymi rękoma zarobić na leczenie.

Mam umiarkowany stopień niepełnosprawnosci, także powinna się dla mnie gdzies spokojna robota znaleźć, gdzies gdzie wytrzymam w miarę bezbolesnie, nie ważne za jaką kasę, moze być nawet najniższa krajowa, albo nawet mniej gdybym na pół etatu robił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej, ale jak CI to abilify pomaga to pokombinuj, żeby je brać może? A to nie jest w końcu refundowane? Tylko na schizofrenię? A nie możesz gdzieś iść do przychodni, żeby CI stwierdzili schizofrenię? A może jakbyś brał to abilif to mógłbyś pracować i na to zarobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biologiczny okres półtrwania Solianu wynosi właśnie 12h, czyli po tym czasie stężenie we krwi jest redukowane do 1/2 wartości dawki początkowej. Jak brałem Solian to też miałem taką koncepcję, żeby brać 100mg o 6:00 i 100mg o 18:00.

Mad_Scientist solian w dawce 100mg z rana i 100mg na wieczor jest dobry na wycofanie spoleczne, brak motywacji, checi, dobry jest na lęki. trzeba przetrwac okres sredniej sennosci, ale korzysci z tego leku sa, ze ho ho. jak on dziala selektywnie tylko na receptory d2 i d3 i poza tym niczego innego nie rusza dlatego ma tak malo skutkow ubocznych

O tej zamianie nie myślałem bo przy moim rozpoznaniu musiałbym płacić za solian 100 % ceny, tak więc odpada. Choć przyznam, że chciałbym go kiedyś spróbować, bo jeszcze nie miałem przyjemności go łykać, ale szczerze mówiąc wątpie by ingerencja chemiczna miała istotny wpływ na samopoczucie przy zrytej osobowości.

natrętek dlaczego lekarz nie moze ci przepisac solianu na ryczalt? jakies zasady przepisywania lekow sie zmienily? z tego co wiem to jest tylko widzimisie lekarza. masz chorobe przewlekla i juz i wg mnie to powinno wystarczyc a z tego co wiem to teraz nie pisza na recepcie oznaczenia F choroby, a poza tym jest napisane na wikipedii, ze solian tez jest na dystymie, depresje tylko trzeba wiedziec jakie dawki stosowac. a ja ci powiem od razu, ze 100mg solianu rano i za 12 godzin 100mg solianu. ale pod jakim wzgledem masz zryta osobowosc? jedyne co mozesz miec zryte to mozg, receptory w mozgu i to wlasnie mozg przetwarza twoja osobowosc. naprawisz mozg naprawisz osobowosc.

Za to pozytywne jest to, że solian w dawce 100mg, czyli takiej która powinna pomagać jest w cenie do 40zł za miesiąc. Najtańszy jest zamiennik Candela z tego co się orientuję, około 37-38zł kosztuje, na to na pewno mam kasę.

Korat zonk. 100mg musi byc x2, bo 100mg solianu z rana i za 12 godzin kolejne 100mg solianu, a jak wiadomo okres poltrwania solianu wynosi 12 godzin i powiem po sobie, ze jak minie 12 godzin a nie wezme kolejnej dawki solianu to czuje sie gorzej, bardziej zmeczony, mniej mi sie chce. wiem co mowie, bo testowalem. jedynie trzeba przetrwac sennosc, ktora mija z czasem.

 

-- 13 mar 2012, 22:32 --

 

zonk. dorzucam jutro razem z solianem 100mg 7:00 arktyczny korzen, bo spac w dzien nie mam zamiaru. bralem to kiedys, ale wtedy nie bylem senny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek dlaczego lekarz nie moze ci przepisac solianu na ryczalt? jakies zasady przepisywania lekow sie zmienily? z tego co wiem to jest tylko widzimisie lekarza. masz chorobe przewlekla i juz i wg mnie to powinno wystarczyc a z tego co wiem to teraz nie pisza na recepcie oznaczenia F choroby

 

Kiedy można otrzymać dany lek na receptę z symbolem „P”?

"Fakt, że leki przepisane na recepcie dotyczą choroby przewlekłej, lekarz zaznacza za pomocą dużej litery P, wpisywanej w określone okienko („Choroby Przewlekłe”). Według rozporządzenia Ministra Zdrowia w polu recepty oznaczonym „Choroby przewlekłe” oprócz litery P może się również pojawić oznaczenie „P-EB” wskazujące, że przepisane na recepcie leki należy wydać bezpłatnie pacjentowi cierpiącemu na konkretne schorzenie - epidermolysis bullosa (pęcherzowe odwarstwianie naskórka). Jeśli nie ma uprawnień do niższej odpłatności za lek wynikającej z choroby przewlekłej, lekarz wpisuje znak „X”. Wobec tego jakie jednostki chorobowe kryją się pod symbolem „P”? Kiedy na recepcie może pojawić to oznaczenie i jakie rządzą tym reguły?

