Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy to jakaś choroba psychiczna?


Rekomendowane odpowiedzi

z moją żoną jestem od kilku lat, ona od początku naszego związku dziwnie się zachowywała- jakby przeceniała mnie, codziennie mówiła mi, jaki jestem cudowny, jak mnie potrzebuje, jak mnie kocha etc. na początku jej odpowiadałem: ty też jesteś cudowna kochanie, albo ją przytuliłem, pogłaskałem i było w porządku. po jakimś czasie zaczęło mnie to trochę wkurzać, więc powiedziałem jej, że po prostu mnie przecenia i mam dosyć słuchania, jaki jestem wspaniały. ona oczywiście zaczęła dramatyzować, płakać, mówić że jej nie kocham, ale w końcu się uspokoiła i zaprzestała komplementowania. zaczęła za to co chwilę się przytulać, całować mnie, trzymać za rękę...spytałem czemu jest taka nadgorliwa, ona jak zwykle się rozpłakała i powiedziała mi, że mnie kocha i już nie ma pojęcia jak mi to okazać, że ona by chciała żebym był taki dla niej. więc pomyślałem, że może faktycznie daję jej za mało czułości i starałem się być dla niej wyrozumialszy, ona stała się wtedy jakby 'szczęśliwsza' i przez pewien okres czasu było w porządku... niedawno zacząłem pracować z nową koleżanką, spędzałem z nią dużo czasu, kilka razy nawet przyszła do naszego domu żeby skończyć projekt. moja żona oczywiście była dla niej niemiła, była o nią zazdrosna, robiła mi awantury. w naszym małżeństwie znacznie się pogorszyło, spaliśmy oddzielnie, prawie się do siebie nie odzywaliśmy. moja żona długo tak nie wytrzymała i przyszła mnie przepraszać, zapewniać jak bardzo mnie kocha...wtedy się nieźle wkurzyłem, bo po prostu zaczęła mnie denerwować. zrobiłem coś, czego nigdy sobie nie wybacze, uderzyłem ją. ona rozpłakała się, położyła się na podłogę i zaczęła krzyczeć żebym ją zabił. nie miałem pojęcia o co jej chodzi, zszokowało mnie to, chciałem ją podnieść, przytulić, ale ona wtedy uciekła do innego pokoju i zamknęła się na klucz. przestraszyłem się, że coś sobie zrobi, w końcu udało mi się nakłonić ją do wyjścia. jeszcze kilka dni później bardzo to przeżywała. pokłóciliśmy się jeszcze parę razy, ja nie wytrzymywałem, biłem ją ze złości, ona nie potrafiła się bronić,kiedyś tylko raz mnie spoliczkowała i widziałem, jak bardzo tego żałuje, płakała, przepraszała mnie przez kilka dni. mogę ją wyzywać, a ona nic mi nie odpowie, ciągle tylko mówi że nie chce mnie skrzywdzić, że mnie kocha i tylko to się liczy... nie wiem, czy normalna kobieta się tak zachowuje. mam świadomość, jak bardzo ją krzywdzę, umówiłem się do psychologa. ale martwię się o moją żonę...nie znam się dobrze na chorobach psychicznych, więc pytam tutaj...czy to jakaś choroba psychiczna?jej zachowanie trochę kojarzy mi się z borderlinem... nie mam pojęcia. może wy coś więcej mi powiecie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijając moralną ocenę uderzenia żony to gdybym był psychologiem, a nie jestem,

to podejrzewałbym, że żona próbowała grać z Tobą w tzw. "gruchające gołąbki",

co znamionuje chyba osobowość histeryczną i ewentualne zaburzenia typu histerycznego.

To taka hipoteza. Ale osobowość histeryczna dominuje w Polsce

i nie można nikogo osądzać od wariatów.

Mogę się mylić i mam tego świadomość.

 

Histeryczki też kochają tylko trochę inaczej

 

p.s.

A właściwie czemu Pan pyta o zdrowie psychiczne żony a pomija własne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

konrad., nie sądzę, by Twoja żona cierpiała na chorobę psychiczną, a na pewno daleka byłabym od przypuszczeń co do borderline. Zachowanie Twojej żony - "nadgorliwość" w miłości - jak to określiłeś, może wynikać między innymi z niskiej i niestabilnej samooceny. Twoja żona ma najprawdopodobniej zaniżone poczucie własnej wartości, dlatego nie wierzy, że ktokolwiek może ją kochać i to kochać bezwarunkowo. Ona uważa, że musi zasługiwać na Twoją miłość, dlatego Ci "nadskakuje" - na każdym kroku zapewnia Cię o swoim uczuciu, komplementuje Cię, chwali, obcałowuje, przytula, głaszcze, jest w stanie wszystko przebaczyć. Osoby z niską samooceną bardzo często wykazują tendencję do uzależniania się emocjonalnego od partnera, do wchodzenia w związki przemocowe. Wchodzą w rolę ofiary i godzą się na najgorsze traktowanie w imię źle pojętej miłości. Abstrahuję od oceny moralnej faktu, że bijesz swoją żonę za to, że kocha Cię "za bardzo". Uważam, że terapia przydałaby się Wam obojgu - i żonie, i Tobie. Może pomyślcie o terapii małżeńskiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Btw w zyciu bym potencjalnej żony nie uderzył...emocje emocjami ale jak już to wyładował bym je w inny sposób

 

-- Cz wrz 06, 2012 10:47 am --

 

Bttw ja bym chciał taką żonę jaką ma autor tematu...

 

-- Cz wrz 06, 2012 10:49 am --

 

Chcialbym zeby ktoś tak mnie kochał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×