Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Rodzina zaczęła rzucać radami 'nie dołuj się, głowa do góry' 'olewaj ich' itd. Powiedziałam, że nie mam życia w szkole od dwóch tygodni i nieźle po mnie jeżdżą, a oni zamiast coś powiedzieć normalnego, stwierdzili, że 'po co dupę nauczycielom liżę', że wszystko moja wina, machina ruszyła, zaczęło się jakieś wyciąganie starych brudów, byle mi udowodnić, że jestem dnem. Matka przy znajomych opowiada, że... że jestem brudasem, że się nie myję (A SAMA WŁAZI MI DO ŁAZIENKI PODCZAS KĄPIELI, no to kur*a... i jak można się nie myć, no ludzie, ja?! skąd ma te bzdury?!), a potem co się dziwić, że nikt nie chce ze mną rozmawiać...

I wczoraj był mój ostatni dzień, znów wróciły lęki przed szkołą... Nie chcę tam chodzić, bo jestem tam zbędna, chociaż nie... po kim by jeździli...

Budowane są wokół mnie jakieś durnowate teorie i historie, a ja siedzę i nie wierzę, co się ze mną dzieje. Walka sprzed tygodnia zamieniła się w totalną bezradność. W poczucie, że nic się nie uda i wszystko robię na darmo.

Wiem, że sama masz duże problemy...

Moje to pikuś... a się kutfa przejmuję jak nie wiem co :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słońce,mam swoje problemy,ale to nie znaczy,że nie przejmuję się kłopotami innych i że są mi obojętne.
Nie ulega wątpliwości, że się przejmujesz - tylko czasem po prostu głupio mi jęczeć o takich pierdołach jak moje 'problemy' - przecież to pryszcz w porównaniu do tego, co się dzieje z wieloma osobami tutaj... O to chodziło, o ;)

Boję się jedynie, że spod skrzydeł rodziców nie uwolnię się nigdy. Zawsze będę pod ich kontrolą - sami też powiedzieli, że osiemnastka to tylko liczba. Że potem też mogą decydować o tym i o tym. A ja wiem, że będę uległa, bo nie umiem się im sprzeciwić... Szczególnie ojcu - przecież on kiedyś mnie bronił, był za mną, a teraz co? Teraz to on przoduje w krytyce i kontroli. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, Zgadzam się z Bellatrix, - Przetrzymaj do studiów, wiem że ciężko, i nie łatwo, ale próbuj... w końcu wyrwiesz się spod ich wpływu, tak samo podejście do problemów, każdy ma własne, i dla niego są najważniejsze, nawet jeśli inni mają ciężej, trzeba myśleć o sobie (bez przesady, egoizm też nie jest zdrowy), oby z czasem było lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boję się, że znowu wrłcę do chlastania się, parę ładnych miechów wytrzymałam, ale mam ochotę zrobić to znowu :-|

boję się

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też miałam ten problem, w grudniu ostatnio sie pocięłam i narazie nie. Lato idzie, walczem z bliznami na nogach, niektóre chyba zostana na zawsze, ale nawet rodzice nie zwracaja uwagi, zreszta nawet i dobrze. Przy łózku mam schowaną żyletke na wypadek gdybm nie wiedziała jak sobie poradzić. Psychoterapia mi nic nie daje a jestem w połowie spotkań, ludzi jak unikałam tak unikam, a było tak dobrze....miałam chłopaka, spokoj w domu, przyjacioł. Przyjaciołka chłopaka odbiła, jeszcze z premedytacą mowiła ze jest z nim szczesliwa i zakochana a ja znienawidziałam wszystko co szanowalam. :(:bezradny::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak mnie ciekawi. daje wam to coś że ciągle piszecie 'chce mi się, nie wytrzymam'. potem 10 osób odpowiada nie rób tego a większość i tak robi. i tak tygodniami takie dialogi. ma to sens?

(żeby nie było że atakuję :roll: to ciekawość)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę że część osób pisze tak bo chce uwagi. i tak się nie potnie ale uwagę zyskuje. i spirala się nakręca. ja zauważyłam na własnym i nie tylko przykładzie, że bardzo dobre efekty przynosi opieprzanie i wytykanie że okaleczający się, robi innym krzywdę. dla części osób strach przed utratą akceptacji najbliższych jest tak silny, że są w stanie zaprzestać autoagresji. a tu tylko 'ojojoj..'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy o kim mówisz. Pewnie są takie osoby, ale zauważ, że nie wszyscy chcą tylko sprowadzić uwagę innych na swoją osobę. Czasem ktoś naprawdę potrzebuje wsparcia, czuje że nie wytrzyma i licząc na ostatnią deskę ratunku pisze o tym tutaj, chcąc się też poniekąd wyżalić.

Jeśli z dziesięciu osób choć jedną poratujemy naszym "nie rób tego" to już jest sukces.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem takie wyżalanie pomaga i nie jest bezużyteczne - patrzę na to z perspektywy swojej osoby. Najczęściej chcę sobie coś zrobić po moich 'porażkach towarzyskich', głównie z rodzicami (czyli kolejna fala natarczywej krytyki czy niezainteresowanie moją osobą) i czasem fakt, że mogę porozmawiać, wyżalić się z tego, czego nikomu w rzeczywistości nie powiem (nie mam nikogo bliskiego, komu ufam) pomaga i starczy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×