 

Otóż o wszystkim, wbrew powszechnemu mniemaniu, decyduje nie lekarz i farmaceuta, a Minister Zdrowia. Drogą rozporządzenia, po zasięgnięciu opinii odpowiednich instytucji, ustala on listę takich chorób. Wykaz ten jest zamieszczony na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia (http://www.mz.gov.pl). Obecnie znajdują się tu takie schorzenia jak: jaskra, astma, cukrzyca, schizofrenia i inne. Co pewien czas ma miejsce aktualizacja wymienionych tu jednostek chorobowych. Wpisywane są tu choroby o największym znaczeniu społecznym. Niestety, nie wszystkie schorzenia przewlekłe są ujęte w tym wykazie z różnych przyczyn. Przykładów rzadkich chorób, które wymagają długotrwałego przyjmowania kosztownych preparatów, nierefundowanych przez państwo, można podawać wiele. (...) Z kodem „P” można więc wypisać tylko te określone leki i tylko w tych schorzeniach, które zostały wymienione w aktualnym rozporządzeniu Ministra Zdrowia."

 

Według aktualnego wykazu chorób przewlekłych Ministra Zdrowia, Solian można wypisać na ryczałt tylko przy rozpoznaniu "schizofrenia". Jeśli masz inną diagnozę to płacisz 100% ceny. Z tego co się orientuję, Abilify też jest na ryczałt tylko w schizofrenii. Czyli jak masz rozpoznanie schizotypia/schizoafekt/schizoid i musisz brać te leki to jesteś w czarnej dupie. Mój lekarz tak zawsze mówił, ale możliwe, że coś mu się pop...ło W "chorobach psychicznych" ogólnie na ryczałt jest Chlorprothixen, Fluanxol, Chloropernazinum i Depamide.

 

http://www.se.pl/archiwum/lista-lekow-za-320-z_84659.html

 

A na co go brałeś? I czy Ci pomoglo? a miales akatyzję lub dyskinezy?

 

Brałem na dystymię i właśnie na wycofanie społeczne, brak motywacji, żeby się zaktywizować itd. Nie miałem akatyzji i dyskinez. Teraz biorę m.in. sulpiryd. Powiedzmy, że oba leki są pod wieloma względnymi podobne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind ma racje. a kto to sprawdzi jaka masz chorobe i jak sprawdzi? na recepcie przeciez nie jest napisane jaka masz chorobe. lekarz psychiatra pisze P, a farmaceuta przyjmuje recepte, wydaje leki i tyle go to obchodzi wiec nie wiem czemu zaslaniasz sie przepisami. oficjalnie wszystko fajnie w tym kraju wyglada, ale droga nieoficjalna jest inna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to ze w Polsce solian nie jest zarejestrowany do leczenia dystymii. Tak jest na przykład we Włoszech. Tam solian pod nazwą deniban czy coś takiego jest zarejestrowany jako oficjalny lek do leczenia dystymii. A w Polsce to lekarz chyba nawet nie pownien bez Twojenz zgody Ci go przepisac na dystymie, bo oficjalnie tym sie dystymii nie leczy. Czytałam artykuł naukowy gdie lekarz wyleczył po 15 latach dystymie u pewnej kobiety - za pomocą własnie solianu, ale wczesniej ją poinformał, że ten lek nie jest zarejestrowany do leczenia tej choroby i czy sie zgadza. I tak powinnno byc wg mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozarejestracyjne stosowanie leku to dość popularna praktyka w psychiatrii. SSRI stosuje się pozarejestracyjnie w leczeniu przedwczesnego wytrysku, metylofenidat (ADHD) w leczeniu depresji, Solian (schizofrenia) w leczeniu depresji/dystymii, olanzapinę (schizofrenia) w otępieniach i eksperymentalnie w zaburzeniach lękowych, karbamazepina, kwas walproinowy (padaczka) jako mood-stabilizery w profilaktyce CHAD itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a tak się zastanawiam, bo nie wiem gdzie napisać, a za dużo stron do czytania. hedonizm w skrajnej postaci to jest forma jakiegoś zaburzenia osobowości? :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×